wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 5: Nie zrobiłam niczego złego

***
- Ałć, Leon, uważaj - syknęła Francesca po zderzeniu ze swoim chłopakiem. Ten wciągnął brzuch i stanął tak, by umożliwić Włoszce przejście do sali. Szatynka stąpając cicho po podłodze na swoich nowiuteńkich balerinach, tanecznym krokiem zbliżyła się do keyboardu. Rozłożyła na podstawce kartkę A4 z zapisanymi nutami. Zarzuciła zaciekawione spojrzenie na Verdasa, który do tej pory nie oderwał od szatynki wzroku.
- Leon, możesz wyjść?
- Ale ja chcę posłuchać jak śpiewasz... - wyznał i powrócił do pomieszczenia z instrumentami. Stanął naprzeciw dziewczyny włoskiego pochodzenia i ośmielił ją wzrokiem, by zaczęła grać. Francesca uśmiechnęła się sztucznie i ułożyła palce na klawiszach. Zdążyła wykonać jeden, jedyny ruch i przerwała.
Leon odsunął delikatnie głowę do tyłu i przekręcił ją w prawą stronę w geście zdziwienia. - Tylko tyle? To koniec?
- Ty też odczuwasz, że to i tak za wiele? Że im bardziej ktokolwiek będzie naciskał, ta piosenka na tym straci. Niby chcesz dobrze, ale nie zawsze tak się da. Ona w prawdzie nie jest dopracowana. Niby słowa nie kłócą się z muzyką, bo próbują udawać spójną całość przed odbiorcami, ale tego nie da się ciągnąć w nieskończoność. Przecież kiedyś wielki znawca połapie się, że tekst i muzyka do siebie nie pasują. Gdybym połączyła ten radosny, pozytywny tekst z równie skoczną muzyką, wszystko będzie brzmiało, jak należy, a ta muzyka, którą raczej nie cechuje optymizm zostanie dopasowana do równie smutnych słów, sądzę, że powstaną naprawdę dwa wspaniałe hity, zamiast jednego kiepskiego. - Włoszka zarzuciła aluzją w nadziei, że Verdas nie zrozumie tego dosłownie i odbierze jej słowa tak, jak sobie to wymarzyła.
- Ale... ja nie umiem tego stwierdzić po jednej nucie. Odwagi, Franuś - pogładził jej policzek opuszkami
palców. Szatynka spuściła wzrok na dół i bez zdania na pożegnanie najzwyczajniej w świecie usunęła swoje ciało z sali.

***
Te otoczenie, charakter szkoły, mierzące od góry do dołu spojrzenia raczej nie zadziałały na Violette pozytywnie. Uczniowie przechadzali się korytarzem, jak gdyby ktoś skazał ich na ścięcie. Wzrok wbity w podłogę, ramiona spuszczone, chód leniwy. Zero uśmiechu, zero radości, śmiechu, muzyki. Był wyjątek.
Tak, jak w przypadku pisowni wyrazów występują wyjątki, tak tu również. Niby zwyczajna sala. Ta, jak każda inna. Odróżniła ją jednak w chwili obecnej zawartość pomieszczenia. Przystojny brunet usadzony na stołku, z gitarą podtrzymywaną na kolanie, palce szarpiące delikatnie struny, oczy, którym aż tak dokładnie nie miała okazji się przyjrzeć utkwione w dal, fryzura bujną, melodia piękna, głos anielski, zatracony w słowach i przekazie piosenki. Całe to połączenie dawało miks, przez który Violetta nie mogła wyrzucić
utworu z głowy oraz poniekąd zmieniła swój pogląd na szkołę. Wyznaczyła sobie cel. "Chcę się rozwijać, chcę dążyć do osiągnięcia takiej perfekcji, jaką posiada nieznany chłopak, chcę być równie wspaniała, by ludzie obserwowali mój występ z zapartym tchem w piersiach, by byli pełni podziwu w identyczny sposób, co ja teraz". Nagle usłyszała swoje imię, a brunet w koszuli, który do tej pory znajdował się w innym świecie, zszedł na ziemię. Castillo zdążyła czmychnąć niezauważona. Była już zdecydowana, prawie.
- Violu, co ty odwalasz? - zapytała z szczyptą złości w głosie Lara
- Rozglądałam się po prostu - wytłumaczyła dziewczyna
- Sama?! Byłaś kiedyś na koncercie rockowym?
- Byłam... - odpowiedziała nieco zaskoczona pytaniem
- To pomnóż sobie ten hałas razy 8557 i otrzymasz reakcje któregoś z cymbałów, gdy spojrzysz na nich z nieodpowiedniego profilu, a jeśli to Ludmiła to... wtedy nie żyjesz, dziewczyno.
- Se...
- Tak, serio - podsumowała - Oni cię obserwują, pamiętaj. Ja w międzyczasie załatwiłam ci rozmowę z Gregorio.
- A Gregorio to... - główkowała Castillo
- Nauczyciel, który... jest nauczycielem. Nie przeciągaj tylko chodź! - przyprowadziła ją do gabinetu profesorów. Bez pukania, po prostu, otworzyła drzwi i pchnęła Viole bliżej mężczyzny, który akurat pił herbatę. Niby nic nadzwyczajnego, ale gdy pije się herbatę, wymyślając na szybko choreografię, która powinna w dniu dzisiejszym być opracowana, wtedy... wygląda to co najmniej dziwnie.
- Raz, dwa, trzy, cztery... osiem, sześć, siedem, osiem. I ukłon! I skok, i skok, i.... AAAA! - na pierwszy rzut oka facet wyglądał na roztargnionego. Jego kroki przypominały baletowe. Violetta również zrozumiała, że Gregorio nie najlepiej liczy, co można wywnioskować po tym, co wypowiedział, a może zrobił to specjalnie? Cały "występ" trzymał za uchwyt szklankę z zaparzoną herbatą, starając się by ani kropelka nie spadła na podłogę. W momencie gdy nauczyciel ujrzał Violettę oraz Larę w jego gabinecie z prawdopodobieństwem, że przyglądały się jego ruchom, pisnął jak mała dziewczynka gdy przed jej oczyma, w niewielkiej odległości ukazuje się olbrzymi pająk. Castillo splotła dłonie ze sobą i niewinnym wzrokiem spojrzała na faceta. - Co... co wy tutaj robicie? Nie nauczyli was, że trzeba pukać albo choćby coś powiedzieć jak już weszliście? Przez was zrobiłem z siebie błazna i... herbatę mi wylałyście. Wielkie dzięki. Lara, kto to jest? Sanepid? Mogę przysiąc, że kiedyś tu ktoś sprzątał, a ta warstwa kurzu może to potwierdzić, bo kilka lat temu miała grubość 3 centymetrów, tak więc...
- Nie, to jest Violetta - zaprezentowała dłońmi swoją kuzynkę. Gregorio pogładził się po podbródku - ... i chce się tu uczyć, matole.
- Tak, tak... Czekaj, jak mnie nazwałaś? Wiedziałem, że jestem twoim ulubionym nauczycielem, ale nie że aż tak. Czuję się dumny! - gestykulował otarcie łzy z policzka - Przykro mi, ale jeśli chodzi o Victorię to...
- Violette - poprawiła nauczyciela brunetka
- Nie sądzę. Do niej pasuje Victoria. Jak już mówiłem mamy komplet i Victoria nie może się u nas uczyć, przykro mi. Choć właściwie... - przerwał nauczyciel tańca, a oczy dziewczyn przybrały wielkość monet, w nadziei, że jego werdykt ulegnie zmianie - Nie jest mi przykro bo lubię być wredny
- Ale... Violetta ma bloga, na którym śpiewa i... ponad milion osób ją codziennie słucha. Oni ją kochają, a taka osoba pomoże nam wybić studio! - zasugerowała Lara. Nie podda się tak łatwo, zawsze dostaje wszystko, co chce, więc i tym razem nie będzie inaczej.
- Vi... Vi... Sławna dziewczyno, witaj w Studiu On Beat. - przytulił obie dziewczyny.

***
Następnego dnia znów codzienna rutyna. Pobudka, poranna toaleta, makijaż, dopasowanie ubrania, fryzura i jeszcze raz makijaż. Tak w skrócie wygląda poranek Ferro. Bez śniadania, z myślą, że po raz kolejny wybierze się razem ze swoim chłopakiem i pasożytem, tak pieszczotliwie nazywa Leona na naleśniki, jak to mają w zwyczaju. Federico każdego dnia czeka na Ludmiłę przy światłach, bądź przychodzi po nią osobiście. Dziś blondynka czekała w nieskończoność na chłopaka, lecz ten najzwyczajniej w świecie ją zbył. Czy to ma jakieś powiązanie z wczorajszym incydentem? "Nie zrobiłam niczego złego", usprawiedliwiała się Ferro. Podniosła swoje ciało z ławki i wyjęła z torebki swój telefon. Wybrała numer, któremu przypisana
była nazwa "Feduś <3". Pierwszy sygnał i nic, drugi, trzeci, szósty. "Abonent czasowo niedostępny", usłyszała i rzuciła swoją komórką o chodnik. Urządzenie rozprysło się o twardą powierzchnię. To już 4 telefon w tym tygodniu, który skończył w podobny sposób. Dziewczyna postanowiła, że nie podda się tak łatwo i skoro jej Phone poległ na bitwie, sama osobiście powinna udać się do Włocha. Z wielkimi chęciami przebiegła przez pasy, mimo iż czerwona kontrolka nakazywała stanąć. Przytrzymywała palcami torebkę na ramieniu, by ta nie zsunęła się na ziemię. Przez ostatnie kilka metrów jej tempo biegu zwolniło. Cała zdyszana doszła do celu i biorąc jeden głęboki oddech, nacisnęła na przycisk, po którym w domu rodziny włoskiej zrobiło się głośno. Nie musiała minąć minuta, a Ludmiła i Federico stali naprzeciw siebie i wpatrywali się sobie w oczy. Chwilę później Feder potrząsnął głową, by uwolnić swój umysł spod uroku pięknej blondynki.
- Hej - wyrzekła niewinnie dziewczyna, lecz nie otrzymała choćby jednego wyrazu jako odpowiedź. - Idziemy razem do studia? - i znów głucha cisza. Brunet tylko splótł ręce na klatce piersiowej i dalej obserwował swoją dziewczynę obrażonym wzrokiem - Federico, nie patrz się w ten sposób bo czuję, jakbyś był zły na mnie, a tak nie jest, prawda? - dalsze milczenie chłopaka rozwścieczyło Ferro - Federico, ja do ciebie mówię, a jak Ludmiła przemawia i chce uzyskać odpowiedź, to ją uzyskuje, jasne!? Co ty sobie myślisz, że możesz mnie tak ignorować? I jeszcze ci powiem, że...- wrzeszczała
- Teraz pewnie wiesz jak to jest. - burknął
- Ale co ty masz na myśli?
- Codziennie ignorujesz moje uwagi, prośby, w ogóle całego mnie. Służę ci chyba tylko jako ładna buźka, z którą możesz się pokazać bez wstydu, i nic poza tym. Nie mam zamiaru być tylko twoją marionetką, Ludmiła.
- Jeśli teraz właśnie usiłujesz ze mną zerwać, to przysięgam ci, że ja na to nie pozwolę.
- Nie chcę z tobą zrywać, w momencie kiedy najbardziej mnie potrzebujesz.
- Ludmiła nikogo nie potrz... - wyczytała zawód w oczach Fede, w chwili gdy wypowiadała zaprzeczające słowa - Dziękuję, Federico. Czasami po prostu traktuję cię jak resztę ludzi i zapominam, że ty nie jesteś "resztą". Jesteś moim Fedusiem... - przełknęła ślinę i zwróciła wzrok ku górze, by łatwiej jej było wyznać
swoje uczucia - Kocham cię i przepraszam. - Włoch obtulił dziewczynę ramieniem i lekko ucałował jej czoło.
- Też cię kocham, Ludmi - szepnął cichutko
______________
Duuuuuużo czasu zajęło mi napisanie tego czegoś. Wynika to z tego chyba, że "Violetta" mnie już nie jara. Uh... sam serial jest okay, ale powoli staje się taki przesycony słodyczą. Ta Violetta. Jejciu, jak ja jej nienawidzę. Wszystko, co najlepsze to Violetta. Tłumaczy dorosłym jak powinni się zachować, wszystkich poucza, taka niewinna, każdy ją musi kochać, jej rozterki... Och, ech, och! Wszystko skupia się na niej i wszystko należy się jej, a co z Ludmiłą i Francescą, i resztą? Przepraszam, jeśli którąś z was uraziłam, możecie mnie hejtować, pozwalam. Wyrażam swoje zdanie i jestem z tego dumna.

Następna będzie wykreślanka, a później On Shot, który już mam napisany o... (wygrała Femiłka <3) Femiłce <3333

Mam też dla was surprise, którym ekscytuję się jak idiotka.

Jak na razie trzeba zorganizować akcję "Teddy, nie odchodź bo nudno na bloggerze bez wariatów" Założę się, że choć raz czytaliście jej opowiadanie lub ewentualnie 57275 jak ta dziewczyna co się szczerzy do monitora, z miną "to nie ja" i nazywa się na bloggerze Ally. Przesyłajcie argumenty dlaczego powinna zostać na fanki.leonetty@tlen.pl potem wybiorę z nich tak, by się nie powtarzały i jak będzie ich masa to opublikuję na blogu. Liczę na waszą pomoc!!! Zacznę pierwsza, a wy podajcie następne. Im więcej tym lepiej:
1. KOCHAMY TEDDY!

... i niech moc będzie z wami!
Ally

18 komentarzy:

  1. Boski rozdział <333
    Czekam na next <333
    Buziaczki :***
    Iza Blanco <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny :D
    Co do Violetty to się z tobą zgadzam , Violetta wie najlepiej , Oks jest zawsze niewinna itd. To mnie strasznie denerwuje !

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja odwołana :D
    Fedemiła ♥
    "Sławna dziewczyno" xD Czekam na na 6. buahah :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Arcydzieło! <3
    Przez Ciebie znienawidziłam Leonettę xd
    Ty, Ty... ;c
    Przez Ciebie przejrzałam na oczy xd
    To się odbiło na moim blogu, rozwaliłam Leonettę!
    Zaczęła woleć Fedemiłkę i...
    BUM!
    Masakra xd
    Jak Ty to zrobiłaś?
    Violetta... ugh..
    "Nazywam się Viola i robię co mi się podoba. Upominam innych oraz jestem tępa..." -.-
    Sorry xd

    Marthy ;3 (Martyna, jak kto woli)

    OdpowiedzUsuń
  5. *.* Ten rozdział jest świetny !!!
    Przekaz Fran <33 BARDZO JASNO dała mu do zrozumienia, że to koniec !!! ^^
    A szkoda chętnie bym zobaczyła jak to się dalej rozwinie !!!
    SZYBKO PISIAJ NEXTA !!!

    Oj TEDUŚ kochanie ZOSTAJESZ Z NAMI !!!! <333
    :D
    ~Kinga Verdas-Blanco *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie tylko ciebie wkurza Violetta jako postać. Ja już od początku drugiego sezonu nie pałałam do niej sympatią. I te jej ckliwe gadki, które pouczają wszystkich, ta jej niewinność, naiwność i to że jest najlepsza, najpiękniejsza i w ogóle super. Według mnie trochę przesadzają z wychwalaniem jej. No właśnie a co z Fran albo Ludmiłą one też są strasznie utalentowana i nie wspomnę o Leonie a nawet Diego. Przecież tyle razy Pablo mówił, że nie ma lepszych ani gorszych a cały czas w centrum uwagi jest nasza cudowna Viola. Ten serial zaczyna działać mi na nerwy ale oglądam go ze względu na Leona (Jorge) <33333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahahaha XD mam tak samo! Violetką rzygam ale oglądam dla Leosia <3 <3 <3 <3 Jorguś mój XD

      Usuń
  7. Super rozdział jak zawsze ;) czekam na next
    Fedemila jak ślicznie <3333
    Jesteś naprawde dobre
    Oddasz talentu troche hmm ?
    Jeśli ktoś ma czas to zapraszam do mnie jeśli ktoś wpadnie niech zostawi komentarz http://leonetta-od-nowa.blogspot.com/
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny <33
    Zresztą jak zawsze...
    Warto było czekać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co do Violusi to mam tak samo! Kurde! Jak ona mnie wnerwia! Taka słodka, niewinna, ślepa i wgl. Nie no! Oglądam ten serial tylko i wyłącznie z jednego powodu, mianowicie: LEOŚ! <3 <3 <3 Już wolę czytać różne opowiadania niż oglądać Violettę bo w nich jest żywsza akcja, postacie nie są takie drętwe itd.
    Uważam, że wiele z Was - blogerek, napisało by ciekawszy scenariusz Violetty <3 w tym ty! Jesteś wspaniała! Te amo :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
    Wiem, dopiero teraz...
    Ale to przez to, że 3 blogi, które czytam mają taką samą nazwę!
    Ale mniejsza o mojego downa -.-' .
    Rozdział jak zwykle powalający...
    Leonesca <33333 Jeju, ja ich wielbie :D . Szkoda, że planujesz ich rozdzielić ;c
    ALe no...
    Fedemiłka... <3
    Przez chwilę myślałam, że kaput. Po nich. A oni jak Fenix powstali z popiołów ;3
    Jeju, mówiłam, że Cię wielbie? Nie !? To mówię TERAZ xd WIELBIĘ CIĘ ALLYcjo :*
    czekam na kolejny wspaniały rozdział ;)
    kocham ! :D

    Nikoletta :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie to Leonesca jest zarąbista! XD Uważam tak samo, jak ty :3

      Usuń
  11. No.to kur*a jak hejtujesz Violette to po co do chole*y piszesz opowiadania ?! Pozdro z podlogi......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nwm... chce odejść więc cieszę się, że ktoś uważa tak samo jak ja.
      Pisałam dla fanów... ale to bez sensu.
      Co ty krzesła w domu nie masz, że na podłodze siedzisz.
      Pozdro z krzesła ;)
      Wyczekuj posta z odejściem. Bedzie dedykowany do cb, anonimie
      Ally :*

      Usuń
  12. Cudowny *.*
    Czekam na dalszy ciąg. ;*
    No i witam szanownego Anonimka-Hejtera -,-'

    Jakbyś miała wolną chwilkę to wpadnij:
    http://el-otro-lado-del-espejo-y-violetta.blogspot.com/
    Właśnie zaczęłam i zależy mi na tym, żeby ktoś przeczytał i ocenił :)

    OdpowiedzUsuń