piątek, 17 października 2014

Rozdział 19: Druga pierwsza randka

***
- Trzecia pierwsza randka? Co? - rozbawiło to bardzo Violę. Dziewczyną zachichotała, zasłaniając sobie usta. - Leon... - ukazała swoje białe ząbki i wtuliła się jeszcze bardziej w ciało ukochanego - widzisz? Za to cię kocham. Umiesz mnie rozśmieszyć i dbasz o mnie. Wiem, że nie umiałbyś mnie w jakikolwiek sposób zranić. - zacisnęła uścisk.
- Violetta, ty chyba czegoś tu nie rozumiesz. Gdzieś zniknęły wszystkie rzeczy, które przygotowałem dla nas. - córka inżyniera odsunęła czaszkę od umięśnionego ramienia faceta. Zmarszczyła brwi, stając naprzeciw jego.
- Gdzie zniknęły? Wyparowały? Leoś,w sumie... bez tego jest też fajnie. Ja mam ciebie, a ty masz mnie i nic więcej mi nie potrzebne. - uspokoiła go ciepłymi słowami. Mimo tego z buzi Leona wciąż nie schodził grymas. Tyle starań na marne.
- Miało wyjść idealnie - rzucił smutnie.
- I wyszło - po raz kolejny starała się udowodnić ukochanemu, że to nie miejsce ani gadżety sprawiają, że czuje się kochana, ale osoba u jej boku. Cała jej wypowiedź była całkowicie szczera.
- Chwileczkę - podniósł radośnie palec wskazujący do góry. - Jeden skręt w lewo, potem prawo i prosto. Pomyliłem się - przypomniał sobie. Ujął dziewczynę za rękę i zaczął ciągnąć ją za sobą, nie uświadamiając wybranki jaki jest konkretny cel ich pośpiechu
- Zwolnij - wołała Violetta, której nie podobał się ten sposób poruszania się. Ciężko jest skakać po trawie w butach na podwyższeniu, do tego mając na uwadze, że w każdej chwili może wpaść na kamień i wylądować na glebie. Stanowczo była przeciwna tej pogoni... w zasadzie nie domyślała się za czym. Verdas nie bardzo przejął się pojękiwaniem Violi. Uważał, że skoro samo jego towarzystwo jej wystarczy i nic innego nie ma znaczenia, to w tej sytuacji nie powinna zabierać głosu. W końcu są razem... - Leon - wydusiła zdyszana. Chłopak nieznacznie zwolnił. Dostrzegł kałużę, która wcześniej wydawała mu się być kępką trawy. Oboje biegli prosto na nią. Leon gwałtownie zahamował, lecz Violetta nie miała tyle szczęście. Wykonała o dwa kroki więcej niż jej chłopak, a tym samym poślizgnęła się na plamie błota i upadła tyłkiem w kałużę. Jej obawy się potwierdziły. Cudownie. Młody muzyk odliczał w głowie sekundy nim rozpęta się kłótnia. 3... 2... 1... - Leon! - wrzasnęła Castillo. Chłopak automatycznie przy niej uklęknął. Wina leżała zdecydowanie po jego stronie.
- Sorki, Violuś - wyciągnął w jej kierunku dłoń. Dziewczyna chwilę się wahała czy skorzystać z pomocy czy odpłacić się ukochanemu w podobny sposób. Brunetka przyjęła  jego ofertę. Nie jest zbytnio mściwa. Chłopak doprowadził ją do prostej postawy. - Ha, Viola, jesteśmy praktycznie na miejscu
- Nie obraź się, ale jestem cała przemoczona, zimno mi i nie mam ochoty siedzieć w tych ubraniach kilka godzin. Wolę wrócić do domu - przejechała wewnętrzną częścią dłoni po swoich ramionach. Leon skinął głową. Zdjął z siebie rozpinaną koszulę i okrył nią swoją dziewczynę. Sam został w białym podkoszulku. Przewiewny, cienki materiał to nie to samo co ciepła bluza, ale może choć w małym stopniu uchroni córkę inżyniera przed chorobą. Violi zrobiło się żal ukochanego. Przygotowywał dla niej niespodziankę naprawdę długo, a teraz ona nawet nie ujrzy i nie pochwali go za to. - Leoś, w sumie to ubrania wyschną, a skoro twierdzisz, że jesteśmy prawie na miejscu...
- Nie, jeszcze się przeziębisz - zatroszczył się o nią. Obtulił ukochaną ramieniem i kierował jej ciało w przeciwną stronę. Ta jednak zaparła się nogami o glebę i stawiała opór.
- Ale ja chcę, Leon. Chcę zobaczyć, co dla nas przygotowałeś.
- Tak, a jak zachorujesz to nie pozostawisz mi wyboru - Viola zwróciła ku niemu zaciekawiony jego odpowiedzią wzrok - Będę musiał wszystkim mówić, że jesteś chora z miłości do mnie - podsumował. Violetta wykonała kołowrotek oczyma - No co? - wzruszył ramionami

Mina Violetty, gdy odkryła czarujące miejsce, zdecydowanie była warta tylu godzin przygotowań. Piknik wyszedł lepiej, niż planował to pomysłodawca całej randki. Cały prowiant został spożyty, a skórki od pomarańczy posłużyły za szeroki uśmiech przystojniaka. Zielona pozostałość po arbuzie stanowiła większy opór, ale ostatecznie również wylądowała na miejscu śnieżnobiałych zębów Verdasa. Oczywiście, jak na artystów przystało nie mogło się obyć bez odśpiewania piosenki.

Jeśli to miłość to nic więcej nie trzeba
nic, nic więcej.
Jeśli to miłość zapomnij o kalendarzu
I nic, nic nad to
Dokąd ja idę idziesz też ty
będziesz mi towarzyszyć
Dokąd pójdziesz pójdę ja
i będę za tobą iść.

Miłość wisi w powietrzu,
zbliż się do mnie,
Stawiasz na to co czuję
Miłość wisi w powietrzu,
zaufaj mi.
Zaraz zobaczysz że czas nie istnieje
tylko przeznaczenie, które na zawsze nas połączyło.

Jeśli to miłość to nic więcej nie trzeba
nic, nic więcej.
Jeśli to miłość zapomnij o kalendarzu
I nic, nic nad to
Dokąd ja idę idziesz też ty
będziesz mi towarzyszyć
Dokąd pójdziesz pójdę ja
i będę za tobą iść.
[...]
Dziewczyna wzruszyła się zarówno przesłaniem utworu, jak i faktem, że chłopak skomponował go tylko i wyłącznie dla niej. Bez zastanowienia wtuliła się w ciało chłopaka. Kompletnie zapomniała o przemoczonym własnym ubraniu. To nie odgrywało większego znaczenia. Pamięć na telefonie dwójki w ciągu całego dzisiejszego dnia zmniejszyła się. Leon robił zdjęcia Violettcie z zaskoczenia. Gdy dziewczyna się zorientowała, zaatakowała jego by odebrać mu komórkę. Nie obyło się również bez sefie dwójki, które robili sobie dosłownie co kilka minut.
- Najlepsze zostawiłem na koniec - szepnął do ucha. Pięknookiej bez żadnej kontroli pojawił się uśmiech na twarzy.
________
1) Co jeszcze przygotował Leon?

Sweet randeczka by Ally. Czy u Leonetty nie jest przypadkiem zbyt kolorowo? XD
W ogóle ten, dzięki za komentarze :D Nie wiem co tu pisać. Ally zawsze miała coś mądrego lub mniej mądrego do napisania, a ja... no ten, no. No. Poinformuje może wszystkich o czymś, czego pewnie nikt nie wie. DZIŚ PIĄTECZEK! Oh yes. Czujecie to? Hehs, ja nie. Chora... Dobra, bezsens. Kończę. Cześć. Do następnego. 
///Ari <3

11 komentarzy:

  1. Cudo <3
    Naprawdę genialny rozdział ^^
    U Leonetty taka słodko <3
    I Violka w kazłuży ;D
    Hahahha.. Pomysł świetny ^^
    Czekam na nexcika <3
    Buziaki ;*
    Katarina

    OdpowiedzUsuń
  2. A kiedy będzie Fedemiła? ;_; Rzygam już tą Leonetką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak. Jaki jest link bloga? Kto jest na nagłówku? Właśnie.
      Nie odpowiadam za to, co pisała Ally, ale ja też bd pisała raczej o Leonettcie. Może pojawi się jakiś inny wątek, ale główny to Leonetta. Mogę stworzyć ewentualnie drugi blog o Femile, ale nie wiem jak z czasem, bo... szkoła, uh.
      Nie możesz wymagać ode mnie bym pisała o Femile. Rzygasz Leonettą? Hehs, twój problem :) "Tylko nie na dywan"
      Pozdrawiam.
      ///Ari :)

      Usuń
    2. Wcześniej na nagłówku była też Fedemiła więc o niej też raczej piszesz. A nie widzę jej tu już niewiadomo ile

      Usuń
  3. Super
    Zapraszamna swoj blog
    www.vilu-i-leon-amor.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem ^^
    trochę późno, ale jestem :D
    rozdział superowy :)
    leonetta <3 ona się chyba nigdy nie znudzi :)
    czekam na następny rozdział :)
    http://opowiadanietini.blogspot.com/
    zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulację kochana.Zostałaś nominowa do LBA !:)
    Więcej informacjii znajdziesz na moim blogu:
    http://leonetta-na-wieki.blogspot.com/2014/10/rozdzia-3-daj-mi-spokoj-part-iii-lba.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsza randka jest niezwykle ważna, bo to od niej w dużej mierze zależy czy się komuś spodobamy. Znalazłam wtedy na stronie www piękne tuniki, do tego ładny sweter i było bosko

    OdpowiedzUsuń