***
Słońce chowało się za horyzont. Znikało bardzo szybko, by ustąpić miejsca księżycowi. Autokar jechał w kierunku Studia. Tym razem atmosfera w nim panująca zmieniła swe oblicze o 180 stopni.
Ya se donde quiero ir,
Ya tengo claro que quiero decir,
Es un estado que me hace bien,
Biene de golpe me vas a entender.
Ahora te toca a ti,
Ya tienes claro que debes decir,
Esa alegria y ese bienestar,
Van convirtiendo esa Superstar.
Ref.: Ya siento la energia,
Que buena compañia,
Se siente el escenario,
Y el grito necesario.
Euforia!!! Te da la gloria,
Grita!!! La gente grita,
Canta!!! Siente la euforia,
Porque asi queremos cantar...
Euforia!!! Te da la gloria,
Grita!!! La gente grita,
Canta!!! Siente la euforia,
Porque asi queremos cantar...
Śpiewali razem piosenkę, skomponowaną przez wszystkich na wspólnym wyjeździe. Osiągnęli to, czego pragnął cały personel studio On Beat - nareszcie zaczęli współpracować. Owoce ich pracy są równie soczyste co pomarańcze. Na większości z uczestników wycieczki uśmiech wymalowany jest od ucha do ucha. Są jednak dwie osoby, które będą pamiętać ten wyjazd jako najgorszy koszmar. Koszmar z pozoru wydający się zwykłym snem... Koszmar, z którego trudno jest się wybudzić.
***
- A pamiętacie, jak Leon biegał po plaży na samych bokserkach bo wiatr zwiał mu wszystkie rzeczy z plaży? - Maxi wspominał ze śmiechem scenkę z obozu, zwracając się do swojej wzbogaconej w nowe osoby paczki
- Ha, tak. Nie zapomnijmy kto rozpłakał się kiedy zwiała mu czapka do wody - burknął Verdas, a raper przyjął podirytowaną minę. Relację dwóch chłopaków po tygodniu zostały złagodzone. Można by rzec, że są nie tyle co tylko pokojowe, ale i również przyjacielskie.
- Tak, frajerzy - Fede wybuchnął piskliwym śmiechem, przypominającym odgłosy delfina.
- Ale ty... - zaczęli chórem pozostali koledzy, lecz chłopak z fryzurą, nad którą pracował okrągłe dwie godziny, przyłożył im palce wskazujące do ust.
- Nikt ma się nie dowiedzieć, jasne?! - wykrzyknął poddenerwowany, a bruneci przytaknęli głowami
- Nosiłeś majtki na głowie - szybko wygadał Leon. Włochowi włączył się tik "ruszającego oka". Wściekł się na swojego przyjaciela. Okazał swą złość goniąc go po całym wolnym placu przed budynkiem ich szkoły. Jego nogi na przemian się "wyprzedzały" w bardzo szybkim tempie. Raz lewa była z przodu, a ułamek sekundy później to prawa "wygrywała". Świetny muzyk mimo doskonałej sprawności fizycznej Leona nie chciał odpuścić, nawet gdy złapała go kolka, a do tego dostał zadyszki. Niestety, zdołał przebiec jeszcze jakieś 5 metrów i ciało odmówiło mu posłuszeństwa. Zatrzymał się i łapał oddech, wpatrując się w ziemię.
- Możemy porozmawiać? Chcę wszystko wyjaśnić - ujrzał złote balerinki. Wyprostował plecy i spojrzał dziewczynie w oczy
- Nie mam ci nic więcej do powiedzenia, a ty nie masz czego wyjaśniać. Jesteś złą osobą, a to, co zrobiłaś nie mogę ci bynajmniej teraz wybaczyć. Przepraszam, muszę wracać już do domu - wyminął ją z obojętnością. Jego gesty również nie świadczyły o tym, że którekolwiek z wymówionych słów były nieszczere. Podszedł do autokaru i wyjął swoje walizki. Poczekał kilka minut na rodzica z samochodem i razem z nim wrócił do domu.
***
Ręce miała złączone ze sobą, a jej ciało zostało ustawione zaraz za walizką z brudnymi ubraniami z całego tygodnia. Czekała na matkę aż ją odbierze spod budynku, który organizował wyjazd. Nie było jej dane długo stać bezczynnie, wgapiając się jedynie w przemijające ją auta.
- Wsiadaj - uchyliła lekko szybę i zaprosiła córkę do pojazdu. Ta rozpromieniła się na jej widok. Szybciutko zaniosła torbę do bagażnika, a sama usadowiła się na miejscu pasażera. Stęskniona za Esmeraldą, przytuliła ją z całych swoich sił - Już... spokojnie... tlenu... - symulowała atak duszności jej matka. Violetta natychmiast wypuściła ją ze swoich objęć. Przełożyła pas przez ciało i usiadł prosto w oczekiwaniu na szybki powrót do domu
- Nawet nie wiesz, jak tęskniłam... - odezwała się wreszcie Castillo
- A jak my tęskniliśmy. Tak pusto w domu bez ciebie. Nie uwierzysz, co zrobił ojciec... - rozpoczęła streszczać wydarzenia z caluteńkich 7 dni. Po kilku zdaniach Violetta się wyłączyła. Ciałem nadal siedziała grzecznie w samochodzie, ale myślami wciąż wspominała niesamowity wyjazd. Niekiedy banan zagościł jej na twarzy, niekiedy nawet coś szepnęła pod nosem, pośpiewywała... - Założę się, że teraz myślisz o chłopaku, którego słyszałam w słuchawce, kiedy do ciebie dzwoniłam.
- Mamo... - jęknęła ze zdenerwowania
- Doskonale cię znam - nie skłamała żona Germana Castillo - To... jak ma na imię? Kiedy go poznamy? Jesteście parą? - zasypywała córkę masą pytań
- To nie istotne, mamo. Ja z nim nie będę - oświadczyła z niepewnością w głosie
- Ma inną dziewczynę... - usiłowała zrozumieć nastolatkę
- Za dużo chcesz wiedzieć - oburzyła się młoda Castillo. Głowę skierowała do okna, a wzrok utopiła w wciąż zmieniający się obraz za oknem.
_______________
1) Kto jest smutny?
2) Z kim rozmawiał Federico?
3) Co ta dziewczyna zrobiła, że Włoch zareagował tak, a nie inaczej
4) Kogo miała na myśli Violetta?
Ten rozdział osobiście mi nie przypadł do gustu, ale zapewne Ally chciała was wprowadzić w tajemniczość. Zaraz po jego przeczytaniu weszłam na kolejny bo chciałam znać odpowiedź na zadane pytania. Jestem z was dumna. Blog odżywa, obserwatorzy przybywają, a wyświetlenia lecą w górę jak szalone. Czy jedno "dziękuję" wystarczy? Pewnie nie... W takim razie dam dwa razy "dziękuję" i będziemy kwita. Żartuję. Obiecuję natomiast, że dopóki wszystko rozwija się tak dobrze, nie zostawię was. Jestem mega szczęśliwa. Do zakładki w dalszym ciągu zapraszam *KLIK*
Ya se donde quiero ir,
Ya tengo claro que quiero decir,
Es un estado que me hace bien,
Biene de golpe me vas a entender.
Ahora te toca a ti,
Ya tienes claro que debes decir,
Esa alegria y ese bienestar,
Van convirtiendo esa Superstar.
Ref.: Ya siento la energia,
Que buena compañia,
Se siente el escenario,
Y el grito necesario.
Euforia!!! Te da la gloria,
Grita!!! La gente grita,
Canta!!! Siente la euforia,
Porque asi queremos cantar...
Euforia!!! Te da la gloria,
Grita!!! La gente grita,
Canta!!! Siente la euforia,
Porque asi queremos cantar...
Śpiewali razem piosenkę, skomponowaną przez wszystkich na wspólnym wyjeździe. Osiągnęli to, czego pragnął cały personel studio On Beat - nareszcie zaczęli współpracować. Owoce ich pracy są równie soczyste co pomarańcze. Na większości z uczestników wycieczki uśmiech wymalowany jest od ucha do ucha. Są jednak dwie osoby, które będą pamiętać ten wyjazd jako najgorszy koszmar. Koszmar z pozoru wydający się zwykłym snem... Koszmar, z którego trudno jest się wybudzić.
***
- A pamiętacie, jak Leon biegał po plaży na samych bokserkach bo wiatr zwiał mu wszystkie rzeczy z plaży? - Maxi wspominał ze śmiechem scenkę z obozu, zwracając się do swojej wzbogaconej w nowe osoby paczki
- Ha, tak. Nie zapomnijmy kto rozpłakał się kiedy zwiała mu czapka do wody - burknął Verdas, a raper przyjął podirytowaną minę. Relację dwóch chłopaków po tygodniu zostały złagodzone. Można by rzec, że są nie tyle co tylko pokojowe, ale i również przyjacielskie.
- Tak, frajerzy - Fede wybuchnął piskliwym śmiechem, przypominającym odgłosy delfina.
- Ale ty... - zaczęli chórem pozostali koledzy, lecz chłopak z fryzurą, nad którą pracował okrągłe dwie godziny, przyłożył im palce wskazujące do ust.
- Nikt ma się nie dowiedzieć, jasne?! - wykrzyknął poddenerwowany, a bruneci przytaknęli głowami
- Nosiłeś majtki na głowie - szybko wygadał Leon. Włochowi włączył się tik "ruszającego oka". Wściekł się na swojego przyjaciela. Okazał swą złość goniąc go po całym wolnym placu przed budynkiem ich szkoły. Jego nogi na przemian się "wyprzedzały" w bardzo szybkim tempie. Raz lewa była z przodu, a ułamek sekundy później to prawa "wygrywała". Świetny muzyk mimo doskonałej sprawności fizycznej Leona nie chciał odpuścić, nawet gdy złapała go kolka, a do tego dostał zadyszki. Niestety, zdołał przebiec jeszcze jakieś 5 metrów i ciało odmówiło mu posłuszeństwa. Zatrzymał się i łapał oddech, wpatrując się w ziemię.
- Możemy porozmawiać? Chcę wszystko wyjaśnić - ujrzał złote balerinki. Wyprostował plecy i spojrzał dziewczynie w oczy
- Nie mam ci nic więcej do powiedzenia, a ty nie masz czego wyjaśniać. Jesteś złą osobą, a to, co zrobiłaś nie mogę ci bynajmniej teraz wybaczyć. Przepraszam, muszę wracać już do domu - wyminął ją z obojętnością. Jego gesty również nie świadczyły o tym, że którekolwiek z wymówionych słów były nieszczere. Podszedł do autokaru i wyjął swoje walizki. Poczekał kilka minut na rodzica z samochodem i razem z nim wrócił do domu.
***
Ręce miała złączone ze sobą, a jej ciało zostało ustawione zaraz za walizką z brudnymi ubraniami z całego tygodnia. Czekała na matkę aż ją odbierze spod budynku, który organizował wyjazd. Nie było jej dane długo stać bezczynnie, wgapiając się jedynie w przemijające ją auta.
- Wsiadaj - uchyliła lekko szybę i zaprosiła córkę do pojazdu. Ta rozpromieniła się na jej widok. Szybciutko zaniosła torbę do bagażnika, a sama usadowiła się na miejscu pasażera. Stęskniona za Esmeraldą, przytuliła ją z całych swoich sił - Już... spokojnie... tlenu... - symulowała atak duszności jej matka. Violetta natychmiast wypuściła ją ze swoich objęć. Przełożyła pas przez ciało i usiadł prosto w oczekiwaniu na szybki powrót do domu
- Nawet nie wiesz, jak tęskniłam... - odezwała się wreszcie Castillo
- A jak my tęskniliśmy. Tak pusto w domu bez ciebie. Nie uwierzysz, co zrobił ojciec... - rozpoczęła streszczać wydarzenia z caluteńkich 7 dni. Po kilku zdaniach Violetta się wyłączyła. Ciałem nadal siedziała grzecznie w samochodzie, ale myślami wciąż wspominała niesamowity wyjazd. Niekiedy banan zagościł jej na twarzy, niekiedy nawet coś szepnęła pod nosem, pośpiewywała... - Założę się, że teraz myślisz o chłopaku, którego słyszałam w słuchawce, kiedy do ciebie dzwoniłam.
- Mamo... - jęknęła ze zdenerwowania
- Doskonale cię znam - nie skłamała żona Germana Castillo - To... jak ma na imię? Kiedy go poznamy? Jesteście parą? - zasypywała córkę masą pytań
- To nie istotne, mamo. Ja z nim nie będę - oświadczyła z niepewnością w głosie
- Ma inną dziewczynę... - usiłowała zrozumieć nastolatkę
- Za dużo chcesz wiedzieć - oburzyła się młoda Castillo. Głowę skierowała do okna, a wzrok utopiła w wciąż zmieniający się obraz za oknem.
_______________
1) Kto jest smutny?
2) Z kim rozmawiał Federico?
3) Co ta dziewczyna zrobiła, że Włoch zareagował tak, a nie inaczej
4) Kogo miała na myśli Violetta?
Ten rozdział osobiście mi nie przypadł do gustu, ale zapewne Ally chciała was wprowadzić w tajemniczość. Zaraz po jego przeczytaniu weszłam na kolejny bo chciałam znać odpowiedź na zadane pytania. Jestem z was dumna. Blog odżywa, obserwatorzy przybywają, a wyświetlenia lecą w górę jak szalone. Czy jedno "dziękuję" wystarczy? Pewnie nie... W takim razie dam dwa razy "dziękuję" i będziemy kwita. Żartuję. Obiecuję natomiast, że dopóki wszystko rozwija się tak dobrze, nie zostawię was. Jestem mega szczęśliwa. Do zakładki w dalszym ciągu zapraszam *KLIK*
10 komentarzy od 10 różnych osób = kolejny rozdział
love it <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział Czekam na nastempny
OdpowiedzUsuńWreszcie 12 <3
OdpowiedzUsuńFede gadał pewnie z Lusią bo przecież tylko ona nosi złote balerinki xD
Prawda ??
Czekam na 13 :*
Cudo! Cudo! Cudo! <333
OdpowiedzUsuńBoski rozdział *O*
Wszyscy tacy szczęśliwi... <333
Fede gadał z Lu? A Viola myśli o Leonie?
Czy też będą to zupełne inne osoby i zaskoczenie? ;O
Czekam an 13 niecierpliwie <333
Buziaki ;*
Katarina
Love love love!
OdpowiedzUsuńBoski<333
OdpowiedzUsuńHmm napewno złe wspomnienia ma Luśka
Mam nadzieję że się pogodzą<3333
Viola myśli o Leonie ?
Czekam na next
Lola<333
A mi bardzo przypadł do gustu ten rozdział.
OdpowiedzUsuńWspaniały!
Oni mają dosyć dziwne wspomnienia...
Ja też takie chcę!
Ooo ja wiem kto jest smutny!
Ktoś z tego opowiadania.
A Federico rozmawiał z dziewczyną!
Ally jest wspaniałą pisarką i to chyba każdy wie, ale jestem ciekawy twojego stylu pisania.
Mam nadzieję, że niedługo się dowiem.
Czekam na następny rozdział.
Super super super super super super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie <3 next!
OdpowiedzUsuńCudo :*
OdpowiedzUsuńTajemniczy. Podoba mi się. Z niecierpliwością czekam na next
Weny życzę :*
Chociaż szkoda ze Ally nie opisała wyjazdu Byłam ciekawa co tam się wydarzyło. Być może jakieś...zbliżenie Leonetty?
Usuń