środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 39: Obiecałeś...

***
- Fran, ale jak... jak to możliwe? Nie, to musi być jakaś pomyłka - załkała Violetta - wkręcasz mnie, prawda? Fran... - Włoszka pokręciła przecząco głową. - Wróci? Gdzie teraz jest? Dlaczego ja dowiaduję się jako ostatnia?
- Viola... nie wiem!- krzyknęła Francesca i odbiegła od przyjaciółki.
- Fran, co jest? - rozłożyła ręce, patrząc na oddalającą się postać szatynki. Nie rozumiała jej zachowania. Nie pojęła również Leona. Czemu jej tego nie przekazał? Brunetka miała pretensje o to do niego. Gdyby nie dowiedziała się od Francesci o przeprowadzce, pewnie szukałaby go cały dzisiejszy dzień i to na marne. Po chwili namysłu, dziewczyna pobiegła za przyjaciółką. Przy próbie zatrzymania się, prawie upadła. Otworzyła jedną ręką drzwi i przyglądała się postaci Francesci. Małymi kroczkami zbliżała się do niej. Szatynka siedziała na podeście, który służył uczniom za scenę. Castillo usiadła przy niej i objęła ją ramieniem. Nigdy nie spotkała jej w podobnym stanie. Od kiedy ją zna zawsze jest taka wesoła, uśmiechnięta, a jej optymizm... to jak choroba, podobnie zaraźliwy.
- Czemu nie dzwonisz do Leona? - zapytała przez łzy
- Przyszłam sprawdzić co z tobą. Czemu płaczesz? - Włoszka odchyliła głowę
- Wszystko się psuje... Marco jest na mnie wściekły, bo napisałam piosenkę, która mówi o niespełnionej miłości. Zaśpiewałam ją jemu, a on się obraził. Te słowa nie były o nikim. Po prostu same wpadły mi do głowy, a ja je spisałam na kartce. Ah tak... jeszcze Fede. Nie mam pojęcia o co mu chodzi. Krzyczał na mnie, zaczął mówić coś o Ludmile, że jej nienawidzę i że nie myślał, że jestem zdolna do czegoś takiego. Najgorsze jest to, że ich potrzebuję...- starała się wyjaśnić
- Chwila, czegoś takiego? Czego? - zapytała ze smutną miną Violetta. Niby siedziała obok Fran, słuchała jej dokładnie, ale i tak myślami znajdowała się gdzieś indziej. Zadręczała ją przeprowadzka Leona. To nie w jego stylu, że tak bez wyjaśnień wyjechał.
- Nie mam pojęcia! Po prostu... przyszedł i... - dziewczyny usłyszały ciche chrząknięcie. Francesca podniosła się ze swojej pozycji. Podbiegła do osoby Marco i chwyciła go za dłonie. - Tak bardzo przepraszam. Kiedy to śpiewałam, ja naprawdę nie chciałam ci nic przekazywać. Po prostu to piosenka, jak każda inna. Ta akurat nie opowiada o tym, co czuję. Napisałam ją na zaliczenie u Pablo. Marco, tak strasznie cię przepraszam! - denerwowała się
- Wiem, wierzę ci. Słyszałem kawałek waszej rozmowy. Bardzo cię kocham i... trochę przesadziłem. Zachowałem się jak dziecko albo gorzej. Wybaczysz?
- No pewnie! - na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Z jej oka wypłynęła przezroczysta łza. Ułożyła rękę na ramieniu chłopaka, stanęła na palcach i błyskawicznie zbliżyła się do niego. Złożyła na jego wargach czuły, ale krótko trwający pocałunek.
Violetta oglądała całą tę sielankę. Przełożyła pasek od torebki przez ramie i wstała ze swojego dotychczasowego miejsca. Uśmiechnęła się do pogodzonej już pary i opuściła sale. Wyjęła z kieszeni swoich spodni telefon i wykonała połączenie. Nie zdziwicie się faktem, że zadzwoniła do Leona, prawda?

***
Blondynka siedziała na parapecie. Rękoma się podpierała, a nogami wymachiwała tak, jakby zamieniły się w dwie huśtawki. Do przodu i do tyłu. Federico obiecał, że coś załatwi, a jej kazał czekać. Wzrok miała spuszczony ku dołowi. Obserwowała czubki swoich butów. Mimo dzisiejszych nieprzyjemności jej twarz przyozdabiał uśmiech. Cieszył ją fakt, że nadal jest ważną osobą w życiu Włocha.
W pewnym momencie ujrzała cień. Uniosła głowę ku górze. Jej oczom ukazała się Natalia. Blondynka wstała na równie nogi.
- Chcę cię przeprosić - rzekła stanowczo
- Nie przyjmuję - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej szatynka
- Wiem, ale chcę żebyś wiedziała, że żałuję mojego zachowania.
- Tak, tak, daruj sobie! - krzyknęła
- Naty, ogarnij się trochę.
- Ha! Ja mam się ogarnąć? - zdziwiła się - Ja mam się ogarnąć? - powtórzyła głośniej - To ty ogarnij samą siebie. Nie wstyd ci pokazywać się w szkole? Zresztą... Przyszłam tu bo Angie się pyta czy ty i Violetta zaczęłyście pisać już tę piosenkę?
- Nie zaczęłyśmy... jeszcze - oznajmiła blondynka. Szatynka odgarnęła włosy i odwróciła się w odwrotną do Ludmi stronę. - Poczekaj
- Czego? - warknęła
- Zmień się. Wiem, że nie jestem odpowiednią osobą, która poucza teraz innych...
- Skończ! - pstryknęła palcami Natalia. Gdy wykonywała ostatni ruch, Ludmiła ścisnęła jej dłoń
- Ty skończ. Nie staraj się mnie naśladować bo zostaniesz z niczym. - dziewczyna z kręconymi włosami wyrwała rękę z jakże mocnego jak na tak drobną kobietę chwytu.
- Nie będziesz mi życia układała, Ludmiła
- Mogę zadać ci jedno pytanie?
- Nie!
- I tak je zadam. To ty wysłałaś mi sms'a dziś rano? - spytała panna Ferro. Naty uśmiechnęła się szyderczo, po czym zbliżyła do dawnej przyjaciółki. Jej twarz od twarzy blondynki dzieliło kilka centymetrów.
- Tak, to ja... - wyznała nadzwyczaj spokojnie. - To za te wszystkie lata. Nie myśl, że odpuszczę "przyjaciółko" - zaśmiała się złowrogo i zniknęła wśród tłumu.

***
Chłopak pakował już ostatnie walizki do bagażnika rodziców. Jego mina niczym nie przypominała wesołka, którym na co dzień jest. Nagle poczuł wibracje w swojej prawej kieszeni, w miejscu, gdzie zwykle chowa swój telefon komórkowy. Ruchem jednej ręki miał już przed sobą wyświetlacz.
- Viola - szepnął. Chwile zastanawiał się czy odrzucić połączenie, czy odebrać, a może zignorować? "Zasługuje na wyjaśnienia" - pomyślał i zbliżył kciuk do zielonego przycisku. Coś jednak go zatrzymało. "Jak ja mam jej to powiedzieć? Jestem tchórzem. Nie umiem, nie potrafię, nie mogę" - zrezygnował i momentalnie przesunął palec na czerwony znaczek, a zaraz potem potwierdził swój wybór, klikając go. "dupek" - skarcił się w myślach.
- Leon, gotowy? - krzyczała jego matka. Kiwnął głową i zapakował się do samochodu. Ojciec odpalił silnik auta. Gdy tylko ruszyli w drogę, chłopak spoglądał za okno. Wspominał każde miejsce, który kiedyś okupywał ze znajomymi. Tyle wspaniałych chwil tutaj przeżył. Buenos Aires dla niego to nie tylko punkt na mapie, stolica Argentyny, miasto samo w sobie, piękna okolica. Nie... Dla niego Buenos Aires to dom, przyjaciele, studio, muzyka, miłość, wspomnienia, motocross, innymi słowy całe jego życia. Ma tu wszystko, a w Hiszpanii nic. Gdyby zależało to od niego, to nawet nie śniłby stąd wyjeżdżać. Lecz tutaj rodzice rządzą... - uśmiechnij się. Na pewno stęskniłeś się za babcią i Madrytem - zagadała matka. Brunet tylko posłał jej sztuczny uśmiech i dalej wrócił do wgapiania się w wszystko, co działo się za oknem. Przejeżdżali akurat obok studio.
- Tato, zatrzymaj się - zażądał syn Verdasów
- Ale...
- Zatrzymaj się - krzyknął - proszę - dodał po chwili. Ojciec wyjrzał przez okno i zrozumiał o co się rozchodzi. Posłusznie zatrzymał samochód
- Masz dziesięć minut - przestrzegł, gdy Leon niemal rzucił się na klamkę(?) od drzwi.
- Dobrze, dobrze - rzucił pośpiesznie. Z auta wypadły jego torby. Wziął je w dłonie i próbował ponownie zapakować walizki do samochodu.
- Leon! - usłyszał znajomy pisk. Nie zdążył się odwrócić, a już miał uwieszoną na jego szyi Violettę. Dziewczyna płakała. Wiedział o tym, ponieważ czuł, że łzami zalewa jego ramie. - Nie pozwolę ci nas opuścić - wydusiła po upływie kilku sekund
- Muszę
- Dlaczego?
- Bo... bo muszę
- Dlaczego dowiedziałam się jako ostatnia? - odsunęła głowę od bruneta
- Bałem się ci powiedzieć, nie miałem pojęcia jak zareagujesz. Nie chciałem cię ranić
- Myślisz, że teraz jest lepiej? I co, gdyby nie Fran to spotkałabym cię dopiero za kilka lat, albo i wcale?
- Nie... - pokręcił przecząco głową - tak... - zmienił zdanie
- Tak? Leon, teraz ranisz mnie jeszcze bardziej. Nie ufasz mi, nie kochasz mnie, nie interesuje cię, jak się czuję. Jesteś egoistą. - wykrzyczała dziewczyna, a Verdas'a zakuło coś w sercu. Właśnie tego się obawiał. Tego się spodziewał i pragnął uniknąć - nic mi nie powiesz?
- Nie dajesz mi dojść do słowa. Viola - rzekła stanowczo - zakochałem się w tobie bardzo dawno i kocham nadal. Boli mnie to, że masz o mnie tak złe zdanie. Nie mam wyboru, muszę jechać
- Zawsze jest jakiś wybór. Wystarczy chcieć
- Leon, pośpiesz się - krzyczała matka, siedząca w aucie
- Za chwilę - odpowiedział
- No idź...
- Viola
- Idź! - spotęgowała głośność swojego głosu. Leon zbliżył się do niej. Chciał pocałować ją po raz ostatni, lecz ona cofnęła się kilka kroków. Brunet spuścił głowę ku dołowi.
- Le - zająkała Castillo i wyciągnęła w jego kierunku dłoń. Zaraz potem ją przysunęła do swojego ciała i ukryła, krzyżując ją z drugą na klatce piersiowej. Verdas spojrzał na nią. Mina ukochanej nic nie wskazywała. Rzucił torby na ziemi, chowając do kieszeni kartkę papieru. Przytulił Violettę
mimo jej woli. Rozłożył, zwiniętą w piąstkę dłoń brunetki i wręczył jej list.
- Przeczytaj - nakazał. Podniósł torby i pociągnął za klamkę(?) od drzwi samochodu. Szybko się do niego zapakował. Ojciec odpalił ponownie silnik. Córka inżyniera śledziła wzrokiem oddalający się pojazd, a gdy znikł za drzewami, kątem oka zerknęła na kartkę papieru. Odwinęła ją starannie i zbliżyła do swojej twarzy, by lepiej widzieć literki.
Kochana Violetto! - przeczytała
Łatwiej mi jest przekazać Ci to tak, a nie osobiście. Zresztą... kiedy Federico przypomni sobie o wręczeniu tego listu Tobie, ja już za pewne będę w samolocie, bądź daleko stąd. Zacznę od tego, co mi najprościej napisać, bo to, co czuję wypełnia mnie całego. Kocham Cię, kocham i to bardzo. Sądzę, że odczuwasz to samo. Nie myślałem, że wszystko się tak potoczy, ale niestety... To życie, a nie film czy opowiadanie, bądź piosenka. Wyjeżdżam. Przeprowadzam się z rodzicami do Hiszpanii. Jaki jest powód? Już wyjaśniam. Mój dziadek jest bardzo chory. Mieszka w Madrycie razem z babcią. Jego stan jest poważny, a babcia Celia, wychowuje piątkę wnucząt, ponieważ ich rodzice... zginęli w katastrofie lotniczej. Problem jest w tym, że jeśli dziadek umrze, ona zostanie sama. Nie da sobie rady, więc musimy jej pomóc. Ma tylko nas. Wrócę, gdy tylko będę mógł.Przepraszam, że nie mam odwagi powiedzieć Ci tego w twarz. Jeśli czytasz ten list, to znaczy, że jeszcze nie jestem aż tak wielkim tchórzem. Violetto, wybacz mi. Obiecałem Ci, że Cię nie zranię tak jak Diego, a jednak to robię. Bądź szczęśliwa z... kimś innym. Na zawsze zostaniesz w moim sercu, ale nie chcę byś czekała nadaremnie na mój przyjazd. Jedyne, o co proszę to, gdy będziesz śpiewała poniższy tekst, zrób to z osobą, w której naprawdę jesteś zakochana. 

Tanto tiempo caminando junto a ti 
Aun recuerdo el día en que te conocí
El amor en mi nació tu sonrisa me enseno
Tras las nubes siempre va a estar el sol

Te confieso que sin ti no se seguir.
Luz en el camino tu eres para mi.
Desde que mi alma te vio.
Tu dulzura me envolvió.
Si estoy contigo se detiene el reloj.

Lo sentimos los dos el corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro


Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.

Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es


Amor
Jeszcze raz przepraszam, kocham, tęsknie, całuję. 
Leon

_______________
Ostatni rozdział!
Dziwny, głupi, smutny i wgl taki dupny, ale już nie mam siły na pisanie o "Violettcie", serio. Zobaczy się co będzie z następną historią. Jeśli ona również będzie sprawiała, że będę się męczyła pisaniem jej to... no to po prosu zrezygnuję.
A teraz taka sytuacja z lekcji matematyki:
Gadam se na lekcji z Klaudią, a ona takie coś:
- Sandra, czy ja ci przeszkadzam?
- Nieeeeeeeee?
- Wstań! - wstałam i oparłam się o ławkę. Patrzyłam na nią znudzona - Jesteś bezczelna. Czy ja jestem twoją koleżanką?
- Nie? Mogę już usiąść? 
- Wstyd rodzinie przynosisz - podchodzi do dziennika. - db/bdb, proszę bardzo. No usiądź! - usiadłam - porządnie usiądź, a nie jak cowboy w stodole... Co za dziecko. UGH! 
Serio? Weźcie tu ogarnijcie moją babę od matmy... O.o
Pani od w-f twierdzi, że jestem leniwa. Ja tak nie sądzę. KOCHAM SPORT! No może poza nożną, unihokejem, bieganiem długim, bieganiem krótkim, skokiem w dal, siatkówką, tenisem, gimnastyką, podciąganiem się na drążku... Tak, "kocham sport" Albo takie coś:
- Sandra, jedziesz na zawody w bieganiu przełajowym
- Nie chce mi się (pojechałam. Drugie miejsce w powiecie xD)
- Sandra, przyjdziesz na UKS'Y?
- Nie chce mi się
- Sandra, niedługo zawody w siatkówkę, chcesz jechać?
- Nie chce mi się
- Sandra, przyjdź na eliminacje w ping-ponga
- Nie chce mi się
- Sandra, dziewczyny zostają po lekcjach na nożną, zostaniesz?
- Nie chce mi się
- Sandra, zapisałam cię na przyszły rok do reprezentacji szkoły w ręczną
- Serio...
- Tak i bez dyskusji
- Nie chce mi się
Jakim cudem mam 6? KURDE, się rozpisałam xD
Na koniec mała reklama: ZAPRASZAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ 

29 komentarzy:

  1. Rozdział Boski <33
    Ja mam też wkurzające nauczycielki więc twoje nie są wyjątkiem xd
    Czekam na next <33
    Buziaczki :***
    Iza Blanco <333

    OdpowiedzUsuń
  2. cudno boski :* .*
    czekam na nastepna historie ;)
    i zapraszam do mnie ;)
    opowiadanietini.blogspot

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny naprawdę :') kofam twojego bloga jest extra :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki smunty :(
    Mam nadzieje, że napiszesz dłuuuugśny epilog :)
    Hah, jesteś naprawde spoko xD
    Fajnie jest cie chyba znać, c'nie? Oczywiście, że tak xD
    Fran <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski <3 Piękny <3
    Popłakałam się jak Leon z Violettą tak rozmawiali . . .
    Czekam na next'a i mam nadzieję, że Violetta się jakoś dowie, w którym miejscu mieszka Leon i przyjedzie do niego . . . wtedy by wszyscy zrozumieli, że nie wolno ich rozdzielać, bo bez siebie nie przeżyją ani chwili dłużej!
    Mam nadzieję, że to jakoś fajnie się potoczy . Wgl co ja mam z tą nadzieją? To tak musi być!
    Pozdrawiam
    ~KatePasquarelli

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały, zazdroszczę ci talentu ^^
    Chciałabym pisać tak jak ty!
    Na serio, nie dorównuję Ci do pięt!
    Prawie się popłakałam na liście ♥ a wiedz, że jak płaczę, to niestety znaczy, że się przywiązałam i zakochałam w danej historii! <3
    Kocham to opowiadanie ♥ Tamto też jest świetne, jednak zawsze jak czytałam rozdziały tutaj, wyzwalały się we mnie dziwne emocje! Ekscytowałam się jak nie wiem ;33
    Szkoda, że to koniec, ale mimo wszystko kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczny <333
    Leonetta <333
    Popłakałam się <33
    Mam nadzieję, że epilog długi <33
    I czekam na happy end <33
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział...boski ♥
    Masz szczęście, że na koniec mi pogodziłaś Marcescę <333
    Ej Ej Ej, bo mi chyba coś umknęło :D Od kiedy Naty jest taka groźna ? O.o Co ty jej zrobiłaś, aż przez chwile się jej bałam :o
    Sobię wyobraziłam lu na tym parapecie, ojejku jak słodko <33 Ally a gdzie Fedemiła ? :(
    Leon i Violetta....jejku ja nawet nie wiem jak to opisąc, to było cudne <33
    ta rozmowa ich, to było coś wspaniałego <33
    Czytając ten list od Leona, popłakałam się jak małe dziecko z myślą, że to już koniec ;( Dlaczego? :(
    Rozumiem...Violetta tamto...Violetta sramto, ale tak Leona urządzić, że musi wyjechać ? :(
    Szkoda, że to już koniec, ale mimo wszystko zawsze będę kochać tego bloga <333 Kiedyś jak się będę w nocy nudzić, to poczytam sobie to wszystko od początku, od pierwszego rozdział, starej historii <33 O tak !
    Rozdział naprawdę rewelacyjny, to było cudo ♥♥
    ~Ariana <333

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne :'(
    To ostatni rozdział...czyli będzie jeszcze epilog? Czy to był on? Bo jak tak to ta historia zakończyła się tak smutno! :'C
    Czekam na next,
    PS. Mlżesz częściej dodawać sytuacje ze szkoły :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie epilog. To będzie pewnie następny post, chyba, że z czymś wyskoczę (to NIE będzie zakończenie bloga, obiecuję <3). Po epilogu One Shot - smutaśny xD
      A potem wyjeżdżam z prologiem całkiem wesołej historii o aktorach z Violetty3 ;>
      Haha, postaram się co do tych sytuacji. Moje życie to ciąg komicznych historii, serio. Teraz w gim. to rozmowy z nauczycielami... BEKA! W epilogu może dam rozmowę z nauczycielką od religii. TAAAK!
      Ally <3

      Usuń
    2. Ja się kiedyś pokłuciłam z katechetką! O Boże! To była masakra!
      Nie zrozumiałam tylko, czemu nie będzie Jortini? I czemu Jorge będzie rozdarty?
      Nie wiem czytam to chyba setny raz i dalej nie kumam xD

      Usuń
  10. Po pierwsze: Daj epilog! Po drugie: Daj epilog! Po trzecie: Daj epi.. nie no żartuje. Rozdział przecudny <33. Normalnie ryczę.. ale.. co tam.. nieważne. A i na koniec Daj epiloog.

    PS: FAJNYCH MASZ NAUCZYCIEL I!! HEHE



    DAJ EPILOG !!

    OdpowiedzUsuń
  11. genialny post <3 ! szkoda że taki smutny :'(, ale ja lubię takie co podnoszą emocje

    a ja zapraszam do siebie :) http://leonettanuestrocamino.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam pytanko jak dodałaś ten top komentator?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz odpowiedni kod HTML wpisać :D a ściągnąć go możesz z tej stronki: http://pomocnicy.blogspot.com/2012/11/jak-dodac-widget-top-komentator.html
      Ally ^^

      Usuń
  13. Boski;-)
    Normalnie się pobeczałam;(
    Leonetta<333 dlaczego?
    Tak nauczyciele są czasami po prostu obłędni. Moja baba od matmy zawsze przyczepia się do moich paznokci,bo przeważnie mam tipsy. Co ją moje paznokcie?!?!
    Czekam na epilog:***

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham ten rozdział <3333 Leonetta :* Mam nadzieję że to się tak tragicznie nie skończy i w epilogu bd happy end !!!
    Boże dlaczego ja to w ogóle czytam ?? Tylko w kompleksy wpadam !!! Ty piszesz tak świetnie MASZ DO TEGO OGROMNY TALENT !!!! !!!
    Ally nie tylko u cb są takie przypały !! :) My mamy babkę od niemca - taka idiotka że brak słów ale z nią są najlepsze wygłupy :D (dobra dość o mn to jest komentarz a nie biografia XD )
    Podsumowując :
    - Przepiękny rozdział
    - Cudaśny blog
    - Masz mega talent <33
    I tak na koniec : Naty WTF ona taka groźna ?? Od kiedy ??

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny miałam łzy w oczach. ciekawe jaka będzie kolejna historia.

    OdpowiedzUsuń
  16. CUDO *.*
    Leoś wyjechał.
    List <3 To nuestro camino c'n?
    Trochę smutny ale czekam na epilog ! <3
    Czekam ;3 (powtarzam się xD)
    Więc tak, czekam na OS jeszcze xd.
    Ahhh te nauczycielki bez tego nie były by sobą xd!
    Gabi <333

    OdpowiedzUsuń
  17. Bo sie pobecze. to nie moze sie tak skonczyc. zrob 2 sezon i skącz ten tak jak to powinno wyglądać. daj 2 lata później czy coś w tym stylu tylko nie zostawiaj tego tak...
    Zapraszam do siebie.

    http://leonetta-znapisami-opowiadania.blogspot.com/

    Weronika Marzec czyli alekajażurcz.misiak

    OdpowiedzUsuń
  18. jezu nie mogę przestać płakać ;cccccc
    proszę CIĘ o jeszcze jeden rozdział
    własnie np dwa lata później.
    tylko jeden! błagam ;c
    to nie może się tak skończyć bo chyba będę cały czas płakała ;c
    zrób to dla nas <3
    ostatni rozdział a potem pisz o tym co lubisz proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  19. za wyjazd leona mogę cię zabić...
    ale kto będzie mi potem pisała tak zajebiste historie?
    no kto pytam się!
    kocham twojego bloga Ally ♥
    haha Sandra "nie chce mi się"
    "jakim cudem mam 6?"
    jaka szczerość!
    powalasz!

    życzę weny czasu i chęci na napisanie nexta!

    ~Madziuś ♥
    ♥♥♥ :***

    OdpowiedzUsuń
  20. Boże... cudny ale się popłakałam na końcu xd Czemu mi to rooobisz? :D Czekam na wspaniałe zakończenie xD

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudo !!
    Kocham to !!
    Tylko to takie smutne ._.
    Czekam na epilog, który ( znając życie ) będzie przepiękny *.*
    Kocham tego bloga, te opowiadnia, Ciebie...
    ~~ Tyna Brooks ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Aż się popłakałam. Rozdział super.

    OdpowiedzUsuń
  23. Też mam takie głupie wkurzjące babsztyle (nauczycielkixD) Dostałam uwagę na matmie,bo niby 'pyskowałam' do niej ;d No cóż ...ktoś muśiał jej wreszćie wygarnąć :D To zrobiłam to jako pierwsza...:P A co do rozdziału: BOSKI <3 KIedy next ??:P

    OdpowiedzUsuń