czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział 29: Żegnaj

Tak, to prawda. Początkowo traktowałem Castillo jak rzecz, coś, co musiałem zdobyć, by dopiec komuś innemu. Z czasem ta nienawiść do Diego, przerodziła się w zazdrość o Violettę, natomiast obojętność  w stosunku co do niej w prawdziwą i szczerą miłość. Straciłem ją... z własnej głupoty.
Debilny plan doprowadził do rozpadu naszego związku, choć w sumie gdyby nie chęć odebrania Violi mojemu wrogowi to ten związek nawet nie miałby prawa bytu. Ja dalej rozpaczałbym po rozstaniu z Francescą, a Violetta zatracałby się w muzyce. Teraz dopiero doceniłem miłość do Violetty. Zakochałem się w niej, ona we mnie, ale to nie ma większego znaczenia. Widziałem tylko jak dziewczyna rozpędzona mijała ulice wielkiego Buenos Aires. Chyba straciłem swoją jedyną szansę. Zdębiałem. Nawet gdyby dała mi dojść do słowa, to i tak moje wytłumaczenia byłby mizerne.
- Jakim ja jestem idiotą! - wrzasnąłem, upadając na krzesło.
***

Wreszcie dotarłam na miejsce cała przemoczona od kropel wody spływających z nieba z taką prędkością, co słone łzy po moich polikach. Czułam się upokorzona.
- Dobrze, że jesteś. Idź się przebrać w coś suchego i zaraz schodź na kolację. Olga zrobiła ciasto czekoladowe specjalnie z myślą o tobie - poinformowała mnie mama. Nie dostrzegła mojego smutku, to dobrze. Zdjęłam jedynie przemoczone trampki. Następnie po schodach dostałam się do swojego pokoju. Wpół drogi uderzyłam niechcący barkiem swojego ojca, zagapionego w papiery
- Uważaj! - krzyknął, upuszczając arkusze. Nie dbałam nawet o to. Trzasnęłam drzwiami od pokoju. Oparłam się plecami o drewnianą powierzchnię, zsuwając się stopniowo na podłogę. Ryczałam jak głupia. Nie, nie jak głupia. Jak zakochana księżniczka, która dopiero co odkryła, że życie to nie bajka, a książę to zwyczajny oszust. Pierwszy raz popadłam w taką histerię. Ujrzawszy zdjęcie niegdyś szczęśliwej pary, wstałam. Chwyciłam ramkę w dłonie. Leon jest cudowny. Tak, jest cudowny.
- Dlaczego dałam się tak nabrać?! - rzuciłam przedmiot o podłogę. Kątem oka zauważyłam walizkę, odpoczywającą na szafie aż do kolejnej wakacyjnej podróży. Ustałam na palcach. Chwyciłam pewnie bagaż, który pociągnęłam za sobą. Wraz z torbą upadłam na dywan
- Violetta, wszystko okay? - zamartwiała się mama
- Tak, tak! - odkrzyknęłam. Pośpiesznie zaczęłam wyciągać swoje ubrania, buty oraz wszystko, co uważałam za potrzebne. Zgarnęłam z portfelika swoje oszczędności, które zbierałam nieprzerwanie przez 5 lat. Wymienione rzeczy zostały niechlujnie wrzucone do torby. Przebrałam się w coś suchego. Przysiadłam do biurka. Wyjęłam białą kartkę oraz długopis.

Drodzy rodzice!
Bardzo, bardzo, bardzo was kocham! Pamiętajcie o tym i nigdy nie zapominajcie. Jestem dorosła. Mogę teraz bezkarnie prowadzić auto, głosować na nowego prezydenta, mogę zacząć pracować, założyć rodzinę lub zamieszkać samotnie. To nie ucieczka z domu. Nie jestem dzieckiem - nie uciekam. Piszę do was list pożegnalny. Żegnam was ponieważ czuję, że Buenos Aires to nie mój dom, nie moje miejsce na Ziemi. Pieniądze mam, wystarczy mi na życie. Błagam, nie szukajcie mnie, bo i tak nie znajdziecie. Być może kiedyś się spotkamy, kiedyś do was zadzwonię i zaproszę do siebie. Teraz chcę odejść, bo poza wami nic mnie tu nie trzyma. Przekażcie dyrektorowi Studio, że odchodzę, a Larze, że będę tęsknić. Ten list nie jest pisany z waszej winy. Bardzo mi było u was dobrze. Uwierzcie, że ja również płaczę, pisząc to. Będę spełniać marzenia. Wyczekujcie mojego występu w telewizji, bo nie przestanę śpiewać. Jesteście cudownymi rodzicami i nie możecie obwiniać się o podjęcie przeze mnie takiej decyzji. 
Do zobaczenia w przyszłości.
Kocham, Violetta

Zgięłam kartkę w połowie. Ułożyłam ją na widocznym miejscu na biurku. Wymknę się wieczorem, nie chcę by rodzice zniszczyli mój plan. W liście podałam bardzo wymijający powód, przez który wyjeżdżam z Buenos Aires. Nigdy, bynajmniej nie w wieku 19 lat nie podjęłabym decyzji o wyprowadzce z domu rodzinnego, gdyby nie przykra sytuacja z Leonem. Złość, którą czułam skłoniła mnie do tego. Najłatwiej przecież zwyczajnie uciec od problemu niż się z nim zmierzyć. 

Zapadł zmrok. To ten czas. Wstałam z łóżka, które następnie zaścieliłam. Wyjęłam schowaną w szafie walizkę. Ubrana już byłam w strój codzienny. Ostrożnie wymknęłam się z pokoju bez szelestów. Na nogach nosiłam trampki by stukot obcasów nie zbudził nikogo. Znajdując się przy drzwiach wyjściowych, zatryumfowałam. Przekręciłam kluczyk. Wyszłam na zewnątrz. Dopiero teraz pozwoliłam sobie ustawić walizkę na kółkach i ciągnąć ją za sobą. Opuściłam swoją posesję. Mam jeszcze czas by zrezygnować i wrócić. W końcu żadnego planu poza przeprowadzką nie mam, a widok Leona codziennie od poniedziałku do piątku chyba nie jest aż tak nieznośny by posunąć się do tak drastycznego kroku? Co? Nie, jednak jest. Pewnie kiedyś będę żałować, lecz teraz jestem zdecydowana. Ostatni raz zarzuciłam wzrok na willę, by obejrzeć ją w całej okazałości. 
- Jakoś to będzie - szepnęłam pod nosem - Żegnajcie - pomachałam w kierunku budynku i z głową spuszczoną w dół, wędrowałam chodnikiem do najbliższego przystanku autobusowego. Już nie ma odwrotu. Żegnaj Buenos Aires, żegnaj Argentyno!
____________
Koniec sezonu pierwszego. 

8 komentarzy:

  1. Jezu jakie to zajebiste!!!!!!! Mam nadzieję że to nie koniec i nie długo bd Nowy rozdział! Ps. Też jestem Arianators!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział! *.*
    Nie spodziewałam się, że Violetta tak postąpi ;o
    Ale rozumiem, że musi być zrozpaczona :( Jakbym usłyszała coś takiego, też bym była ;'c
    A Leon mógł coś zrobić! Walczyć! ;c A nie siedzieć :(
    Czekam na sezon drugi niecierpliwie <333
    Pozdrawiam ;3
    Katarina xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. To może najpierw to co mi się nie podobało : Jakiś taki krótki ten rozdział i jakiś taki nie wiem jak to ująć ...spodziewałam się czegoś trochę innego..szkoda ,że Viola nie przypierdzieliła Leonowi w twarz :P
    a teraz to co mi się podoba : sam pomysł na rozdział i zakończenie sezonu super ! Jestem strasznie ciekawa czy Viola na pewno wyjedzie a jeżeli tak to gdzie a jak gdzie to na jak długo a co będzie się działo jak wróci... oj zaciekawiłaś ! ♥ + rozdział pokazał się szybko ♥
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział w nowym sezonie ;)
    POZDRAWIAM,CAŁUJE I TULE :*
    Agata :* :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawaj szybko next, dawaj szybko next, dawaj szybko next!!!
    Ja pierdzielę, chuj ostatni.
    I co kochasz, a pozwoliłeś odejść, też facet.
    Uwielbiam takie zwroty akcji.
    Viola postąpiłaś najlepiej jak tylko mogłaś
    Kiedy drugi sezon?

    xxAlex

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow ale genialne. Nie mogę usiedzieć w miejscu po tym rozdziale. Nie wiem kiedy chcesz zrobić next ale błagam dodaj jak najszybciej
    Całuje i pozdrawiam :*
    Andżelaa

    OdpowiedzUsuń
  6. Polecam tego bloga jest super monologueoflove-leonetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo cudo i jeszcze raz cudowny rozdział szkoda ze ostatni z 1 sezonu ale przecież będzie 2 wiec się ciesze i to bardzo bo twój blog jest jednym z mych ulubionych. Biedna Viola... A Leon nie zareagowała a nic :/ Smutno Juz nie mogę doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super napisane. Musze tu zaglądać częściej.

    OdpowiedzUsuń