***
- Żałujesz, że mnie poznałeś, prawda? - powiedziała ze złością w głosie blondynka.
- Nie, jedyne czego żałuję to, to że nie umiem ci pomóc
- Nie rozumiem...
- Nie wiem czy robię dobrze, nie wiem czy robię źle... - Feder nie potrafił się wypowiedzieć własnymi słowami, więc zaczął cytować tekst "Ti Credo"
- Nie wiem czy milczeć, czy może to powiedzieć - Ludmiła się dołączyła, ocierając łzy
- To, co czuję wewnątrz mnie, sprawia, że uważam, że miłość tak właśnie wygląda
- W każdym momencie nie wiem nawet co staje się ważne obok Ciebie. I wydaje mi się, że wszystko jest łatwiejsze - zakończyła Ludmiła i spuściła głowę na dół - Fede, pomóż mi się zmienić. Chcę być lepszą Ludmiłą, ale bez ciebie sobie nie poradzę. Tylko ty mi zostałeś, proszę - w tym momencie Włoch zaczął przypominać sobie wszystkie ich wspólne momenty. Te dobre, i te złe. Jego głowa przepełniła się wątpliwościami. Chce pomóc jej w zmianie, ale co jeśli ona znów zawiedzie jego zaufanie? Może nie jest chłopakiem pierwszej mądrości, ale naiwność to nie jego cecha. Już nie.
- Ja chciałem cię zmienić. Drugi raz się na to nie nabiorę. Cześć! - rzucił stanowczo i podniósł się z ławki. Ta rozmowa nie należała do najłatwiejszych. Nie był pewny czy dobrze zrobił... Kiedyś się okaże.
- Sama sobie nie poradzę! - krzyknęła blondynka. On przystanął, zacisnął zęby i ruszył dalej. - Jakim cudem mam być dobra, kiedy na swojej drodze spotykam tylko takich popaprańców? - wrzasnęła. Jej ego znów urosło do granic ponad normalnych. Wstała z ławki, odgarnęła włosy. Przejrzała się w podręcznym lusterku i starła rozmazaną po całym policzku maskarę chusteczką, którą następnie rzuciła na ziemię. - Nie poddam się - szepnęła pod nosem i zgięła rękę w łokciu, unosząc dłoń zwiniętą delikatnie w piąstkę na wysokość ucha. Zamówiła taxi i wróciła do domu
***
Po zniknięciu Feder'a na torze rozległ się szum. Francesca od razu chciała za nim biec, ale Lara ją powstrzymała.
- Nie jestem może zbyt głęboka, romantyczna czy coś w tym stylu, ale spędziłam cały dzień z Feder'em. Niby się śmiał, ale oczy miał smutne. Bez sensu jest na siłę rozdzielanie go z Ludmiłą. Nie wystarcza mu, że raz go zraniła? W takim razie przejrzy na oczy za drugim razem albo za trzecim. Yh... Po prostu chcę wam powiedzieć, że to jego życie. Nie przeżyjesz go Fran, za niego.
- Lara ma racje. Federico jest dorosły i sam zadecyduje - dodał Leon
- Wiem, wiem... - wywróciła oczyma szatynka - Zawsze musicie mieć rację? - westchnęła głośno.
- Muszę wracać - Do Violetty w między czasie napisał sms'a jej ojciec. W wiadomości przekazał by przyszła do domu. Viola rzadko sprzeciwia się tacie, dlatego i tym razem go posłuchała.
- Odprowadzę cię - bardziej stwierdził niż zaproponował Leon
- Leon, nie obraź się, ale to nienajlepszy pomysł. Mój tata...
- Twój tata musi mnie poznać. Chyba nie chcesz go okłamywać? - chwycił brunetkę za dłoń i spojrzał głęboko w oczy
- Nie - kiwnęła przecząco głową - To cześć wszystkim - pomachała na pożegnanie przyjaciółką. Para opuściła tor motocrossowy i dalej podążała chodnikiem. Leon bardzo dużo gadał, w zasadzie o wszystkim. Viola mniej, a tak właściwie to odpowiadała tylko "tak" i "nie" lub ewentualnie "nie wiem", "może".
- Co się dzieje? - spytał w połowie drogi brunet
- Może... - rzuciła obojętnie Viola. Dużo myślała. Głównie nad tym jak zareaguje jej ojciec na wieść, że kilka tygodni temu zerwała z Diego'em. Pewnie się ucieszy, ale gdy dowie się, że teraz jest z Leonem... nie będzie skakał do sufitu.
- "Może"? Viola, co cię gryzie? - chłopak przystanął - Nie chcesz żeby twój tata mnie poznał, prawda? - zapytał z poważną miną. Nie krył zawodu, jaki teraz odczuwał. Nie miał chęci dłużej ukrywać przed światem tego, że Violetta Castillo to jego dziewczyna. I tak za dużo problemów ta tajemnica na nich ściągnęła.
- Leon, to nie tak, że ja nie chcę. Boję się jego reakcji... - wyznała - po prostu - dodała szeptem, idąc przed siebie
- Viola... - rozłożył ręce - zaczekaj! - dogonił brunetkę. Twój tata na pewno mnie polubi, zobaczysz - zapewniał. Dziewczyna zrobiła kołowrotek oczyma i dalej szła szybkim krokiem - Hej... Przecież jestem przystojny i mój urok na niego zadziała
- Leon, to nie jest śmieszne. Ja na serio się tym przejmuję
- Widzę właśnie. Viola, uspokój się trochę. Wierzę, że twój tata na pewno da nam szansę.
- Może
- Ale przyznaj, przystojny to ja jestem, nie? - szturchnął ją ramieniem, a Viola w geście żartu nie odezwała się nawet słowem - nie? Halo, ja ci zadaję teraz poważne pytanie, na które musisz odpowiedzieć "tak", albo "oczywiście, że tak". Wybieraj, masz dwie opcje.
- O, patrz! - brunetka wskazała palcem przypadkowy przedmiot
- Co? - wypatrywał w oddali coś nadprzyrodzonego, coś godnego jego uwagi i zachwytu Violetty. Dziewczyna tak naprawdę nic nie ujrzała. Chciała tylko na chwilę odwrócić uwagę Leona. Kiedy on krzywo patrzył się na lampę jako "niezwykłe i unikatowe cudo", ona w między czasie chciała skradnąć mu całusa w policzek. Miała to uczynić w przeciągu ułamku sekundy. Leon był szybszy... Kiedy Violetcie brakowało kilku milimetrów do osiągnięcia swojego celu, Verdas odwrócił głowę. W ten sposób ich usta spotkały się w trwającym zaledwie setne sekundy pocałunku. - Lubię jak mało mówisz - podsumował brunet.
Przed willą Castillo Viola się zatrzymała. Wiedziała, że już nie ma odwrotu. Tata i tak prędzej czy później pozna prawdę. "Teraz albo nigdy" - myślała. Nie chce by sytuacja sprzed kilku dni się powtórzyła. Kolacja z Diego'em była fatalnym pomysłem. Przysporzyła dużo problemów i żadnego pożytku. Viola pociągnęła za klamkę i otworzyła drzwi od swojego domu. Rozejrzała się czy przypadkiem nigdzie w pobliżu nie ma któregoś z domowników. Wprowadziła Leona na korytarz i udzieliła paru rad.
- Przytakuj na wszystko, co powiem, pochwal jego garnitur, nie stój zbyt blisko mnie i ostatnie. Proszę, błagam i nakazuję, nic nie wspominaj o Diego'u.
- A co jeśli się spyta czy go znam?
- To wtedy zmień temat. Leon, to dla mnie ważne. Nie chcę zgrzytów pomiędzy wami, proszę - złożyła błagalnie dłonie, a on kiwnął głową na znak zgody
- Ludzie, ratować się! Apokalipsa, duchy, wojna, bomba, gumisie... - usłyszeli krzyki, a po chwili ujrzeli zbiegającą po schodach przyszłą macochę Violetty. Kobieta gadała od rzeczy. Potknęła się o dywan, rozłożony w salonie i upadła na panele. Podniosła się z podłogi, poprawiła włosy i dalej biegła przed siebie. Brunetka zaśmiała się pod nosem, zasłaniając usta. Leon zmierzył dorosłą kobietę podejrzliwym wzrokiem
- To coś, to twoja mama? - zapytał - urocza - dodał
- Nie, jeszcze nie. To Jade, dziewczyna mojego taty. Jest... specyficznym człowiekiem
- Widzę - uśmiechnął się niezręcznie
- Idę poszukać mojego taty, a ty tu stój i nigdzie się nie ruszaj. - rozkazała brunetka - albo nie. Usiądź na kanapie i czekaj na nas - żaden facet nie lubi, jak jego dziewczyna ustawia go po kątach. Verdas nie był dziwnym odmieńcem, jednak... schlebiał mu fakt, że Violetta stresuje się przed ojcem ponieważ zależy jej na tym związku. Wykonał posłusznie polecanie. - Tato! - zawołała córka inżyniera i zajrzała do gabinetu. German często tam przesiaduje. Przeważnie przed komputerem i udaje, że pracuje. Prawdę chyba każdy zna. Dziś Viola spotkała go w niezmiennej, pochylonej nad klawiaturą pozycji.
- Rozmawiałaś z kimś? Błagam, powiedz, że nie przyszedł z tobą ten kartoflowy Diego!
- Tak, rozmawiałam. Nie, nie przyszedł. Tato, muszę ci coś wyznać
- Słucham... - rzucił obojętnie, nie odrywając wzroku od monitora
- Ale to coś bardzo ważnego
- Mówię przecież, że słucham, więc słucham! - oznajmił ze złością w głosie inżynier - LEVEL UP, BARANY! - wrzasnął, podnosząc się z obracanego fotela - Nie, nie ty baran, on baran... W sensie Mario - tłumaczył się przed córkom pan Castillo
- Tak, tak, gratuluję. Teraz porozmawiamy?
- Oszalałaś? Trzeci poziom to ciężki orzech do zgryzienia - i znów zajął swoje uprzednie miejsce. Violetta spuściła głowę na dół i wychyliła się zza drzwi. Kiwnęła ręką do Leona, na znak by się zbliżył. Brunet, kierując się wcześniej ustaloną zasadą, w której jest podkreślone, że dziś Leon Verdas ma obowiązek słuchać poleceń Violetty Castillo, podszedł do swojej dziewczyny, a ona ścisnęła jego dłoń i stanęła przed swoim ojcem niczym świadek przed sędzią.
- Tato, poznaj Leona, mojego chłopaka. - wyznała, czekając na reakcję szatyna. German zamknął okno z grą i wstał z wygodnego fotela, podpierając się dłońmi o biurko. W oczach Leona stał się dużo okazalszy niż w rzeczywistości był, a nawet... zaczął się go bać.
_________________________
Trochę weselszy, nieprawdaż? Mam nadzieję, że się spodobał ;)
Kochani... Ally ma nowego bloga!
- Znowu?
- Tak, znowu! Ponownie jest on z Maryśką. Nie będzie o "Violetcie" - to na pewno. Przeczytajcie nasze wcale niechamskie przywitanie. Nie jest ono chamskie, ponieważ iż gdyż jak na nas to w miarę milusio je napisałyśmy. Tytuł bloga dokładnie taki, jak poprzedni rozdział na Entre dos mundos. Właśnie, zapraszam na niego bo dodałam 5 rozdziałek :P Wracając do bloga "Traktujesz mnie jak powietrze, z czego wynika, że nie przeżyjesz beze mnie dłużej niż minutę" Długa nazwa... No... to oto linkacz http://tak-nie-moze.blogspot.com/. Ja wiem, zacny! Zapraszam!
Boski;-)
OdpowiedzUsuńJade hahaha, ten gif mnie rozwalił^_^
I German "pracuje" haha
Ciekawe jak zareaguje???? ale Leoś jest w 100% lepszy od kartoflanego Diego;-)
Czekam na next:D
Buziaki:***
Cudo! Jak zwykle! ;D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać reakcji Germana.;p
Coś czuję, że będzie epicko! ;)
Buziaki;*
Z.
Ojjj nie wiem czy ta Ludmi się smieni, ale chce Fedemiłke!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńHah trzeci poziom??!!!!! Byłam dalej!!!!!!!!!!! Na takiej konsoli! Ale....jakaś roślina mnie zjadła -,-
Ale ciocia pokazała mi tajne przejście do innych lvl (nie wiem jak się pisze xD)
Mam zaciesz, bo wreszcie prawie każdy wie, że Leonetka jest razem! :D
Czekam na kolejny
Fran <3
Wspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego, najlepszy gif z Jade xdd
;>
Cudoo <333
OdpowiedzUsuńHahahah, ach ta Jade <3
OdpowiedzUsuńKocham Ciem!
Mary
o nie o nie!! To teraz to edzie... katastrofa. Ciekawa jestem reakcji Germana.
OdpowiedzUsuńBooskie z czekam na następny ! Pozdro i zapraszam do mnie !!! <3 :***
OdpowiedzUsuńBoskoo loffciam
OdpowiedzUsuńGeerman az taki straszny;) XD
Lu czy ty sie zmienisz??;( Oby!
Weny weny
Ps już kometowalam tamtego bloga hehe
cuuudo ! boski ! genialny ! nie mogę się doczeac następnego !
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ;) http://opowiadanietini.blogspot.com/
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :**
Głosujcie na TINI pomóżcie jej wygrać :*
http://www.kotek.pl/kotek/1,87050,15227166,Dziewczyna_Roku_2013__FINAL_.html#sondaz
Femiła*.* Jade mnie rozwala..apokalipsa ,duchy gumisie...Haha^^ german gratulacje poziom 3 -.- LEONETTA *.* <3
OdpowiedzUsuńFedmiła ♥ oj no fede ty kapuściany łbie!
OdpowiedzUsuńoj....bad Ludmi come back xD
eh...masakra!
haha! Jade mnie rozwala! gumisie! przypomniał mi się tomas...
cudny rozdział!
jak coś to możesz spokojnie opisywać paranoje i głupie zachowania Jade!
mi to nie przeszkadza! xD
ona jest boska!
oj...German...
opieprzy Leona czy go uściska i bedzie mieć zaciesza że Violka nie jest już z Diego?
nie mogę się doczekać nexta!
zycze weny czasu i checi na napisanie nastepnego rozdzialu!
~Madziuś ♥
♥♥♥ :***
zostałaś nominowana do mojego bloga http://doroslaleonetta.blogspot.com Gratulacje
OdpowiedzUsuńLEVEL UP BARANY! Hahahahahahahahahahaha leże hahahahahahahahahahaha i nie wstaje hahahahahahahahahahaha :-D
OdpowiedzUsuń