- Starczy... nie możecie zerwać - dwójka usłyszała melodyjny głos Francesci. Włoszka coś zrozumiała - Jesteście razem szczęśliwi. Bylibyśmy chyba największymi idiotami w świecie, gdybyście rozstali się przez nas. - Violetta odwróciła głowę w stronę Leona. Chłopak trzymając ręce w kieszeni, zbliżył się do brunetki i objął ją ramieniem. - Oo... Tworzycie taką piękną parę! - pisnęła szatynka, a Verdas i Castillo się uśmiechnęli.
- Nie gniewasz się na nas, że to ukrywaliśmy przed wami? - zapytała Violetta. Była wzruszona postawą przyjaciółki. Sama nie jest pewna, jak by się zachowała w podobnej sytuacji. To dowód, że Włoszka bardzo różni się od Ludmiły. Nie wpadła w pułapkę, jaką blondynka zastawiła na wszystkich w studio.
- Na początku trochę tak, ale widać było, że was coś ciągnie do siebie. Domyślałam się dużo wcześniej, ale Camila sądziła, że bredzę i nie mam racji. Mogłam się z nią założyć ... - zaśmiała się i przytuliła parę.
- Co z Fede? Jak on się trzyma? - Leon troszczył się o swoich kumpli. Przyjaźń jest dla niego jedną z najważniejszych wartości. Martwił się o Włocha. Wszyscy mu próbowali ukazać prawdziwe oblicze Ludmiły, ale on z miłości zamydlił sobie oczy. Wiadomo przecież, że ludzie nie zmieniają się ot tak. Nie wstają rano z łóżka z postanowieniem "od dziś będę miła dla wszystkich". To nie te czasy... Tym bardziej w przypadku ludzi tak zepsutych, wrednych i samolubnych, do których należy również Ludmiła. Takie było zdanie Leona na temat blondynki. Fede widział w niej coś więcej. Prawda, jej zewnętrzna skorupa jest niepowalająca i nie jest mowa tu o wyglądzie, on dostrzegł w gwieździe stworzonej po to, by błyszczeć coś wyjątkowego, czego nie mają inne dziewczyny
- Camila i Lara z nim zostały. Wiecie jaki on jest. Długo nie umie być smutny. Zaraz będzie znów żartował.
- Nie jestem tego taki pewien... Lepiej pójdę sprawdzić, co u niego - postanowił Leon i ruszył kilka kroków do przodu. Poczuł czyiś dotyk w okolicach nadgarstka. Odwrócił głowę i ujrzał uśmiech swojej dziewczyny.
- Idę z tobą - zsunęła dłoń niżej i splotła ich ręce w uścisk. Francesca również do nich dołączyła. Troszczyła się o brata najbardziej ze wszystkich. Cała trójka biegła korytarzem do Włocha, Lary i Camili. Po drodze Violetta wymieniła się wrogim spojrzeniem z Diego'em. Za pewne było ono kierowane do byłego przyjaciela... Nie dawno to Diego był dla Violi najważniejszy. Teraz zastąpił go Leon. Sam już nie wie czy ma ochotę na zemstę taką, którą Verdas zapamięta do końca życia, czy na zgodę, okazanie skruchy i pogodzenie się ze wszystkimi?
- Fede, trzymasz się jakoś? - spytał brunet. Camila ustąpiła miejsca Leonowi. On zajął je i próbował dotrzeć do przyjaciela. Włoch kolana miał podkulone do samego czoła. Dziewczyny również chciały pocieszyć Włocha, ale nie wiedziały jak. Za krótko go znały, dlatego pozwoliły działać brunetowi oraz Francesce.
- Viola, przepraszam cię za te nasze humorki. To był szok... Do tego Ludmiła nam to przekazała, nie ty i rozumiesz? Zaskoczona byłam, nie wiedziałam co powiedzieć. Teraz stwierdzam, że trochę mi głupio. Jeśli kochasz Leona i on cię kocha, i jesteście razem szczęśliwi to ja też jestem. - wyznała rudowłosa
- Ja od samego początku wam kibicowałam. Leon wreszcie znalazł odpowiednią dziewczynę. Nic tylko się cieszyć - dodała Lara
- Naprawdę się nie złościcie? Chciałam wam powiedzieć wcześniej, ale nie wiedziałam jak?
- Teraz to już nieważne. Jest dobrze. Musimy wyciągnąć z doła jakoś Fede bo on zaraził się ciężko uleczalnym "kwasem Ferro"- zauważyła słusznie Lara i uklękła przy Włochu - Nie rozpaczaj bo nie warto. Ludmiła taka jest i jej nie zmienisz. Musisz przejrzeć człowieku na oczy, znaleźć sobie kogoś innego. W końcu sam wiesz najlepiej, że twojemu urokowi nikt się nie oprze. Gdzie ta twoja pewność siebie, gdzie stary Fede? Ten, który powalał wszystkich na kolana swoimi żartami, no gdzie? Tęsknie za nim i chcę go z powrotem tu i teraz, na ten tychmiast! - brunetka podniosła się z klęczek i tupnęła nogą, składając przy tym ręce na klatce piersiowej. Wyglądała jak rozpieszczone dziecko, ale o to chodziło. Taki był plan, to miało sprowadzić Włocha na ziemię z planety "Ludmiła"
- Lara, przesadzasz. Trzeba delikatniej do niego podchodzić... - doradziła siostra, przytulając się do niego - Jego serduszko jest złamane i trzeba je posklejać, a nie rozerwać do końca - Feder wyzwolił się z objęć Francesci. Wstał z ławki, wziął głęboki oddech. Poczochrał palcami swoją grzywę, poprawił marynarkę.
- Lara, masz rację. Jestem za stary by umierać - mrugnął jednym okiem w jej stronę, a ta się uśmiechnęła - This is me! - pochwalił się angielskim. Włoch nadstawił zgiętą w łokciu rękę w kierunku mechanika. Ta zmieszana jego zachowaniem, z powrotem poczochrała mu włosy
- Witaj znów, stary! - rzekła
- Dzięki, stary! - rzucił Włoch i oboje zaczęli iść w stronę drzwi wyjściowych. Przyjaciele spoglądali na dwójkę z wielkim zdziwieniem. Fran wpadła na pomysł, ale wolała na razie nikomu go nie przedstawiać. Sądziła, że reszcie również ta sama myśl chodziła po głowie
- Gdzie wy idziecie? - zapytała po chwili Camila
- Nie wiem... Na tor? - zaproponowała Lara, a Włoch kiwnął głową
- Na tor!!! - określił się Feder. Przyjaciele dołączyli do nich. Chcieli wiedzieć co wyjdzie z ich znajomości no i czy Fede zapomni do końca o "jej wysokości Ferro".
Ich spacer w kierunku toru wyglądał jak delegacja ze studia. Na samym czele szli Fede i Lara. Założę się, że nikt nie przypuszczał, że będą dogadywać się aż tak znakomicie? Oboje lubili sobie pożartować, byli wolni i niespełnieni w miłości. Lara twierdząc, że jest gruba, podpuściła Feder'a choć wcale nie chciała. Chłopak pragnął się założyć z nią o żelki z przekonaniem, że zaniesie ją na plecach aż na tor. Ona stwierdziła, że oszalał, ale Włoch bez jej zgody uniósł ją tak, że nogi jej poderwały się od ziemi. Byli tak zajęci sobą, że nawet nie słyszeli szeptów Francesci i Camili. Dziewczyny obmyślały przebieg operacji "Kocham cię, stary. Ja ciebie też, stary" polegająca na zeswataniu brata Włoszki i mechanika na torze motocross'owym Leona. Chichotały ponieważ ich głowa była pełna pomysłów. Jedne były wręcz genialne, inne zabawne, a jeszcze inne lepsze od najlepszych. Mimo iż zachowywały się nadzwyczaj głośno, Leon i Violetta, którzy szli z tyłu, wcale nie zwracali na nich uwagi. Cieszyli się sobą. Nie musieli już niczego ukrywać, udawać. Nareszcie mogli się przytulić bez żadnych plotek, podejrzeń czy szantażów. Violetta nie spodziewała się, że Leon może dać jej tyle szczęścia, którego nie otrzymała od Diego'a.
- Podaj mi klucz oczkowy - rozkazała Lara, klęcząc obok motoru Leona. Nie naprawiła go poprzednim razem, a chłopaki mieli ochotę urządzić sobie mały wyścig tu i teraz. Fede chciał zaimponować wszystkim, jakim to jest znawcą i zgłosił się na pomocnika Lary. Stał obok niej i trzymał ją za ramiona. Przyglądał się jej szybkim i zdecydowanym ruchom. Zastanawiało go to, skąd wie co, gdzie przykręcić. On sam nie znał potocznej nazwy danego narzędzia, ona znała fachową, wiedziała do czego służy i jak się z nim obchodzić. Na polecenie "podaj mi klucz oczkowy", Włoch zrozumiał "podaj mi 給我一個梅花扳手 ". Podszedł do skrzynki z narzędziami i podrapał się po głowie. Wziął do ręki pierwsze, co rzuciło mu się w oczy i podał przedmiot przyjaciółce.
- To nie jest klucz oczkowy, to nawet nie jest klucz. Dobra, poradzę sobie bez niego. Śrubokręt krzyżykowy
- To taki w kształcie krzyża? - upewniał się. Nie chciał znów spłonąć rumieńcem, nie przed Larą i Leonem. Brunetka popatrzyła na niego z umiłowaniem. Włoch natychmiastowo odwrócił się w stronę skrzynki i zaczął przebierać w narzędziach.
- Krzyżykowy, krzyżykowy ... - powtarzał po cichu. Robił przy tym dość głośny hałas. Specjalistka nie chciała już dłużej czekać. Podeszła do chłopka i czerwonej skrzyni. Wyjęła z niej to, czego potrzebowała i wróciła na miejsce, nie odzywając się przy tym nawet słowem. Nie była na nikogo zła, ale wolała po prostu zamknąć się niż wypowiedzieć o jedno słowo za dużo. Słynęła przecież ze swoich jak zawsze szczerych docinek i ripost. Tym razem wolała przemilczeć i naprawić maszynę w spokoju.
Długo nie musieli na nią czekać. Lara wykonała swoją pracę wręcz błyskawicznie. Wytarła ręce w kawałek materiału i przyprowadziła jeden z motorów na linię startu. Leon pożyczył od innego zawodnika cross'a dla Feder'a. Miał to być mały, męski wyścig. Do tego Leon chciał specjalnie przegrać. Wiedział, że przyjaciel ma doła, a przecież nie wygra z chłopakiem, który ćwiczy jazdę na torze niemalże codziennie. Nie spodziewali się, że do zawodów dołączy się ktoś jeszcze.
- Fran, to ty umiesz jeździć? - zakpił sobie pod nosem brunet gdy zobaczył jak jego siostra ciągnie za sobą kolejny motor
- Nie ona będzie się ścigała, ale ja owszem - z garażu wyszła brunetka w czerwonym kombinezonie. W rękach trzymała kask i w szybkim tempie zbliżała się do Leona i Feder'a. Chłopaki wymienili się kpiącymi spojrzeniami, a po chwili wybuchli śmiechem.
- Lara, lubię cię, nawet bardzo, umiesz naprawiać mi motory, ale widziałem jak jeździsz dwa lata temu. To było straszne - wyraził swoją szczerą opinię Verdas
- Od dwóch lat tyle się zmieniło... Ty nadal zakochany w sobie, a ja nauczyłam się okiełznać tę maszynę. O mnie się nie martw. Założę się, że wyprzedzę was już na pierwszym zakręcie - i znów bruneci nie mogli powstrzymać się od napadu śmiechu. - Się przekonamy... - Lara wsiadła na pojazd. Nałożyła na głowę
kask. Cała trójka odpaliła cross'y. Fede może nie zna się na narzędziach, ale prowadzić jako tak potrafi.
- Na miejsca... - zaczęła Camila, a o jej uszy zaczął obijać się dźwięk warczenia silników
- Gotowi? - kontynuowała Francesca. Zawodnicy przygotowali się do jazdy
- Start! - wrzasnęła Violetta. Blokady się zwolniły, a cała trójka ruszyła
___________________________
Ok... Podoba się?
Chciałam dziś napisać, miało skończyć się inaczej. Zastanawiałam się też nad nieujawnieniem trzeciej osoby na motorze. Wy myślelibyście, że to Lara, a ja dałabym taki szok w next. Violetta! :D ale potem tak myślę i myślę, i zrezygnowałam ostatecznie.
Hehe, jakoś tak ostatnio więcej piszę o Fede i Ludmile niż o Leonetcie O.o nie wiem czemu ... ;x
- Gdzie wy idziecie? - zapytała po chwili Camila
- Nie wiem... Na tor? - zaproponowała Lara, a Włoch kiwnął głową
- Na tor!!! - określił się Feder. Przyjaciele dołączyli do nich. Chcieli wiedzieć co wyjdzie z ich znajomości no i czy Fede zapomni do końca o "jej wysokości Ferro".
Ich spacer w kierunku toru wyglądał jak delegacja ze studia. Na samym czele szli Fede i Lara. Założę się, że nikt nie przypuszczał, że będą dogadywać się aż tak znakomicie? Oboje lubili sobie pożartować, byli wolni i niespełnieni w miłości. Lara twierdząc, że jest gruba, podpuściła Feder'a choć wcale nie chciała. Chłopak pragnął się założyć z nią o żelki z przekonaniem, że zaniesie ją na plecach aż na tor. Ona stwierdziła, że oszalał, ale Włoch bez jej zgody uniósł ją tak, że nogi jej poderwały się od ziemi. Byli tak zajęci sobą, że nawet nie słyszeli szeptów Francesci i Camili. Dziewczyny obmyślały przebieg operacji "Kocham cię, stary. Ja ciebie też, stary" polegająca na zeswataniu brata Włoszki i mechanika na torze motocross'owym Leona. Chichotały ponieważ ich głowa była pełna pomysłów. Jedne były wręcz genialne, inne zabawne, a jeszcze inne lepsze od najlepszych. Mimo iż zachowywały się nadzwyczaj głośno, Leon i Violetta, którzy szli z tyłu, wcale nie zwracali na nich uwagi. Cieszyli się sobą. Nie musieli już niczego ukrywać, udawać. Nareszcie mogli się przytulić bez żadnych plotek, podejrzeń czy szantażów. Violetta nie spodziewała się, że Leon może dać jej tyle szczęścia, którego nie otrzymała od Diego'a.
- Podaj mi klucz oczkowy - rozkazała Lara, klęcząc obok motoru Leona. Nie naprawiła go poprzednim razem, a chłopaki mieli ochotę urządzić sobie mały wyścig tu i teraz. Fede chciał zaimponować wszystkim, jakim to jest znawcą i zgłosił się na pomocnika Lary. Stał obok niej i trzymał ją za ramiona. Przyglądał się jej szybkim i zdecydowanym ruchom. Zastanawiało go to, skąd wie co, gdzie przykręcić. On sam nie znał potocznej nazwy danego narzędzia, ona znała fachową, wiedziała do czego służy i jak się z nim obchodzić. Na polecenie "podaj mi klucz oczkowy", Włoch zrozumiał "podaj mi 給我一個梅花扳手 ". Podszedł do skrzynki z narzędziami i podrapał się po głowie. Wziął do ręki pierwsze, co rzuciło mu się w oczy i podał przedmiot przyjaciółce.
- To nie jest klucz oczkowy, to nawet nie jest klucz. Dobra, poradzę sobie bez niego. Śrubokręt krzyżykowy
- To taki w kształcie krzyża? - upewniał się. Nie chciał znów spłonąć rumieńcem, nie przed Larą i Leonem. Brunetka popatrzyła na niego z umiłowaniem. Włoch natychmiastowo odwrócił się w stronę skrzynki i zaczął przebierać w narzędziach.
- Krzyżykowy, krzyżykowy ... - powtarzał po cichu. Robił przy tym dość głośny hałas. Specjalistka nie chciała już dłużej czekać. Podeszła do chłopka i czerwonej skrzyni. Wyjęła z niej to, czego potrzebowała i wróciła na miejsce, nie odzywając się przy tym nawet słowem. Nie była na nikogo zła, ale wolała po prostu zamknąć się niż wypowiedzieć o jedno słowo za dużo. Słynęła przecież ze swoich jak zawsze szczerych docinek i ripost. Tym razem wolała przemilczeć i naprawić maszynę w spokoju.
Długo nie musieli na nią czekać. Lara wykonała swoją pracę wręcz błyskawicznie. Wytarła ręce w kawałek materiału i przyprowadziła jeden z motorów na linię startu. Leon pożyczył od innego zawodnika cross'a dla Feder'a. Miał to być mały, męski wyścig. Do tego Leon chciał specjalnie przegrać. Wiedział, że przyjaciel ma doła, a przecież nie wygra z chłopakiem, który ćwiczy jazdę na torze niemalże codziennie. Nie spodziewali się, że do zawodów dołączy się ktoś jeszcze.
- Fran, to ty umiesz jeździć? - zakpił sobie pod nosem brunet gdy zobaczył jak jego siostra ciągnie za sobą kolejny motor
- Nie ona będzie się ścigała, ale ja owszem - z garażu wyszła brunetka w czerwonym kombinezonie. W rękach trzymała kask i w szybkim tempie zbliżała się do Leona i Feder'a. Chłopaki wymienili się kpiącymi spojrzeniami, a po chwili wybuchli śmiechem.
- Lara, lubię cię, nawet bardzo, umiesz naprawiać mi motory, ale widziałem jak jeździsz dwa lata temu. To było straszne - wyraził swoją szczerą opinię Verdas
- Od dwóch lat tyle się zmieniło... Ty nadal zakochany w sobie, a ja nauczyłam się okiełznać tę maszynę. O mnie się nie martw. Założę się, że wyprzedzę was już na pierwszym zakręcie - i znów bruneci nie mogli powstrzymać się od napadu śmiechu. - Się przekonamy... - Lara wsiadła na pojazd. Nałożyła na głowę
kask. Cała trójka odpaliła cross'y. Fede może nie zna się na narzędziach, ale prowadzić jako tak potrafi.
- Na miejsca... - zaczęła Camila, a o jej uszy zaczął obijać się dźwięk warczenia silników
- Gotowi? - kontynuowała Francesca. Zawodnicy przygotowali się do jazdy
- Start! - wrzasnęła Violetta. Blokady się zwolniły, a cała trójka ruszyła
___________________________
Ok... Podoba się?
Chciałam dziś napisać, miało skończyć się inaczej. Zastanawiałam się też nad nieujawnieniem trzeciej osoby na motorze. Wy myślelibyście, że to Lara, a ja dałabym taki szok w next. Violetta! :D ale potem tak myślę i myślę, i zrezygnowałam ostatecznie.
Hehe, jakoś tak ostatnio więcej piszę o Fede i Ludmile niż o Leonetcie O.o nie wiem czemu ... ;x
Świetny :3
OdpowiedzUsuńFede jaki smutny jejku weź coś zrób z Lu ona taka nie jest :D
Do komentuje później bo muszę lecieć :D
Naty
Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Leonetta nie rozstala się ;) dzięki Fran!;)
Uuu... Fede i Lara <3 romansik się szykuje :-* ciekawe, kto wygra wyścig :-)
Z niecierpliwością czekam na nexta:-)
Fara? Felara? Laderico? Sama nwm jak xD
OdpowiedzUsuńAle bosko będzie, jak ich połączysz ♥
Zdecydowanie *.*
I cieszę się, że Leonetta nie zerwała ;33
Kochana Fran. :*
OdpowiedzUsuńFede. <3
Wyścig? Szczerze to fajnie by było, gdyby Viola wygrała... :D
Ale coś czuję, że zwycięstwo przypadnie Larze...
Am. :*
Chcesz to wpadnij do mnie...
Cudoo <33
OdpowiedzUsuńBiedny Fede :-( :33
Czekam na next <33
Fara?!? spoko
OdpowiedzUsuńŻal Lu ;(
Czekam na next;***
Super;-)
OdpowiedzUsuńLeonetta wróciła<333
Wszyscy pogodzenie i jest happy^_^
Wyścig.....ciekawe kto wygra???
Czekam na next;D
leonetta...ALLELUJA!
OdpowiedzUsuńwszyscy pogodzeni i tak dalej...no prawie wszyscy...ciekawe co bedzie z fedmila....
a kto wygra wyscig?
to sie pewnie skonczy szpitalem :D
fede jest swietny!
czekam ze zniecierpliwieniem na nexta!
zycze weny czasu i checi na prowadzenie bloga!
~Madziuś ♥
♥♥♥ :***
PS obiecałam i skomenteowałam :)
Świetny i zarobisty ciekawe kto wygra wyścig
OdpowiedzUsuńAwww Leonetka wróciła <3
OdpowiedzUsuńLara i Fede???? Fajne połączenie ;D
Fajnieby było jakby to Viola pojechała motorem :D
Sorka, że krótki, ale jestem chora i na kompie teraz siedze i nadrabiam czego nie czytałam ;D
Fran <3
Super super kiedy podas
OdpowiedzUsuńZ jednej strony rozpaczam nad Fedemiłą, a z drugiej Fede i Lara *.*
OdpowiedzUsuńLeonetta <3 Omomomomomom *.*
Boski rozdział i mam prośbę. Oddaj trochę talentu. Proszę ._.
~~ wasza Tyna Varn. ;* Buziaki ;*
NOMINOWAŁAM CIĘ DO LBA (cóż za ekscytacja, ciesz się!)!
OdpowiedzUsuńSprawdź tu:http://love-leonetta.blogspot.com/p/liebster-blog-award.html
Mary
Cudne zapraszam na mojego bloga http://leonettal.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńTeż Cie kocham stary! ;D
OdpowiedzUsuńZapro.
www.yo-tengo-un-plan-siempre.blogspot.com