Niby dziwaczka, ale nikt tak naprawdę nie poznał jej historii. Niby wredna, ale nikt poza białą poduszką nie odkrył jej wnętrza. Niby bez uczuć... Nikt nie dostrzega jej łez wylanych litrami, rozpryskujących się o twardą powierzchnię podłogi. Żaden człowiek nie ujrzał jej prawdziwej twarzy. Nie nadarzyła mu się taka okazja, nie potrafił, nie pomyślał, że za tą grubą skorupą złośliwej kobiety kryje się wrażliwa dziewczyna, nie chciał myśleć. Tajemnicza, podejrzana, specyficzna... Tyle, co do uwag na jej temat.
Violetcie odkąd pamięta, zawsze wpajano do głowy, że jej matka nie żyje. Dla przeciętnego człowieka to ogromny cios, rana, której nie da się załatać, wbity nóż w plecy... Albowiem rodzice są najcenniejszym skarbem, jakim obdarował nas Bóg. Co ze słów "nie masz mamy" trafia do świadomości dwulatka? Nic? Nie! Zaskakująco dużo. Z czasem brak osoby, z którą bawiłeś się non stop w "aku-ku" doskwiera coraz bardziej. "Dlaczego nie ma przy mnie mamusi?", najtrudniejsze do wyjaśnienia pytanie, z jakim musiały zmierzyć się opiekunki. Jedno, małe okienko w pokoju. Pojedyncze drzewo w parku, którego miesiąc po miesiącu liście zmieniają barwy. Zielony, żółty, czerwony, brązowy... aż nadchodzi chłodna zima, a tak niedawno piękne drzewo przeobraża się w pień z kilkoma sterczącymi, suchymi gałęziami. Podobnie jak z małą Violetką nadzieja, z którą budzi się co ranek, że spotka kiedykolwiek swoją matkę bądź ojca obumiera, ale nigdy nie gaśnie.
Stała przed oknem, zachwycając się urokami wiosny. Dziś ma już 18 lat. Rozumie zjawisko naturalne, nieuniknione, pospolicie zwane śmiercią. Gdyby nie fakt, że gdzieś na końcu świata ojciec dziewczyny nadal stąpa po ziemi, ale był skory oddać córkę do adopcji po śmierci żony, pewnie ułożyłaby sobie normalnie życie. Violetta jednak za wszelką cenę pragnęła odnaleźć rodzica. Nie dysponuje planem, który efektywnie doprowadzi ją do mężczyzny, nie wie nawet jak się zachowa gdy go spotka. Spoliczkuje za beznadziejne dzieciństwo, czy... rzuci mu się na szyję z radości, że wreszcie znalazła kogoś bliskiego? Świadomość, że jedyna rodziną jaką posiada to jedno, ale łzy oraz fakt, że dla tej "rodziny"
Violetta dużo podróżowała po Argentynie by natrafić na jakikolwiek ślad jej przeszłości. Informację jakie uzbierała przez rok stanowiły niewielką część, która nie wystarczyłaby na odnalezienie ojca. Siedziała w autobusie. W uszach słuchawki, głowa oparta o szybę, wzrok utopiony w rzeczywistości za oknem. Podążała do dawnego domu brunetki. W głowie wyobrażała sobie sytuację, w której staje twarzą w twarz z ojcem. Układała dialog, jaki z nim przeprowadzi. Nagle poczuła lekkie ukłucie na ramieniu. Wzdrygnęła wystraszona. Przekręciła głowę tak, by umożliwić oczom przeanalizowanie postaci, która wyrwała ją z wyobrażeń.
- Mogę? - zapytał, wskazując wzrokiem miejsce w autobusie obok Violi. Był to chłopak o niezwykle pięknych rysach twarzy. Przystojniak... A nawet to określenie to za mało. Jego uroda stanowiła problem dla tych, którzy mieli za zadanie ją opisać. Na Violetcie również zrobiła wrażenie, ale w jej sercu miłość jest równoznaczna z bólem i cierpieniem.
- Tsa... Skoro musisz - burknęła obojętnie.
- Okay, znajdę inne miejsce, pomijając fakt, że autobus jest pełny - rozejrzał się po pojeździe, po czym stwierdził.
- Musisz tyle zrzędzić? Siadaj, a jak nie to złap stopa - warknęła podirytowana. Brunet przymrużył oczy i usadził swój tyłek na siedzeniu obok półsieroty. Dziewczyna była wyraźnie zażenowana obecnością kogoś obcego.
- Jestem Leon - wyznał cicho. Koniecznie chciał przypodobać się nieznajomej. Verdas ma specyficzny charakter. Uważa, że nie istnieje osoba na świecie, której nie oczarowałby jego cechy. Miał wysokie mniemanie o sobie, ale starał się tego aż tak nie okazywać. Był człowiekiem otwartym na świat, dlatego bezpośrednio zwrócił się do Violetty.
- Co mnie to?! Milcz, jak do mnie mówisz - rzekła oschle i dalej bezczynnie wgapiała się w przemijające drzewa. Brunet spuścił wzrok ku podłodze.
Jego głowa powielała myśli związane z dość niesympatyczną dziewczyną. Dlaczego? Sam nie wie. Jednak mimo wszystko tłumaczył sobie, że to wynik jej oryginalnego zachowania. Nigdy nie doskwierały mu problemy z uwodzeniem kobiet. Wystarczyło mrugnięcie okiem, przesłanie buziaczka czy dowolne słowa, wypowiedziane jego słowiczym głosem. Tym w zupełności oczarowywał płeć piękną i wprowadzał do ich głów niemałe zamieszanie. Teraz zderzył się z "trudniejszą sztuką". Ciąg nieustannych powodzeń wreszcie musiał się zakończyć. Przecież nic w świecie nie trwa wiecznie.
- Na którym przystanku wysiadasz? - odważył się zapytać, lecz w odpowiedzi otrzymał głuchą ciszę, zakończą cichym westchnięciem. Wyciągnął dłoń przed siebie i zbliżył do ramienia dziewczyny. Lekko dotknął materiału, który okrywał barki piękności. Delikatnie nim szarpnął. Brunetka gwałtownie otworzyła powieki, które do tego czasu przykrywały jej gałki oczne.
- Co?! - syknęła zdezorientowana - Gdzie... A, to ty...
- Przejechaliśmy już połowę miasta. Gdzie wysiadasz?
- Na ulicy Maradona - wydusiła z siebie zaspana
- Ja też - Verdas oparł się rękoma o fotel i stanął równo na stopach.
- To tutaj? - zadała pytanie ciemnowłosa. Chłopak pokręcił tylko twierdząco głową i kciukiem wskazał szyld na daszku przystanku za oknem. Utrzymywał ciało w pionie podczas hamowania ciężkiego pojazdu, zapierając się mocno nogami. Violetta również opuściła miejsce siedzące i stanęła na korytarzyku autobusowym w oczekiwaniu na zatrzymanie się publicznego środka transportu. Półsierota trzymała drobną dłonią uchwytu, umiejscowionego w górnej partii wozu. Stała naprzeciwko Verdasa. Jej wzrok niekiedy niewinnie mierzył wzrokiem chłopaka. Autobus gwałtownie zahamował. Dziewiętnastolatka mimowolnie, bez kontroli nad ciałem wpadła na bruneta. Nigdy nie dzieliła ją tak mała odległość od jakiegokolwiek nieznajomego. Wymieniała wzrok z chłopakiem, który uśmiechał się pod nosem. Utonął w głębi jej błyszczących niczym diament oczu. Pojazd stanął. Leon i Violetta ciągle utrzymywali się w niezmiennej pozycji. Tłum ludzi zmierzających ku wyjściu, by tylko wydostać się z jeżdżącej sauny, zmusił dwójkę do rozstania. Serce Violi znów biło naturalnym tempem. Niby nieznajomy, a czuła jakby go znała od bardzo dawna, jakby całe dzieciństwo bawili się razem w piaskownicy, jakby część jej życia poświęciła na przebywanie w jego towarzystwie, jakby cały ten czas błądziła w labiryncie, a Leon wyprowadził ją z zaułka...
Razem z falą, którą tworzyli zabiegani ludzie, wydostała się na zewnątrz. Stała wyprostowana i wzrokiem analizowała każde drzewo ją otaczające, każdy budynek i... pięknookiego chłopaka.
- Leon - krzyknęła mimowolnie, gdy jej oczom ukazała się sylwetka bruneta. Verdas odwrócił głowę ku nowo poznanej dziewczynie i zmniejszył odległość między nimi do jednego metra.
- Wołałaś? - upewniał się. Nie dowierzał w jaki sposób zapamiętała jego imię.
- Nie... - pokręciła głową -... tak. Bo ja, ten... My się kiedyś poznaliśmy? - rzuciła po chwili. Przystojny facet przybrał zdziwiony wyraz twarzy. Najwidoczniej w świecie był skołowany. Nie samym pytaniem, ale faktem, że nie tylko jemu nieznajoma osoba wydawała się być tak... znajoma.
- Wątpię - stwierdził niepewnie
- Violetta
- Co? - skrzywił się brunet
- Moje imię... Violetta. - wyciągnęła dłoń przed siebie. Verdas przyjrzał się uważnie gestowi i ścisnął drobną, delikatną rączkę.
_________________
Nananan... Pamiętacie jeszcze mnie? Wątpię, ale co tam...
Publikuję wam 1 część mojego One Shot'a o Leonettcie.
Bezsensu, c'nie?
Co do powrotu Ally to... lalalaalallalalalalaal (czyt. NIE WRACAM!)
Niedługo (czyt. długo) pojawi się 2 część OS (czyt. może pojawi [...])
boskiiiiii czekam na następną część
OdpowiedzUsuńjest super , cudny *.*
OdpowiedzUsuńLeonetta <3
ty umiesz to tak fantastyczie opisać*.*
brak slow :) i wracasz ! a druga częsc ? czekam ! :)
i zapraszam do siebie - opowiadanietini.blogspot :)
Boski!
OdpowiedzUsuńNie moge się doczekać następnej częśći <33
http://dame-lo-que-deseo.blogspot.com/
Co do rozdziału:
OdpowiedzUsuńAwww... *-*
Suodko (xD)
Leonetta *-*
Co do tego pod krechą:
Droga Ally! (zaczyna się milutko ^^)
Chyba ogłupiałaś!!! Serio lubisz nas krzywdzić?! Mam nadzieję, że nie... Jeśli tak jest, to właśnie nas ranisz!
PS Może i jestem: natrętna, samolubna, głupia, pusta, chamska, wredna, nie posiadająca talentu, niemiła itd... Lecz nie musisz mnie lubić, nikt nie musi... Jeśli mam być szczera, to codziennie zerkam czyaby na pewno nie dodałaś posta, a moim motto jest: "Ally zostaje!!!". Prosimy (MY- Twoje wielbycielki) abyś została...
UsuńPozdrawiam Martyna ;3
Ojć zapomniałam dopisać:
UsuńNIGDY W ŻYCIU POD ŻADNYM POZOREM O TOBIE I TWOIM BLOGU NIE ZAPOMNIMY :**********
Koffam Cię <3
~Martyna ;3
Boże oddaj mi trochę talentu!!!!
OdpowiedzUsuńTak troszeczkę odrobinkę ;)
OS piękny *.* I jeszcze Leonetta ^.^
Ubóstwiam <3
Ally przemyśl jeszcze tą decyzje o definitywnym odejściu <3
Bo nik o tobie nie zapomniał ani nie zapomni <3
O jej Violka jaka wredna! x D
OdpowiedzUsuńLeosiek podrywacz x D
Głupi German! (Bo German to jej ojciec c'nie? x D)
Co?!!!!!!!!!!! Ma być druga część -to po pierwsze i po drugie: ALLY WRACASZ!!!!!!!!!!!!
I koniec kropka.
Maddy/Fran
Super :D
OdpowiedzUsuńCzekam na 2 część :*
Ally wróć PROSZĘ !!!
Kochana, oczywiście, że pamiętamy! ;)
OdpowiedzUsuńjak można było zapomnieć o naszej kochanej Ally ? <3
Bardzo mi Cię brakuje kochana, Twoich rozdziałów...
Shot piękny i z zaciekawieniem będę wypatrywała kolejnej części,
z resztą nie tylko ja <3.
Ta historia, którą nam ukazałaś świeci tak jasnym blaskiem, że ojeju ;) .
Prawie dorównuje Twojemu ( w sensie blaskowi Xd) .
Ally, Ty się nie wydurniaj, tylko wracaj <3333 .
Tęskno mi głupolu :D.
Nikoletta
Ja wiem że nie odejdziesz ;P
OdpowiedzUsuńczekam na kolejną część one s. loffciam Jagoda
Wszyscy pamiętamy, świetny one shot ;) Zapraszam do mnie, jestem początkująca w sprawach blogowych, ale zapraszam http://en-tus-ojos-veo-el-mundo-de-color.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńTinita na swoim blogu ma Twoje prace konkursowe (czt. te przeróbki zdjęć)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy się na to zgadzasz czy nie dlatego Cię informuje :)
~Martyna ;3
PS WRACASZ
Cudo !!!
OdpowiedzUsuńLeonetta !!!
Czekam na next !!!! ~ Julka ♥
Brak słów z zachwytu odebrało mi mowę *o*
OdpowiedzUsuńTo jest świetne, tak realistycznie to opisałaś, ty masz WIELKI TALENT :)
Już nie mogę się doczekać nexta !!!
Teraz uwagi !!!
Oszalałaś nikt o tobie nie zapomniał !!!! WSZYSCY PAMIĘTAJĄ NASZĄ UKOCHANĄ ALLY :3 tak mi cb brakuje <33
A ty nie ściemniaj TYLKO WRACAJ !!!!!!!!!!!!!!!
Zachwycona i stęskniona Kinga ^.^
zostałaś nominowana na moim blogu do LBA
OdpowiedzUsuńleonettainternetowamilosc.blogspot.com GRATULUJĘ !!
Boski <33
OdpowiedzUsuńNie ma słów które mogły by opisać mój zachwyt
Czekam na next
Całuski ~Ines:**
Mam nadzieję że wkrótce wrócisz. Pięknie piszesz. Czekam na kolejną część
Usuń