Ten głos wcale nie był fałszywie znajomy. Spośród tylu twarzy, które przewinęły się przez moje oczy, tę poznałam. Zmierzyłam postać przed sobą od góry do dołu bardzo perfidnie można by rzec. Już wtedy wiedziałam, że jej obecność nie zwiastuje nic dobrego.
- Ale się zmieniłaś! - pisnęła wesoło Włoszka rozkładając ręce w moim kierunku. Chcąc czy nie chcąc, zostałam wyściskana przez dawną koleżanką. Zawsze była nadpobudliwa.
- Dobra, puść mnie - wyślizgnęłam się z jej objęć. Francesca nieznacząco zmieniła się przez pięć lat. Ten sam styl ubioru, ten sam uśmiech na twarzy, tak samo upięte włosy, ten sam charakter, wciąż nieudolna artystka.
- Viola, gratulacje! - krzyknęła z włoskim akcentem. - Widziałam wczoraj w telewizji twój występ. Byłaś cudowna i... - Francesca ekscytowała się moim występem. Nudziła mnie. Pochwały słyszę codziennie, więc jej opinia nie zrobiła na mnie wrażenia. Wywróciłam oczyma i odwróciłam się plecami do niej. Trochę chamskie, bywa.- Hej! - zastopowała mnie Fran. Spojrzałam na nią ze znudzeniem.
- Czego ty chcesz? Śpieszy mi się, a ty gadasz, gadasz i nie potrafisz się zamknąć. Nie interesujesz mnie, więc skończ. - wystawiłam otwartą dłoń przed twarz koleżanki, by przestała mówić. Oby zadziałało.
- Myślałam, że chcesz wiedzieć co u nas, u Leona - usłyszawszy jego imię, wzdrygnęłam. W końcu od zerwania Leon przyśnił się mi kilka razy. Z biegiem lat coraz mniej. Sądziłam, że Verdas to dział zamknięty na amen. W przeciągu tych pięciu lat posiadałam masę chłopaków, lecz niestety, do żadnego z nich nic nie poczułam. Spędziłam z nimi co najwyżej weekend, imprezę lub pokazałam się tylko raz na czerwonym dywanie. Mimo wszystko nigdy nie dałam dopuścić do siebie myśli, że Leon był tym jedynym. Minęło 5 lat! Po tym czasie nie powinnam nawet pamiętać jego nazwiska. Co z oczu to z serca, bynajmniej tak mówią. Jest mi lepiej bez niego
- Mam w dupie jego i was wszystkich. - zaprzeczałam samej sobie. Chciałabym dowiedzieć się jaki jest teraz, czy zajmuje się nadal muzyką, czy ułożył sobie życie z inną... Prawdopodobnie zakochał się i jakoś sobie żyje... Ja mam sławę i pieniądze.
- Leon jest tutaj - dodała szybko Włoszka. Dalej grałam niezainteresowaną. Wzruszyłam jedynie ramionami i głośno parsknęłam. - Po zerwaniu z tobą zaczął jeździć na motorach. 2 dni temu miał mieć tu wyścig, ale... - Francesca trzymała mnie w niepewności, specjalnie urwała w tym momencie.
- Ale co? - zapytałam z oburzeniem w głosie. Nie kontrolowałam tego.
- Podobno cię to nie interesuje - uśmiechnęła się cwaniacko.
- Nie chcesz, to nie mów - ponownie pokazałam Włoszce swoje plecy. W torebce szukałam kolejnego papierosa. Włożyłam go do ust i podpaliłam.
- Miał wypadek. - stanęłam jak wryta. Odwróciłam głowę w stronę koleżanki. Zdjęłam maskę wiecznie obojętnej dziewczyny . - Wypadł z toru. Leży w szpitalu. - Nadal cię nie obchodzi?
- Wszystko z nim okay? - trochę się zmartwiłam, ale może to niegroźny wypadek?
- Właśnie do niego szłam...
- Idę z tobą - zarządziłam. Rzuciłam wpół niewypalonego papierosa na ziemię i przydeptałam go podeszwą.
Przez całą drogę prawie nie rozmawiałyśmy. Jej obecność mnie wręcz drażniła. Śmieje się do ludzi i wita większość przechodniów. Denerwują mnie takie osoby. Czasem nawet nieudolnie próbowała rozpocząć pogawędkę, lecz zbywałam ją zdaniami "nie wiem", "siedź cicho" lub "daj mi spokój". Szpital znajdował się niedaleko parku, w którym napotkałam Włoszkę. I całe szczęście. Pokonałyśmy odległość na pieszo, idąc szybkim tempem, który sama narzucałam. Pielęgniarki i cały personel na pierwszy rzut oka poznały, że zawitała do nich gwiazda - Violetta Castillo, czyli mua. Przed jakimkolwiek udzieleniem informacji o pacjencie najpierw prosiły o autografy i zdjęcia. W końcu nie codziennie ktoś sławny staje z nimi twarzą w twarz. Ależ ja skromna... Debilny pomysł z tym szpitalem. Zrzucił się z motoru, roweru, czy czegoś tam, bo jest kaleką, a teraz jeszcze mamy go odwiedzać. Egoista.
- My w odwiedziny do Leona Verdasa - zakomunikowała Włoszka
- Ah, Violetto, moja córka cię uwielbia. Ja również - gruba kobieta ubrana w biały fartuch wyciągnęła telefon z kieszeni. - Mogę zdjęcie? - zapytała z uśmiechem na buzi. Pstryknęła niespodziewanie jedno zdjęcie. Oślepłam?
- Proszę schować tą komórkę! - krzyknęłam rozdrażniona jej zachowaniem - W której sali leży Leon Verdas?
- 214 - oznajmiła bez większych dąsów
Uchyliłam delikatnie drzwi. On tam był. Nieprzytomny, ale był. Nie sam. Jakaś dziewczyna ściskała jego dłonie. Szeptała coś pod nosem, być może się modliła, z tego co słyszałam. Nie zauważyła nas. Zbyt bardzo skupiła się na Leonie. Krok w tył.
- Au - pisnęła szatynka w chwili, gdy nastąpiłam jej na stopę. Nie miałam zamiaru wchodzić do środka, nie kiedy ktoś już tam był. Zasłoniłam usta dawnej znajomej, by nie wydobyła z siebie żadnego dźwięku.
- Co ona tu robi? Czemu wszyscy uparliście się akurat na to miasto? - szeptałam
- Ona? - upewniała się Francesca, gestykulując głową na postać gościa Verdasa. - Martwi się o niego. W tym miesiącu miał być ich ślub, ale ten wypadek popsuł im plany. Szkoda, tworzą piękną parę. - podsumowała.
__________
1) Kto jest narzeczoną Leona?
Tam dam dam. Namieszałam? Bardzo? Bardzo, bardzo? Nie? Szkoda XD
Jak wam się podoba nieco inna Viola?
A tak z innej beczki, co sądzicie o VL bez Lodo? Jak dla mnie bez nie to tak, jakby nie zabrali połowy ekipy. To ona dodawała energii temu wszystkiego. Według mnie oczywiście. Wy możecie mieć inne zdanie.
Słyszeliście już o tym, że Martina ma zagrać w nowym filmie Disneya? Pewnie tak. Czy tylko ja uważam, że to będzie po prostu "Violetta Film" o np. wakacjach Violi i jej paczki? Ktoś ma jakieś pomysły?
Rozdział jak zwykle GENIALNY!!! <3333
OdpowiedzUsuńViola to skończona S***!!!
Żeby tak się odnosić! Do Francesci ?!?!?!?!?! SZOK!!!!
Leóś miał wypadek, a Ja z tego powodu smutam XD
Hm... Jego narzeczona... Lara? Jakoś tylko ona mi do głowy przychodzi xD
Czekam z niecierpliwością na next :D
Besos<3
Czyżby Lara?
OdpowiedzUsuńGert?
Wypadek :<
Super rozdział :)
VIola głupia XD
A ja się jaram, bo się Leonetta wreszcie pogodziła i pocałowała :D!
W 79 odcinku ;-; XD
Ale pierwszy raz pocałowali się tak jakoś normalnie a nie sztucznie :D
Bardziej namiętnie a nie stoją jak słup soli i tylko się dotkną ustami :c
No sorry, ale tak to zawsze wyglądało... :(
Wiesz, ze będzie specjalny, 81 odcinek 3 sezonu Violetty :D
I będzie ślub Germangie :D!
Zbaczam z tematu :/
Trochę chamsko, że Fran ją tu przyprowadziła, a Leon ma narzeczoną -.-
Ale VIolka też się głupio zachowała...
Czekam :3
Niesamowity!
OdpowiedzUsuńCzemu Vilu musi być taka chamska, i to dla Fran!?
Czekam na next!
Aaaaa, pierwszy raz tu jestem i bardzo mi się tu spodobało; zostanę tu dłużej ^^
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział
Naprawdę podoba mi się nowa Violetta
I to ona nazywa Leona egoistą
Te sceny z Francescą "nie wiem", "daj mi spokój" i tp to było świetne
Nie obchodzi mnie kto jest z Leonem
Byle by ta osoba szybko zniknęła :D ^^
Genialny, bomba, cudo *-*
Bardzo też mi spodobał się charakter Francesci
Bardzo pomysłowo
Nie raz chciałam uzyskać właśnie taki rezultat
Taki wredny charakter i słodki
I chyba mi się to nie udało, ale ty w tym jesteś mistrynią
Trzymaj tak dalej
Pozdrawiam i czekam na nexta
Bardzo, bardzo, bardzo zniecierpliwiona
Lucyy
No ciekawe kim ona jest .. czekam na kolejny.! <3
OdpowiedzUsuńCudownyy.! poprosimy next ;)
OdpowiedzUsuńCudowny :**
OdpowiedzUsuńAle si wkręciłam Cudnie piszesz :**