Feder zbliżył się do Ludmiły i się pocałowali. Nie, źle to ujęłam. Całowały się ich postacie, nie oni. Światła zgasły, co było równoznaczne z końcem przedstawienia. Wszyscy uczniowie mieli dosłownie kilka sekund na wbiegnięcie na scenę, by po ponownym rozbłyśnięciu reflektorów mogli się ukłonić. Zebrani ludzie na widowni klaskali głośno w swe dłonie, niektórzy podnieśli się nawet z siedzeń w geście zadowolenia. Francesca uroniła kilka łez wzruszenia. Nie dziwię się. Była fantastyczna. Aktorzy zeszli ze sceny, a w całej sali rozległ się hałas. Wszyscy opuszczali pomieszczenie w pośpiechu ... Federico podszedł do Ludmiły, a ona ignorowała go na wszelkie możliwe sposoby. Kiedy Fede dotknął dłonią jej policzka, ta się rozpłakała i wyszła ze studia. Brunet biegł za nią do momentu gdy wpadł na Pablo. Nauczyciel przestrzegł go by nigdy więcej nie robił podobnych numerów. Brunet przytaknął i wrócił do garderoby. Przyglądałam się całej akcji aż w końcu ktoś zasłonił mi pole widzenia. Uchyliłam głowę lekko do góry.
- Jak się podobało ? - dotknął mojej dłoni Leon
- Jesteście niesamowici... - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, patrząc się w jego piękne oczy, który urzekły mnie już pierwszego dnia naszej znajomości
- Viola, Leon - chichotała Francesca wraz z Larą i Camilą spoglądając na naszą dwójkę. Leon podrapał się w głowę
- No ten tego ... Twoja ręka jest cała, nie masz w niej żadnej drzazgi, ale jak coś to polecam się na przyszłość. O, hej dziewczyny, ja pójdę już - brunet zaczął plątać się w kłamstwie i wskazał kciukiem kierunek, w którym się potem udał.
- Viola... - Lara lekko szturchnęła mnie w ramię - Ty i Leon ? - uniosła uradowana jedną brew do góry. Chwile myślałam nad odpowiedzią, ale z każdą sekundą dziewczyny coraz bardziej się nakręcały ...
- Od kiedy ? - pytała Cami
- Czemu nic nie mówiłaś ? - denerwowała się Włoszka
- Nie, dziewczyny. Nie jestem z Leonem - wybrałam kłamstwo. Tak, to nie jest dobre wyjście, ale na tę chwile najrozsądniejsze.
- Ale przecież ... widziałyśmy ...
- Cami, uderzyłam się ręką w drewniany ... - nie wiedziałam co wymyślić. Rozejrzałam się dookoła siebie - stojak. Leon tylko chciał pomóc
- Powiedzmy, że wierzymy ci. Dziewczyny, wiecie na co wpadłam ? Dziś Federico ma iść na nockę do Leona. Urządzają sobie co najmniej raz w miesiącu "wieczór gier" tak więc dom będzie wolny. Możecie wpaść do mnie na pidżama party - zaproponowała Fran
- Tylko nie pidżama party... Nienawidzę takiego określenia. - marudziła Lara
- To może impreza u Fran ? - podsunęła Cami
- Okay, lepiej. Będę - postanowiła Lara, a ja i rudowłosa się z nią zgodziłyśmy. To super pomysł na wspólne spędzenie czasu.
Zadzwoniłam po tatę by po mnie przyjechał. Było już ciemno, a ja nie miałam ochoty wracać na pieszo sama. Zamiast mojego ojca przyjechał Ramallo z tłumaczeniem, że German jest bardzo zajęty. Wsiadłam do auta i przez całą drogę rozmawiałam z mężczyzną. Po dotarciu na miejsce weszłam do gabinetu taty. Siedział przed służbowym laptopem. Gdy zobaczył, że mam do niego sprawę, niechętnie odstąpił od komputera. Popatrzył na mnie z zaciekawieniem, ale spoglądał również co chwileczkę na ekran laptopa. Zapytałam się czy mogłabym dziś iść na noc do Francesci. Mężczyzna początkowo się nie zgadzał. Twierdził, że nie wie gdzie ona mieszka, że nie ma pojęcia kto tam będzie i takie tam. Opowiedziałam mu wszystko ze szczegółami i
dopiero po jakimś czasie udało mi się go przekonać. Podeszłam do taty, który nadal siedział na swoim obrotowym krześle i przytuliłam go. Kątem oka ujrzałam czym tak naprawdę się zajmuje. Na wyświetlaczu ukazana była gra "Mario". Zaśmiałam się pod nosem. Pobiegłam na górę i spakowałam do torby pidżamę, śpiwór, ubranie na jutro oraz parę potrzebnych rzeczy typu szczoteczka do zębów.
Ramallo zawiózł mnie pod dom przyjaciółki. Zjawiłam się jako ostatnia. Zaniosłam śpiwór i plecak do pokoju Francesci. Dziewczyny oglądały film. Dobra, telewizor był tylko włączony a one gadały. Dosiadłam się do nich i wspólnie zaczęłyśmy plotkować. Potem Camila zastanawiała się dlaczego Lara nie ma chłopaka. Wymyślała kto ewentualnie mógłby do niej pasować. Podawała imiona różnych chłopaków, ale ta nic nie zdradziła. Rudowłosej nie dało to spokoju. Wzięła do ręki kartkę i zaczęła łączyć jej imię z imionami naszych przyjaciół : Dielara (Diego&Lara), Laxi(Lara&Maxi), Larco(Lara&Marco), Leonara(Leon&Lara), Fera(Fede&Lara). Pokazała kawałek papieru dziewczynie, ale ona go zgniotła i wyrzuciła do kosza. Będąc w kuchnia, zajrzała do lodówki.
- Głodna jestem, robimy sobie coś do jedzenia czy zamawiamy pizze ? - krzyknęła do nas. Podniosłyśmy się z kanapy i podeszłyśmy do brunetki.
- Wczoraj jadłam pizze. Dziś możemy zrobić frytki... - postanowiła Włoszka, wyciągając z zamrażalki paczkę gotowych, pociętych ziemniaków. Kiedy ona zajmowała się przygotowaniem posiłku, Camila włączyła muzykę i zaczęła śpiewać "Junto a ti". Nie znałam dobrze tekstu, ale i tak starałam się podśpiewywać razem z nią. Po pięciu minutach fast food był już gotowy. Lara zgarnęła miskę z jedzeniem przed telewizor. My w tym czasie dalej śpiewałyśmy i tańczyłyśmy. Lare rzadko widzę z mikrofonem w ręku, ona chyba nie lubi występować. Jest uczennicą studio, to fakt, ale w sumie nic poza tym... My bawiłyśmy się w najlepsze, a brunetka tylko nas uciszała. Cami robiła jej na przekór i włączyła muzykę jeszcze głośniej. Śmiałam się z nich bo wyglądało to komicznie. Po chwili usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Właścicielka domu otworzyła je, a my z ciekawości dołączyłyśmy się do niej. W progu stanęło czterech chłopaków z wąsami. W ręku mieli pudełka z pizzą, w ogóle ubrani byli jak dostawcy.
- My nic nie zamawialiśmy - odezwałam się
- Właśnie - przytaknęła Fran
- No tak, ale ... - zaczął pierwszy
- Sąsiedzi nas poprosili żebyśmy wam ją dowieźli. Podobno macie tu małą imprezkę - dokończył drugi
- No to proszę im podziękować za troskę, ale nie skorzystamy - ciągnęła szatynka
- Fran, darmowa pizza, a ty odmawiasz ? - krzyknęła utytłana od ketchupu Lara. Włoszka popatrzyła się na dziewczynę i wzięła do ręki kartony z jedzeniem. Już miała zamiar zamknąć drzwi nogą, ale jeden z dostawców otworzył je na oścież i śmiało wszedł do domu, a za nim pozostali. Umiejscowili się na kanapie, a do rąk wzięli konsole. Francesca odłożyła pizze na blat stołu i stanęła przed telewizorem.
- Przepraszam, ale ... - zaczęła
- Przejdź, bo widok zasłaniasz - zdenerwował się pierwszy
- Patrz, przegrałem przez ciebie - oburzył się drugi. Ich zachowanie było bardzo dziwne. Kto im płaci ? Normalni dostawcy przychodzą do domu z zamówionym fast foodem, czekają na zapłatę i wychodzą, a oni ? Oni wprosili się tu sami...
Pozbywałyśmy się ich jakąś godzinę. Zabranie konsoli nie pomogło, szturchanie, krzyczenie, proszenie, wyłączenie telewizora również. Ustąpili dopiero gdy Lara powiadomiła ich, że już zadzwoniła na policje. W tym momencie podnieśli się z kanapy i zaczęli się na nią drzeć. Jeden zdjął swoje wąsy i czapkę. Był to
Diego. Następnie uczynił to samo Leon i Andres. Lara się zaśmiała i powiedziała, że tylko żartowała.
- Czwarty dostawca to ma się rozumieć Federico ? - zapytałam przez śmiech. Pokręcił przecząco głową.
- Fede nie ma takich boskich wąsów - rzekł z uśmiechem, który w sumie i tak szybko znikł. Leon wykonał jeden płynny ruch, dzięki któremu oderwał chłopakowi sztuczny zarost. Brunet się wyszczerzył, a Włoch zaczął wrzeszczeć i skakać z bólu. Wszystkich to bardzo rozbawiło, no prawie wszystkich ... Feder wziął do ręki poduszkę i uderzył nią Leona. Ten z kolei nie chciał być dłużny i uczynił to samo. Kiedy ich bitwa powoli się rozkręcała, Francesca krzyknęła. Chłopaki popatrzyli chwile na nią, a po sekundzie znów zaczęli bawić się poduszkami. Włoszka pociągnęła za rękę Feder'a i rozpoczęli kłótnię. Reszta "dostawców" również przerwali swoją wojnę. Kiedy brat Fran wrócił do salonu podniósł z podłogi swoją czapeczkę i wąsy, i popchnął swoich przyjaciół w kierunku drzwi. Włoszka również przyszła do salonu z uśmiechem tak, jakby nic się nie wydarzyło.
- Co ty mu nagadałaś ? - dociekała Camila
- Nic takiego... Tylko ... zagroziłam, że jeśli stąd nie pójdą, rozgłoszę na całą szkołę, że śpi w różowej pidżamie od czasu do czasu - wybuchłyśmy śmiechem, a udała się do kuchni. Wróciła z pizzą i pustą butelką. Zdziwiłam się. Do czego może posłużyć nam butelka bez napoju ?
- Mamy jedzenie a druga sprawa ... Gramy w "prawda czy wyzwanie". - Cami pisnęła w geście zadowolenia. Dziewczyny usiadły na dywanie tworząc okrąg, a ja stałam jak wryta. - Viola, dołączasz się ? - Wahałam się trochę... One będą szczere, a ja nie do końca. Gdy zapytają się czy coś łączy mnie z Leonem, co mam odpowiedzieć ? Jemu obiecałam, że na razie nikt o nas się nie dowie, bynajmniej przez jakiś czas nie możemy nikomu o tym się wygadać, ale znowu dziewczyną obiecałam przyjaźń czyli coś bardzo ważnego. Nie powinnyśmy się okłamywać, ukrywać coś przed sobą, ale ... Nie wiem, może nikt nie pomyśli by zadać takie pytanie ?
- Viola ... - wyrwała mnie z przemyśleń Cami. Kiwnęłam głową i zajęłam miejsce obok niej i Francesci. Lara zakręciła butelką pierwsza. Wypadło na szatynkę, która wybrała prawdę. Na pytanie "Czy masz chłopaka?" odpowiedziała "tak". To znaczy, że ułożyło jej się z Marco. Później Fran wylosowała Camile, Camila Lare, Lara Camile... Po dziesięciu rundkach ani razu butelka nie wytypowała mnie. "Mam szczęście" - myślałam i właśnie w tym momencie stało się. Lara ponownie kręciła i padło na mnie.
- Czy podoba ci się Leon ? - zapytała
- Wybieram wyzwanie - oznajmiłam, a ona przewróciła oczyma po czym szyderczo się uśmiechnęła.
- Dobra, twoje wyzwanie to odpowiedzenie na moje pytanie. Czy podoba ci się Leon - powtórzyła
- Ja ... - wyjąkałam
- Znudziła mi się ta zabawa, wejdę na stronkę You-mix. Dzisiaj jest półfinał.
- Mówisz o tym reality ? - ciągnęłam dalej temat by uniknąć odpowiedzi
- Tak, jak ja bym chciała żeby wreszcie zorganizowali je w studio. Antonio pisze do nich listy, ale zawsze odpowiadają, że mają grafik przepełniony. - rudowłosa posmutniała
- Cami, co ci się stało ? - próbowałam spojrzeć jej w oczy gdy ona miała głowę spuszczoną na dół
- Viola, oni przyjmują wszystkie propozycje, zawsze... Ostatnio dodali na swoją stronkę, że żadna szkoła się nie zgłasza. Oni po prostu sądzą, że my jesteśmy ... za słabi na to reality. - wyjaśniła Fran po czym również straciła nastrój na cokolwiek. Camila zasiadła przed laptopem i oglądała zmagania półfinalistów. Dołączyłyśmy się do niej. Ruda przyjaciółka głosowała na Rico'a, a kiedy dowiedziała się, że odpadł jako pierwszy z tej czwórki, zrzuciła jedną ręką sprzęt na ziemię. Francesca spiorunowała ją wzrokiem, a ta się zaczerwieniła.
Włoszka postanowiła nie informować Feder'a o jego zepsutym laptopie. Około godziny 4.00 poszłyśmy spać. Zasnęłam błyskawicznie, ale w nocy co chwile się budziłam. Myślę, że to wina nieprzystosowania się do leżenia w śpiworze na podłodze w obcym mi domu. Podniosłam się z ziemi po 6.00 rano. Zeszłam na dół bo nie chciałam nikogo budzić. Postanowiłam, że zrobię śniadanie, ale ktoś chyba mnie wyprzedził ...
__________________________________________
Mało Leonetty :( I'm sorry ? :P
Dobra, wiem... Rzadko dodaję rozdziałki ;P a do tego takie bezsensowne ...
Ok, nie rozpisuję się ...
Świetny, genialny!
OdpowiedzUsuńAch, moja moc xD
Nie do dupy, pamiętaj!
Wylogowana Kinia :P
Jejejejejeje!!
OdpowiedzUsuńW końcu rozdzialik xD
Mało Leonetty, ale i tak boski ♥
Heh... L i karteczka ;** Bierz se wszystkich, ale wara od Marco i Leonka!
Leoś jest Vilu, a Marco... MÓJ! ;D
Dobra, kończę ten bezsensowny komentarz i czekam na next
Śliczny ♥ Czekam na next ♥ :* :P
OdpowiedzUsuńKurde Ally rozdział BOSKI przeliteruje ci to żebyś zrozumiała B-O-S-K-I !
OdpowiedzUsuńNic nie szkodzi , że mało Leonetty ale za to trochę Fedemiłki <33
Kurde jak ja kocham część z dostawcami a co dopiero drzazga w ręce - to było takie romantic <3
Życzę weny i czekam na next ; ****
Ps. Możesz zrobić większość rozdziału o Federico ja się w cale nie obrażę ; ******
Love You
Naty ; *
Kocham ! Uwielbiam twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńLeon nie umie zbytnio kłamać
Daj więcej Leonetty i Federico albo genialnych pomysłów chłopaków <33 Kocham ich.
Ostatnio śnił mi się Fede, to był boski sen :)
Czekam na next !
Superaśne :* Zapraszam do mnie !!!
OdpowiedzUsuńBoski<33333333(z resztą jak zawsze:D)
OdpowiedzUsuńO.o Vilu nie ładnie tak kłamać xD
Życzę ci dużo weny:*
Emma<333333333333333333
boski <3
OdpowiedzUsuńMam nadziję że w następnym więcej leonetty *.*
Czekam na nexta :D
Boskie <333333
OdpowiedzUsuńHaHa dostawcy <33333.
Drzazga w ręce LOL Kocham cię.
Dziś krótko...
Czekam na next...
// Gabi Verdas
Moja królowo Ally xD:
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię, że dopiero teraz komentuje twe piękne dzieło, ale czytałam wczoraj na taty gołębiu (czyt. telefon (u mnie nie ma neta)), więc teraz zdam ci swą opinię:
Rozdział przecudny (jeśli jest takie słowo). Szkoda tylko, że nikt nie wie, iż Leon i Viola tworzą razem związek. Niech lepiej osoba, której nie trawie (czyt. Diego) cierpi!
PS. Sorka. Trochę Olivii odbiło xD (Ciekawe czemu mówie o sobie w trzeciej osobie?)
Super, Genialny i Zajebiaszczy rozdzialik <3 Kochana masz świetnego bloga :* Kocham rozdziały :D Mam nadzieję, że wpadniesz również na mojego blooga :http://niespodziewane-zwroty-akcji-violetta.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNIe odchodz
OdpowiedzUsuńAw, aw!!!!!!!
OdpowiedzUsuńBoski i ja cię kurde zabiję jak zaprzeczysz!!
Mary <33