środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 37: Domek na drzewie

- Ładny garnitur, proszę pana - Leon skorzystał z rady Violetty. Skomplementował jego wdzianko oraz odsunął się od córki inżyniera o kilka kroków w bok.
- Viola, chcę porozmawiać z tobą w cztery oczy, sam na sam, tylko my dwoje, wszyscy prócz nas mają opuścić mój gabinet, w tej chwili, teraz, już! - German przemawiał spokojnym tonem, posyłając do Leona wrogie spojrzenie. Chłopak kiwnął głową i zbliżył się do drzwi. Ułożył dłoń na pozłacaną klamkę. Zawiesił się. Stał w tej pozycji kilka sekund, po czym odwrócił się w stronę szatyna. Mężczyzna przyglądał mu się, marszcząc czoło. - Powiedziałem...
- Dobrze, proszę pana. Ja wiem, co pan powiedział.
- Chcę podyskutować ze swoją córką, opuść to pomieszczenie. W tej chwili albo jeszcze szybciej - wskazał palcem kierunek, w którym Leon powinien się udać.
- German...
- Pan German! - poprawił bruneta
- Tak, przepraszam. Panie Germanie, kocham Violettę i...
- Ja ją kocham bardziej, a teraz idź albo z kija dostaniesz - zagroził i wyszedł zza biurka. Leon tym razem posłuchał polecenia. Ulatniając się, zobaczył macochę swojej dziewczyny. Kobieta stała tyłem do ściny, opierając się o nią. Ręce wewnętrzną stroną przyłożyła do gipsowej powierzchni. Jej nos ozdabiały ciemne okulary, a całą kreację przykrywał beżowy płaszcz. Jade poczuła, że ktoś ją obserwuje.
- Pomóc w czymś pani? - zatroszczył się Leon, wiedząc, że kobieta ma nierówno pod sufitem
- Ludzie mówią, że jestem niezłym kameleonem. - szepnęła - Teraz mnie nie widzisz, a teraz tak - odskoczyła do przodu, niemal wpadając na Verdasa. - Bu... Przestraszyłam się - wybuchła śmiechem i odgarnęła włosy
- Się?
- A teraz będę batmanem! - wrzasnęła. Ściągnęła z nosa okulary, a płaszcz narzuciła sobie na plecy. Złożyła otwartą dłoń w pięść, a rękę wyprostowała w łokciu. Jej dwie szare komórki współpracując ze sobą, wywnioskowały, że jej ciało uniesie się w górę jak ptak. Kobieta rzuciła się na ziemię. Wyglądało to mniej więcej jak atak na Leona. Chłopak mimowolnie złapał macochę Violetty. - Książę z bajki, uratowałeś mnie. Pocałuj! - rozkazała i złożyła usta w tak zwany dzióbek. Verdas wystraszył się kobiety, zbliżającej swoje wargi do jego. Przysunął ręce do siebie, a Jade upadła na ziemie. Tym razem zaatakowała dywan.
- Lecz się, kobieto - warknął  brunet i opuścił posesję Castillo.

- Tato - skarciła wzrokiem ojca Violetta - dlaczego ty taki jesteś? Nie przejmujesz się tym, czego ja potrzebuję.
- Ja się tylko o ciebie troszczę - tłumaczył - Leon nie jest odpowiednim facetem dla ciebie. Choć z drugiej strony... Co zrobiłaś z Diego'em? Powiedz, że zerwałaś z nim, jeszcze przed wyjazdem na Antarktydę.
- Co? - zdziwiła się brunetka - Tato, twierdzisz, że Leon nie jest odpowiedni. Mówiłeś to samo o Diego'u. W takim razie kto nadawałby się według ciebie na mojego chłopaka? - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej
- A bo ja wiem? Pluszak powinien ci wystarczyć - klasnął w dłonie szatyn
- Słyszysz się, tato?
- Leon nie nadaje się na...
- Skąd wiesz? Nawet go nie znasz i nie chcesz poznać - brunetka opuściła gabinet ojca. Widok Jade leżącej plackiem na podłodze, turlającej się po dywanie, wcale ją nie zdziwił. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Sądziła, że Leon będzie na nią czekał... Złość do ojca, jaką teraz czuła ogarnęła cały jej umysł. Dotąd zawsze przytakiwała i czyniła wszystko, o co poprosił, lecz teraz miała dość grania grzecznej córeczki. Zmęczyła się ciągłym wykonywaniem poleceń ojca. Jest już prawie dorosła. Ma prawo decydować, z kim będzie chodziła na randki, a z kim nie. Zależało jej na Leonie, nawet chyba bardziej niż na Diego'u. Jego też starała się bronić przed nieuprzejmością Germana, ale nigdy nie posunęła się do tego rodzaju słownictwa. Dla normalnego nastolatka to nic, krótka wymiana zdań. Bez wulgaryzmów, bez krzyków... Dla Violetty jednak była jak podważenie decyzji sędziego, kiedy on już wydał werdykt. Wyszła na dwór i sięgnęła po komórkę. Słyszała wołanie Germana, a to jeszcze bardziej ją zestresowało. Zaczęła biec w stronę ulicy. Wyjęła telefon z kieszeni i będąc już kilka metrów od swojego domu, zadzwoniła do Verdasa. Chłopak odebrał połączenie po drugim sygnale.
- Hej, Violu. Jak rozmowa z tatą? - zainteresował się brunet
- Trochę się z nim pokłóciłam... - córka inżyniera przestał biec. Spacerem szła przed siebie. Odgarnęła włosy za ucho i starała się by Leon nie usłyszał jej dyszenia. - ale przynajmniej nie muszę go okłamywać - dodała po chwili
- Tak... Jesteś na mnie zła?
- Nie, jedyną osobą, na którą powinnam być zła jest mój tata.
- Spójrz w górę - rozkazał Leon
- Słucham?
- No spójrz - powtórzył. Viola wykonała posłusznie polecenie. Skierowała swój wzrok w kierunku
rozrastających się nad nią gałęzi drzew. Nie dowierzała własnym oczom. Rozłączyła połączenie z brunetem i uśmiechnęła się szeroko.
- Leon! - zawołała, a on zaczął wymachiwać nogami, które do tej pory zwisały ku dołowi bez najmniejszego ruchu. Rękoma podpierał się o pnie drzew. Zauważając, że Violetta wreszcie go dostrzegła, zeskoczył na ziemię. - Co cię pokusiło by wejść na górę? - zadręczało brunetkę pytanie
- Jak byłem mały...
- Ty, Lara, Diego i Fede bawiliście się na drzewie? - dokończyła za Verdasa jego dziewczyna z nutką niepewności w głosie.
- Mniej więcej - chłopak pokręcił głową na bok, przymykając lewe oko. - Tylko się nie śmiej, ale... wyobrażaliśmy sobie to drzewo jako bazę dla tajnych agentów. Wcześniej był tam domek, ale teraz zostały już tylko marne pozostałości
- Wasi rodzice pozwolili się wam bawić przy ulicy? - Viola zasypywała Leona masą pytań. Przystojniak wytrzeszczył oczy.
- Mhm... - szepnął. Viola nie jest Holmes'em, ale po minie wydedukowała, że Verdas po prostu kłamał, a spędzali tutaj czas po kryjomu. - Pokazać ci wszystko? Będziesz pierwszą osobą, która odkryje tajne spiski "agentów LLFD". - zaśmiał się - Moje "L" jest jako pierwsze...  z tyłu jest drabina, chodź - chwycił brunetkę za rękę i pociągnął za sobą. Zluźnił uścisk i dłońmi zaprezentował jedno z wejść do bazy. Castillo popatrzyła na chłopaka niepewnie. Bawienie się na drzewach było jej zupełnie obce. Jej dzieciństwo różniło się dosłownie wszystkim od dzieciństwa Leona i jego spółki. -  Zaufaj mi. Jak stracisz równowagę to ja cię złapię - zapewnił przystojniak. Dziewczyna wreszcie się zdecydowała. Uniosła lekko do góry swoją stopę i ustawiła ją na gruby sznur. Im dalej, tym bardziej drabinka się chwiała, jednak wiedziała, że nic jej nie grozi. "Na dole jest Leon" - myślała i stawiała kroki coraz pewniej. W końcu doszła do celu. Pchnęła ręką drewniane drzwiczki, umieszczone w poziomy sposób. Z perspektywy przechodni domek był niemalże niezauważalny. Jego okazałość można było dostrzec, dopiero znajdując się w samym jego centrum. Viola nastąpiła na podłoże domku, rozejrzała się i westchnęła. Musiała stać w pozycji zgarbionej, z racji takiej gdyż belki, tworzące kiedyś podstawę dachu, były bardzo nisko umieszczone. Czym się dziwić? Domek tworzyły dzieci.
- Leon... To coś pięknego - rzekła, gdy chłopak znalazł się obok niej
- Pomyśl sobie, jak wyglądało tu to wszystko wcześniej. Belki przykrywał spory kawałek materiału, we wszystkich kątach zabawki, piłki. Tutaj było okno. - brunet wskazał palcem pustą przestrzeń na skraju podłogi - Pamiętam, jak kiedyś zrzucaliśmy z niego na ludzi wiadra z wodą... - roześmiał się ponownie. Z jego oka wydostała się pojedyncza łza. Nie zawsze sugeruje ona słabość i ból. To była łza wzruszenia... Szybko ją starł, tak by Viola nawet nie zdążyła jej zauważyć.
- Nie masz czego się wstydzić - rzekła Violetta, odchylając plecy do tyłu przez co uderzyła się w głowę o jedną z belek. - Au... - pisnęła i dla bezpieczeństwa usiadła na podłodze. Leon uczynił to samo i obtulił ją ramieniem, natomiast ta wtuliła się w jego tors.
____________________
Am... Brak Femiły, ale za to jest duuuuuuuużo Leonetty. Chyba się nie gniewacie, nie?
Po prostu stwierdziłam, że w Femile dużo mieszam, za dużo, a miałam pomysła na Viole i Leośka <3 Do tego w adresie bloga są ich imiona, a było tej parki mniej od mojego kochanego Fedusia i Ludmiłki <3
Nooooooom, to ... klikać w ten link . Komentarze mile widziane, of course!
Rozdział się podoba? Mi (co jest dziwne) nawet, nawet...
Do nexta... Raczej na Entre dos mundos.

13 komentarzy:

  1. Rozdzialik miodziaśny <33
    Czekam na nextcik <33

    OdpowiedzUsuń
  2. <33
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział <33
    Buziaczki :***
    Iza Blanco <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Super;-)
    Moja Leonettka<333
    German nie przekonał się do Leosia;-(
    Czekam na next;D
    Buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
  4. super!
    leonetta ♥
    "moje "L" jest pierwsze" hehe to w końcu najważniejsze c'nie?
    German...rany jak on mnie denerwuje! :x
    Jade jest boska!
    kameleon....

    zycze weny czasu i checi na napisanie nexta!

    ~Madziuś ♥
    ♥♥♥ :***

    OdpowiedzUsuń
  5. możesz napisać rozdział o Fran i Marco ? :)
    bardzo fajny blog, czytam codziennie :*
    pozdrawiam i życzę weny ! ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. German -.- Nie no spoko. Pluszak. Ha ! To jakaś kpina. -.-
    Leonetta <3
    I domek na drzewie *.*
    Leon jaki wysportowany xD
    ~~ Tyna Varn ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdziałek Zajebiasty :) Fajnie że cały dla Leonettki <3
    '' Moje L jest pierwsze " - To najważniejsze :D Ojjj Leoś Leoś zawsze skromny !!
    Życzę weny i czekam na nexta :***
    Kinga Verdas-Blanco

    OdpowiedzUsuń
  8. Domek na drzewie? O.o Zawsze spoko ;) Chciałam kiedyś mieć taki :D
    German -,- pluszak -,- Leon <333333333 ;D
    "Moje L jest pierwsze" -to sprawa oczywist Leonku ;D
    Czekam na kolejny
    Fran <3

    OdpowiedzUsuń
  9. jest super ! boski !
    leonetta <3 leoon ,<3 love u <3 !
    zapraszam do mnie jest nowy rozdział ;)
    http://opowiadanietini.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Aff, aff <3
    Super ;3
    NIE WIEM CO WIĘCEJ NAPISAĆ, ALE TY WIESZ, ŻE MI SIĘ PODOBA ;3

    Mary

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny zresztą jak każdy xd czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały rozdział <3
    Ja chyba nigdy nie będę pisać tak jak ty :*
    Ja się nie gniewam, że jest Leonetta, wręcz przeciwnie :P
    NIE WIEM CO JESZCZE NAPISAĆ, BO ŻADNE SŁOWA NIE OPISZĄ TEGO!!! :D
    Nie mam weny na komentarz ^^

    Ada Verdas

    OdpowiedzUsuń