poniedziałek, 18 maja 2015

Rozdział 54: Sprzedajemy studio


Rozdział dedykuję Catalina za bardzo długi i cudowny komentarz. Dziękuję <3
________
- Jak ty to sobie wyobrażasz? - spytał nieco mniej sceptycznie nastawiony. Najwidoczniej rozważył zalety planu, uświadamiając sobie, że Viola znów ma rację.
- Normalnie - nie starałam się go przekonywać, gdyż on był już zdecydowany. To sprawa życia i śmierci, dosłownie.
- W takich chwilach wiem, że było warto - przyznał i uśmiechnął się szczerze. Ja również otarłam łzy. Od teraz będę bardziej twarda. Chłopak wyczekiwał mojej reakcji.
- Ale co? - roześmiałam się sama z własnej głupoty
- Warto było poznać ludzi takich, jak ty. Dziękuję - związał uściskiem nasze dłonie. Czy to są jakieś znaki, że znów jesteśmy razem? Nie prościej byłoby go zapytać? Czy prościej? Tego nie wiem. Na pewno skuteczniej, ale rozmowy z nim nigdy nie należały do prostych. Dlaczego tym razem miałoby coś z tego wyjść? I nie mówię tu tylko o rozmowach, ale o nas. Wiele prób i każda następna rozbijała się o górę lodową niczym Titanic.
- Wracajmy do studia. Musimy porozmawiać z Federico i Ludmiłą - przerwałam dość niezręczny moment. Cofnęłam się o krok od bruneta. Szliśmy wolno, ale żaden z nas nie odważył wydusić z siebie ani jednego słowa. Nie bardzo wiedziałam jak rozpocząć i na czym stoję. On również zamilkł, jakby bał się zepsuć relacji, która wisi na cienkim włosku. Zastaliśmy blondwłosą oraz jej włoskiego przyjaciela w sali dla nauczycieli. Otworzyliśmy drzwi bez pukania, tym samym przerywając im zabawną pogadankę. Oboje śmiali się, popijając kawę. Ludmiła, gdy nas zobaczyła, zawiesiła nawet ruch ręki, w której trzymała łyżeczkę z cukrem.
- Spóźnienie - wypomniała, kontynuując przerwaną czynność. Federico dalej uśmiechał się do niej. Wreszcie po śmierci Fran odnalazł pasję, a my mu ją odbierzemy...
- Jest sprawa - zakomunikował Leon
- Życia i śmierci - dodałam, plącząc moje dłonie ze sobą. Zawsze gdy się stresuję lub boję to bawię się palcami. To już taki odruch, nad którym nie panuję. Ludmiła utrzymywała poważny wyraz twarzy. Federico stopniowo starał się opanować. Po kilku sekundach nawet mu się to udało. - Nie wiem, jak zacząć - masowałam swoje skronie palcami
- Powiem wprost. - na szczęście wtrącił się Leon. Nie potrafiłabym przekazać im tej wiadomości - Mam poważne problemy. Potrzebuję dużej sumy pieniędzy, a Violetta wpadła na pomysł by sprzedać studio i w ten sposób zdobyć tę kasę - streścił zaszłą sytuacje bardzo niedelikatnie i nieprzekonywująco Leon
- Stary - odezwał się Fede - my ci pożyczymy - wyciągnął swój portfel i zaczął liczyć jakieś grosze
- Potrzeba nam 50 milionów peso, Fede - Ludmiła zachłysnęła się kawą, którą wypluła na ziemię. Federico wysypał swoje drobniaki i zaczął je skrupulatnie liczyć, wierząc, że uzbiera daną sumę... Wyliczył, że posiada jedynie 100 peso, co w zupełności nie pokryje nawet małego procenta kwoty.
- Mam stówkę i darmowy talon na kawę - poruszał zabawnie brwiami
- Po co ci 50 milionów? - oburzyła się Ludmiła. Wstała z krzesła i oparła dłonie o blat. W sumie, gdybym osobiście nie uczestniczyła w tym napadzie, mi również ciężko by było uwierzyć, że Leon ma jakieś problemy, a do ich rozwiązania posłużyłaby jedynie gotówka. Opowiedzieliśmy wspólnymi siłami dwójce debiutujących nauczycieli o wszystkim ze szczegółami, co pozwoliło im zrozumieć powagę sytuacje. Zamarli.
- Dla nas to również nie jest łatwe, ale to jedyne wyjście - podsumowałam. To smutne, że mimo iż koncert wypalił, my nie uratowaliśmy studia...
- Żartujecie, prawda? - Ludmiła wciąż nabierała podejrzeń. Przecież gdyby nie groźba śmierci to nigdy byśmy nie sprzedawali tego budynku. Za bardzo o niego walczyliśmy.
- W takich sprawach się nie kłamie - przyznałam jednomyślnie wraz z Verdasem. Blondynka wciąż kręciła nosem, bo po prostu nam nie ufała.
- Tobie Violetta ciężko w cokolwiek uwierzyć - uniosła się nagle. Federico jakby nigdy nic pił jej kawę. Nie wiem, może w innych okolicznościach byłoby to zabawne, a może teraz to jego sposób na rozluźnienie atmosfery. - Udawałaś Roxy - wypomniała mi, a ja oddaliłam od niej wzrok.
- Tak - przyznałam - ale to coś ważniejszego. Ludmiła, zaufaj nam - zachowałam stoicki spokój. Dziewczyna głośno westchnęła. Usiadła na swoje uprzednie miejsce. Przechyliła lekko kubek by napić się pobudzającej kawy. Gdy nic nie wleciało jej do gardła, zaczęła oglądać wnętrze kubka. Zgromiła wzrokiem Federico. Chłopak uśmiechał się jak niewinny dzieciaczek, który twarzą chciał zmniejszyć swój wymiar kary, Ja dalej obserwowałam Ferro. Czekaliśmy z Leonem na jej dalszą reakcje
- Potrzebujemy tych pieniędzy - zapewniał Leon, facet, którego Ludmiła nie darzy sympatią.
- Zgoda - ogłosiła wreszcie. Za to ją szanuję. Mimo osobistych zastrzeżeń do Verdasa okazała serce. Chyba myliłam się co do niej.

Minęły dokładnie dwa dni od podjęcia decyzji, co do sprzedaży studia. Klamka zapadła. Wystawiliśmy ogłoszenia w internecie, rozgłaszamy wiadomość przechodnią na ulicy, którzy może byliby zainteresowani kupnem. Staramy się, by nagłośnić informację i w mgnieniu oka uzbierać pożądaną sumę pieniędzy. Przez dwa dni zmieniło się coś jeszcze w moim życiu. Nigdy nie podejrzewałam, że nastąpi taki przełom praktycznie z dnia na dzień. Może nie koniecznie z dnia na dzień, ale dopiero teraz to spostrzegłam, Jestem totalnie zagubiona i nie wiem, co dalej robić. Znalazłam się kropce. Staram się jednak o tym nie myśleć z nadzieją, że prawda sama wyjdzie na jaw, a ja nie będę musiała niczego ogłaszać. Poniedziałek. No tak. Poniedziałek. Dziś mamy rozmowę z pierwszym potencjalnym kupcem. Umówieni jesteśmy na 12.
_______
1) Co było przełomem w życiu Violetty

Następny tytuł rozdziału: Nas?

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Powracam! Jeny, jeny, jeny! Rozdział dla mnie? A tak w ogóle, tamten kom. nie był cudowny. Długi tak, cudowny nie. Raczej dziwny, ale okej. Teraz postaram się o mniej dziwny, ale nic nie obiecuję. Rozdział jest supermegahipercudowniegenialny! Troszeczkę się zapędziłam xD. Warto było wejść na bloggera. Miałam przeczucie, że dodałaś nowy rozdział. No i było warto. Weszłam minutę po dodaniu! Jak to było? Głupi ma szczęście! Ale wracając do twojego cudeńka. Fede, sto peso i kupon na kawę, chyba nie wystarzczy. Wiesz, troszeczkę brakuje xD No, ale się zgodzili i sprzedają Studio! Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam! Luśka się zgodziła, i dobrze! No właśnie, a Leonettka jest razem? Bo ja mam wrażenie, że tak. A przełomem w życiu Vils jest jej związek z Leonkiem, prawda? No chyba tak. JA TO WIEM, A JA MAM ZAWSZE RACJĘ! Zapamiętaj to, Ari! Jestem dzisiaj troszeczkę zua. W szkole dają nam popalić. Mam ochotę tych wszystkich nauczycieli powystrzelać. Wszyscy nieznośni! Coraz bliżej końca, tego opka. Ja nie chcę, no! On jest taki genialny! W ogóle twój styl pisania jest baaardzoooo cieeeekawyyy! Coś za dużo tych pochwał, ale tobie się należą! Hyhy... Dzisiaj krócej, bo nie mam weny I'm sorry!

      Catalina

      P.S Sorry za błędy (jak są) Piszę z tel.

      Usuń
  2. AA :*
    Cuuudo <3
    Być może wrócę skomentować trochę dłużej jak na razie tel mi nie pozwala ;'/
    Ściskam,
    Roxita <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww witam :^^
    Jak tam w szkole ? PEWNIE ŹLE BARDZO ŹLE
    U MNIE WRĘCZ OKROPNIE
    Czy ja mowilam ci już że masz niesamowity talent ? Ja nw jak to jest
    Ja w stopniu 5 % nie napiszę nic tak idealnie
    O boże oddaj mi go trochę ^.^
    Piszesz z taką lekkością po prostu ,że aż chce się więcej i więcej
    Twój styl przyciąga jak magnes ;^
    Uwielbiam jak piszesz bo wtedy jestem w swoim świecie i jedynie co widzę to twojego bloga
    Wyobrażam sobie to wszystko *.*
    I jest wspaniałe
    No cóż rozdział jest Diamencik
    Jednym słowem
    C
    U
    D
    O
    w
    N
    Y
    Musiałam bo naprawdę jest świetny
    Leloś biedny ma problemy. Ale jego kochana dziewczyna i przyjaciele mu pomogą
    I bardzo dobrze . Są niesamowici :^
    Federico jego teksty itd padam i kocham <3
    On też jako Rugerro potrafi do łez rozśmieszyć
    Cieszę się,że udało mu się po śmierci Fran pozbierać i to dzięki Ferro
    Ludmiłaa nie lubi Leona . O nie nie ma tak
    Masz coś do niego blondi ? Masz coś do mnie
    Lu uwierz on się zmienił jest troskliwy itp
    Dobrze że mu pomogą . Wspaniali są :^
    Sprzedają studio i wcale mi to nie przeszkadza bo jeśli mają uratować Lajona musi być tak wręcz
    Nie wyobrażam sobie,że te brutale by go mogły Jezu weź mi nawet nie mów
    A kiedy będzie ślub Leonetty ?,
    Wybiegam za daleko w przyszłość myślę że nie :c
    Oni są fenomenalną parą i mam nadzieję,że to opowiadanie będzie jak najdłużej
    Bo naprawdę bardzo polubiłam a nawet pokochałam tego bloga
    Kiedyś wchodziłam na niego parę razy w tygodniu a teraz
    Codziennie czekam na nexta i 5 dni to za wiele xd
    Są takie świetne że warto czekać

    Czekam na rozwinięcie spraw i żeby te idioty nie dręczyły mojego Leoniastego <33
    Weny na kolejny i czekam na następny
    Buziaki

    Loffki
    Meggi

    OdpowiedzUsuń
  4. O jacie! Oby moje przepuszczenia sie nie spełniły i oby to o czym myśle nie było "tym" przełomem w życiu Violetty. Ciekawa jestem czy sprzedają studia i jak to się dalej potoczy
    Rozdział oczywiście cudowny!! :*

    Kochani zapraszam do mnie do odnowionego bloga: http://leonetaaqq.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń