wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 8: Urodziny Maxi'ego

Leon wziął mnie za rękę i poszliśmy razem również do Resto. Za nami szli jeszcze Cami i Maxi, a jeszcze dalej Andres i Fede. Całą ósemką usiedliśmy przy jednym stole. Leon poszedł zamówić dla nas soki, a Maxi z Camilą zachowywali się odrobinę dziwnie. Siedzieli bliżej siebie niż zwykle. Gdy mój chłopak wrócił Maxi dał nam zaproszenia na jego urodziny i dodał :
- Urządza je moja matka i wymagany jest strój wieczorowy. Chłopacy w garniturze, a dziewczyny w jakiś długich sukniach. Impreza będzie drętwa bo moja matylda puści muzykę klasyczną. Przyjęcie jest w sobotę.
- Ty w garniturze ? I bez czapeczki ? - zapytał zdziwiony Leon
W piątek wieczorem pojechałam kupić mu prezent. Tylko problem w ty, że nie wiedziałam do końca co by chciał dostać. Kupiłam mu buty nike. W sobotę ' impreza' miała zacząć się o 12.00 w jego domu. Gdy już doszłam otworzyła mi drzwi mama Maxi'ego i miała miarę. Zmierzyła mi sukienkę czy nie jest za krótka. Wpuściła mnie dziwnie skrzywiając twarz. Była już Fran i Cami :
- Hej, Maxi - i zaczęłam się śmiać. To było silniejsze ode mnie. Nigdy nie widziałam go tak ubranego.
- Nie dobijaj mnie Violu. To najgorsze przyjęcie na jaki byłem.
- Oj nie będzie tak źle. - mówiła Camila
Potem przyszli wszyscy zaproszeni oprócz Andresa.
Znaczy przychodził kilka razy, ale matka Maxi'ego go nie wpuściła bo miał albo nie takiego koloru koszule, albo nie te buty...  Kiedy jego mama przyszła  zapytać się jak się bawimy nie wiedzieliśmy czy powiedzieć prawdę czy skłamać, więc nic nie mówiliśmy :
- Puszczę wam muzykę żebyście nie narzekali - już chcieliśmy zacząć tańczyć, ale jak na przekór włączyła muzykę klasyczną. To chyba jakieś żarty. Popatrzyłam się na Francesce i pościłam z telefonu podkład do

Jego matka przybiegła bardzo szybko i kazała nam to wyłączyć. Nas to zbytnio nie obchodziło. Potem  zaczęła tupać nogą w rytm muzyki, a jeszcze później tańczyć swój dziwaczny taniec. Wymachiwała rękoma  aż w końcu rozpoczęła taniec DISCO. HAHAH Kupa śmiechu. Maxi spalił się ze wstydu. A my śmieliśmy się na przemian a to z niego, a to z jego matki. Po zakończeniu jej tańca dodała : 
- A róbcie co chcecie, ale powiem jedno. Masz nagraną tą piosenkę na MP3 ? 
- Tak a bo co ?
- Zabieram to. 
Bawiliśmy się jeszcze przez 5 godzin. Rzecz jasna wszyscy mięli ubrania na przebranie się. Impreza była bardzo zabawna. Federico ciągle uciekał od Marco krzycząc : 
- Psiiiiiiik, poszedł, poszedł stąd, zły pies , psiik, akysz , nie ma cię ... 
Gdy już mieliśmy się ulatniać do domu Maxi chciał jeszcze coś powiedzieć :
- Poczekajcie chwile. Chce wam powiedzieć, że ...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Następny rozdział zaczniemy pisać za godzinę. Dziękujemy za czytanie opowiadań. Macie jakieś sugestie co mogłoby się dalej wydarzyć ? Jeśli tak piszcie w komentarzach. By Fanki Leonetty   

6 komentarzy:

  1. Super :D jejciu już się doczekać nie mogę dalszej części. :>

    OdpowiedzUsuń
  2. No mój Feduś rządzi!
    On chcę im powiedzieć, że Caxi się kroi ;)

    V.<33

    OdpowiedzUsuń
  3. Caxunia *-* Ze są razem!!! Ba bum! Zaraz sprawdze czy zgadłam ;***
    Do zoba Alluniu :****
    www.yo-tengo-un-plan-siempre.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Caxi <3 <3
    Feduś Koffam Cię mężuś :-*
    Boski rozdział :3
    Caat :3

    OdpowiedzUsuń