niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 40: Nie pozwolę by ocean nas rozdzielił

***
Poznała prawdziwe oblicze swojej "przyjaciółki". "Na serio moim zachowaniem byłam podobna do niej?" - zastanawiała się blondynka. "Nie... ja traktowałam ludzi dużo gorzej" - odpowiedziała sobie w myślach. Nie
mogła uwierzyć, że zaledwie kilka miesięcy temu brała wszystkich za służących bądź powietrze. Straciła Natalię - osobę, którą wkroczyła na zły tor, jednak... na pewno niczego co do tej pory uczyniła nie żałuje. W końcu gdyby była normalną nastolatką, bez podwyższonej samooceny, bez wiary w siebie i swoje możliwości, Federico nie zwróciłby na pannę Ferro uwagi. Bo czym by się wyróżniała spośród innych? Hmm, a może wszystkie drogi prowadzą do Rzymu? Za pewne już nigdy się o tym nie przekona. Jest jej dobrze teraz. Z Fede, który się o nią troszczy. Na pewno wyjście z pewnych nawyków nie będzie proste... ale postara się.
Po odejściu Natalii, Ludmi znów zajęła miejsce na parapecie. Ponownie utworzyła z nóg huśtawkę i oparła się rękoma o powierzchnie. Głowę uniosła tym razem ku górze. Obserwowała sufit do momentu gdy ktoś nie usunął z jej pola widzenia gładkiej płaszczyzny. Włoch spoglądał na nią z małej odległości, stojąc blisko ukochanej i pochylając się nad jej twarzą. Dziewczyna uśmiechnęła się. Poczuła woń jego perfum, ujrzała błysk w oku. Ruch dłonią Fede, przeczesując swoją grzywę absolutnie i zawsze ją urzekał. Ten moment sprawił, że banan na twarzy Ferro nigdy nie był tak wielki. Pierwszy raz uśmiechnęła się szczerze, pięknie i uroczo. Brunet roześmiał się cicho, a ona nie rozumiała o co mu chodzi. Natychmiastowo spoważniała. On widząc grymas na twarzy blondynki, zareagował błyskawicznie. Palcami wskazującymi dotknął kącików jej ust i skierował ku górze. Po chwili bez jego pomocy uśmiech znów zawitał na twarzy Ludmiły.
 Fede skradł buziaka pannie Ferro. Dotknął jej dłoni. Czuł, że to właśnie ich moment, że teraz wszystko się ułoży. Ludmiła po kilku sekundach odepchnęła go od siebie i wstała na równe nogi, wyślizgując się z "klatki" utworzonej przez umięśnione ręce Feder'a. Przeczesała palcami swoje włosy, po czym spuściła zwinięte w pięść dłonie na dół wzdłuż swojego ciała.
- Uhh- jęknęła ze złości
- Co się stało? - zapytał zmieszany Feder
- Denerwujesz mnie! - krzyknęła Ferro. Był to znak dla Włocha. "Aha, ona mnie nie kocha. Pięknie!" - pomyślał i wywrócił oczyma.
- O co ci znów chodzi, Ludmiła?
- O to... że kocham cię bardziej niż samą siebie - dziewczyna trąciła jego dłoń swoją dłonią. - a wiesz jak rzadko wymawiam to zdanie. Nie zmarnuj tego - przestrzegła go, a on ucałował jej czoło.
- Nie zmarnuję, obiecuję ci. Za bardzo mi na tobie zależy.
- Ekhem... - usłyszeli za sobą ciche chrząknięcie. Odwrócili głowy i oboje ujrzeli Francescę. Dziewczyna posłała w ich kierunku niewinny uśmieszek. Mając ręce splecione ze sobą, trzymając je na wysokości brzucha, podeszła do pary. Ludmiła zrobiła krok w tył i popatrzyła z zaciekawieniem na siostrę jej chłopaka. - Fede... My musimy sobie coś wyjaśnić
- Odejdź! - rzekł stanowczo i spiorunował ją wzrokiem
- Nie, nie odejdę dopóki mi tego nie wytłumaczysz. Ludmiła, zostawisz nas samych? - skierowała się do blondynki, a ona z lekką niechęcią była gotowa wykonać polecenie
- Nie, Ludmiła zostaje. Czego chcesz? - warknął. Francesca posmutniała i zaczęła bawić się palcami, nieustannie na nie spoglądając.
- Od kiedy jesteśmy sobie tak obcy? Nie mam pojęcia co miałeś na myśli, mówiąc że jestem zdolna do "czegoś takiego". Nie przepadam za Ludmiłą... sorki - zwróciła się do Ferro, wypowiadając ostatni wyraz - ale jeśli tobie daje szczęście to ja, jako twoja siostra powinnam się cieszyć, nie?
- Tak. Szkoda, że nie zrozumiałaś tego wcześniej... rano... kiedy wysyłałaś sms'a Ludmile. - skrzyżował ręce na klatce piersiowej
- Co? - zdziwiła się jego siostra - ja dziś nie pisałam do Ludmiły. Ja nawet nie mam jej numeru. - otworzyła torebkę i zaczęła grzebać w niej do momentu, gdy wreszcie znalazła pożądany przedmiot. - proszę, sam zobacz! - wymachiwała telefonem przed twarzą Włocha
- Nie będę niczego sprawdzał. Wierzę Ludmile!
- Fede... - pisnęła blondynka - to nie Fran wysłała mi tego sms'a. To Nat... ktoś inny.
- Ha! - krzyknęła szatynka, wymachując palcem wskazującym, po czym się trochę speszyła i spuściła wzrok.
- Oł... - zmarszczył brwi Włoch - Sorki, Fran? - uśmiechnął się niewinnie, a ta go przytuliła z całych sił.
- Kocham cię, braciszku!
- Hej, hej, ja mam dziewczynę - oznajmił i wyrwał się z uścisku siostry, unosząc ręce do góry. Poprawił marynarkę i objął ramieniem Ludmiłe. Włoszka otworzyła usta z lekkim uniesieniem kącików ku górze. Chwile później wyszedł z sali muzycznej Marco i ucałował Włoszkę w policzek.
- Fran, zgoda? - spytała z nadzieją blondynka
- Eh... Zgoda! - zakrzyknęła Fran
- Tuliś, tuliś! - skandowali faceci. Szatynka pokręciła na boki głową i rozłożyła ręce. Blondynka wpadła w jej ramiona.

***
Nie miała szczęścia w sprawach sercowych. Gdy tylko się zakochała, zaufała i oddała swej miłości, wszystko zaczęło się komplikować. Najpierw Diego... który okazał się kompletną pomyłką. Teraz cierpiała z powodu Leona...
Po przeczytaniu listu Violetta nie potrafiła, a może nie chciała zgrywać twardej. Łzy spływały po jej policzku jedna za drugą, tworząc strumienie. Stała jak wryta. Nie umiała nawet przestać patrzeć się na kartkę. Czytając tekst piosenki, którą napisał Leon, w głowie wyobraziła sobie siebie z ukochanym. Nuciła pod nosem melodie wymyśloną na poczekaniu. Jej wyobraźnia pomogła Violettcie wyimaginować Verdasa.
Dzięki temu brunetka przeniosła się do innego świata.
 "Tylko ja, ja i on" - powtarzała w głowie. Domy, ulica, drzewa i wszystko, co ją otaczało zamieniło się w piękną, bogato zdobioną salę balową. Violetta uśmiechnęła się sama do siebie. Była zadowolona ze swojego dzieła. Nadal stała jak wryta. Spojrzała na swój ubiór, który składał się z złotej sukienki i pasujących do niej butów. Wzrokiem szukała żywej duszy. Krążyła korytarzami, śpiewając słowa piosenki zawartej w liście. Nagle otrzymała odpowiedź w postaci dalszej części utworu. Nie wiedziała kto jest wykonawcą, ale słowiczy głos nasuwał na myśl tylko Leona. Śpiewała głośniej tak, by ukochany ją usłyszał, a koniec końców znalazł. Dalej pałętała się z pomieszczenia do pomieszczenia, do momentu gdy dotarła do sali balowej. On tam był. Był, śpiewał... BYŁ! Violetta uśmiechnęła się do niego i podeszła bliżej. Leon wyciągnął dłoń przed siebie. Brunetka pewnie ułożyła swoją rękę na ramieniu Verdasa. Chłopak objął ją w talii. Rozpoczął się ich taniec. Wirowali po parkiecie w rytm przecudownego utworu. Opowiadał o miłości, którą siebie nawzajem darzyli. Różnica była jedna, ale zasadnicza. Piosenka ta posiada przesłanie o jakże wielkim uczuciu dwóch zakochanych, którzy cieszą się każdym razem spędzonym dniem. Tutaj... możliwe, że nie będzie takich dni. Leon wyjechał... Opuścił Buenos Aires, a Violetta pożegnała go w tak wredny sposób. Żałowała swojego zachowania. Chciałaby cofnąć czas do momentu ich pierwszego pocałunku, jej pierwszego pocałunku. Miała ochotę wznieść się do gwiazd wraz z Leonem. Czuła, że to Bóg zesłał na Ziemię anioła stróża pod postacią człowieka. Przy Verdasie nic jej nie groziło... Z sekundy na sekundy Violetta czuje, że coś traci. Tak jakby część niej przestawała istnieć. Czy może być możliwe, że w przeciągu trzech miesięcy ich związku, zdążyła aż tak się zakochać w człowieku, którego niegdyś uważała za znajomego, kumpla... przyjaciela?
- Kocham cię... i nie pozwolę by ocean nas rozdzielił - przestała śpiewać. Puściła słowa na wiatr. Sala balowa ponownie zamieniła się w szarą rzeczywistość. Otarła słone łzy z policzków i żałobnym krokiem  podążała w kierunku swojego domu. Wszystko przypominało jej Leona.
- Fede, i tak nie masz u niej szans. No zobacz tylko : ładna, pięknie się śmieje ... - zapamiętała jako dzień ich poznania
- Viola, płaczesz ? - zapytał Leon. Brunet zabrał ręce sprzed
mojej twarzy i uniósł podbródek do góry. Ujął mą twarz w dłonie - Przy mnie możesz czuć się bezpieczna - powiedział i złożył swoje wargi na moich. Wykonał pierwszy krok, pocałował mnie.
- Przepraszam, ale dłużej już tak nie mogłem. Kocham cię, Viola choć wiem, że nasz związek jest nierealny. Nie zaprzeczysz, prawda ?
- Nie Leon, zaprzeczę. Myślę o tobie, śnisz mi się...
- Ale Diego ... Jest moim przyjacielem, to nie w porządku
- Diego nie musi wiedzieć, nikt nie musi
- Jesteś tego pewna ? Ja muszę mieć jasność. Znaczę dla ciebie coś więcej czy ... 
- Tak, chcę być wreszcie szczęśliwa. Mieć osobę przy sobie, która mnie nie zrani. Nie zrobisz mi tego, prawda Leon ?
- Nigdy - doskonale pamiętała ich rozmowę sprzed ponad trzech miesięcy. Ta ławeczka... To tam rozpoczęli ich związek, który teraz rozpadł się niczym titanic o górę lodową. Próbowała uciec od odgłosów, które zapełniały całą jej głowę. Dotarła do domu. Otworzyła drzwi i wykrzyczała imię ojca. Ten jak na alarm zjawił się w salonie kilka sekund po usłyszeniu wołania.
- Viola... Płakałaś! - zauważył
- Tato, kochasz mnie, prawda?
- Ale...
- Prawda?
- Tak! - odpowiedział stanowczo
- Mam do ciebie prośbę
- Słucham
- Wyprowadźmy się do Hiszpanii. Na stałe. - oznajmiła z powagą w głosie Violetta. German zamarł. Nie znał powodów, dla którego jego córka chce opuścić to miejsce. Jest mu tu dobrze i nie śni się szatynowi by wyjechać z Buenos Aires.

______________
Epilog przerobiony na rozdział :D Haha, tak w sumie zmieniłam tylko końcówkę Violetty ;P
Rozdziałek, tak jak wspomniałam w poście kończy 1 sezon opowiadania. :D
Idę pisać na drugiego bloga :D Dziękóweczka za wszystkie zgłoszenia do konkursu. Mała korekta: przerobione zdjęcia, kolaże, nagłówki, komiksy, rysunki własnoręcznie wykonane... Wszystko co związane z grafiką i jednocześnie serialem "Violetta" mile widziane!
Zapraszam na 7 rozdział
NAJLEPSZEGO DLA MARYŚKI/Lucky!!!!!! Kocham cię! Spełnienia marzeń i kasy itp. itd! <33333

12 komentarzy:

  1. Emmmm.....BOSKI!
    Fedemiłka awww i Fran <3333333
    Ha! Niech wyprowadzą się so Leonka!
    Słyszysz German! Nie obchodzą mnie twoje uczucia tylko Leosia <33333
    Fran <3
    PS. Chyba pierwsza

    OdpowiedzUsuń
  2. DODAŁĄŚ !!!! AAAAA !!!
    Kocham, kocham, kocham ;***
    Piekne słowa. German! Wyprowadź się ! Albo niech Leoś wróci !!!!!! Albo Vilu przeprowadzi sie do Hiszpani, a on w tym samym czasie wróci do BA xd
    Zapro do mnie!
    P.V.<333

    OdpowiedzUsuń
  3. I Leonetta znowu będzie razem ^^
    Piękne, na serio *.*
    Zakochałam się! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie krótko, bo jeszcze nie ogarnęłam się po Epilogu Teddy.
    Rozdział mimo, że czytany wcześniej nie odmówił mi wielu emocji.
    Kurde... Piszesz tak życiowo i perfekcyjnie, że to aż boli.
    Boli moją dumę, mojego ego i wszystko.
    Dlatego no... Będzie The End Nikoletty, ale no... O tym później.

    Faktycznie trochę na mieszłaś w końcówce z Violką Xd
    I bardzo się cieszę, że jednak tę opowieść kontynuujesz :D.
    Poważnie, widać, że ktoś tu Kocha świat "Violettowy" :D

    Jeden wielki szacunek dla Twojego talentu i cóż...
    czekam na więcej !
    Buziaki i weny ! ♥

    Nikoletta

    OdpowiedzUsuń
  5. S U P E R!
    Nie ma Teddy....
    Ale jesteś ty kochana <3

    Boski rozdział!
    Błagam powiedz że się wyprowadzą!

    Czekam na next! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojojojoj! Ale się narobiło! Ciekawe czy wyjadą...

    OdpowiedzUsuń
  7. violka...te twoje pomysły...xD
    German prędzej kupi ci kolejnego jednorożca xD chociaż...woził cię po świcie tyle razy że kolejny nie zrobi dla niego różnicy ;/
    2 sezonik *.* nie mogę się doczekać! ^.^

    życzę weny czasu i chęci na napisanie nexta!

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie zmieniłaś końcówke komentuje z komorki więc krotko
    BOSKIE

    OdpowiedzUsuń
  9. boskie, genialne, urocze, piękne... mogłabym tak wymieniać i wymieniać ale tak czy siak nie znajdę odpowiedniego określenia. bo to jest akshjhkadhasdhkja <3 <3
    aż się wzruszyłam ;c
    czekam na nexta ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeejciu jakie to świetne, twój blog jest jednym z moich ulubionych będe wpadać regularnie ;** Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu www.yo-tengo-un-plan-siempre.blogspot.com
    Informacje powiiny pojawić się z aok. 30 min. ;)
    P.V.<33

    OdpowiedzUsuń
  12. cieszę się, że kontynuujesz tą historię. :D
    rozdział napisany genialnie, jak zawsze zresztą. ;3
    umieram, bo Fedemiła. ♥
    ciekawa jestem jak to bd z tym pomysłem Vilu, ah..
    czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością! x

    OdpowiedzUsuń