środa, 18 grudnia 2013

Rozdział 27: Nie odzywaj się do mnie

*Ludmiła*
Kolejny beznadziejny dzień w studio w gronie beznadziejnych ludzi. Jedyna osoba, która ratuje się przed beznadziejnością tego świata to ja, Ludmiła Ferro. Wstałam rano. Układając sobie moje piękne włosy, ćwiczyłam piosenkę, którą dziś zaliczam u Pablo, znowu ! Nie mam pojęcia dlaczego nie spodobało mu się "Destinada a brillar". Ludmiła jest zawsze boska, nie można zaprzeczyć.
Wolnym spacerem dotarłam do szkoły. Przeszłam przez próg On Beat Studio bardzo elegancko. Ręka zgięta w łokciu i uniesiona dłoń do góry złożona delikatnie w piąstkę, podbródek skierowany ku górze, usta złożone w dzióbek oraz oczy mierzące wszystkich od góry do dołu. Tak, to wielkie wejście w stylu Ferro. Udałam się do mojej szafki, przy której stała Naty. Była smutna, w sumie to już od kilku dni wygląda tak samo.
- Naty, uśmiechnij się bo twój zły nastrój wpływa na moje samopoczucie... - dziewczyna wykonała rozkaz, ale gest był wymuszony - No powiedzmy ... Obmyśliłam już cały plan na dzisiejszy dzień. Najpierw zajęcia, później robisz mi manicure, potem jedziemy do centrum... Natalia, słuchasz mnie ?
- Nie, Ludmiła 
- Ah tak ? - spiorunowałam ją wzrokiem - Jak możesz mnie ignorować ? - szatynka momentalnie spojrzała na Maxi'ego, który właśnie wszedł do szkoły wraz z Federico'em.Uśmiechnęła się i zaczęła iść w stronę rapera. On udał, że jej nie widzi i skręcił razem z Włochem do sali, w której zaraz miały odbyć się zajęcia z Pablo'em. 
No tak ... Dzisiaj muszę zaśpiewać z Feder'em... Nie chcę ! Ja śpiewam tylko solówki. Mogłabym wystąpić z Naty albo z ... sama. Dobra, z wszystkimi tylko nie z nim. To przedstawienie, piosenka, pocałunek ... Nie chcę go po prostu więcej widzieć. Ubzdurał sobie, że teraz pewnie będziemy parą czy coś. Myli się. Nie jest godzien spotykać się z królową tej szkoły, z gwiazdą wszechświata, z najjaśniejszym blaskiem spośród wszystkich blasków. Odgarnęłam włosy i weszłam do klasy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, które było prawie puste. Brakowało kilku uczniów, a więc również publiczności. Uniosłam jedną brew w geście zdziwienia. 
- Pablo, i przed kim ja mam teraz wystąpić ? Ludmiła nie zaśpiewa dla ściany czy paru ofiar. Bez publiczności nie ma braw, bez braw nie warto. - stwierdziłam
- Ludmiła, jeśli dziś tego nie zaśpiewasz, możesz równie dobrze nie przychodzić na moje zajęcia - zdenerwowałam nauczyciela
- Oj nie ładnie tak szantażować 
- Ludmiła, nie rób już więcej problemów i zajmij swoje miejsce
- Nie będziesz mi życia układał. Zrobię to, co mi się zachcę. Ludmiła wychodzi - pstryknęłam palcami i opuściłam pomieszczenie. Usiadłam na ławce przed salą. Czego on tu nie rozumie ? Teatr nie istniałby bez widzów, więc dlaczego ja mam zdzierać swoje gardło dla ściany, kwiatka, kilku luzerów i nauczyciela ?
Po chwili usłyszałam melodię, nad którą pracował Feder. Pokazywał mi kiedyś ją i zaproponował byśmy ją wspólnie zaśpiewali przed Pablo. Uniosłam się wtedy na niego i zgniotłam kartkę.
 A teraz ... posmutniałam. Ta melodia była piękna lub piękniejsza od pięknej. 
Kiedy Feder zaczął śpiewać sam, wróciłam do pomieszczenia. Pablo skarcił mnie wzrokiem, a ja nieśmiało stałam przy drzwiach ze skruchą w oczach i przyglądam się występowi Włocha. Znałam słowa, kilka razy na próbach brunet usiłował zmusić mnie do jej zaśpiewania. Rzadko ulegałam, ale najczęściej kończyło się po dwóch wersach. Tyle czasu wystarczyło mi na dyskretne podejście do magnetofonu zmienienie numerka na 3, czyli na "Destinada a brillar". Teraz, kiedy patrzyłam w jego oczy, zrobiło mi się głupio. Dołączyłam się do chłopaka i podeszłam do sceny. On odrzucił mikrofon do tyłu i podał mi rękę. Skorzystałam z jego pomocy. Tak znalazłam się na scenie. Zbliżyłam się do Fede. Tańczyliśmy. Czułam, że wspaniale mi idzie. Eh ... Jemu też. Kołysaliśmy się do siebie przytuleni, Włoch obracał mną tak delikatnie, a ja zanurzyłam się w jego cudownych oczach.
- Pięknie - klasnął w ręce Pablo, kiedy moje ciało podtrzymywane było na rękach Federico'a, a nasze wargi niemal się złączyły. Odwróciliśmy głowy w kierunku nauczyciela. Po chwili spojrzałam na chłopaka i zorientowałam się, że nie powinno się to tak skończyć. Odepchnęłam bruneta i wyrwałam się z jego objęć. - Ludmiła, a tak bałaś się tego występu - słodził nauczyciel. Wyszłam z sali. - Ludmiła ! - krzyczał Pablo
Sprawy poszły za daleko. Co on ma w sobie, że ja mu tak ulegam ? Staję się słabą i taką niewinną, delikatną Ludmiłą ? Zawsze słynę ze swojej arogancji. Przy nim tak nie mogę, nie mogę być tą osobą, nad która pracowałam całymi latami. Nie chcę znów być raniona i znów podejść do lustra i się rozpłakać. Nie chcę ! Jestem silna, piękna, utalentowana, jeszcze raz piękna, błyszczę swoim blaskiem. Nie mogę myśleć inaczej. To nie w stylu Ferro, Ludmiły Ferro. On na pewno nic do mnie nie czuje, a ja... ja również ! Ludmi kocha Ludmi, proste. Nie, nie jest to takie proste. Nigdy nie patrzyłam na chłopaka w ten sposób, co na Fede. Ten jego przeklęty urok, włosy, głos, charakter, styl bycia, zapach... Sama się ze sobą kłócę, to nie jest normalne. Kocham go ? To nie uczucie, które pojawiło się z dnia na dzień... Boję się do tego przyznać. Co sobie ludzie o mnie pomyślą ? "czyżby Ludmiła miała jakieś zwidy ? Fede to nie są buty, które tak kocha", "Ludmiła ma uczucia?"
- Ludmiła, jesteś idiotką ! - pisnęłam głośno, będąc przed studio. Wszystkie spojrzenia skierowały się na mnie. Zaczerwieniłam się. Jak mogłam wypowiedzieć takie zdanie, ja, Ludmiła, dziewczyna idealna !? - Co się tak gapicie ? Znacie tylko jedną Ludmiłe ? Wcale nie mówiłam o sobie! - krzyczałam zdenerwowana. Tłum się nie rozszedł ani nie przestał na mnie patrzeć. Po raz pierwszy czułam się źle, będąc w centrum zainteresowania. Spuściłam głowę i zakryłam swoje oczy ręką. Uciekłam od wszystkich. Usiadłam na ławce w parku.
- Ludmiła ... - usłyszałam piękny głos. Fede !
- Czego chcesz ? - warknęłam
- Szukałem cię. Pytałem się ludzi gdzie jesteś, słyszałem, że ...
- No i co z tego ? Mówiłam o innej Ludmile, jasne ? Zostaw mnie i daj mi spokój. Nie pomyślałeś, że chcę być tu sama ? - krzyczałam. Włoch nie dał za wygraną. Usiadł na ławce i przysuwał się do mnie stopniowo, ja w międzyczasie starałam się oddalić od niego tak bardzo, jak się dało. W końcu spadłam. Siedziałam na glebie. Fede wstał z miejsca i podał mi rękę. - Sięgnęłam dna, kompletnego dna.
- Ludmiła, nic się nie stało ... To tylko ziemia - pocieszał mnie Fede
- Mi nie chodzi tylko o ten durny piasek
- Ziemie - poprawił
- Nie ważne - wrzasnęłam - sięgnęłam dna od kiedy się w tobie zakochałam, rozumiesz ? - wygrodziłam mu palcem -  To twoja wina, tylko twoja ! - Fede spojrzał na mnie z zapytaniem.
- Lu ...
- Nie odzywaj się do mnie, nie dotykaj mnie, bądź sobą jak najdalej ode mnie. I tak za dużo zmieniłeś...
- Ale ...
- Milcz, Ludmiła odchodzi.


_____________________________________________
Ekhem ... a więc ...oto pierwszy rozdział z perspektywy Ludmi, kocham za nią pisać <3
Dużo się wydarzyło, nie ? Następny będzie chyba znów oczami Violetty, może Leona, ale raczej Violi ;)
Nie za wcześnie dodaję ten rozdział ? O.o Dodałam ankietę, w której możecie głosować czy Diego w opowiadaniu ma być czarnym charakterem czy taki dwulicowy (przyjaźni się ze wszystkimi, ale ma złe zamiary) czy po prostu dobry i przyjaźnić się dalej z Leosiem, Fede, Marco, Maxi'm i tutaj jeszcze Violettą, Larą (może), Fran, Cami itd. ja chyba byłabym za tą drugą opcją. Na pewno ta ankieta mi pomoże w podjęciu decyzji. Początkowo planowałam zrobić go dobrego. Nie mówię, że zrobię tak, jak wy chcecie. BUAHAHA, wredna ja ! Do następnego <3

13 komentarzy:

  1. Ha ! Ludmi , Ludmi , Ludmi - Kocham , Kocham , Kocham ! <3
    Moja ulubiona bohaterka , w końcu coś o niej , Jej !
    Rozdział jak zawsze Świetny , Boski i w ogóle .
    Fede , Feduś , Federicuś moj mąż kochany taki <3
    Wcale rozdział nie za wcześnie za późno ! ( Dobra dodawaj kiedy chcesz byle byś dodawała :* )xD
    Ja bym zrobiła tą drugą obcję co do Diego ; D
    Weny życzę ; )

    Ps. Nie mogę się doczekać jutra !!!!!! AAAAAAAAAAA Mój drogi mężuś ma urodzinki :DD <3

    Naty ; **

    OdpowiedzUsuń
  2. UUuu...Femiła nadchodzi <3 !!
    Fajnie się czyta jak nie jest pisane tylko z perspektywy Violi !!! :*
    Kocham Ti Credo w ich wykonaniu :*
    Pozdrowionka :)
    Kinga Verdas-Blanco

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahhh. Bardzo fajnie się czytało jako Ludmi, wiesz? Możesz tak czasem pisać ;)
    Fedemiłka na dobrej drodze :) Oj Ludmi nie ładnie mówić tak na glos, w końcu jesteś gwiazdą c'nie? ;)
    Nie dodałaś za wcześnie i możesz następny dodać w piątek lub jeśli jutro dodasz to się nie obrażę, np: pisany perspektywą Leona z okazji urodzni Jorga :D

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny rozdzialik!
    i o co bylo tyle krzyku z brakiem weny? :D
    ale ja cie kocham!!!
    uuu...fedmiłka!
    ludmi! haha i te "ambitne" przemyslenia na temat jej blasku!
    dobre!

    czekam na nexta i zycze weny czasu i checi na napisanie nexta!
    ♥♥♥ :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział ;)
    Fajnie, że nie piszesz już tylko Viola
    Czekam, aż Femila się rozwinie :3
    Nie mam czasu się rozpisywać, więc czekam na next'a :* <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Iiii Oczywiścei super rozdział ;D Pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ludmi jak mozesz traktowac tak Fede? Coo.?? On jest Ślicznaśny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się rozdział z perspektywy Lu. Czekam na wątek Violi Leon I Diego. Mam nadzieję że wymyślisz coś fajnego

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomożecie?

    CZYTAJCIE KOMENTUJCIE POLECAJCIE ZNAJOMYM

    To dla mnie bardzo ważne. Dopiero zaczynam blogować.

    http://leonetaaqq.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski <33333333333333
    oj Ludmi , Ludmi
    Femiła!!!!
    ale mam zaciesz
    czekam na next

    Lola <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudo:*:*:*
    Oj Ludmi,Ludmi,nie ładnie!xD
    Femiła<33333
    Czekam na next<3
    Emma<3

    OdpowiedzUsuń
  12. I to ja mam zginąć? xD
    Baaardzo mnie się rozdział spodobał, na prawdę śliczny rozdział.
    Skąd masz takie genialne pomysły?
    Femiła <3
    Am :*

    OdpowiedzUsuń