niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 29: Jest Fede, jest impreza

*Federico*
Południem, kiedy właśnie robiłem sobie kanapki z masłem, serem, nutellą, szczypiorkiem, szynką, dżemem, ogórkiem, pomidorem, orzechami, rodzynkami i Bóg wie jeszcze co tam dodałem, zadzwonił mój telefon. Dosłownie. Nie była to ani Francesca, ani Ludmiła, ani Leon. Po prostu, moja komórka sama z siebie zaczęła wibrować. Leżała w salonie na ławie, a ja byłem w kuchni. Odłożyłem nóż na blat, który o dziwo był bardzo brudny po moich kuchennych rewolucjach i z kanapką w ręce udałem się do salonu. Nachyliłem się do urządzenia i przeczytałem napis przypomnienia na wyświetlaczu "Feliz Cumple, Leon". Odsunąłem się od komórki i zrobiłem pytającą minę. Albo Leon ma urodziny, albo telefon chce mi coś przekazać. Podrapałem się po głowie. Wzruszyłem ramionami i w tym momencie moja wieża z składników do kanapki zaczęła się chwiać.
- Mama jest w domu - pisnąłem głośno
- Słucham ? - krzyknęłam wspomniana kobieta z góry
- Matma, po co komu ... - odpowiedziałem po chwili zastanowienia, chybocąc się razem z jedzeniem. Pierwszy raz to ono miało nade mną kontrolę. Kiedy wreszcie wygrywałem, a ono ustabilizowało się, wtedy krzyknęła Fran czy jest sok pomarańczowy, ja wzdrygnąłem, a moje jedzonko z milionem dodatków spadło na podłogę, w sumie to na dywan, szczegół! Zakryłem rękoma swoją twarz. Mama zabije mnie na miejscu - myślałem. Mam kilka wyjść: pierwsze - posprzątać to, drugie - zwalić na Fran, trzecie - uciec do Chile. Długo zastanawiałem się nad opcjami, a kiedy podjąłem decyzję, z góry zeszła mama. W połowie drogi, stojąc na schodach spojrzała na mnie, a ja posłałem jej szczery uśmiech. Nie widziała co wydarzyło się na dywanie. Kiwnęła głową na zasadzie "aha ?" i udała się do kuchni, ja cały czas wyszczerzałem się i potakiwałem. Gdy kobieta zniknęła za rogiem, wszystko zagarnąłem pod kanapę, a plamy z musztardy zakryłem gazetą. Problem z głowy. - Mamo, tylko pamiętaj, że cię kocham. Cokolwiek się stanie jestem twoim najcudowniejszym synem. - krzyknąłem - bo jedynym - szepnąłem - Tylko... Nie zaglądaj pod magazyn, okay ? - rzuciłem i pobiegłem do swojego pokoju. Napisałem sms'a do Violetty z zapytaniem o te urodziny. Ona też nic nie wiedziała, później do Diego'a, który potwierdził moje przypuszczenia. Razem wpadliśmy na pomysł, że możemy zrobić jemu niespodziankę. Obmyśliłem, że w sumie imprezka mogłaby być u nas w domu, ale jeden problem, rodzice. Diego ogarnął kolejny cudowny plan. Jego tata zaprosi rodziców moich i Leona do jego domu. W ten sposób pozbędziemy się niepotrzebnych gości, a sami urządzimy najlepsze urodziny dla Leona, jakie tylko może sobie wyobrazić. Zwołałem wszystkich. Violetta mi napisała, że ona i nasz przyjaciel są w studio. Pracują nad czymś. Poprosiłem ją żeby go zajęła, aż do czasu kiedy do niej zadzwonimy. Tak też się stało. Rodzice zostawili nam chatę wolną, wszyscy zaproszeni przyszli, jedzenie przygotowały Fran i Cami, dom ładnie przystrojony, a ja tylko wykonałem kilak telefonów i układałem sobie włosy. Muszą być przecież idealne, nie ? Jak ja się pokażę gościom z szopą na głowie, no jak ? Po kilku godzinach przygotowań Leon się zjawił wraz z Violettą. Kiedy otworzyli drzwi, krzyknęliśmy "niespodzianka". Brunet był wyraźnie zadowolony. Uśmiechnął się, a potem zaczął dziękować. Uznałem, że to nudne, a atmosfera jest zbyt drętwa, więc włączyłem muzykę na full i zacząłem tańczyć. Do mnie oczywiście dołączyli się pozostali zaproszeni goście.
Tak... jest Fede, jest impreza. Andres zaczął tańczyć kaczuchy. Nie zwracałem na niego uwagi zbytnio, choć korciło mnie do przyłączenia się do niego. Nie Fede, teraz idziesz pogadać z Leonem. Podszedłem do chłopaka, który w sumie się już rozkręcił. Tańczył i śpiewał lub jak kto woli szpanił talentem i przekrzykiwał magnetofon. Cały Leon.
- Leon - krzyknąłem mu do ucha. On odskoczył i popatrzył na mnie - porozmawiamy ? - zapytałem, a on wskazał palcem na ucho
- Nie słyszę, za głośno - podszedłem do radia i wyłączyłem muzykę
- Porozmawiamy !? - krzyknąłem
- Fede, nie musisz wrzeszczeć
- Nie słyszałeś mnie - brunet wywrócił oczyma i kiwnął głową.
- Niech będzie - zwróciliśmy się w stronę kuchni i ujrzeliśmy naszych przyjaciół, którzy przerwali swój taniec i obserwowali naszą dwójkę. Zerknąłem na Lare. Nie mrugała. Pomyślałem, że bawi się ze mną w "kto mrugnie pierwszy", więc przytrzymywałem swoje powieki palcami. Ona zmarszczyła brwi i włączyła muzykę. Wraz z Leonem udaliśmy się do kuchni by tam wreszcie porozmawiać. Przeszliśmy przez próg drzwi. - No to słucham...
- Ale co ? - zapytałem
- Chciałeś mi coś powiedzieć, nie ?
- Nie ?
- Fede - westchnął Leon i zrobił krok ku salonowi
- Dobra, tak. Bo wiesz ... Wokół ciebie zawsze kręci się pełno dziewczyn, wokół mnie też, ale nie o to chodzi. Powiedzmy, że podoba ci się dziewczyna. Ty jej też się podobasz, ale ze względu na kogoś innego nie możesz się z nią spotykać. Boisz się, jak na to zareagują inni ale szczególnie jak jedna osoba, na której ci zależy, ale w taki inny sposób to odbierze...
- Fede, kto ci powiedział ? - zdziwił się Leon
- No Ludmiła. Powiedziała mi, że mnie kocha, ale mam zniknąć z jej życia. Chce jej uświadomić, że też mi na niej zależy, ale boję się reakcji Francesci. Ona sądzi, że Ludmiła to zło, złe zło i że powinien się od niej trzymać z daleka. Kiedy ja nie mogę, rozumiesz ?
- Oo, okay. Ja myślałem, że ty coś wiesz o mnie i ... nie ważne - zaśmiał się. Nie zrozumiałem kawału - Fede, jeśli podoba ci się Ludmiła, nie powinieneś zważać na innych. Tak jakby to powiedziała Fran: idź za głosem serca, nie rozumu.
- Dzięki Fran, znaczy Leon - brunet spiorunował mnie wzrokiem i wyjął z kieszeni grzebień. Zaczął układać swoją fryzurę. Patrzyłem na niego chwilę i się dołączyłem.
- Włosy muszą być zawsze idealne - zakrzyknęliśmy jednogłośnie i wróciliśmy do salonu.
Całe przyjęcie trwało stosunkowo krótko bo tylko 2 godziny. Głównie tańczyliśmy, jedliśmy, no i śpiewaliśmy. To miały być niezapomniane urodziny. Nie wyszło nam to najlepiej, ale przynajmniej Leon spędził je z nami, a nie na sztywnej "imprezce" z rodzicami.
_______________________________________
Ok, ostatni rozdział chyba nie przypadł wam do gustu(mi też) albo po prostu nie chciało wam się komentować, spoczko :D
Oto następny rozdziałek. Do 27 grudnia powinien wam wystarczyć. Może w nocy napiszę jeszcze prolog na nowego bloga (amor-en-vivo.blogspot.com) Tak, zgadza się. Teraz będę wszędzie wstawiała linkacze. EDITADO: Jest już prolog Nie ma to jak obserwować swój blog ! ( i po co ja się tym chwale ?)
Ten mi nie bardzo wyszedł. Z każdym rozdziałem mój styl pisania jest coraz gorszy ;( Może lepiej będę pisała z perspektywy dziewczyn ? Bo oczami chłopaków marnie ... Dobra, nie przeciągam


16 komentarzy:

  1. Zajebiaszczy <333
    Kocham to jak piszesz <33
    Czekam na next <33333

    OdpowiedzUsuń
  2. ale mam zaciesza! :D
    fajnie ze dodalas nexta!
    fede najlepszy!
    "matma, po co komu..."
    haha albo ta przemowa i przemyslenia mamy i plamy na dywanie!
    "jest fede, jest impreza" - to mnie powaliło!
    jestes swietna!
    blagam pisz czesciej jako fede!
    moze wydaje ci sie ze kiepsko piszesz jako chlopak ale mi sie bardzo podoba!
    uwielbiam twoj styl pisania!
    nie moge sie doczekac prologu/prologa (nie wiem jak to odmienic xD) na amor-en-vivo! :D
    czekam ze zniecierpliwieniem na nexta!

    zycze weny czasu i checi na napisanie nastepnego rozdzialika! :D
    ♥♥♥ :***

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne :)
    Nominuje cię do Liebster Award ^^
    Pytania na moim blogu http://darkside-harrystylesfanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hyhy kocham <3
    "Włosy muszą być zawsze idealne!" hyhy rozwaliłaś mnie doszczętnie ;p
    Kocham te twoje rozdziały no! Ja też chcę tak pisać kuffa!

    Mary

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski <33333333
    Fede rozwalasz mnie
    sto lat Leoś
    czekam na next

    Lola

    OdpowiedzUsuń
  6. Super;-)
    Uwielbiam Fede:-)
    Kiedy Viola i Leon przestaną się ukrywać??,3
    Czekam na next;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham Fede! <3
    On jest taki genialny.
    Według mnie dobrze piszesz z perspektywy chłopaków!
    Coś czuję, że nadchodzi Fedemiłka..? <3
    Cudownie! *-*
    Nie mogę sie doczekać next'a, dodaeaj szybko!
    Am. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super ;) Leon i Fede ;) uwielbiam ich <3 najlepsza akcja Fede z kanapka :-D czekam na nexta :-P

    OdpowiedzUsuń
  9. Fede *-*
    I te jego teksty. xD
    Piszesz cudownie. Wiem, że nie zawsze komentuję, ale zawsze czytam. Najcześciej jestem na komórce i mi sięnie chce xD Leniwa ja ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudny i czekam na następny. Sorka, że krótko, ale spiesze się

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialnie! <3
    ,,Jest Fede, jest impreza!" xD
    ,,Włosy muszą być idealne" xD
    Cały rozdział śmiałam się xD
    Ciekawie wychodzi z punktu widzenia.Fede :>
    Kinia :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaaaaaaa mój Leoś ma urodzinki , tak słodkoooo .
    Jaram się jak głupia bo rozdział oczkami Fedusia <333333
    Leon się prawie wygadał , haha ale Fede i tak nic nie kuma xDD
    Kanapka - Bożzzeee przepyszna !!!
    Włosy i to zdjęcie na końcu i tak najlepsze :DDDD
    ,,Włosy muszą być zawsze idealne " - Ok idę poprawić swoje xD

    Looovki

    Natusia ; *

    OdpowiedzUsuń
  13. Boski
    Jest Fede jest impreza !
    Nie no on jest boski . Ubustwiam
    I jeszcze to poprawianie fryzurki he he
    Zapraszam do mnie
    http://violettandleon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski!
    Jestem okropna, że tak rzadko komentuję, ale nie miałam za bardzo czasu. Teraz postaram się to nadrobić.
    Kocham nieogarniętego Federica i jego kanapkę. <3
    Buziaki i Wesołych Świąt.;*
    Z.

    OdpowiedzUsuń
  15. '' Włosy muszą być zawsze idealne '' - leże i nie wstaje ten tekst jest THE BEST !!!
    Rozdział zaje***** ......nie nawet jeszcze lepszy niż zaje***** .... jak zawsze zresztą !!!
    Czekam na next...
    Kinga Verdas-Blanco <3

    OdpowiedzUsuń