piątek, 1 maja 2015

Rozdział 50: Przeszkody

Rozdział, choć bardzo smutny dedykuję Fran Love, ponieważ była pierwsza jako komentator.
________
*Ludmiła*
Lekarze podłączyli Francesce do kroplówki i zamknęli drzwi. Obok niej czuwała pielęgniarka, a za ścianą przebywał Fede. Gdy weszłam na korytarz, zobaczyłam pogrążonego go w rozpaczy. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam podobnego widoku. Siedział zgięty. Cicho szlochał. Zbliżyłam się do niego i zajęłam miejsce obok. Przewidziałam, że nie ma ochoty na rozmowę. Położyłam rękę na jego plecach, by czuł moje wsparcie. W takich chwilach samo milczenie jest dobre. Chłopak otarł rękawem łzy.
- Ale co jej jest? - zwrócił się do mnie, jakbym znała odpowiedź. Milczałam. Tak bardzo ją kochał, tak bardzo mu na niej zależało...

Po 2 godzinach, które spędziliśmy w ciszy, lekarz wreszcie postanowił zdradzić nam, co się dzieje z Włoszką. Po jego minie wnioskowałam, że nie ma dobrych wieści. Oboje wstaliśmy jak na zbiórkę w wojsku. Nasze oddechy były ciężkie. Czułam niepokój w sercu.
- Pan jest mężem? - spytał, a Włoch potwierdził głową - A pani siostrą? - skłamałam, przytakując - Jeśli mam być szczery, to jest źle. - oświadczył. Rozszyfrowałam emocje Fede. Czuł ból, smutek i chęć przytulenia radosnej Francesci, co w tej chwili nie było osiągalne. Obtuliłam go ramieniem. Wiem, że tego potrzebował najbardziej, ale nie tylko on.
- Co to oznacza? - zadałam pytanie
- U pacjentki wykryto raka trzustki - to było jak wyrok. - do tego jest w zaawansowanym stadium. Ten nowotwór rozwija się błyskawicznie. - Fran umrze?
- Ratujcie ją! - ryknął brunet na doktora, który niewzruszony jego reakcją kontynuował.
- Dajemy jej co najwyżej 2 dni. - podsumował, a Federico zsunął się po ścianie na podłogę. Zamknął się w sobie. Słychać było tylko jego ryk. Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę. Francesca była mi jak siostra, a niedługo jej zabraknie.

*miesiąc później*
*Violetta*

Od pogrzebu Francesci minął jakiś miesiąc. Najgorszy miesiąc w życiu Federico, miesiąc, w którym siadła mu psychika i w którym potrzebował nas - przyjaciół - najbardziej. Nie odpuszczaliśmy go nawet na krok. To smutne, gdy osoba tak radosna nagle odchodzi. Na zawsze zapamiętam jej promienny uśmiech, jej iskrę w oku gdy śpiewała i choć nasze relacje przez długi czas nie układały się najlepiej, to i tak mimo tego czuję pustkę w sercu. Ludmiła zdradziła nam słowa Francesci, które wypowiedziała przed koncertem: "Każdy koniec jest również początkiem". Czy to możliwe, że spodziewała się śmierci? Być może znała swoją diagnozę dużo wcześniej, ale postanowiła nie walczyć z chorobą i korzystać z życia do końca. Federico zachowywał się jak wrak człowieka. Nie chciał jeść, pić, mówić, wstać z łóżka. Ciągle by tylko spał, płakał, spał i jeszcze raz płakał. Pocieszaliśmy go na wszystko możliwe sposoby, ale doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że tylko czas leczy rany. Ludmiła motywowała go do życia, śpiewała dla niego, przychodziła, robiła śniadanie, obiad i kolację, sprzątała u niego w domu. Reszta również starała się przykładać do obudzenia w nim starego Fede. To przykre. Życie przemija, ale ona była za młoda na śmierć, a on za młody na zostanie wdowcem. W międzyczasie układałam plan naszej pracy w studio. Zgłosiło się dwóch sponsorów, więc szkoła została reaktywowana. Nie dostajemy kokosów, więc podjęliśmy się pracy jako nauczyciele. Na razie bez zapłaty. Ja uczę śpiewu. Chcę przekazywać młodszym pokoleniom zamiłowanie do muzyki. Dziś odbędzie się pierwsza rekrutacja. Ludmiła została razem z Fede, a Leon, Maxi i ja będziemy komisją. Zgłosiło się naprawdę mnóstwo osób z talentem. Spośród setki wybraliśmy połowę. Było ciężko. Od zerwania z Leonem nie potrafię się z nim dogadać w żadnej kwestii. Każda rozmowa zamienia się w kłótnie. Wszystko przez bezpodstawną zazdrość. Sprzeczaliśmy się o przynależność osoby do studia.
- Gratulacje, od dziś jesteś uczennicą studia - okrzyknęłam radośnie, wyciągając plakietkę, która odznaczała ludzi utalentowanych od tych przeciętnych. Dziewczyna podskoczyła ze szczęścia i wykroczyła przed szereg by ją odebrać.
- Nie zgadzam się - zaprotestował Leon, co zmyło uśmiech z jej twarzy
- Ale ja tak - broniłam własnego zdania
- Była beznadziejna - wszczynał awanturę. Wiedziałam, że to wcale nie chodzi o jej talent. On po prostu podważa mój autorytet.
- Na pewno lepsza od ciebie - chłopak się zagotował.
- Nie będę z tobą pracował! - rzucił na ziemię teczkę ze swoją listą potencjalnych kandydatów do szkoły i rozgniewany wyszedł z sali. Pięknie. Odstawił teatrzyk przed dzieciakami i sobie wielki panicz uciekł. Brawo. To bardzo odpowiedzialne i takie dorosłe. Również rzuciłam arkuszami papieru o podłogę i wybyłam ze studia. Szłam tuż za nim.
- Ja z tobą też nie! - krzyczałam, będąc za jego plecami. Przenieśliśmy całą awanturę na zewnątrz. - Stój! - nakazałam, a on robiąc miny, odwrócił się do mnie.
- Czego chcesz? - warknął, rozkładając przy tym ręce.
- Doskonale wiesz, że była fantastyczna - broniłam kandydatki, która moim zdaniem powinna zająć miejsce w naszej nowo otwartej szkole. Problem jednak nie tkwił w uczniach. Naszym problemem byliśmy my sami. Chłopak kręcił przecząco głową - Leon - uspokoiłam się - Dlaczego jesteśmy tak daleko? - stąpnęłam jednym krokiem bliżej Verdasa. Zagarnęłam jeden lok za ucho. - Tak cholernie mi cię brakuje - Leon zamilkł. Myślał nad odpowiedzią. Czy jego ego pozwoli nam być z powrotem razem? Nie sądzę, aby to był koniec naszej historii. Zeszliśmy się po pięciu latach, bo nasza miłość jest wielka. Zejdziemy się po miesiącu rozłąki. Wierzę w nas. - Twoja zazdrość była bezpodstawna. Ja nie kocham Federico, a Federico nie kocha mnie. Dla mnie liczysz się ty, rozumiesz? - chciałabym go pocałować, ale nie mogę.
- To trudne - odezwał się wreszcie, ściskając moją dłoń. Sam sobie przeczy. Widać, że tęskni, ja tęsknie również. Co jest przeszkodą?
- Ty wszystko komplikujesz - stwierdziłam zgodnie z samą sobą
- O to mi właśnie chodzi - zmarszczyłam brwi. Chłopak nie puszczał mojej dłoni. Chciał mnie czuć, a ja jego. - Każda nasza rozmowa zamienia się w kłótnie, wiesz przecież - zabrałam dłoń do swojego ciała. Schowałam ją w kieszeni od spodni. Kiwałam twierdząco głową
- To prawda - Leon posmutniał. Liczył na to, że będę walczyć? To przykre, ale ja nigdy nie byłam typem wojowniczki. Zawsze ginę po pierwszym odstrzale. Tym razem znów poległam. - Wracam do studio - wskazałam kciukiem budek, znajdujący się za plecami.
- Zaczekaj - prosił. Zastygłam w bezruchu - To nie twoja wina - ja to wiem. - Chcę z tobą być, ale nie mogę - znów się zaręczył? Oj, Leon, błagam cię. Kto tym razem? Ramallo, Federico, Olga? - Muszę ci to powiedzieć. Nie chcę żebyś dowiedziała się od kogoś innego - wymówienie tego sprawiało mu kłopot. Czułam, że to coś poważnego, więc postanowiłam nie żartować na głos z przeszłości i po prostu go wysłuchać.

______
1) Co stoi na przeszkodzie?

Następny tytuł rozdziału: Ja zostaję 

Rozdział od strony Leonetty może wam się wydawać dziwny, ale poczekajcie chwilę i wszystko - mam nadzieję - będzie jasne. Zostało 10 rozdziałów i sporo niespodzianek. Dziękuję za komentarze. Przepraszam za Fran. Sama się tego nie spodziewałam, że ją uśmiercę w tej historii, ale jakoś tak wyszło. PRZEPRASZAM! JA CHCĘ ŻYĆ!
///Ari <3

11 komentarzy:

  1. Pierwsza! :D
    JEJ!
    Zaraz wracam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda mi Fede i Fran :/

    Leonetta się ciagle kłóci...
    Mam wrazenie, jakby Leon też był na coś chory, ale ty raczej nie uśmiercisz kolejnej postaci :/
    Może on ma dziewczynę :(?
    Załamałabym się i Violka też :/

    A może po prostu ma tego wszystkiego dość :(?
    Nie mam już pojęcie, ale mi smutno z tego powodu :/
    Sądzę, że Violetta też nie będzie za szczęśliwa, jak się dowie...
    "Nie chcę, abyś dowiedziała się od kogoś innego." <------------ To brzmi przerażająco i przygnębiająco ;-;

    Nie możesz skończyć na tym opowiadaniu :(
    Masz za duży talent, by go marnować! :<
    Wciąż mam nadzieję, że zmienisz decyzję :<
    Wyczuwam, że skończy się Fedemiłą..?

    Rozdział jak zwykle boski :*

    Czekam na next'a ^_^

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny !
    Rozdział cudowny jak każdy <3
    Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwww najlepsza!! <3 niespodziewałam się takiego GENIALNEGO rozdziału! <3 Fran umarła :( przewidziała to?? Co to za czary??? Ja się pytam!! XD dobra krótki bo jestem na tel xD Ps. Pierwsza!!
    Całuski Ala :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry nie pierwsza xD ale po prostu nie zaktualizowało mi się XD

      Usuń
  5. Wspaniały. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Wrócę później. Emocje muszą mi opaść...

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejna śmierć ? Pls Ari ;-;
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj :/
    Szkoda mi Fran bardzo ją lubiłam
    Biedny Fede cierpi niech Ludmi mu pomoże jakoś no
    Leonetty nie ma bo Leon ma tajemnice ?
    Musiał skończyć w takim momencie no ?
    W każdym razie rozdział perełka mimo,że smutny
    Czekam na następny
    Buziaki

    Blanco

    OdpowiedzUsuń
  9. Fran ;( :( :( biedactwo tak przypuszczałam że zginie Niee! OK trzeba wziąść to na klatę i przeżyć :)
    Leonetta ciekawa jestem o co chodzi z tym Leonem. Mam kilka propozycji ciekawa czy któraś z nich jest trafna xd
    Kochani zapraszam wszystkich do mnie. Od niedawna znów zaczęłam pisać :
    leonetaaqq.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Cuuudo <3
    Zapraszam do sb :* http://jeslikochasztomowx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń