piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział 28: Urodziny / "Krzyzówka" - ogłoszenie wyników

*Leon*
Rankiem wstałem, ubrałem się, przeszedłem z mojego pokoju do łazienki. Tam ułożyłem swoje włosy na żel. Poświęciłem na to niecałą godzinę. Dla Violi muszą być idealne , mówię sobie tak codziennie, odkąd ją poznałem. Wcześniej moja śpiewka to "laski lecą na taką fryzurę". Umyłem zęby. Jeszcze raz spojrzałem się w lustro. Przeczesałem swoją grzywę ręką, poprawiłem koszulę.
- Jest idealnie - szepnąłem pstrykając palcami, wskazując jednym na lustro. Z pokoju zgarnąłem gitarę i tanecznym krokiem zeszedłem na dół. Od rana towarzyszy mi super nastrój. Udałem się do kuchni i wziąłem do ręki jabłko. Dzwonić do Violi, czy nie ? - myślałem, a po chwili wyjąłem telefon z kieszeni. Dzwonić!
- Niespodzianka ! - usłyszałem głos matki i ojca za sobą. Ze zdziwienia upuściłem komórkę na podłogę. Szybko ją podniosłem i zobaczyłem czy się nie zepsuła. Jest cała, na szczęście. Odwróciłem się do rodziców. To, co ujrzałem było takie ... WOW ! Mój ojciec stał obok stołu, na którym umieszczony był tort czekoladowy, mój ulubiony. Mama przybiegła do mnie i ucałowała moje policzki. Ślady ze szminki starłem dłonią. W końcu dziś spotykam się z Violettą. Nie chcę żeby sobie coś pomyślała.
- To dla mnie ? To ja mam dziś urodziny ? - dziwiłem się i spojrzałem na kalendarz, wiszący na ścianie. Dzisiejszy dzień zaznaczony był kolorem czerwonym z dopiskom "Feliz Cumple, Leon". Uśmiechnąłem się do rodziców - To ... co dla mnie macie ? - zapytałem, a tata spuścił ramiona. Zaśmiałem się.
- Leon, czy nie liczy się sama pamięć ? - zapytała mama, a ja kiwnąłem głową.
- Masz racje, choć nie pogniewałbym się, jakbym dostał nowego cross'a. Tak tylko mówię. Dziękuję wam. To ja lecę.
- Gdzie ? - dociekał mężczyzna
- Umówiłem się z Vio... Fede i Diego'em. To do wieczora - krzyknąłem, będąc przy drzwiach. Może nie zachowałem się całkiem okay, ale nie mogę zawieść Violi. Wiem, wiem... Ciągle tylko Violetta, Viola, Violetta. Co ja na to poradzę, że ją kocham i nie chcę by cierpiała ? Doceniam gest rodziców, była to niespodzianka tak, jak planowali, ale ... mam randkę. Zadzwoniłem do mojej dziewczyny. Głos miała zaspany, chyba ją obudziłem. Powiadomiłem brunetkę, że będę czekał przy studio. Później rozłączyłem się i szedłem do celu. Po drodze kupiłem kwiaty. Jestem ciekawy, czy ktoś jeszcze oprócz mojej rodziny pamięta o urodzinach ? Pewnie nie... Trudno, przeżyję. Przecież sam o nich nie pamiętałem. Usiadłem na ławce i zacząłem grać melodie do "podemos".

No soy ave para volar,
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy.

Las estrellas no se leer,
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy.

Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, prueba imaginar.

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción,
Y tallarme en tu voz.
[...]

Tekst jest świetny, a co najlepsze, napisałem tę piosenkę wspólnie z Violettą. W sumie to dzięki temu utworowi teraz jestem z nią. Wcześniej nie miała czasu dla mnie. Gdyby nie te próby, pewnie nawet nie bylibyśmy przyjaciółmi, nie wspomnę już o miłości.
Trącałem palcami struny. Melodia była spokojna. Po chwili do mojego głosu dołączył się drugi głos. Był piękny, delikatny, czysty. Violetta. Odwróciłem lekko głowę. Nie myliłem się, to była ona. Uśmiechnąłem się
na jej widok, a ona odwzajemniła gest. Po ostatnich wersach przytuliła się do mojego ramienia, a ja odłożyłem gitarę i podniosłem z ławki kwiaty, które następnie jej wręczyłem. Dziewczyna była wyraźnie zadowolona. Włożyła głowę w bukiet i zachwycała się wonią storczyków.
- Moje ulubione - dodała, a ja pogratulowałem sobie w myślach. W sumie nie miałem planu na naszą randkę. Musiałem improwizować. Chwyciłem dłoń brunetki. Szliśmy cały czas przed siebie, mając ręce splecione ze sobą. Jej niebieska spódniczka powiewała na wietrze, a uśmiech nie schodził z twarzy. Co chwile rzucałem jakieś żarty, a ona udawała, że rzeczywiście są zabawne. W pewnym momencie zobaczyłem polną dróżkę. Pamiętam ją. Tędy zawsze z Larą, Feder'em i Diego'em biegliśmy w dzieciństwie na plac zabaw. Niestety zlikwidowali go na rzecz centrum handlowego, z którego i tak ostatecznie zrezygnowali. Wszystkie karuzele, zjeżdżalnie, bujaczki, piaskownice zniknęły. Dlaczego więc prowadzę Viole w to miejsce, skoro i tak niczego ciekawego tam nie ma ? Dosłownie kilka metrów dalej, obok jeziora ustawiona jest ławeczka, która stoi pod drzewem. O tej porze roku zawsze spadały z niego czerwone kwiaty, pąki ... czy coś. Nie znam fachowej nazwy. Podobno tata właśnie tam oświadczył się mojej mamie. Twierdził, że było to najromantyczniejsze miejsce jakie znał. W dzieciństwie nie zwracałem uwagi na te "dyrdymały". Teraz przypomniałem sobie wszystko. Było tam wspaniale. Koniecznie chciałem pokazać je Violi, a przy okazji sprawdzić czy coś różni się od tego, jak to zapamiętałem. Zaprowadziłem dziewczynę do ławki.
- Leon, skąd znasz to miejsce ? - zapytała zachwycona, patrząc na tafle wody
- Podoba ci się ?
- Bardzo - spojrzała na mnie. Nadal była uśmiechnięta, ja również wyglądałem podobnie. Po prostu, gdy jesteś z osobą, którą kochasz, nie jest ważne gdzie się znajdujesz, ważna jest tylko ta osoba. Nic i nikt inny się nie liczy. Dotknąłem dłoni Violetty i zacząłem się do niej zbliżać. Miałem zamiar ją pocałować. Pąki kwiatów spadające z drzewa, cudowne miejsca i nasza dwójka - wspaniały moment. Niestety, coś albo raczej ktoś musiał to przerwać. No tak ... Byłoby zbyt pięknie. Kiedy dzieliły mnie od Violi centymetry, może mniej, właśnie wtedy zadzwonił do niej telefon. Dziewczyna wzdrygnęła i odsunęła się. Zaczęła panicznie potrząsać torebką, aż w końcu szukany przedmiot się znalazł. Gdy zerknęła kątem oka kto dzwoni, wstała z ławki. Nabrała poważniejszego wyrazu twarzy.
- Muszę odebrać - rzekła i odeszła kilka kroków. Westchnąłem głośno. Rozumiałem ją i nie miałem jej tego za złe. Za pewne to jej tata, chyba. A nawet jeśli nie, to co z tego ? Po pięciu minutach Violka przyszła do mnie. Odłożyła komórkę do torby, której pasek przełożyła przez ramię. - Wracamy ? - zapytała, a ja spojrzałem się na nią pytająco
- Przecież dopiero... - przerwała mi
- Wiem, ale Fran dzwoniła i prosiła cię o pomoc. Mówiłam jej, że jesteś ze mną w studio'u. Coś stało się Fede. Nie chce z nikim rozmawiać. Pomyślała, że może tobie się uda. Jesteś jego przyjacielem - kiwnąłem głową
- Masz rację. Idziemy - postanowiłem i chwyciłem ją za rękę. Tym razem szliśmy dużo szybciej. Przed domem rodzeństwa oddaliłem się od Violi, by nikt nie dowiedział się prawdy o naszym związku. Kiedy chwyciłem za klamkę, a drzwi się uchyliły, usłyszałem głośne "Niespodzianka". Zamurowało mnie.
_______________________________________________
Spóźniony rozdział z okazji urodzin Jorge :D
Dobra, wiem bezsens, ale imprezka właściwa będzie w next rozdziale. Nie wiem jeszcze z kogo perspektywy. Jako Leon pisało mi się na początku nieźle, a później jakoś tak ciężko. Wprost uwielbiam pisać jako Ludmi, nie wiem czemu, więc (jak już pewnie kiedyś mówiłam) chyba dużo będzie rozdziałów jej paczydłami ^^
*wyniki konkursu*
Dziękuję za udział w konkursie. Mimo krótkiego czasu na nadesłanie odpowiedzi w krzyżówce zgłosiło się aż 7 osób, z czego 3 zrobiły wszystko dobrze. Pozostałe 4 zrobiły małe błędy, naprawdę małe dlatego zrobię w wolnej chwili dla nich dedyki z Jorge'm, w końcu to jego (wczorajsze) urodziny.
1. Francesca Restó (nagłówek ze wszystkimi postaciami, ale na głównym planie Leonetta, Marcesca i Femiła, przyjęłam i zacznę go robić po świętach albo w nocy)
2. Kinga Verdas-Blanco (nie wiem z kim chcesz nagłówek. Odpisałam ci na poczcie. Czekam na twoje życzenie co do par na nagłówku)
3. Emma Castillo (również nie napisałaś mi z kim chcesz nagłówek. Czekam na odpowiedź na poczcie albo GG, albo w komku z kim chcesz żebym ci go zrobiła.)
Wszystkim jeszcze raz wielkie dzięki. Pracę nad nagłówkami zacznę po świętach. Do następnego rozdziału.

9 komentarzy:

  1. Aff, aff <33
    Kocham te twoje rozdzialiki <33

    Mary

    OdpowiedzUsuń
  2. <3333
    Cud miód malina!
    HaHa przyjemnie się czyta Leona.!
    A wiesz że ja miałam wczoraj w urodzinki Jorgusia IMIENINY *.*
    Zazdrościsz ? :D
    Nie no żartuję...
    Czekam na next!
    Sory że ostatnio nie komentowałam... :(
    Ale czytałam :D
    Gabi <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski, na serio <33
    Perspektywa Leonka i już kocham ten rozdział ;33
    Możesz pisać Ludmi, ją też uwielbiam *.*
    Hihihihi... niespodzianka!! Ale pewnie i tak nie będzie tak kolorowo, jakby się chciało xd
    Czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny <3
    Kocham czytać z perspektywy Leona<3
    Jako ludmi też mi się dobrze piszę :D
    O.o cieszę się że wygrałam !xD
    Sorki ze jeszcze ci nie napisałam ale miałam mało czasu wczoraj ;c
    Napiszę ci na GG:D
    Emma<333

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdzialik ;)
    Niespodzianka Leoś!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Trochę mnie rozbawiło jak przeczytałam "Włożyła głowę w bukiet" xD
    Tak, jak pisałam ci na poczcie nagłówek możesz mi przesłać nawet po świętach, bo i tak dopiero wtedy ustawię go, bo do 27 grudnia zostawiam świąteczny, a 27 zmieniam ;)
    Czekam na next ;)
    Pozdrawiam Fran

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział prześliczny <3333

    Zostałaś nominowana do LBA na:
    http://leonettkaloveforever.blogspot.com/
    Gratuluję;-) <3

    OdpowiedzUsuń
  7. AAAA....BOSKIE BOSKIE !!!
    Ja ale że naprawdę ??
    Cudo czekam na next !!!
    Kinga Verdas-Blanco

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudne!
    Leon sądził., że zapomnieli? ;)
    Przeliczył się! :D
    Kocham! <3
    Am. c:

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny ;) zrobili Leosiowi niespodziankę !!!;) czekam z niecierpliwością na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń