sobota, 31 sierpnia 2013

Rodzinka

Synem Pablo i Angie jest Fede. Czas wybrać córke ^^

Rozdział 60 : Andres, ty psuju ty !!!

... odbędzie się bal dla uczniów studia. Wymagane są stroje wieczorowe. Mile widziane są pary ponieważ będzie głosowanie na króla i królową balu. Musicie przygotować dekoracje i przekąski. Wszystkie pytanie zadajcie Angie bo to ona jest pomysłodawczynią i organizatorom tej imprezy, a teraz wracajcie na lekcje - poinformował nas Antonio i wyszedł z sali
- Super, w co ja się ubiorę, dobry pomysł - krzyczeli wszyscy naprzemiennie, ale najgłośniej Ludmiła
- Głosujcie na mnie jako królową balu. Idę drukować ulotki. Hmm przydałby mi się chłopak. Jutro robię casting na mojego partnera na bal. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do Resto na godzinę 17.00
- Olivia, będziesz moją dziewczyną na balu ? - przystawiał się raper do blondynki
- Spokój dzieci. Usiądźcie na swoje miejsca. Zaraz wszystko omówimy - uciszała nas Angie

- Poczeka pani chwile. Mam tutaj ważną sprawę. To jak Olivia ? - uparł się Maxi
- Załatwicie to na przerwie. Od jutra przynoście do pokoju nauczycielskiego dekoracje potrzebne na bal. Przystrajać salę będziemy w czwartek, a w piątek zajmiemy się przekąskami i napojami. W sobotę o 16.00 rozpoczyna się impreza. Możecie się bawić do północy. Tak jak wspomniał Antonio odbędzie się głosowanie na króla i królową balu, którzy później zatańczą swój taniec
- I tak wiadomo, że zostanę królem - przechwalał się Leon
- Tak, tak... Każdy będzie mógł wystąpić na scenie i zaśpiewać jakaś piosenkę. No to tyle jeśli chodzi o sprawy organizacyjne. Macie jakieś pytania ? - dokończyła swoją wypowiedź Angie
Zauważyliśmy, że Andres jako jedyny się zgłasza.
- Tak, Andres ? - wskazała nauczycielka rękom idiotę
- Ile będzie tych pytań bo wie pani ja się nie uczyłem na test ... Jeśli chodzi o te głosowanie to Leon będzie królem, więc w takim razie ja będę królową - pokazywał nam swoją 'mądrość' klasowy głupek
- No dziewczyny to dzisiaj idziemy na zakupy. Trzeba kupić sukienki na bal - zachęcała nas na wspólny wypad Ludmi
- Dobra, to umawiamy się na 14 ? - dopytała się Cami
- Jasne, mi pasuje, a tobie Violu ? - zgodziła się Fran
- Czemu by nie ?
- Czy mogę z wami ?- podpytała śmiało Liv
- TY NIE IDZIESZ !!! - wrzasnęły równo dwie wariatki < Ludmi i Cami>
- Bez przesady. Olivia nie przejmuj się nimi. - pocieszyłam ją
- Violetta, możemy porozmawiać ? - podszedł do mnie Leon
- Chcesz mówić o tym jak to z błędami napisałeś mi sms'a, że masz mnie dość ? Możemy - oddaliłam się od dziewczyn
- Nie napisałem nic takiego ! Dostałem od ciebie wiadomość, że się na mnie zawiodłaś i chce to wyjaśnić
- Nie wysłałeś, a to co to jest ? - wyjęłam komórkę z torebki i przystawiłam ją mu do twarzy
- To nie ja !!! - wypierał się
- Bo to byłem ja !!! To znaczy Leon, nie jednak ja !!! Nie bij mnie ! - schował swoją twarz w rękach Andres
Spojrzeliśmy się na niego srogo, a ten coś wydukał pod nosem - skoro ja was nie widzę to znaczy, że wy mnie też nie widzicie - zaśmiał się
- Nie, to oznacza, że masz kłopoty - wkurzył się Leon i założył swoje ręce w jego słynną pozę
- aaaaaaaaa !!! Leon, ratuj. Chociaż nie to on chce mnie zniszczyć. Antonio ratuj ! - wybiegł jak oparzony w trakcie trwania zajęć
- To był Andres ?  Upss.. - uśmiechnęłam się najsłodziej jak potrafiłam
- Wybaczę ci jak pójdziesz ze mną na bal i zostaniesz moja królową - Leon nie czekając na odpowiedź przytulił mnie
To chyba było oczywiste, że chce wybrać się na tą imprezę właśnie z nim ...
Po zajęciach razem z dziewczynami zapakowałyśmy się do auta by udać się do miasta. Leon o dziwo chciał jechać z nami. Tak samo jak Maxi i Marco. Nie wiem dlaczego ? Odmówiłyśmy im. po co nam oni na babskich zakupach ?
 Oczywista jest rzecz, że prowadziła Naty. Przez całą drogę oglądałam się do tyłu ponieważ wydawało mi się, że ktoś nas śledzi :
- Dziewczyny, wy też macie takie uczucie jak by te auto ciągle za nami jechało ? - zapytałam przerażona
- Nie dramatyzuj. Może po prostu też się wybiera do miasta - uspokajała mnie Liv
- Nie wiem ...
Weszłyśmy do dwudziestu sklepów. Przymierzyłyśmy ponad sto zestawów. PADAM Z NÓG. Nie wiem skąd Ludmiła bierze tyle siły. Miała ochotę iść na następne wystawy, ale stanowczo zaprotestowałam. Usiadłyśmy w kawiarence przy stoliku by odpocząć zostawiając nasze torby obok nóg. Rozmawiałyśmy przez ponad pół godziny. Cały czas gapiły się na nas trzy staruszki w chustach na głowie. Wydawało mi się to odrobinę podejrzane, ale już nic nie mówiłam dziewczyną bo znów wzięłyby mnie za panikarę.
- Zbieramy się ? Halo Viola - machała mi rękom przed twarzą Fran
- Tak, tak - w tym momencie straciłam babcie z horyzontu
- No to jedziemy - postanowiła Nata
Wzięłam w rękę mój niedokończony sok i nie spoglądając na podłogę próbowałam chwycić uchwyt od torby.
- Gdzie nasze rzeczy ? - wrzasnęła panicznie Ludmiła -moja sukienka !!!
_________________________________________________________________________________
 Jak myślicie kto ukradł ich sukienki ? <3
Jeśli chodzi o tytuł... Tak, wiem za dużo Pingwinów z Madagaskaru xD

Rodzinka

Mamusia - Angie jednogłośnie xD
Teraz wybierajcie synka

Nominacja do LBA

Bardzo dziękujemy blogu : http://leonetta-violetta.blogspot.com za nominacje :***

 
Co to jest LBA ?
,,Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów  więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Odpowiedzi:
1. Jaki jest twój ulubiony kolor?
1. Niebieski
2. Do kogo z serialu "Violetta" jesteś podobna?
2. Zachowaniem do Andresa/Ludmiła
Wyglądem najbardziej chyba do Violetty xD chyba
3. Jakie masz zainteresowania?
3. Sport, blogowanie,
4. Jaka jest twoja ulubiona dyscyplina sportu?
4. Koszykówka i ręczna
5. Leonetta czy Dieletta?
5.LEONETTA !!! FOREVER <33333
6. Od kiedy prowadzisz bloga? 
6.mamy go 1 miesiąc :)7. Leon (wygląd) w 2 sezonie czy 1?
7.Leon to słodziak i w obydwóch jest boski, ale jak mamy już wybrać to chyba w 2 sezonie lepiej :>
8. Violetta (wygląd) w 2 sezonie czy 1?
 8. Zdecydowanie 2 sezon
 9. Podobał ci sie finał sezonu?
9. Nie, bo za mało Leonetty to po pierwsze, a po drugie było dużo niewyjaśnień... np. co z Cami i Brodway'em ?
 10. Jaki jest twój ulubiony przedmiot w szkole?
10. W-f
 11. Cieszysz sie z końca wakacji?
11.  NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE mały spam ode mnie i moja druga połowa bloga chce to !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Nasze pytania :
1. Nuesttro Camino vs. Podemos
2. Którą dziewczynę i chłopaka lubisz najbardziej z Violetty ?
3. Fedecesca vs. Marcesca
4. Czy czytasz naszego bloga ?
5. Kto zabawniejszy Andres czy Jade ?
6. Ulubiona piosenka z 'Violetty' ?
7. Ulubiony kolor ?
8. Ile masz lat ?
9. Czy nie uważasz, że Leon < Jorge> jest boski ? ♥.♥
10. Kto jest lepszą przyjaciółką dla Violi : Fran czy Cami ?
11. Tymbark vs. Frugo

Blogi, które nominujemy :
1. http://leonietta.blogspot.com/
2. http://love-leonetta.blogspot.com/
3. http://violettainnahistoria.blogspot.com/
4. http://leoniviola-opowiadanie.blogspot.com/
5. http://tini-and-her-life.blogspot.com/
6. http://leonetta-opowiadanie.blogspot.com/
7. http://zwariowanahistoriavioletty.blogspot.com
8. http://violettax.blogspot.com/
9. http://violetta2polska.blogspot.com/
10. http://fedelettaforever.blogspot.com
11. http://leon-i-vilu.blogspot.com

Rozdział 59 : Wróciłem !!

- Co mu odbiło ? - dziwiła się Fran
- Szybciej !!! - krzyczał brunet
- No już idziemy - wybiegłyśmy przed dom zaciekawione
- No hej dziewczyny. Francesca, ale za tobą tęskniłem. Miałaś taki niewyraźny głos przez telefon. Chodź tu do mnie, kotku - był to chłopak w kręconych, ciemnych włosach, który przytulał się do Fran
Po jej minie można było wywnioskować, że nie jest do końca szczęśliwa.
- Marco, ale co ty tu robisz ? Miałeś być w Madrycie ... - pytała lekko skołowana
Podczas ich dyskusji podeszłam do Leona się przytulić, ale oczywiście wszystko słyszałam doskonale :
- Tak, ale już tam nie wracam. Wszystko jest załatwione i zostaje w Buenos Aires. Nie cieszysz się ? Coś się stało ? Czemu jesteś smutna ? - zadawał swojej dziewczynie masę pytań.
Wiem co jest przyczyną jej zachowania. Ona kocha Federico, a nie Marco. Tak mi się bynajmniej wydaję...
- Nie jestem smutna - zaprzeczała - Wracamy do pracy ?
- Nie, no co ty ? Zrobimy to później, a teraz chodźmy na podwójną randkę. Dawno nigdzie nie wychodziliśmy razem. Co wy na to ? - zaproponował Marco
Mina Fran była niedopisania.
- Tak, to genialny pomysł. Możemy wybrać się na pizze - poparł Leon idee Marco
- Wiecie, przepraszam was, ale nie czuję się najlepiej. Brzuch mnie boli i głowa. Chyba mam gorączkę. Violu, sprawdzisz ? -  Francesca wyrwała się z objęć swojego chłopaka i szybko przydreptała do mnie. Puściła mi oczko mając nadzieję, że jej pomogę
- O tak, tak. Francesca jest chora, więc z naszego wypadu nici. - dotknęłam jej zimnego czoła i kłamałam razem z nią
- No dobrze. Później do was wpadnę,a teraz muszę pozałatwiać parę spraw. Kocham cię - próbował pocałować Fran w policzek, a ta się odsunęła tłumacząc :
- Chora jestem. Nie chcę cię zarazić.
Marco odszedł zawiedziony podnosząc prawą rękę do góry na pożegnanie.
- Wy kłamczuchy ... - zaśmiał się Leon
- Nie wiem o co ci chodzi - starała się zrobić poważna minę włoszka, ale jej to nie wychodziło
- Nie rozumiem tylko dlaczego to robisz, ale ja się dowiem. Tajniak super-słodki L zgłasza się, a tak w ogóle też muszę się od ciebie nauczyć tak łgać w żywe oczy - wyjmował ostatnią walizkę z bagażnika mój chłopak - W każdym razie, Violu ty nie uciekasz przed swoim ukochanym i wyskoczysz gdzieś ze mną ? - zrobił błagalne oczka, którym nigdy nie potrafiłam się oprzeć
- Nie mogę. Muszę zostać z Fran ... - odmówiłam i natychmiast skierowałam swoje spojrzenie na Francesce
- Jakoś sobie poradzę. Odwiedzę Federico w szpitalu ...
- Ostatnio coś często do niego chodzisz - ruszył brwiami Leoniasty
- Mam wyrzuty sumienia i tyle - tłumaczyła się daremnie Fran. My i tak znaliśmy prawdę
- Mhm. Dobra Violka, przychodzę po ciebie o 18.00 dobrze ? - pocałował mnie w policzek brunet
- Dobrze, a mogę wiedzieć gdzie mnie zabierasz ?
- Niespodzianka - odpowiedział
Wiedziałam, że powie coś w tym stylu, ale zawsze warto próbować.
- W co się ubierzesz ? - zapytała się mnie Fran
- Ale gdzie ?
- No na randkę. Ty dzisiaj wolno myślisz.
Razem z Fran pobiegłyśmy na  górę. Moja przyjaciółka zaczęła przewalać półki z ubraniami gdy ja wymknęłam się do pokoju obok. Otworzyłam szafę mojej matki. Wybrałam prześliczną sukienkę, którą natychmiastowo na siebie włożyłam. Umyłam włosy i je wysuszyłam. Później zaczęłam się malować.
- Hej, Violu wybrałam dla ciebie... - przyszła na strych moja przyjaciółka z wieszakiem, a na nim wisiała sukienka
- Przepraszam ... - speszyłam się trochę
- Nic nie szkodzi. Ładnie ci, ale ja robię fryzurę, ok ?
- Jasne - zgodziłam się bo i tak nie miałam pomysłu na uczesanie
Wyrobiłam się na czas. Zeszłam na dół i rozmawiając z Fran czekałam na Leona. Byłam pewna, że zjawi się szybko, ale najwyraźniej się pomyliłam. Zostawił tylko jednego sms-a: Sory violó dźsi niemogem pżyjsici na narze sbodkańe bo mąom ćie dośići < to specjalnie jest tak napisane. Tłm. Sory Violu dziś nie mogę przyjść na nasze spotkanie bo mam cię dość>
Gdy odebrałam tą wiadomość zaniemówiłam :
- Nie sądzę by to napisał Leon ... - pocieszała mnie Fran
Odpisałam mu tak :
W takim razie ja też mam cię dość !!! Zawiodłam się na tobie
Do końca dnia leniłam się z moją przyjaciółką w domu. Niedziela też minęła nam bardzo szybko.
Rano w studio Antonio chciał nam coś powiedzieć :
- Mam ogłoszenie. W tą sobotę...
________________________________________________________________________
Rozdział mnie nie zachwyca prawdę mówiąc ...
Tak, a więc wszyscy wiecie to doskonale, że już w poniedziałek zaczynamy kolejny rok szkolny ... -.-
Z tego powodu rozdziały będą o wiele, wiele, wiele rzadziej. Nie wiem dokładnie ile razy w tygodniu. ;<



piątek, 30 sierpnia 2013

Rodzinka

Cieszę się, że zrozumieliście zasady.
No to wybraliście Pablo jako tatę. To teraz wybierajcie mamusie ;)

Rodzinka

Teraz nowa zabawa. Nie wiem czy ją znacie, więc tradycyjnie wytłumaczę zasady.
W poniższym ' kolażu' jeśli mogę tak to nazwać macie puste okienka z podpisami : mama, tata itd. Wy wybieracie kto z 'Violetty' powinien się tam znaleźć np. Mama - Angie, tata- Pablo itd.
Myślę, że zrozumieliście. Jeśli nie to proszę pisać. Wytłumaczę jeszcze raz xD

Koniec wykreślanki : Najlepsza para

WYGRAŁA FEDECESCA !!! Szczerze to moja druga po Leonetcie ulubiona para w serialu :>


Rozdział 58 : Witaj w moich skromnych progach ...

- Jaki problem ? - zdziwiłam się
- Co się stanie z Resto ? Będziemy zmuszeni je zamknąć ponieważ Luca wyjeżdża ...
- No tak ... Chyba, że ...
- Chyba, że co ? - patrzyła się Francesca na mnie z zaciekawieniem w oczach
- My będziemy tam pracować po zajęciach w studio - wpadłam na niegłupi pomysł. Znaczy tak mi się wydawało. Fran on nie odopowiadał :
- Nie, to jest do kitu. Nie mogę zmuszać przyjaciół do pracy. Nie za marne pieniądze
- Czemu ty musisz tak marudzić ?
- Nie marudzę - zaprzeczała
- W takim razie postanowione.
Francesca zrobiła obrażoną minę, ale wiem, że jest tak naprawdę szczęśliwa. Usiadłyśmy na moim łóżku.
W milczeniu myślałam : gdzie się to wszystko zmieści ? Potem moją uwagę zwróciła komórka Fran, na której wyświetlił się jakiś numer. Jak później się okazało, był to jej tata. Francesca opuściła nasz pokój i odebrała połączenie. Gdy tak rozmawiała ja zaczęłam wyciągać ubrania z mojej szafy. Z żalem patrzyłam na wszystkie spódniczki, których musiałam się pozbyć na rzecz nowej lokatorki. Postanowiłam, że ostatni raz je włożę. W rytm muzyki, która nadawała z radia tańczyłam i przymierzałam różne zestawy.
Po chwili usłyszałam głośny chichot. Odwróciłam się w stronę donośnego hałasu :
- Jak ty tutaj się dostałeś ? - pytałam zawtydzona gościa, a był nim Leon
- Musisz nauczyć się zamykać balkon - uśmiechnął się łobuzersko
- Najzabawniejsze jest to, że go nie otwierałam...
- Nie cieszysz się, że przyszedłem ? W takim razie sobie idę - wycofał się, ale nie był skory do zupełnego opuszczenia mojego domu
- No dobra zostań - dotknęłam jego dłoni
- Bomba, to jak to szło ? Krok w lewo, prawo, obrót - Leon mnie naśladował, a ja się z niego śmiałam
- Ładnie jest to tak śmiać się ze swojego chłopaka ? - przerwał swój taniec
- Tak - uśmiechnęłam się pokazując moje ząbki
- Nie zgadzam się - zaczął mnie gilgotać
- Le ... Leon ... prze... przestań, proszę - śmiałam się ponieważ jestem ' gilgotkowcem' < mam gilgotki >
- Nie, kochanie. Musisz wiedzieć, że ze mnie nie wolno się naśmiewać. Mnie możesz co najwyżej ubóstwiać.
Próbowałam się bronić. Wzięłam najbliżej położony mnie przedmiot, a była to moja poduszka. Leon oberwał z niej dwa razy, ale nie przestał.
- Co mam zro... zrobić żebyś mnie zosta... zosta... zostawił ?
- Daj buziaka i cię puszczę - pokiwałam głową na zgodę. Leon pochylił się do pocałunku, a ja zareagowałam. Dostał wtórnie poduszką w głowę. Na skutek tego upadł na ziemie. Przestraszyłam się. Uklękłam przed chłopakiem i lekko klepałam jego policzek. Bez efektów.
Jejciu Viola co ty zrobiłaś ? Czemu nie chodziłaś na kurs pierwszej pomocy ? Kurdę, ale jak to przecież nie walnęłam mocno.
- Leon, Leon. Obudź się no !
Chłopak nawet nie wiem kiedy połączył nasze usta w pocałunku. Nie spodziewałam się tego zupełnie.
- Verdas rządzi !!! - podniósł się z podłogi i ponownie zaczął tańczyć swój taniec
- Wyrolowałeś mnie. Jak tak mogłeś ? - wstałam na równe nogi
- Oj Violuś ja wiem, że ci się podobało - puścił mi oczko
- Ha, ha, ha ... Bardzo śmieszne, ale ja naprawdę się przestraszyłam, że coś ci się stało przeze mnie. Nie rób tak nigdy więcej
- Kochanie... - podszedł i mnie czule przytulił - Na serio w to wierzysz ?
- Co ty masz dzisiaj taki dobry humor ?
- No bo ...
- Viola, moi rodzice się zgodzili -  Fran wtargnęła do pokoju otwierając drzwi na oścież. Zdziwiła się obecnością Leona - On tu był jak wychodziłam ?
- Byłem tu cały czas. Fran wariujesz ... - skłamał naszej przyjaciółce Leon. Francesca w geście zdziwienia zrobiła wielkie oczy.
- No nie ważne. Luca przywiezie jutro mi wszystkie potrzebne rzeczy, a dzisiaj wracam jeszcze na noc do siebie. Jutro zajmiemy się przeprowadzką. W sumie fajnie Leon, że jesteś. Pomożesz nam - uśmiechnęła się triumfalnie
- Kurdę ... Dobra, to o której mam się stawić, szefowo ? - stanął na baczność mój chłopak
- Nie wiem może po południu bo muszę iść jeszcze odwiedzić Fede w szpitalu - zastanawiała się włoszka nad godziną
- Ja spadam bo się ciemno robi. Podwieźć cię do domu ? - zwrócił się brunet do Fran
Ona jako odpowiedź pokiwała głową na tak. Leon pomaszerował na balkon i po drzewie zjechał na dół.
- Ja jestem bardziej cywilizowana i wyjdę drzwiami. To pa Violu. Do jutra - pomachała mi i wyszła z pokoju.
Zmęczona dzisiejszym dniem nie otwierałam nawet pamiętnika. Przebrałam się w pidżamy i powędrowałam do łóżka. Bardzo szybko zasnęłam. Rano obudziły mnie promienie słoneczne wdzierające się do mnie przez otwarty balkon. Ślamazarnie przetarłam oczy i wybrałam dla siebie ubranie na dziś. Zeszłam na śniadanie. Oczywiście nie mogło na nim zabraknąć Matiasa wpychającego swoją łapę do mojego talerza. Dzisiaj była sobota, więc nie śpieszyło mi się do studio. Napisałam do Francesci i ustaliłyśmy, że spotykamy się pod jej domem punkt 14. Do tego czasu nie miałam pomysłu na dzień. Ułożyłam się na kanapie i nadrabiałam brak wczorajszego wpisu w pamiętniku. Czas mijał niezmiernie wolno. W głowie ułożyła mi się choreografia do jednej z naszych piosenek.

- Violetto, nie słyszysz, że ktoś puka do drzwi przez 10 minut - wyrwała mnie z moich przemyśleń Olga
- Słucham ?
- Otwórz drzwi albo nie ja się lepiej pofatyguję
- Mam już pierwszą torbę - weszła do domu Fran z rzeczami
- Nie za wcześnie ?
- Umówiłyśmy się, nie ?
- To która jest godzina ? - rozglądałam się za zegarkiem
- 15.00 i tak w ogóle dzięki, że się nie spóźniłaś - wyczułam sarkazm
- Co ? Już 15 ?
- Tak, spokojnie wszystko Leon ma w samochodzie. Teraz wystarczy tylko pozanosić wszystko do twojego pokoju
- Dziewczyny chodźcie tutaj szybko !!! - wołał nas Leon, który był na dworze
________________________________________________________________________________
Dobra, skłamałam. Rozdział miał być ciekawszy, ale nie wyszło ;D
Postaram się napisać coś jeszcze xD

czwartek, 29 sierpnia 2013

Najlepsza para

Odpadła Naxi i mamy finał, która para ma wygrać ? Fedeletta vs Fedecesca

Najlepsza para

IIII mamy pólfinał. Odpadła Pablangie, więc została już tylko : Naxi, Fedeletta i Fedecesca. Decydujcie, która para nie powinna znaleźć się w finale w komkach

Rozdział 57 : Przyjaciele sobie pomagają

... ale przerwał im tą romantyczną scenę lekarz. Miałam ochotę wydrapać mu oczy i Federico sądząc po minie myślał podobnie :
- Cieszę się, że pan się obudził - wszedł tak jakby nigdy nic z kartą pacjenta
- Nie pan tylko Federico, ale możesz mi mówić Fede, a nawet musisz.
Francesca speszona wybiegła z sali. Pognałam za nią.
- Fran, zaczekaj. Nie chce mi się ciebie gonić. - wołałam ją
- Violu, to nie tak powinno być - odwróciła się do mnie
- Porozmawiajmy na spokojnie. Nigdzie nam się nie śpieszy.
- Jestem taka głupia. Prawie pocałowałam Federico, a jestem przecież w związku z Marco.
- Nie jesteś głupia tylko zauroczona
- Nie kocham Federico, tylko Federico - pomyliła imiona. To coś znaczy
- Powiedziałaś Federico. Ha ! Wiedziałam. Nie uciekniesz od tego
- Powiedziałam Marco, kocham Marco i chcę z nim być - mimo, że wyrzuciła wszystko z siebie nadal była przybita
- Dobra, a teraz mów co jeszcze cię dręczy
- Luca musi pomóc moim rodzicom we Włoszech w ich firmie, a ja nie mogę zostać tutaj sama.
- Wyjeżdżasz ? Hej, chwilunia możesz zamieszkać przecież u mnie - nakręcałam się
- Viola, ty tak na serio ?
- No tak. Dostawimy do mojego pokoju łóżko. Zapytam się taty, ale on na pewno się zgodzi - gadałam to na jednym oddechu
- Violu ... - przerywała mi Francesca
- Nie martw się przecież mamy duży ... No tak ...
- Jest wszystko dobrze. - kłamała - wrócę do Włoszech, poznam nowych ludzi, pomogę rodzicom, będzie fajnie, prawda ? - każdy następny wyraz mówiła coraz smutniej aż wreszcie nie wytrzymała i znów strumienie łez zaczęły spływać jej po policzkach
Jak na zawołanie zadzwonił do mnie tata. Nie byłam pewna czy chcę z nim rozmawiać. Nie mam ochoty wysłuchiwać jak źle postąpiłam wracając z Angie z powrotem do Buenos Aires. Rozłączyłam się lecz nie dawał za wygraną. Za czwartym razem odebrałam :
- Halo - przywitałam się zniechęcona
- Violu, tak bardzo tęsknie. Jak ci się mieszka u Leona ? - wydawało mi się jak by w ogóle go to nie obchodziło
- Nie mieszkam u państwa Verdas lecz u Francesci...
- Pokłóciliście się z Leonem ?
- Nie ... Tato, mam jedną prośbę
- Ja też muszę coś ci powiedzieć
- To mów pierwszy- ustąpiłam mu
- Dobrze, całą rodziną przeprowadzamy się z powrotem do Argentyny
- Tato, przecież mówiłeś, że masz tam firmę i te interesy z Hiszpanami ...
- Tak, ale już pierwszego dnia Jade napadła na głównego inwestora bo pomylił płaszcz wychodząc od nas. Przez przypadek wziął jej i ...
- Rozwiązali umowę ? To wspaniale ! Tato, nawet nie wiesz jak się cieszę. Z tego co rozumiem wracacie do naszego starego domu na stałe, tak ?
- Tak, Violu co ty kombinujesz ? - wyczułam nutkę zdenerwowania w głosie ojca
- Nic, porozmawiamy jak wrócisz. Całuski - odłożyłam słuchawkę i podekscytowana zagadałam do smutnej włoszki :
- Chodź !!!
- Ale ... - za pewne nie wiedziała, że coś knuję
- Nie pytaj się - pociągnęłam ją za rękę i biegiem udałyśmy się przed moją posesje. Stałyśmy pod drzwiami jak głupie... No tak nie zdążyłam zapytać się ojca, o której dokładnie będzie w Argentynie. Pięknie ... Wyciągnęłam komórkę w zamiarze skontaktowania się z moim tatą lecz coś sprawiło, że zmieniłam zamiar, a mianowicie był to  jadący w naszą stronę samochód Ramallo. Ucieszyłam się na ich widok. Najchętniej bym wszystkich po kolei przytulała, ale potem ujrzałam moją macochę i cały entuzjazm prysł. Pomogłam rodzinie z torbami. Fran też się przyłączyła. Gdy tylko przeszliśmy przez próg domu puściłam bagaże i rzuciłam się ojcu na szyje.
- Violu, ale się stęskniłem chodź tu do mnie, córeczko - rozłożył ręce
- Ja też tatusiu, a teraz mam jedno pytanie.
- Nie, nie możesz mieszkać u Leona.
- Nie o to chodzi - zaśmiałam się - Czy mogłaby Francesca zostać u nas na stałe ? To długa historia, z której wnika jedno. Jeśli nie zamieszka u nas będzie musiała porzucić marzenia o muzyce i pożegnać się z przyjaciółmi po to by wrócić do Włoszech. Okaż serce i się zgódź, proszę - upadłam na kolana przed nim i złączyłam błagalnie dłonie
- Violu, wstań. Oczywiście, że się zgadzam. Camila pomogła tobie to teraz my pomożemy jej
- Francesca, tato, Francesca
- Ona też ma z nami mieszkać ? Nie mam nic przeciwko, ale jak wy się we trzy pomieścicie ?
- Oj tato i za to cię kocham - usiadłam mu na kolano
- Dziękuję panie Castillo - rzuciła się mojemu ojcowi na szyje włoska przyjaciółka
- Dla ciebie German. Dziewczyny nie to, że narzekam, ale moje nogi nie są na tyle wytrzymałe by udźwignąć was obie na raz
- Oj nie marudź - skradłam mu buziaczka w policzek - chodź Fran pokaże ci wszystko co i jak - chwyciłam nową mieszkankę tego domu za rękę i z pośpiechem ciągnęłam ją na górę
- Ta dam !!! - krzyknęłam otwierając drzwi do naszego wspólnego już pokoju - Ta szafka należała do mnie, ale ci ją ustąpię. Poproszę Ramallo by dokupił drugie łóżko. Do tego czasu będziesz mogła spać na powietrznym materacu. Co ty na to ?
- Dziękuję - przytuliła mnie z całych swych sił Fran - Muszę zadzwonić do mojej rodziny i spytać się ich czy zgadzają się na ten układ. Tylko jest jeden problem ...
______________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak późno ... Postaram napisać dzisiaj jeszcze jeden, ale nic nie obiecuję ;)
Zaraz dodam jeszcze wykreślankę :**
Rozdział nie specjalnie się udał. Trochę nudny... Obiecuję, że następny będzie lepiej napisany <33



środa, 28 sierpnia 2013

Dedykacja dla Potworka


Najlepsza para

Odpada chyba xD Caxi. Teraz głosujcie na następną parę, która powinna odpaść. Zostały pary takie jak : Fedeletta, Naxi, Fedecesca ♥.♥ i Pablangie. Od was zależy, która para będzie w finale.

Najlepsza para

Odpadła Brodmi ;) Głosujcie na następną parę, która ma odpaść. <3

Rozdział 56 : Bohater

Leon i Maxi poszli do Resto, a ja i Fede szukaliśmy w parku. Tak naprawdę nie wiem gdzie wybrały się dziewczyny bo bardzo szybko zniknęły nam z oczu.Po 30 minutach przeczesaliśmy dosłownie każdy kąt, a Fran jak nie było tak nie ma :
- A co jeśli jej się coś stało ? Nie wiem dlaczego zniknęła. Martwię się o nią, rozumiesz ? Ja chce by się znalazła, Viola - chwycił mnie za ramiona i potrząsał nerwowo moim ciałem panikujący Fede
Skoro to on okazał się być miękki to ja jedyna w tym duecie muszę być twarda.
- Uspokój się ! Na pewno ją znajdziemy, a jak nie my to reszta - strzeliłam mu w policzek z otwartej ręki by się ogarnął
- Dzięki, już mi lepiej... Hej, chyba ją widzę - wskazał palcem szatynkę w sukience
- Fran, Fran !!! - wołaliśmy bardzo głośno, ale bez skutków
Francesca nie zwracając na nas uwagi przechodziła na drugą stronę przez ulice. Nie dzieliła nas duża odległość dlatego zdziwiło mnie jej zachowanie. Potem Fede i ja zauważyliśmy nadjeżdżające auto. Było rozpędzone i najwyraźniej Fran go nie zauważyła. Wszystko działo się tak szybko, że nie wiedziałam co zrobić. Zaczęłam się drzeć by ją ostrzec :
- Uciekaj, Fran !!!
Na szczęście Fede zainterweniował w porę. Pobiegł w stronę naszej wspólnej przyjaciółki i zepchnął ją na chodnik. Sam został potrącony przez samochód. Kierowca auta nawet się nie zatrzymał, ale zdążyłam w ułamku sekund przyjrzeć się mu. To był nasz kochany "przyjaciel" Andres. Francesca podniosła się skołowana z ziemi i poleciała do Federico w tym czasie ja zadzwoniłam po pogotowie. Karetka przyjechała naprawdę szybko. Moja przyjaciółka i ja zostałyśmy w tym samym miejscu ponieważ lekarze nie chcieli nas zabrać ...
- Musimy tam do niego jechać. Uratował mnie. Nie mogłabym żyć z myślą, że przeze mnie coś mu się stało - zadręczała się Francesca
- Wiem, zadzwonię po Leona - wyjęłam komórkę z torebki
Na niego nie czekałyśmy długo ponieważ to Leoniasty. Postrach argentyńskich dróg. Wsiadłyśmy do samochodu bez chwili zawahania. W niecałe 3 minuty byliśmy już w szpitalu. Podeszliśmy do recepcji, a miła pani w blond włosach poinformowała nas, że jesteśmy wcześniej od tej karetki. Usiadłam na krzesło obok sali numer 5. Francesca uczyniła to samo. Schowała twarz w dłoniach, a po chwili usłyszałam jej ciche szlochanie.
- Opowiesz mi dlaczego nie było cię dzisiaj w studio ? - odsunęłam jej rękę sprzed twarzy i szczerze spojrzałam w zapłakane oczy
- Dzwoniła do mnie moja mama i - pociągnęła nosem - i powiedziała, że ja i Luca musimy wrócić do ... do - widziałam jak się męczy, więc jej przerwałam
- Już dobrze. Chodź się przytul - objęłam przyjaciółkę, a ta wtuliła się w moje ciało.
Już wiem jak się czuje Leon gdy tak robię. Całkiem przyjemnie. Siedziałyśmy w milczeniu przez kolejne 5 minut aż w końcu lekarze wieźli na noszach naszego kumpla do sali zabiegowej. Przestraszyłam się pośpiechem z jakim to robili, ale nie mogłam okazać tego, że się boję bo wystarczy, że jedna z nas rozpacza.
- Będzie dobrze, musi być - usłyszałyśmy słowa otuchy od mojego chłopaka.
Nie wytrzymałam i rozkleiłam się tak jak włoszka. Siedziałyśmy tam jeszcze 1 godzinę. Do szpitala w tym czasie przyjechali jego rodzice, Angie i Pablo oraz uczniowie studio. Wszyscy z niecierpliwością czekaliśmy na jakąś informacje o stanie Federico. Na zmianę przytulałam Fran by ją pocieszyć i Leona by to on mnie wspierał.
- Dzień dobry, czy to rodzina pacjenta, który przed chwilą tutaj przyjechał potrącony przez samochód ? - wyszedł z sali pan doktor
- Tak - odezwała się jego matka
- Stan jest poważny, ale da się go uratować. Na razie jest nieprzytomny. Ma złamane dwie kości. Jeśli państwo chcą mogą go odwiedzić, ale pojedynczo - poinformował nas lekarz i tak rozpętał kłótnie między wszystkimi
- Wiadomo, że wchodzę pierwszy - przepychał się w drzwiach tata Federico
- Czemu ty, a nie ja hmm ? - ciągnęło go za jego koszulkę matka
- Ja chciałabym odwiedzić go jako pierwsza. W końcu to przeze mnie i mam wyrzuty sumienia - mówiła nieśmiało Francesca
- I dlatego nie powinnaś wejść w ogóle - zatrzymała ją mama Federico
- Uspokójcie się - wciął się Leon
- Ty się zamknij ! - krzyczeli rodzice pacjenta
- Niech państwo do niego się tak nie odzywają - oburzyłam się
- Dobra, dobra. To ty się ucisz, a ja wchodzę do mojego synusia - jak powiedziała, tak zrobiła
Mama poszkodowanego siedziała tam z dobre pól godziny. Po niej wszedł ojciec Federico. Czekaliśmy bardzo długo na swoją kolej. Gdy już z łaską wyszedł z sali wpuściłam Francesce przed siebie.
Jak już pewnie wszyscy wiedzą jestem ciekawską dziewczyną, więc nie byłabym sobą gdybym nie podglądała jej w akcji. Francesca usiadła na krześle obok poszkodowanego. Pocałowała go lekko w czoło i trzymała go za rękę. Później zdarzył się swego rodzaju cud. Federico otworzył ślamazarnie oczy tak jakby to obecność Fran go wybudziła. Chłopak widząc przyjaciółkę uśmiechnął się, a potem zaczęła się ich rozmowa :
- Hej, jak się czujesz ? - pytała z łzami w oczach włoszka
- Już lepiej
- Czuję się tak podle. To przeze mnie leżysz teraz tutaj. To ja powinnam być na twoim miejscu, nie ty.
- Nie mów tak.
- Niestety to prawda. Dlaczego mnie obroniłeś ? Mogłam wpaść pod te auto ...
- Dla ukochanej osoby jestem w stanie poświęcić swoje życie - wzruszyłam się bardzo gdy wypowiedział to zdanie, ale chwilunia. Francesca ma chłopaka i jest nim Marco. Nie wróży to nic dobrego chociaż moim zdaniem ładnie razem wyglądają
- Dla ukochanej ? - nie dowierzała włoszka
- Tak, przepraszam nie powinien był tego mówić, przepraszam jeszcze raz - speszył się Fede
- Nie musisz przepraszać za swoje uczucia ...
Francesca pochyliła się do pocałunku ...
_________________________________________________________________________________
TA DAM !!!!
Jest obiecany rozdziałek <3

Dedykacja dla Cami_Stoessel

3 dzisiaj dedykacja dla Cami_Stoessel <333

Dedykacja dla Viluśki

Jest i druga dzisiaj dedykacja dla ... VILUŚKI <3333

Dedykacja dla FranLove

1 dzisiejsza dedykacja :> z Fedecescą dla FranLove

Najlepsza para

Wielkimi krokami zbliżamy się do finału :>
Odpadła Ramalga ? xD
Jaka para następna w kolejności am odpaść ?

Komunikat

Uwaga, uwaga !!!
Mamy komunikat :
Dzisiaj obchodzimy miesięcznice naszego bloga ^^
Z tej okazji tylko dziś możecie zamawiać wiadomości o aktorach np. Jorge Blanco kiedy się urodził albo z jakiego jest zodiaku. Takiego typu pytania. + do tego dajemy dedykacje z wybraną postacią lub parą z Violetty <33
Tutaj macie gify śmieszne naszym zdanie :*
Nieogarnięci w akcji :










                                     I

Tańcząca Ludmiła jako świnia














Mamy do was jeszcze jedno pytanie. Jak już pewnie zauważyliście, że zmieniliśmy odrobinę wygląd bloga. Tak, więc : Kiedy wyglądał lepiej ? Teraz czy wcześniej, a może lepiej byłoby zrobić jeszcze inny ?
Liczymy na szczere opinie <3
Kochamy was i dziękujemy za czytanie i komentowanie naszego bloga :*

Rozdział 55 : Poszukiwania

... pieniędzy nie było w kapeluszu. Usłyszeliśmy głośny huk dobiegający z graciarni Beto. Fede postanowił sprawdzić to jako pierwszy. Uchylił drzwi i wybuchł śmiechem. Nie wiedziałam co było jego przyczyną dlatego podeszłam do chłopaka i przez ramię zajrzałam co zobaczył. Okazało się, że to Andres, a na czubku jego głowy umiejscowiona jest czapka Broadway'a. Ciemno-skóry podszedł do niego i zabrał mu ją chamsko.
- Hej, chwila. Gdzie są nasze pieniądze, Andres ? - zapytałam wkurzona
- No ... - zaczął swoją historie - kiedy wy wyszliście zauważyłem kapelusz na blacie i ...
- I postanowiłeś go sobie tak wziąć ? - mówiła zdenerwowana Ludmiła
- Tak, ale na szczytny cel - tłumaczył się
- Zaniosłeś je do fundacji dla dzieci z biednych rodzin ? - próbowałam się uspokoić myślą, że zrobił to co powinien był zrobić
 Nie... Skąd ty się urwałaś? Dałem je mojemu jednorożcowi bo był głodny, a on się tym żywi. Podziękował mi i dodał ' moje drobne wyglądają inaczej i nie wychodzą z beretu'
- Kapelusz, to jest kapelusz !!! Pff beret sam jesteś jak ten beret - oburzył się Broadway i trzasnął drzwiami na pożegnanie
- A tak na serio to gdzie one są ? - próbował dotrzeć do głupka spokojny Leon
- No nie ma ich
- Barwo, brawo !!! Zdzieraliśmy sobie przez cały dzisiejszy dzień gardła po to by król idiotów nam te pieniądze odebrał - zaczęła klaskać sarkastycznie w ręce Ludmiła
- Król idiotów tutaj ? Super to ja idę się z nim spotkać. To na razie cieniasy i Leoniasty - pomachał nam Andres i ulotnił się ze studia w mgnieniu oka
- To co teraz zrobimy ? Ludzie pomyślą sobie, że wcale nie zbieraliśmy pieniędzy na biedne dzieci tylko wydaliśmy je na nasze zachcianki - przytuliłam się do Leona
- Hej no nie załamujcie się. Jakoś odzyskamy tą kasę - pocieszał wszystkich dobrym słowem Maxi
Uśmiechnęłam się lekko. Może i ma racje ...
Fran podeszła do mnie :
- Violu, wracamy już ? Głowa mnie trochę boli
- Dobrze - cmoknęłam Leona lekko w policzek i ruszyłam za Fran.
Przed studio czekał na nas Luca w samochodzie. Wsiadłyśmy ucieszone, że nie będziemy musiały maszerować na pieszo :
- Wiecie, że wasze występy były na żywo w telewizji ?
- Ojej. To super - w duchu cieszyłam się, ale na zewnątrz nie było po mnie tego widać
- To jak, ile udało wam się zebrać pieniędzy ? - zadał pytanie brat Fran, które nas zdołowało. Nie odpowiadałyśmy na nie tylko wbiłyśmy wzrok w ziemie - Aż tak mało ? - zaśmiał się
- Nie o to chodzi. Andres ... gdzieś je zgubił i nie mamy nic - wyznała Francesca
- To przykro mi - wypowiedział ostatnie zdanie Luca i potem aż do ich domu nikt nie wypowiedział nawet słowa
Gdy tylko samochód stanął brat Francesci wyskoczył z niego jak oparzony. Wbiegł po schodach na górę i zajął łazienkę. Muszę przyznać, że wyglądało to całkiem zabawnie. Skakał po stopniach jak sarenka. W oczekiwaniu na zwolnienie jedynego pomieszczenia z prysznicem w tym domu położyłam się na łóżko i zaczęłam opisywać dzisiejszy dzień w pamiętniku. Fran w tym czasie rozmawiała z Marco i to bardzo głośno.
Trochę mi przeszkadzało, ale to jej dom.
Luca siedział w łazience przez godzinę. Odrobinę zirytowana weszłam do pomieszczenia zaraz po nim. Był to błąd bo cała podłoga była mokra, ręczniki  porozrzucane wszędzie, mydło spłukane w toalecie i wolę nie wiedzieć co było w bębnie od pralki jeśli nie ubrania. Po kąpieli zawinęłam sobie włosy w ręcznik tworząc tak zwany turban. Przebrałam się w pidżamę i udałam się do naszego pokoju  :
- Ostatni raz idę do łazienki po twoim bracie - poinformowałam Fran
- Zapomniałam cię uprzedzić, wybacz - zaśmiała się moja przyjaciółka
- No nie wiem, zobaczę - zaśmiałam się
Wysuszyłam włosy i ułożyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Gdy prawie mi się to udało zadzwonił do mnie Leon :
- Hej, nie obudziłem cię ? - usłyszałam głos w słuchawce
- Nie
- To się cieszę. Jeśli chodzi o nasz występ i ten wiesz no... pocałunek. Czy to oznacza, że mi już wybaczyłaś ?
- Dzięki tej piosence zrozumiałam, że musimy być razem. Bez sensu jest się rozstawać jeśli nadal coś do siebie czujemy.
- Kocham cię
- Viola, kończ już te amory. Ja tu chcę spać - darła się poddenerwowana Fran, a później nieoczekiwanie dostałam  poduszką w głowę
- Ał... - krzyknęłam i zostawiając komórkę na pościeli wskoczyłam na łóżko mojej współlokatorki. Zrzuciłam kołdrę i zaczęłam piszczeć jej do ucha : Nie chcesz chyba spać ? Taka wczesna pora! No wstawaj ! Fran odwróciła się w moją stronę i jednym ruchem ręki zwaliła mnie na podłogę. Gdy miałam się zrewanżować do pokoju wparował rozgniewany Luca w super-słodkiej, różowej pidżamce w miśki :
- Dziewczyny spać ! - próbowałam traktować go poważnie, ale spoglądając na jego fioletowe kapcioszki z serduszkami nie miałam do tego podstaw
- Dobrze mamusiu - zachichotałam pod nosem i wróciłam na swoje wyrko.
Luca wypiął mi język na pożegnanie zgasił światło i wrócił do swojego królestwa. Po zamknięciu drzwi razem z Fran wybuchłyśmy śmiechem.
- To ja może nie będę wam przeszkadzał. Macie tam tak wesoło, że chyba do was wpadnę - usłyszałam ze słuchawki telefonu głos mojego chłopaka
- Nikt cię tu nie chce - wrzasnęła Fran tak by Leon to usłyszał
- Nie słuchaj jej - podniosłam komórkę i przyłożyłam ją do ucha - dobranoc
- Dobranoc - rozłączył się jako pierwszy
Zasnęłam bardzo szybko. Rano wstałam z moim tradycyjnym pytaniem. Co ja na siebie włożę ? Przewaliłam całą szafę z ubraniami w poszukiwaniu odpowiedniego zestawu. Wreszcie wykopałam coś w czym mogłam ewentualnie wyjść z domu do ludzi.Francesca też była już gotowa, więc razem zeszłyśmy na dół do baru na śniadanie. Luca zrobił nam gofry. Po jakże pożywnym posiłku wyszłyśmy spacerkiem do studio. Byłyśmy wyjątkowo szybko. Poszłam do swojej szafki i szukałam butów do tańca aż podszedł mnie od tyłu nie kto inny tylko Leon :
- Hej, tęskniłaś ? - zapytał
- Hmm. Pomyślmy, nie ? - odwróciłam się tym samym będąc milimetr od twarzy przystojniaka
Zamknął oczy licząc na coś więcej :
- Nie wolno całować się w korytarzu - krzyknął mi do ucha Gregorio prawie niszcząc moje bębenki
Natychmiastowo odskoczyłam od ukochanego. Leon uśmiechnął się lekko. Powędrowaliśmy speszenia do sali. Pierwsze zajęcia mieliśmy mieć właśnie taneczne. Nasz nauczyciel popatrzył się na Ludmiłę na znak by to ona rozruszała grupę.
Udało jej się. Przetańczyliśmy całą lekcje co było nowością bo zwykle na lekcjach Gregorio wysłuchujemy jaki to Federico jest beznadziejny. Dzisiaj było inaczej z czego się bardzo cieszyłam no ... Nie tylko ja.
Po zajęciach wyszłam na przerwę. Od razu z oczu zniknęła mi Fran. Rozglądałam się za nią, ale bez skutków. Nigdzie jej nie było, a przecież przed chwilą razem wirowałyśmy na parkiecie. Gdzie ją wcięło? Z tym pytaniem podeszłam do następujących osób: Leona, Ludmiły, Camili, Federico i Maxi'ego. Nikt nie miał pojęcia co się z nią stało. Zaniepokoiłam się trochę. Postanowiłam, że zacznę jej szukać. Przyłączyły się do mnie wcześniej wymienione osoby. Podzieliliśmy się na dwuosobowe grupy. Cami była z Ludmiłą, Leon z Maxi'm, a ja z Fede. Ostatni raz widziałam Francesce jak wychodziła z sali z komórką w ręce. Może to przez rozmowę z tą osobą się zdołowała. Może to dzwonił Marco i powiedział jej, że z nią zrywa, ta się rozpłakała i wróciła do domu. No nie wiem. Trzeba jej poszukać ...
________________________________________________________________________________
Rozdział jak na nas trochę wcześnie bo zwykle jest po 13. Dzisiaj wstałam trochę szybciej ;D
Dodamy dzisiaj jeszcze jeden na 100 % <33

wtorek, 27 sierpnia 2013

Najlepsza para

Odpadła Gumiła ;> Teraz wybierajcie następną parę, która ma odpaść <3

Rozdział 54 : Zbiórka pieniędzy

Dedykuję ten rozdział Viluście ponieważ jest pomysłodawczynią na ... < nie będę zdradzała>
_______________________________________________________________________________
- Nie wiem ... - odpowiedziałam  - Muszę to przemyśleć
- A co z naszą przyjaźnią, Violu ? - usłyszałam nieśmiało wypowiedziane pytanie z ust szatyna
- Przepraszam, że się wcinam, ale dzwonił do mnie Maxi i mówi, że Antonio zwołuje zebranie w studio. Idziecie ? -  zbiegła ze schodów Fran i do nas zagadała
- Tak - podniosłam się z krzesła i dołączyłam do przyjaciółki.
Po drodze spotkałyśmy Ludmi i Camile. Razem we czwórkę poszyłyśmy na zgrupowanie by dowiedzieć się co planują nasi nauczyciele:
- Witajcie ! Zaprosiliśmy was tutaj na zebranie z jednego powodu. Studio postanowiło wspomóc dzieci z biednych rodzin. Z takiej racji urządzimy zbiórkę pieniędzy na ulicy przed naszymi murami. Dzieci znają was z telewizji, tak samo znają wasze różne piosenki. Dlatego to one razem z publicznością będą wybierały kto i co śpiewa. Zaczynacie od dzisiaj. Im więcej zbierzecie pieniędzy przez cały dzień tym bardziej im pomożecie. Wszystko jest już przygotowane. Powodzenia - narzucił nam zadanie Antonio
- Super, Genialny pomysł, warto pomagać, - wszyscy wiwatowali na znak, że idea bardzo nam się podobała
Wybiegliśmy przed mury naszej szkoły i tego co zobaczyłam nie spodziewałam się nigdy. Pełno ludzi przyszło nas słuchać. Starsi i młodsi, kobiety i mężczyźni... Czułam się jak super gwiazda albo i lepiej. Broadway zdjął swoją czapkę i ułożył ją na chodniku tuż przed stopami tłumu. Beto przyniósł nam instrumenty. Leon zasiadł do klawiszy, Camila i Fran zajęły gitary, Napo wybrał perkusję, a na basie będzie grał ciemno-skóry kolega. Reszcie pozostał już tylko wokal.
- Hej wszystkim - przywitała publiczność Ludmiła na co oni odpowiedzieli oklaskami- przybyliście tu wiecie z jakiego powodu, tak więc nie przeciągając. Jaką piosenkę chcecie najpierw ? - zapytała
- Voy por ti - Leon Verdas - orzekli jednogłośnie
'Widać kto jest ich ulubieńcem' - pomyślałam sobie, ale nie byłam zazdrosna. Cieszyłam się, że możemy pomóc dzieciom, a Leon naprawdę niesamowicie śpiewa i to on zasługuje na to by wykonać numer otwierający imprezę.
Każdemu się podobał jego występ. Tańczyliśmy i nuciliśmy sobie pod nosem razem z nim. Każdy dał do kapelusza hojny datek z czego skakaliśmy z radości. Kolejną piosenkę jaką sobie zażyczyła publiczność był mój utwór ' Como Quieres'. Wyszłam na środek i do akompaniamentu instrumentów dałam swój jeden z najlepszych występów w mojej karierze. Następna wystąpiła Ludmiła ze swoją piosenką . Tak jak zwykle była niesamowita. Cały czas miała wymalowany uśmiech na jej twarzy w przeciwieństwie do Naty:
- Co się stało ? - podeszłam do niej
- Nie, nic. Nie chcę byś pomyślała, że jestem samolubem - odpowiedziała bardzo nieśmiele
- Mów co ci leży na sercu. Nie pomyślę tak o tobie nigdy w życiu - chwyciłam ją za ramie
- No bo ja też bym chciała wystąpić. Nie mówię tu o solówce, ale tak z wami. - wyżaliła się mi
Szczerze mówiąc nie wiedziałam o co jej chodzi. Każdy przecież miał wystąpić ...
- No to chodź i śpiewaj bo po to tu jesteśmy - przytuliłam ją
Cała rozmowa przebiegała podczas piosenki chłopaków ' Are you ready for the ride'.
Naty uśmiechnęła się do mnie. Ucieszyłam się na ten gest :
- Co powiecie na to byśmy wykonali utwór pod tytułem ' Euforia' ? - narzuciła pomysł blondynka
Ludmiła sprawdzała się w roli prowadzącej naprawdę świetnie. Tłum piszczał z zachwytu, więc nie mieliśmy wyboru i zaczęliśmy działać. Potem zarządziliśmy chwile przerwy na odpoczynek. Usiadłam na ławeczce, a obok mnie Fran, Naty i dwie blondynki (Olivia i Ludmiła). Przyglądałyśmy się naszym ' fanom', którzy podchodzili do każdego z osobna i poprosili o fotki oraz autografy. Moją uwagę przykuła dziewczynka prosząca o zdjęcia dwóch osób na raz. Była już u Fran i Fede,
a w tej chwili podeszła z tą samą prośbą do Camili i Maxi'ego.
Oni pasują do siebie jak ulał i to nie jest tylko moja opinia. Kiedy już ustawialiśmy się z powrotem na ' scenę' siedmiolatka namierzyła również mnie :
- Dzień dobry. Uwielbiam cię. Śpiewasz tak ślicznie. Jestem fanką - mówiła cichym i melodyjnym głosem
- O jak miło, kochanie. - wzruszyłam się
- Mogłabym zrobić ci jedną pamiątkową fotkę, proszę - zrobiła błagalne oczy
- Oczywiście - uległam jej urokowi
- Dobrze w takim razie stawaj obok tego przystojniaka - wskazała palcem na Leona - ale już zmieniła ton na bas. Nie wiem jak ona to zrobił, ale się przeraziłam. Podeszłam, więc do bruneta :
- Leon, ta słodka dziewczyna chce mieć z nami zdjęcie - zagadałam nerwowo
- Nie ma problemu - uśmiechnął się łobuzersko
- Nie licz na coś więcej - poklepałam jego policzek
- Tak, tak mniej gadania, więcej pozowania. Nie obraziłabym się za lekkie zbliżenie. - spojrzałam się z Leonem na nią jak na idiotkę - Nie wiecie o co mi chodzi? Ohhh jak z dziećmi. Przytul ją, prrrrrrroszę - ostatnie słowo znów było wymówione głosem aniołka. Wyjęła aparat i zrobiła nam ze sto identycznych zdjęć. Przez te całe błyski Flasha zrobiło mi się ciemno przed oczami. Potrzęsłam trochę głową i było wszystko dobrze. Kolejne utwory jakie śpiewaliśmy na rzecz biednych dzieci nosiły tytuły : Junto a ti, Tienes el talento,  , Codigo amistad, Ven y canta , Habla si puedes , Yo soy asi, Hoy somos mas  .

Kiedy byliśmy już zmęczeni publiczność poprosiła nas o piosenkę wymyśloną tu i teraz. Musze  przyznać, że było to nie lada wyzwanie. Zgodziliśmy się mimo iż wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Maxi narzucił nam podkład, a my śpiewaliśmy w rytm muzyki. Tak powstał nowy kawałek : On beat, z którego byliśmy dumni.
Odniosłam takie wrażenie, że nie było osoby której by się nie spodobało :
- Dobra, a teraz dobrze się zastanówcie bo wybieracie ostatnią piosenkę dzisiejszego zgrupowania. - kończyła imprezę Ludmiła dlatego, że się ściemniało, a w kapeluszu mieliśmy już dużo błyszczących monet.
Ludzie chwile nic nie mówili, ale potem z tłumu wychyliła się mała dziewczynka, tak TA mała dziewczynka i krzyknęła :
- Nuestro Camino - Leon Verdas i Violetta Castillo - zaniemówiłam
Spojrzałam się na Leona, a ten puścił mi oczko. Podał dłoń i razem zaśpiewaliśmy naszą piosenkę. Podczas występu rozmyślałam o naszych przeżyciach i doszłam do wniosku, że źle jest mi bez niego. Po ostatnim słowie ' Amor' pocałowałam bruneta. Na co publiczność piszczała i robiła głośne 'ooo'.
Sytuacja jak na ślubie powtórzyła się. To chyba urok tej piosenki. Gdy się os siebie odkleiliśmy spojrzałam na o dziwo wesołą minę Diego. Może on naprawdę się zmienił. Ludmiła zabrała kapelusz, a tłum rozszedł się. Wparowaliśmy do studio z prędkością światła i liczyliśmy pieniądze, które zebraliśmy. Okazało się, że to całkiem pokaźna suma. Zostawiając kapelusz w sali od muzyki pobiegliśmy do Pablo by pokazać mu owoce naszej pracy. Nie było to zbyt mądre zagranie bo gdy wróciliśmy z nauczycielem...
____________________________________________________________________________
Kolejny rozdziałek wam prezentuje <33
Dziękujemy za 20 000 wyświetleń <333333333 :****
LOVCIAMY WAS ^^

Najlepsza para

Walka była bardzo zacięta, ale wybraliście tą która ma odpaść i jest nią Marcesca.
Głosujcie na następną, która będzie wyautowana <3

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 53 : Przyjaciel czy wróg

... a był to Diego
- Co ty tu robisz ? - zapytałam oschle
- Przyszedłem porozmawiać z Leonem. Nie szukam guza - usłyszałam żal w głosie Diego
- To nie najlepszy pomysł - zamykałam mu drzwi przed nosem
- Nie, dlaczego ? Ja chętnie z nim sobie ' porozmawiam ' - wziął ostatnie słowo w cudzysłów Leon, który zauważył w progu niespodziewanego gościa
- Chłopaki, błagam ... - spojrzałam się na Leona błagalnym wzrokiem
- Zostaw nas samych. Obiecuję, że nie poleje się krew - uległ mojemu wzrokowi brunet
Nie byłam pewna czy mogę mu do końca wierzyć w tej sprawie, ale wyszłam na zewnątrz. Lepiej jak się nie będę mieszała i załatwią to wszystko pomiędzy sobą. Szłam wolnych krokiem by nie oddalić się za bardzo i w razie czegoś zadzwonić po pomoc. Przez okrągłe 5 minut nie słyszałam żadnych krzyków Diego, ale zdziwił mnie jeszcze bardziej obraz Leona biegnącego w moją stronę. Przeraziłam się bardzo. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy była taka, Diego stracił przytomność, a Leon ucieka z miejsca 'zbrodni'. Ulżyło mi jednak gdy brunet odezwał się do mnie spokojnym głosem :
- Violetto, przepraszam cię. Wysłuchałem Diego i on wytłumaczył mi jak to było z tym waszym pocałunkiem. Nie zaprzeczę nadal jestem zły, ale nie na ciebie tylko na niego. Dał mi do zrozumienia jak okropnie cię potraktowałem. Przepraszam. Chodź tu do mnie - próbował powiedzieć to wszystko na jednym oddechu, a później wyciągnął ręce bym się do niego przytuliła.
Już miałam zamiar rzucić mu się na szyję, ale coś w mojej głowie zabroniło mi to uczynić:
- Leon, nie możemy być razem bo ty mi po prostu nie ufasz. Jesteś bardzo zazdrosny. Od razu gdy coś zauważysz nie dasz mi tego wytłumaczyć i bez zastanowienia przekreślasz nasz związek. Mam już tego dość. Kocham cię, ale za bardzo mnie ranisz. Przepraszam - uroniłam jedną łzę wypowiadając te zdania. Nie czekając na jego reakcje chwyciłam za uchwyt od mojej walizki. Pogładziłam ręką jego polik i pobiegłam w stronę domu Francesci. Słyszałam jak Leon mnie woła, a jego głos się załamywał. Podejrzewam, że bolało go tak bardzo jak mnie. Musiałam być twarda i iść dalej.W połowie drogi ujrzałam Francesce żegnającą się z Marco. Na pewno z powrotem wraca do Hiszpanii. Nie przerywałam im i prześlizgnęłam się do Resto. Moja ciekawość zwyciężyła i musiałam podejrzeć ich w akcji. Stanęłam w oknie i bacznie obserwowałam każdy ruch pary. Przyglądałam się im dłuższą chwile w oczekiwaniu na coś więcej niż rozmowa. Z zaciekawieniem patrzyłam się jak oboje zbliżali się do siebie aż w końcu ich usta połączyły się w pocałunku.
Widząc, że Fran zmierza w kierunku drzwi spanikowałam i schowałam się za wielką walizką. Mało oryginalny pomysł ... Wiedziałam, że moja kryjówka nie wypali, ale nie spodziewałam się, że odkryje ją aż tak szybko. Ledwie przekroczyła próg Resto, a już usłyszałam :
- Ładnie to tak kumpele podglądać ?
- Ja ? Nie ! Szukam pierścionka bo mi spadł ... To było takie słodkie jak cię pocałował ! - nie wytrzymałam i się wydałam
- Tak wiem !!! - piszczała z radości - Chodź na górę pokaże ci twój nowy pokój - podała mi rękę bym mogła wstać.
Francesca i Luca mieszkają na górnym piętrze Resto Bandu. Przyjaciółka wnosiła za mnie walizkę po schodach ponieważ ja sama nie dałam rady. Dopiero teraz zrozumiałam, że mam za dużo ubrań.
 Przede mną  ukazały się 3 różne drzwi prowadzące do przeróżnych pomieszczeń. Byłam strasznie ciekawa, które są od mojego nowego pokoju. Wszystko się mi rozjaśniło gdy Fran uchyliła jedno z nich. To byłe te najbliżej schodów.  Zobaczyłam tam dwa pojedyncze łóżka co chyba świadczyło, że będę miała współlokatorkę. Ucieszył am się gdy Fran powiedziała, że od teraz to nasz wspólny pokój. Postanowiłam na początku zbadać miękkość materaca, więc puściłam torby i rzuciłam się na wyrko. Niestety z moim 'szczęściem' niefortunnie upadłam na ziemie obijając sobie kolano. Francesca wybuchła śmiechem
- To nie jest zabawne ... ał - uciszałam rozbawioną włoszkę
- Owszem jest. Patrz ! - Francesca uczyniła to samo co ja przed chwilą. Po jej upadku odkryłam mój problem. Materac był twardy i się od niego po prostu odbiłam.
- W twoim wykonaniu jest o wiele bardziej śmieszne. Zrób tak jeszcze raz - cieszyłam się jak dziecko z czekolady może też dlatego, że za sobą zwaliła również kołdrę. Wzięłam koc z mojego łóżka i się nim okryłam. Wyglądałam wtedy jak słodki potworek. Fran ściągnęła pomysł. Od razu wyjęłam z torby
moją komórę i na tle plakatu cyknęłam nam zdjęcie.
 Nasz napad śmiechu przerwał Luca :
-Violetto, masz gościa. Kurczę dopiero co się wprowadzasz, a już się każdy do ciebie wkręca. Ja tu mieszkam kilka lat i nikt do mnie nie przyjdzie ...
- Nie załamuj się braciszku, najwyraźniej nikt cię nie lubi - droczyła się ze swoim bratem Fran
- Ha ha ha bardzo zabawne
- A kto przyszedł ? - dopytałam się zdejmując z siebie koc
- Jakiś gościu : czarne włosy, krzywa twarz. Pierwszy raz go tu widzę - opisał mi niezbyt dokładnie mężczyznę, ale to mi wystarczyło bym mogła stwierdzić, że to Diego
- Ok, już idę
Nie myliłam się na dole czekał na mnie nie kto inny tylko on. Siedział przy jednym ze stolików. Rozmyślałam chwilę czy warto iść i sprawdzić co chce czy może sobie odpuścić. Moja ciekawość jak zwykle wygrała :
- Dziękuję, że mnie nie olałaś. - zaczął
- Założę się, że zrobiłeś to dla jakieś kolejnego planu - przysiadłam się naprzeciw jego
- O co ci chodzi ? - udawał idiotę
- No bo niby po co przyszedłeś do Leona ?
- Bo zrozumiałem, że cię skrzywdziłem. Bardzo cię za to przepraszam. Nie powinien był spiskować z Larą przeciwko wam
- Co ? Spiskowałeś z nią ? Jak mogłeś ? - zawiodłam się na nim, a już miałam promyczek nadziei, że się zmienił
- Tak, ale teraz zrozumiałem swój błąd. Proszę daj Leonowi jeszcze jedną szansę
- Co tobie tak zależy hmm ?
- Bo wiem, że to się przeze mnie się wszystko posypało i mam wyrzuty sumienia. Nie twierdzę też, że do ciebie nic nie czuję. Nadal mi się podobasz, ale nie będę się więcej wtrącał w wasz związek. To jak pójdziesz porozmawiać z Leonem ?


Najlepsza para

Po tej długiej i zaciętej walce pomiędzy dwoma parami wybraliście wreszcie tą, która ma odpaść. Żegnamy się z Jade i Germanem, która ma być następna ?

Rozdział 52 : Prawda wyszła na jaw

W tej chwili Ludmiła nie wytrzymała i puściły jej nerwy. Wydarła się na cały głos i coś szeptała pod nosem. Jej gadanie było coraz głośniejsze. Przypuszczam, że chłopacy na drugim końcu jeziora słyszą jej jęki :
- Jak pójdę tam do nich to im się odechce błaznowania
- Ludmiła, uspokój się ... - próbowałam do niej dotrzeć
- Ty mnie Violka nie wkurzaj
- Naprawdę wariujesz - zauważyła Naty
- Tak ? A z kija chcesz ? - obraziła się blondyna
- Trzeba wracać ... Też mi sobie podchody wymyślili - postawa Ludmiły udzieliła się również naszej 'spokojnej' Camili, ale po zastanowieniu się miała racje.
Wlekliśmy się tą samą drogą przez las. W ogóle do siebie nic już nie mówiłyśmy, ale nie wiem czy ze zmęczenia czy może nie chciałyśmy już nikogo wkurzać. Kilka razy wywróciłam się na ziemie i pobrudziłam sobie moją sukienkę ... Ja to mam zawsze pecha. Gdy dotarliśmy już do wyznaczonego miejsca nie było śladu po chłopakach. Już pomyślałam, że będą nam kazali znowu gdzieś ich szukać, a ja nie mam na to ochoty. Chce sobie odpocząć. Rozsiadłam się na trawie i wtedy ktoś złapał mnie w tali szepcząc mi do ucha : 'Odnalazłyście kryjówkę tajniaków. Za karę teraz jesteś skazana na pozostanie w moich objęciach'. Oczywiście to był mój super-słodki L. Odwróciłam się i cmoknęłam go w czoło. Popatrzyłam się też na Marco. On chyba miał inną taktykę. Usiadł koło Fran na schodku z gitarą i zaczął jej śpiewać. Federico zarywał do Ludmi co
jej się bardzo podobało, a Maxi jak to Maxi leciał na dwa fronty. Usiadł pomiędzy Camilą i Natą.  Uśmiechałam się szeroko ponieważ bardzo dobrze czułam się w objęciach Leona. Mogłam bym spędzić tak resztę życia.
 Gdy Słońce zachodziło za horyzont byłam już senna. Moje powieki sama mi się zamykały. Wtuliłam się w ciało bruneta i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się rano <10.00> w łóżku w pokoju gościnnym u Verdasów. Przetarłam lekko oczy i przeciągnęłam się. Już chciałam się przebrać, ale zapomniałam, że moje rzeczy zaginęły na lotnisku, więc okryłam się kołdrą. Zamknęłam oczy i próbowałam dalej spać. Nie pozwolił mi jednak na to dźwięk nienaoliwionych drzwi. Leon wszedł do pokoju z tacką pełną jedzenia:
- Dzień dobry śpiąca królewno. Mam dla ciebie same dobre wieści. Po pierwsze omlet wyszedł mi genialnie, ale to nic nadzwyczajnego. Zawsze jest pyszny. - położył się obok mnie kładąc śniadanie na szafkę nocną. - Druga wiadomość jest taka, że twój tata wczoraj rozmawiał z moimi rodzicami.
- O nie ...
- Oj nie przerywaj mi no ... Tak więc moi rodzice po długiej, wyczerpującej dyskusji przekonali twojego tatę byś u nas mieszkała. Cieszysz się ?
- Leon, nawet nie wiesz jak bardzo. Jak ja im się odwdzięczę ?
- To nie koniec. Opowiedziałem im, że twoje bagaże zniknęły na lotnisku i moja mama zainterweniowała. Zrobiła dochodzenie i odnalazły się
- Moja teoria jest taka albo to jest sen, albo dzień dobroci dla Violi
- A kiedy będzie dla Leona ?
- Nigdy - puściłam mu oczko - Idę wziąć prysznic
- Twoje walizki stoją przed pokojem - poinformował mnie brunet
Udałam się do łazienki. Za sobą pociągnęłam moje torby. Po odświeżającej kąpieli wybierałam dla siebie ubranie.  Upięłam moje brązowe włosy w koka i byłam gotowa by ruszyć do studia. Leon też się jakimś cudem wyrobił z ustawieniem włosów na żel. Weszliśmy do studia obejmując się. Potem Leoniastego zawołał Maxi by pomógł Andresowi. Tak jak twierdzi głupek pobił się z krasnalem. Przegrał walkę, a Leon ma pozbierać jego zwłoki z podłogi. Samotnie powędrowałam do swojej szafki :
- Hej Violu - przywitała się ze mną Francesca
- Hej - rzuciłam zajęta szukaniem telefonu w mojej torebce
- Nie podejrzewam cię o nic, ale muszę się upewnić. Nie obraź się za to pytanie.
- Jakie pytanie ?
- Zdradzasz Leona ? - wydusiła to dosyć nerwowo
- Nie ! - oderwałam się od wcześniejszego zajęcia i wryłam swój wzrok w oczy Fran
- Widziałam zdjęcie jak się całujecie.
- Jakie zdjęcie ?
- O to ! - wyjęła telefon, a na wyświetlaczu ukazała się fotografia naszego pocałunku z Diego
- Skąd je masz ?
- Jest na głównej stronie studia. Violu, ponawiam pytanie. Czy zdradzasz Leona ? Dlaczego mu to robisz ?
- To nie tak ... Muszę powiedzieć to Leonowi zanim sam to zobaczy
- Violu, odwróć się -mówiła speszona Fran
- Już zobaczył ... Z nami koniec - usłyszałam z ust Leoniastego
- Daj mi to wytłumaczyć
- Ale jak wytłumaczysz to ? Całowaliście się i nie ma tu nic do tłumaczenia. Miarka się przebrała. Ty po prostu lubisz mieć kilku chłopaków na raz. Ja się wycofuje - po jego słowach łzy kręciły mi się w oku
- I co czujesz się teraz lepiej - zaczęłam się wydzierać na rozbawionego Diego, który przyglądał się wszystkiemu
- Tak, bo odegrałem się na Leonie
- Co on ci takiego zrobił ? - zapytała się Fran
- Jest ładniejszy ode mnie
- Nie widzisz jak ją skrzywdziłeś ? -moja przyjaciółka patrzyła przeraźliwym wzrokiem na Diego, który nagle posmutniał. Czyżby zrobiło mu się głupio ? - Chodź Violu jak najdalej od niego - objęła mnie i wyszłyśmy na spacer. W ten sposób opuściłyśmy zajęcia z Beto. Rozmawiałyśmy dużo i dzięki niej poczułam się o wiele lepiej. Francesca pozwoliła mi u siebie zamieszkać bo u Leona chyba już nie mogę. Wróciłyśmy na zajęcia z Gregorio, który jak zwykle wyżywał się na Federico. Zrobiło mi się go trochę szkoda kiedy kazał mu wcisnąć się w obcisłe leginsy i do tego tańczyć w butach na wyyyysokim obcasie. Gdy Fede prawie płakał z bólu spowodowanym przez odciski nasz nauczyciel tańca w tym czasie głośno się śmiał i nagrywał całą tą błazenadę. Leon wkurzył się i podszedł do Gregorio. Zabrał kamerę, wyłączył muzykę i wyszedł z sali. Federico odetchnął z ulgą bo mógł zdjąć te okropne buty, a my nie mogliśmy wyjść z podziwu jeśli chodzi o postawę Leoniastego. Gregorio uciekł z lekcji poskarżyć się Antonio. Po zajęciach wróciłam do domu Verdasów zabrać spakowaną już walizkę. Bez pożegnania chwyciłam za klamkę i miałam się stąd ulatniać do mojej przyjaciółki lecz w progu stanął mężczyzna, a był to ...
_______________________________________________________________________________
Tadam ... Taki sobie rozdziałek wam prezentujemy. Dziękujemy za komentarze. Jesteście kochani.
To wszystko piszemy dla was. Nie martwcie się Leonetka wróci bardzo szybko ;D


Najlepsza para

Następną parą, która została wyautowana jest Leon i Ludmiła. Tak jak poprzednim razem nie mogłam przekreślić Leonka <3
Głosować na kolejną, która powinna odpaść.

niedziela, 25 sierpnia 2013