środa, 19 marca 2014

Rozdział 2: Ale będziemy się przyjaźnić?

***
Dziewczyna stała w różowych kapcioszkach, pochylona nad umywalką w łazience. Czyściła swoje perełki, jak robi to co ranek. Podrygiwała do melodii nuconej w głowie. Biodra przemieszczały się z prawej strony na lewą i odwrotnie. W pewnym momencie pokusa odśpiewania "Nel mio mondo" była tak ogromna, że Włoszka wyjęła szczoteczkę z ust. Uniosła na wysokość warg zielony kubeczek z wodą. W planach miała wypłukanie jamy gębowej, w celu oczyszczenia jej z białej pianki, by umożliwić szatynce zaprezentowanie... żółtej kaczuszce... tekst piosenki, która nie daje jej spać po nocach. Zamiar zniweczył odgłos stuknięcia w jedno z okien w pomieszczeniu. Dziewczyna podskoczyła zaskoczona. Włożyła szczoteczkę z powrotem do ust i podeszła do szyby. "Moja banda, jak miło", odgarnęła firankę. Uchyliła pojedyncze okno.
- Zaraz schodzę! - wykrzyknęła. Zbliżyła się do zlewu. Wypłukała jamę ustną oraz szczoteczkę, którą następnie odłożyła na miejsce. Ujrzała w lustrze swoje odbicie. "Wszystko ładnie, pięknie", stwierdziła, gdy nagle dostrzegła rzecz niesłychaną i absolutnie niedopuszczalną na ubraniu Fran. - Tu... tu... TU JEST PLAMA! - wykrzyknęła donośnie i niczym sprinter pobiegła do swojej sypialni. Otworzyła ogromną szafkę. Drewniane panele zniknęły pod stertą bluzek, bluzeczek, bluz, bluz rozpinanych i swetrów. Po zrzuceniu z półki ubrań, dostrzegła na ziemi ulubioną, czarną koszulkę. Przyjaciele czekali na dworze aż Włoszka łaskawie do nich zejdzie. Zawsze jest tak samo. Kiedy Fran wykrzykuje "zaraz schodzę", oni wybierają się na śniadanie do pobliskiej naleśnikarni. Wiedzą z doświadczenia, że "zaraz" w przetłumaczeniu na czas czarnowłosej oznacza 20 albo nawet 30 minut. Na miejscu Federico wraz z Leonem urządzają sobie zawody pod tytułem "słodka twarz". Zasady są proste. Który szybciej zje pięć naleśników, ten uchroni swoją twarz przed bliskim spotkaniem z tacką ciasta bananowego. To Leon zazwyczaj okazuje się być zwycięzcą, a Federico paraduje przez co najmniej 10 minut ubrudzony od kremu owocowego. Tego dnia również sławna trójka wybrała się na naleśniki. Leon rzucił wyzwanie Federico. Ten nie potrafił podjąć decyzji... Nie miał najmniejszej ochoty ponownie przegrać z Verdasem, ale z drugiej strony musi zgrywać pozory śmiałka przed Ludmiłą. W ten oto sposób dwóch przyjaciół po raz kolejny z rzędu zaczęli obżerać się słodkimi plackami. Leon kończył jeść ostatni, podczas gdy Włoch zaczynał czwartego. Ludmiła z zażenowaniem patrzyła na chłopaka Francesci... "Kocham go szczerą nienawiścią", twierdziła. Do tego odbierał frajdę z bycia dziewczyną przystojniaka z grzywką postawioną wysoko na żel. Siedziała naprzeciw Verdasa. Zmrużyła oczy, obmyślając plan działania. Chłopakowi zostało kilka ostatnich kęsów. Już czuł smak zwycięstwa, a Federico gorzkiej przegranej. Blondynka roześmiała się na zawołanie. Mężczyźni podnieśli głowy, tym samym odrywając się od naleśników.
Ferro chichotała w najlepsze. Jedną dłoń zwiniętą w pięść uderzała o stół, a drugą zakrywała sobie usta. Wywoływała niewyobrażalnie głośny hałas. Zarówno Leon jak i Federico nie pojmowali z czego ma aż tak wielki ubaw. Wzruszyli ramionami i po skinieniu głowy, który był znakiem na to, że ponownie mogą przystąpić do zawodów, Ludmiła spadła z krzesła. Wylądowała na kafelkach z hukiem. Nie zrobiła tego celowo. Podniosła się z ziemi. Poprawiła włosy, ubranie i krzywo spojrzała na obserwatorów całego zdarzenia w tym również Włocha i jego kumpla. Zgarnęła ze stołu swój talerzyk z pojedynczym naleśnikiem obładowanym bitą śmietaną, syropem klonowym, kolorową posypką i truskawkami w przesadnej ilości. Dodatki zabijały smak placka, ale, co najważniejsze, wyśmienicie sprawdzały się w roli tapety na twarzy Leona. Tak bynajmniej twierdziła Ludmiła. By potwierdzić swą teorię, kroczyła w kierunku bruneta z kocią gracją i gdy wreszcie, znajdowała się blisko faceta, utopiła dłoń w jego ułożonych, gęstych włosach. Przyciągnęła je ku górze. Umieściła talerzyk ze śniadaniem na blacie jedną ręką, drugą w międzyczasie wyplątała się z lśniących "kudłów" Verdasa. Twarz bruneta bezsilnie opadła w ustawiony naleśnik. Zadowolona z efektu, przybrała minę złoczyńcy. Pewnie chwyciła dłoń Federico, który śmiał się jak nigdy wcześniej. Wytykał palcem przyjaciela i nie potrafił zapanować nad eksplozją. Ludmiła pocałowała go w policzek i siłowo starała wyciągnąć go z lokalu by uchronić się przed karą, jaką planował Leon w chwili wyciągnięcia twarzy z placka. 
- Lu... Ludmiła, ja cię zabiję! - odkleił głowę od tacki, starł z oczu bitą śmietanę i pozbył się jej z palców, strząsając ją na podłogę. Następnie poderwał tyłek z krzesła i ruszył w pogoń za największym wrogiem, trzaskając za sobą drzwi w kafejce. Gdyby nie fakt, że dzień w dzień ich pobyt w naleśnikarni kończy się bardzo podobnie, pewnie właściciel na drzwiach wywiesiłby karteczkę z zakazem wstępu. Lecz on... jest już przyzwyczajony, co potwierdza brak reakcji z jego strony na widok rozwydrzonej trójki.

***
Niby typowa nastolatka, z typowym jak dla tego wieku marzeniem. "Chcę być sławna". Od losu otrzymała niepowtarzalną szansę, którą rzadko komu udaje się zdobyć. Odnalazła swoje miejsce na Ziemi w On beat studio. Sądziła, że rozpocznie zupełnie nowy, lepszy rozdział w życiu. Jej euforia po tym jak dostrzegła nazwisko "Torres" na liście przyjętych, była nie do opisania w jednym zdaniu. Pamięta wszystko doskonale, jakby to było wczoraj...
 Pierwszego dnia przybyła do szkoły w nienagannie ułożonej, wyprasowanej, białej koszuli z kołnierzykiem oraz spódniczce sięgającej do kolan w czerwono-czarną kratę. Celem Camili było niewyróżnianie się spośród tłumu. Przez myśl jej nie przeszło, że tutejsza elita zwana dyskretnie pomiędzy uczniami "lalusie, och... ach, gdzie moje lusterko?" zmiesza ją z błotem. Wyśmiana dziewczyna już układała sobie formułkę, oświadczającą rodzicom, że rezygnuje z wszystkiego, co powiązane jest czymkolwiek z muzyką. "A co jeśli puzon mnie wessie?", nie planowała wyśpiewać prawdy. Rudowłosa zaszyła się w kącie, popłakując cichutko. Spóźniona do szkoły Lara, usłyszała ciche szlochy. Początkowa myśl wprowadziła ją w błąd. "Gregorio znów się mazgai po zajęciach z moją klasą? Typowe...", wyjaśniła. Coś jednak podkusiło brunetkę by sprawdzić, czy instynkt ją nie zawodzi. A to "coś" to na pewno nie fakt, że Camila użalała się nad swoim zgubnym losem w Studio akurat w miejscu, gdzie Lara ma szafkę... Nie... Skąd ten pomysł, że tylko dlatego piękna dziewczyna się tam wybrała?
- Hej ruda, dojście mi zasłaniasz - burknęła podirytowana kobieta. Camila oswobodziła twarz z rąk i kątem oka przyjrzała się sprawczyni hałasu. Ślepota Lary raczej nie wyróżniała, dlatego od razu do mózgu został wysłany impuls, że nowo poznana osoba płacze. Klęknęła przed nią i dotknęła przegubu ręki. Ta natomiast posłała jej chłodne spojrzenie. - Jesteś tu nowa? - zapytała prosto z mostu brunetka. Torres nie zamierzała kłamać.
- Tak - wyszeptała
- Czemu ryczysz jak małe dziecko? Ogarnij się, dziewczyno i wstawaj z tej podłogi - zarządziła. Rudowłosa starła z policzków łzy i poprzez podparcie się o podłoże, podniosła swój tyłek z zimnych kafelek. - Mogę dać rękę uciąć za to, że płaczesz przez...
- Czwórkę uczniów, zgadza się.
- Jeśli chcesz tu zostać, musisz pasować do reszty - zakomunikowała jedyna sympatyczna osoba, jaką dotąd poznała długowłosa w tejże placówce.
- Okay... Mam pytanie. Będziemy się przyjaźnić? -  Camila zastrzeliła bezpośrednim pytaniem uczennicę
- Nie - odrzekła niemalże bez emocji
- Okay, ale będziemy się przyjaźnić? - naciskała podekscytowana panienka Torres
- Nie! - krzyknęła głośnej
- Okay, ale będziemy się przyjaźnić? - powtórzyła
- Nie, daj mi spokój - otworzyła swoją szafkę Lara. Wyjęła z niej niezbędne do tańca, ulubione buty. Rudowłosa stanęła tuż za postacią ślicznej dziewczyny, a ta kiedy odwróciła głowę doznała szoku! - O rany! - zareagowała odruchowo, widząc twarz Cami w sporym przybliżeniu - Nie! Ignoruję cię! - oświadczyła złośliwie i trzasnęła drzwiczkami od szafki. Żwawym krokiem pomknęła do sali tanecznej, w której odbywały się już od ponad 15 minut zajęcia z Gregorio. Nigdy wcześniej aż tak nie gonił ją czas, gdy powinna ruszać na lekcję. Tym razem to była wyższa konieczność.
- Ha, będziemy przyjaciółkami jak nic. - odrzekła wesoło ruda uczennica.
Jak mówiła, tak się stało. Od tamtego dnia upłynęły trzy lata. Dziś rudowłosa może cieszyć się z bliskiej znajomości z Larą, ale i również jej najlepszą kumpelą - Naty. Cała trójka nie wychyla się ponad szereg. W szkole zgrywają pozory szarych myszek, nikomu nie wadzących osóbek oraz leniwych uczennic, co w studio nie jest niczym nadzwyczajnym.

***
Lekcja trwała już od dobrych dziesięciu minut. Każdy z uczniów wpatrywał się w drzwi z kroplami potu na skroniach. Dłonie im drżały, mięśnie napinały jak u seryjnego mordercy, a powieki, które nawilżały gałki oczne poprzez starania, opadały rzadziej niż w normalnych okolicznościach. Zarówno Angie, która akurat prowadziła lekcję, jak i pozostali ludzie, dla których owa szkoła powstała nie pisnęli nawet słówkiem przez calusieńkie zajęcia. Wciąż dołowała ich świadomość, że zaraz do klasy wpadnie rozwydrzona czwórka zwana również "szczeniacy-ważniacy". O ściany obijały się wyraziste stukania zegara "tik-tak, tik-tak". Nagle przyjemną dla ucha ciszę przerwał trzask oraz następujący po nim krzyk.
- Musiałaś? Musiałaś! Och, jestem Ludmiła, och mi wszystko wolno, och, ach i och! - ryknął obrażony Leon. Prowadził wraz z Ferro kłótnie, niepierwszą w ich życiu, niepierwszą w tym miesiącu, tygodniu, niepierwszą w tym dniu. Innymi słowy to nieunikniona rutyna, do której przywykli absolutnie każdy z członków klasy. Natychmiastowo po Verdasie w drzwiach stanęła "super nowa" z nafukaną miną i pretensjonalnie ułożonymi na biodrach dłońmi.
- Oj, czego się spinasz? Nakładasz osiemnaście warstw tapet, jedna w tę czy w tę nie robi żadnej różnicy, prawda?
- Leoś, uspokój się. - objęła ramieniem swojego chłopaka Włoszka. Trzymając jego dłoń, odwróciła go w stronę przeciwną do divy szkoły. Spojrzała głęboko mu w oczy i posłała błagalny wzrok. Nienawidziła tego robić. Nienawidziła również zgrywać pozory zakochanej. Francesca nigdy nie darzyła Verdasa czymś szczególniejszym od przyjaźni. Od kiedy pamięta zawsze brunet był dla niej po prostu Leonem. Nie kotkiem, nie skarbeńkiem, nie ukochanym i nie facetem, przy którym odbierało jej mowę czy też gruczoły potowe zaczęły pracować z wielkim natężeniem. Nie! Dla niej Leon to synonim jednego z najwspanialszych przyjaciół pod słońcem, zabawnego gościa i dobrego towarzysza, z którym może pogadać o wszystkim. Patrząc w przepiękne oczy swojego chłopaka nie czuła głębi ani uczucia. Wiedziała, że nie oszukuje samej siebie, ale również jego jak i całą szkołę. Wierzyła w to, że zielonooki również nie para ogromnym uczuciem do szatynki. Ich nic nieznaczące przytulasy były jak w filmie... na potrzebę. Ludmiła, jako najwspanialsza kumpela Francesci nie tyle co narzuciła pomysł z rozpoczęciem związku z Leonem, ale rozkazała. Marzyła o podwójnych randkach z ich udziałem. Nie kierowała się szczęściem dziewczyny, ale szpanem, szacunkiem...
- Dobrze... Dla ciebie - uśmiechnął się uroczo Argentyńczyk. Fran niezręcznie spuściła wzrok na dół i przejechała otwartą dłonią po skórze poczynając od ramienia, kończąc na łokciu. - Po... powiedziałem coś nie tak?
- Nie, nie... - posłała w jego kierunku wymuszony uśmieszek, który uratował ją przed masą pytań "co ci jest?", "dlaczego jesteś smutna" i tym podobne.
- A teraz cisza! - wykrzyknęła Angie, tym samym przerywając dyskusję wpływowych członków studia. Federico, Francesca, Ludmiła oraz Leon nie pojęli skąd zebrała odwagę na posunięcie się do takiego stopnia, by unieść na nich głos. Zarzucili na nauczycielkę onieśmielające, groźne spojrzenie, które zniweczyło zamiar Angie o przeprowadzeniu lekcji. Kobieta ponownie upadła bezsilnie na stołek, będący jej ówczesnym siedzeniem. Blondynka wykonała kocie ruchy, zbliżając się do keyboard'u, gładząc palcami po każdej poziomo ułożonej powierzchni. Skinieniem dłoni przywołała swoich przyjaciół i Leona. Tekst piosenki "destinada a brillar" zbrzydł dosłownie każdemu poza nią. O ile nadarzy się okazja do śpiewu, chwila dla Ludmiły, zawsze wybiera ten utwór. Sama go stworzyła, opowiada o gwieździe stworzonej do blasku czyli właśnie Ludmile - Super Nowej, świecącej swoim olbrzymim blaskiem.

Quién le pone límite al deseo
cuando se quiere triunfar?
No importa nada
Lo que quiero es cantar y bailar

La diferencia esta aquí
dentro en mi circuito mental
Soy una estrella destinada a brillar

(O, o, o)
Somos el éxito
(O, o, o)
Somos magnéticos
(O, o, o)
Somos lo máximo
Cómo sea, dónde sea voy a llegar

_____________
Tralalaa. Fanfary - napisałam rozdział.
Znacie całą czwórkę.
Brak Violetty - sorry taki mam klimat. A tak serio to... nie ma i tyle.
Jejciu, tyle nauki... Nie ma to jak dwie kartkówki na jednej lekcji z histy + na następnej historii kartkówka z 5 tematów, super! A ja tak kocham dostawać 4+ i 0,5ptk do 5. Uwielbiam... -.- i zamiast się uczyć to przecież lepiej narzekać jak się ma dużo nauki i myśleć kiedy się pouczyć... No ok! Dobra, przynudzam!!!
Next rozdział będzie 32.03.19999r. Okay! Next rozdział będzie, kiedy będzie.
I ten dzisiejszy suchar Diego "wiesz jak się wzywa strażaków? Przez telefon" ahahahahhahahaha - sarkazm.
Dobra, starczy tego dzielenia się nudą, bo ona jest zaraźliwa.

14 komentarzy:

  1. Zaklepuje miejsce zaraz wracam 1 jestem xd szpan :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ally :D
      Kochana zazdroszczę talentu na maxa! ;c
      Szkoda, że ja tak pisać nie umiem ;c
      Co do braku Violetty to...
      CHCĘ LEONETTĘ!!! <3
      Twój blog ma nazwę "leoniviolettapl"
      Tak, tak, tak ^^
      ALE...
      Twój blog Twoja sprawa...;*
      Nawet jak Violetta będzie z Gregorio, a Leon z Germanem, to będę to czytać :D
      Dobra sorki odwala mi xd
      Tralalalalala kocham Ally i jej blog *-*
      Harry zerwał z Kendall!!! :3

      Wreszcie jest wolny!!!

      Okey, nie przynudzam :D
      ~Martyna STYLES ;3
      PS Chcę NEXT!!!!

      Usuń
    2. Martyna Styles czy ty sobie żartujesz chcesz żeby powstała Greletta i Geron xD
      To powaliło
      Ma być Leonetta <3
      szymonators xd

      Usuń
    3. Eee.. Jak byś się wczytała, to byś zrozumiała xd
      Zapraszam do ponownej lektury :*
      Martyna :3

      Usuń
  2. Świetny <33
    Bardzo podoba mi się ta historia..

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo rozdzialik jam miło :***
    Kocham XD
    Fran i jej plama, omomom ;P
    Leon i Lud XDnaleśniczkiem w twarz ? :)
    Powiedz, że będzie Marco !! o.O
    Co by tu jeszcze nabazgrolić ? -_-
    A ja dalej opisu na GG nie zmieniłam (wtajemniczeni wiedzą o co kapi <3)
    Tam tam tam tam... z tą oto wspaniałą chwilą kończę ten bezsensowny komentarz. XD
    Teraz wasze paczajoty odpoczną od tego koma XF

    OdpowiedzUsuń
  4. a gdzie viola?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystko kręci się wokół Violetty!
      Może w następnym rozdziale będzie, MOŻE!
      Ally :D

      Usuń
  5. Ooo.. jejku jakie CUDO !!!
    Nawet sobie nie wyobrażasz jak Ci zazdroszczę <3
    Ja chcę mieć taki prawdziwy talent jak TY....
    Haha Fran i plama
    Skąd ja to znam ??
    Ej....przez Cb mam ochotę na NALEŚNIKI omomom :D
    Camila.....
    "Mam pytanie......będziemy się przyjaźnić ??" #100
    Suchar Diego BEKA, normalnie takie śmieszne, że aż WCALE !!!
    Brak Violetty mi nie przeszkadza :)
    Leośek <3 MÓJ ***
    0,5 pkt Grrr...NIENAWIDZĘ
    Z niecierpliwością czekam na NEXT <3
    ~Kinga Verdas-Blanco

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuuudny!
    Historia przyjazni lary i camili :D
    Huehue lara szczera dobólu
    Cami.,,taki wrzód XD
    Hehe naleśniki <3
    Leosiek lu i fede sa boscy! :D
    Zrobilam sie glodna ;)
    Fran i plama xD
    Szczerosc

    Weny czasu i checi na nexta!
    Całusy °*°
    ~Madziuś <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział :)
    Fran i je plama .
    Lara .
    Przyjaźń Cami i Lary.

    Całuje :*

    E.V.P

    OdpowiedzUsuń
  8. Supeer *.*
    czekam na nexta ;)
    naprawde extra ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ally <3
    Ale się uśmiałam na tym rozdziale <3
    czekałam na niego od cholery czasu, a gdy sie pojawił to go przegapiłam.
    taaka logika Nikoletty Xd
    Uwielbiam Twoją Lu, Twojego Leośka, Fedeśka i Fran :D
    matko, wielbie ich :D
    Z resztą cały pomysł na opowiadanie jest zarąbiaszczy :D
    Taki jak Ally, wspaniały i świetny bez pudła ;)
    uwielbiam tego bloga, bo tu jest i romantycznie, i śmiesznie i dramatycznie :D
    Kocham po prostu :D
    Dziękuję za miłe słowa pod epilogiem ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmm... Od czego zacząć? Chyba od początku x
    A więc.. te zawody chłopaków są genialne, hahahaha :D A Ludmiła w pewien, może i podły sposób pokazała, jak bardzo zależy jej na Fede (czuć ten sarkazm?)
    Zaskoczyłaś mnie co do składu elity. Głupia Ludmiła, kazała Francesce i Leonowi udawać uczucie, którym nigdy siebie nie obdarzą... :/
    ,,To będziemy przyjaciółkami?" Nie no, Cami wymiata :D
    Idę czytać 3 :)
    http://leonetta-para-siempre.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń