***
Zakochałem się w Ludmile, pomimo jej wad. Zaoferowałem jej miłość i opiekę. Zapewniłem, że zostanę z nią do końca, nawet gdy między nami coś się zepsuje, jak teraz. Oboje cierpimy po zerwaniu, tak sądziłem. Lecz powrót do siebie to też nienajlepsze rozwiązanie. Mimo wszystko poszedłem za nią, chciałem pogadać, być może pogodzić się. Ta rozłąka za dużo mnie kosztowała. Podążałem za nią w przekonaniu, że gdy stanę z nią twarzą w twarz, wszystko samo się naprawi.
- Ale ja nic nie czuję do Fede - Ua... A w lewym narożniku nokaut. Federico pokonany przez byłą dziewczynę. Cóż za emocje, proszę państwa.
- Co? - wydusiłem zaledwie. Sam nie mam pojęcia czemu. Do tego, eh... Fran też mnie nie chce. Federico bez dziewczyny. Uh, jak to paskudnie brzmi. Dziewczyny nienawidzą Feder'a. Jeszcze gorzej. Dużo bardziej wolałem opcję "Fede w związku z ciastkami... A, z Ludmiłą również". Gra na dwa fronty, pewnie, gdy w grę wchodzą ciastka. Czekoladowe, mmm. Uśmiechałem się głupio, chyba tego nie kontrolowałem. Dziewczyny spoglądały na mnie nieco podejrzliwie. Zgubiłem wątek. O czym to ja... A tak. - Ludmiła, nie chcesz ze mną już być?
- Ależ chce - krzyknęła nagle. Fran posmutniała. O tak, laski lecą na Feder'a. Zawodnik podnosi się, nie odklepał. Federico dalej w grze. Stoczy swoją ostatnią walkę. Z kim? Kogo mam wybrać? Smutek Fran działa na mnie źle, bardzo źle. Czuję się winny. Dlaczego? Za to Ludmiły szczęście mnie pobudza do działania. Czy ja właśnie kłócę się ze samym sobą? Kocham Fran? A może Ludmi? Obie? Federico stoczy swoją ostatnią walkę z samym sobą. Nie ma już odwrotu.
- Ale ja już nie. - pokręciłem przecząco głową. Włożyłem dłonie w kieszenie. Teraz obie się smuciły. Moja była dziewczyna z zawstydzenia zerknęła na czubki swoich butów - Przepraszam - rzuciłem szybko. Czuję, że dobrze postąpiłem. W ten sposób nie daję nadziei żadnej z nich, a sam mam czas na przemyślenia co do wyboru. Wróciłem do domu.
***
Ranek, Studio.
Dziś dzień prezentacji naszych piosenek. Jestem podekscytowana! Ludmiła wchodzi na scenę, chwyta mikrofon do ręki. My, publiczność tylko obserwujemy. Nasze spojrzenia zawieszone są tylko na niej. Ile ja bym dała, by znaleźć się na jej miejscu. Widać, że ma talent, jest pewna siebie i swoich umiejętności. Te cechy wyróżniają ją spośród tłumu.
Quién le pone límite al deseo
cuando se quiere triunfar
No importa nada, lo que quiero
es cantar y bailar
La diferencia está aquí dentro,
en mi circuito mental
Soy una estrella destinada a brillar
Oh, oh, oh, somos el éxito
Oh, oh, oh, somos magnéticos
Oh, oh, oh, somos lo máximo
Como sea, dónde que sea, voy a llegar.
Może piosenka sama w sobie opowiada o zadufanej gwiazdeczce, jednak wszystko doskonale komponuje się z jej wizerunkiem. Po zakończeniu występu jako pierwsza zaczęłam klaskać w dłonie. Nie przepadam za Ludmiłą jako osobą, jednakże trzeba przyznać, że nieprzypadkowo trafiła do szkoły muzycznej i stoi na scenie. Nauczyciele docenili jej wysiłek również brawami. Po chwili w sali rozszedł się applause. Artystka ukłoniła się z szerokim uśmiechem, ściskając mocno mikrofon. Byłam w nią zapatrzona, do czasu gdy Leon nie objął mnie znacznie mocniej ramieniem niż dotychczas. Oprzytomniałam. Zatonęłam w jego przewspaniałych oczkach, uśmiechając się.
- Czuję, że już niedługo to ty będziesz stała tam zamiast niej. - ułożył swe dłonie na moich ramionach. Wciąż to do mnie nie dociera. Leon spośród tylu pięknych dziewczyn wybrał akurat mnie.
- Wiesz co ja czuję? - chłopak uniósł brew do góry. Zainteresowałam go. - Czuję, że od kiedy cię poznałam, jestem w stanie zrobić wszystko. Bardzo, bardzo, bardzo cię kocham. - ścisnęłam go najmocniej jak tylko potrafiłam. Leon zakaszlał, a ja się odsunęłam. Na jego polikach ukazały się cudowne dołeczki. Mój chłopak nagle oddalił się ode mnie. Dosłownie wskoczył na scenę. Podszedł do Ludmiły, opierając swój łokieć o jej ramię. Przytakiwał głową, gdy nauczyciele wychwalali jej występ. Sala wybuchła śmiechem.
- Zostaw mnie - rozkazała, odsuwając się od Leona
- Teraz moja kolej - czułam, że zaraz rozpęta się wojna. Niby kiedyś należeli do tej samej paczki, z tego co mi wiadomo, ale nienawidzą się z każdym dniem coraz bardziej. Sam wzrok Ludmiły posiadał w sobie olbrzymią ilość kwasu i nienawiści. Dziewczyna z niechęcią oddała mikrofon w ręce bruneta. Zeszła ze sceny z podniesioną głową. Widać, że przepełnia ją duma. Leon sięgnął po gitarę, a mi przypomniał się ten dzień, gdy go zobaczyłam po raz pierwszy. Wtedy, gdyby ktoś próbował mi wmówić, że ja i on teraz kiedyś będziemy parą, chyba bym parsknęła ze śmiechu. Teraz nasz związek jest realny. Rozegrał pierwsze akordy, na sali zapanowała cisza. Ja znam tę melodię. Śpiewał mi ją na jednej z naszych randek. Tekst był cudowny, od serca. Czułam, że gdy zaczął śpiewać, robił to dla mnie. Uśmiechałam się, bo co innego mogłam zrobić? Byłam mega szczęśliwa. Po zakończeniu występu w klasie rozniosły się jeszcze głośniejsze brawa niż w przypadku Ludmiły.
- Cisza! - krzyknęła wspomniana diva. Po raz kolejny była w centrum uwagi. - Czym się tak zachwycacie? Nie dość, że fałszował to jeszcze beznadziejnie wymyślił linię melodyczną oraz tekst. - wyraziła swoją opinię blondyna. Niestety, albo i stety każdy wywrócił oczami i dalej klaskał w dłonie.
- Cudownie. Naprawdę, Leon. Postarałeś się - wychwalała Angie.
- Dziękuję - skinął głową.
- No to czas na piosenkę grupową - zaprosiła nas na scenę nauczycielka. W dłonie chwyciłam mikrofon. Z mojej twarzy nie potrafiłam choć na moment zdjąć uśmiechu. Czułam, że wreszcie spełniam marzenia. Stałam, oczekując na swoją kolej. On Beat, On Beat, kocham tą piosenkę! Ni stąd ni zowąd poczułam delikatny ból na moim ramieniu. Spojrzałam na Francescę, która lekko pchnęła mnie swoim barkiem. Melodia leciała dalej, a ja chyba z tych emocji pominęłam swoją kwestię. EXTRA! Spaliłam się ze wstydu... Violetta, musisz się ogarnąć! Refren wyszedł nam perfekcyjnie, tak samo jak każda kolejna zwrotka. Może nikt nie zwrócił uwagi na moją pomyłkę?
- Pacany - rozpoczął Gregorio, który w dniu dzisiejszym chyba był przyjaźnie do nas nastawiony. Wydawał się taki milszy i... bardziej wyrozumiały? - To było mniej beznadziejne niż zwykle, dlatego... flalflalfala - zasłonił swoją buzię ręką, przez co nie zrozumieliśmy ani słowa.
- Wykorzystamy te piosenki do pierwszego, oficjalnego koncertu w Studiu On Beat! - sprostowała Angie. Głośne wiwaty w pomieszczeniu świadczyły o tym, że pomysł był epicki. Nie wierzę, że wystąpimy przed szerszą publicznością niż tą co zwykle, czyli uczniami szkoły. To cudowne! - Spokojnie - podśmiewała się nauczycielka. Ona sama cieszyła się jak głupia, to widać, ale jako że jest dorosła musiała ukrywać swoje emocje, Tak to bynajmniej wyglądało z mojej perspektywy. - Znamy wasze możliwości - kontynuowała, gdy szmery ucichły - dlatego już wybraliśmy artystów wykonawczych
_________
1) Kto będzie śpiewał na koncercie?
Ale zagadka xD Nie wiedziałam co wymyślić, więc no...
Rozdział = beznadzieja. Ale takie też muszą być, bo... bo muszą. Zawsze się zdarzy gorszy, życie.
Emmm, nie mam pojęcia czym Ariana(w sensie ja) mogłaby was jeszcze zanudzić.
Może po prostu... do next!
Zajmuje ;3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz komentuje ale wczoraj pisałam z telefonu i bateria padła ;(((
UsuńBiedny Fede. Biedna Fran. Biedna Lu. Ogólnie wszyscy biedni.
Fede i Fran. Ciekawa para.
Fedesca? Fraderico? xDD.
Czyżby Vilu podziwiała Ludmi?
Może jeszcze BFF zostaną.
Właśnie.
Viola ma BFF?
Oczywiście prócz Lary.
Leon mnie rozbroił xD.
Oczywiście, że jest lepszy niż Ludmiła.
I jeszcze te jego słowa, że niedługo Vilu bedzie na miejscu Lu <3333
Zgaduje, że głównymi artystami będzie Vilu i Leon (lub też Diego ;ppp) lub Fede i Lu LUB Fede i Fran.
Bede happy jeżeli będzie to Fedemiła <333
Chociaż leonetta też może być.
Czekam na next.
Pozdrawiam ;!
~KellyV.
Wspaniały <33
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie <33 Wspaniale piszesz. Zupełnie inaczej niż inne blogerki , co mi się w tb podoba.
No nic nie bede cie zanudzac.. .. czekam na next
PS : Cudowny szablon aż chcę sie tu wchodzić :*
Dzień dobry, witam serdecznie, kłaniam się nisko itd.
OdpowiedzUsuńMatko, jak tu się pozmieniało!
Weszłam; tak sobie od czapy myśląc:
-Sprawdzę czy to jeszcze funkcjonuje.
A tu BUM
Au, jaki szablon, inna prowadząca, ale nadal Violetta -___-
Ja nie hate'uje, oh broń Panie Boże, po prostu zdziwiłam się i to bardzo.
I teraz pytanie roku:
Kim ja jestem?
No cóż, powiedzmy, że w "dobrych czasach lubowania się w tym serialu" przyjaźniłam się z Sandrą i oh, dobry Panie czytałam to wszystko po trzy razy.
No nic, ja tylko przelotem, więc żegnam, dobranoc
Super ekstra najlepszy blog ever. Tak wogóle to pytanie kiedy next nie mogę się !!!
OdpowiedzUsuń