sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 13: Niezdarny kelner

Pierwszą osobę, którą ujrzałam była Esmeralda. Twarz miała schowaną w dłoniach, a obok niej siedział tata. Trzymał swoją rękę na ramieniu kobiety i podawał jej chusteczki. Patrzyłam się na nich, nie wiedząc co powiedzieć.
- Pani ... znaczy, płaczesz Esmeraldo ? - zaczęłam, ale nikt nie udzielił mi odpowiedzi. 
- German, German ! - usłyszeliśmy wołanie Jade. Odruchowa zamknęłam jej drzwi przed nosem. Esmeralda gdy to zobaczyła, uśmiechnęła się niepewnie i pociągnęła nosem. Starła ze swoich policzków łzy i ponownie jej twarz się rozweseliła. - Ja wiem, że tu jesteś. Otwórz ! - krzyczała dziewczyna ojca
- Viola ... - tata popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem. Wywróciłam oczyma i odeszłam od drzwi, dzięki czemu wścibska kobieta upadła na ziemię Zaczęła klnąć pod nosem. W końcu się podniosła, przetarła rękom swoje spodnie i poprawiła fryzurę. 
- German, co robi tu Esmeralda ? Nie chcę jej, ma sobie pójść 
- Jade, nie denerwuj się - mówił spokojnie ojciec 
- Ja się denerwuję ? Nie, pff - tupnęła nogą i opuściła gabinet, trzaskając przy tym drzwiami. 
- Tato, co się dzieje ? Czemu Esmeraldo płaczesz ?  - zadawałam pytania
- Mam drobne problemy finansowe, nie mogę dłużej płacić za pokój w hotelu, więc nie mam gdzie się podziać - wyjawiła kobieta. Kiwnęłam przecząco głową. 
- Nie koniecznie ... - uśmiechnęłam się - tato, przecież my mamy jeden pokój wolny. 
- Nie Viola, ja się nie zgadzam. Nie mogę u was zamieszkać - skrytykowała idee Esmeralda
- Ale dlaczego ? To świetny pomysł. Pokój gościnny stoi pusty i przynajmniej łatwiej będzie nam się pracowało... - poparł mnie tata
- Nie, nie mogę się zgodzić
- Nie daj się dłużej prosić. My nalegamy - podeszłam do mojego ojca i objęłam go jednym rękom. Jak na jakiś znak zrobiliśmy minę zbitego pieska 
- Nie namówicie mnie ! 

5 MINUT PÓŹNIEJ 

- Ramallo przyjedzie po twoje bagaże wieczorem, dobrze ? - pytanie taty było skierowane do Esmeraldy
- Jasne, dziękuję. Nie wiem co bym zrobiła bez was ... - mówiła głośno - a tobie dziękuję w szczególności - szepnęła do mnie - To do jutra - pożegnała się i wyszła
- Tato - rzuciłam mu się na szyję 
- Z kim ? 
- Co z kim ? - spytałam 
- Z kim i gdzie się wybierasz ? 
- Ale ja nie rozumiem o co ci chodzi ... 
- Viola, mów prawdę 
- Kocham cię, po prostu ! Nie mogę przytulać się do mojego taty ot tak ? 
- No nie wiem ... - zmarszczyłam brwi - możesz, kochanie ! - uścisnął mnie bardzo mocno. Gdy Angie weszła do kuchni pobiegłam również do niej. Przytuliłam się do kobiety, a ta lekko skołowana pocałowała mnie w czoło. Tata opuścił pomieszczenie. Zerknęłam na zegar powieszony na ścianie.
- Śpieszysz się gdzieś ? - zapytała
- Nie tak głośno - szepnęłam
- Okay ...
- Jestem umówiona z Diego
- To wspaniale, ale dlaczego mówimy tak cicho ?
- Nie chcę żeby tata usłyszał - oznajmiłam
- Rozumiem, to gdzie idziecie ?
- Na kręgle. Mam nadzieję, że tym razem mnie nie wystawi
- Musisz bardzo go kochać, prawda ?
- Tak, jest dla mnie ważny. Dobra, a teraz idę się przygotować - rzekłam cicho i pobiegłam na górę.

Będąc już w pokoju, otworzyłam swoją szafę.  Zauważyłam stertę niepoukładanych ubrań. Jednym ruchem ręki zrzuciłam z półek wszystkie ciuchy na dywan. Podniosłam kapelusz, którego nigdy wcześniej nie miałam na sobie oraz boa, również nieużywane. Postanowiłam, że to zmienię. Układając starannie ubrania w kosteczkę, wirowałam po całym pokoju śpiewając i tańcząc z ozdobą na głowie. Pierwszy raz sprzątanie sprawiło mi przyjemność. Kątem oka zerknęłam na wyświetlacz komórki. Dostałam sms'a od Diego'a. Hmm, niech zgadnę : odwołuje randkę bo coś tam, coś tam. Odczytałam wiadomość :
Viola, z naszego wypadu nic nie wyjdzie. Próba w studiu się przedłużyła. Gram główną rolę, musisz mi wybaczyć. Nie gniewaj się. Kiedyś postaram się ci to wynagrodzić. 
Twój Diego.
Ścisnęłam telefon w ręku, po czym rzuciłam przedmiot na łóżko. Kolejny raz, kolejny raz to zrobił. Czy ja powinnam się przyzwyczajać do takiego zachowania z jego strony ? Czy on w ogóle mnie kocha ? Oddalamy się z każdym dniem od siebie i sęk w tym, że nie umiemy odbudować tego uczucia, którym darzyliśmy się na samym początku naszej znajomości. Może to czas by zrobić sobie chwile przerwy, a może ja po prostu zbyt dramatyzuję ?
Usiadłam na łóżko. Nagle usłyszałam dźwięk mojej komórki. Nacisnęłam zielony przycisk i rozpoczęłam rozmowę z Francescą :
- Hejka, Viola !
- Hej - powiedziałam cicho
- Mi i Camili odrobinę się nudzi, a Maxi mówił, że w pobliżu twojego domu jest całkiem niezła pizzeria. To jak, idziemy ?
- Sama nie wiem... A wy nie macie teraz próby do przedstawienia ?
- Mamy - odpowiedziała pewnie - Tylko, że Pablo najpierw chce przećwiczyć kwestię chłopaków...
- Rozumiem
- Viola, za dosłownie pięć minut będziemy po ciebie - rzuciła Włoszka po czym przerwała połączenie
Chwile zastanawiałam się czy to dobry pomysł by iść z dziewczynami, ale w sumie to dlaczego mam siedzieć w domu i kłócić się z własnymi myślami ?
Przełożyłam przez ramię pasek od torebki i wyszłam ze swojego pokoju. Naciskając klamkę od drzwi wyjściowych usłyszałam głośne chrząkanie mojego ojca. Odwróciłam głowę w jego stronę.
- Okłamałaś mnie. Mówiłaś, że z nikim dziś się nie spotkasz, Violu ...
- Wiem i cię bardzo za to przepraszam
- Zostajesz w domu
- Tato, ale ...
- Nie ma żadnego "ale". Skłamałaś !
- Kiedy ja chcę iść tylko z Francescą i Camilą na pizze.
- I znów to robisz, Violetto - uniósł się ojciec - Wybierasz się na potajemną randkę z diegowatym kartoflem
- Z kim ?
- Z Diego - powiedział wolno
- Nie, dlaczego ty mi nie ufasz ?
- Bo mnie ciągle okłamujesz
- Nie wierzę. Jak można w takim wieku zachowywać się jak pięciolatek ? Tato, zrozum to. Idę poplotkować trochę z dziewczynami czy to takie dziwne ?
- Na pewno nie żartujesz ?
- Tak.
- Idź, ale pamiętaj, że ja się wszystkiego dowiem
- Dobrze - wywróciłam oczyma i przekroczyłam próg domu. Mój tata jest ... ymm dziwny, szalony, nadopiekuńczy, a może wszystko naraz ? Kocham go, ale stanowczo przesadza.
- Viola ! - krzyknęła Cami
- Opowiadaj co się stało ! Wyglądasz jakbyś była zła. Na kogo ? - zauważyła Fran
- To mało istotne, idziemy ? - spytałam, a one pokiwały głową "na tak".
Dziewczyny całą drogę próbowały mnie rozbawić, a ja uśmiechałam się do nich sztucznie. Nie chciałam psuć całego wypadu. Moje oczy nadal były smutne. Usiadłyśmy przy stoliku umieszczonym obok baru. Camila zamówiła dla nas jedzenie oraz napoje. Fran szturchnęła mnie i wskazała chłopaka, który jak twierdzi przyjaciółka, nieustannie się we mnie wpatruje. Wzruszyłam ramionami i kompletnie zignorowałam szatyna. Rudowłosa przyjaciółka wróciła do naszego stolika uśmiechnięta od ucha do ucha. Spytałam się co jest powodem jej radości, a ona odrzekła, że pizza będzie gotowa za dziesięć minut.
Czekałyśmy i czekałyśmy, lecz daremnie. Patrzyłyśmy tylko jak jeden z kelnerów oraz chłopak, który nie odrywał ode mnie wzroku w jednym wcieleniu, tańczył z klientami w lokalu. Szatyn, gdy skończył tę błazenadę zaczął iść w naszym kierunku z tacką napoi.
- No wreszcie - krzyknęła Cami podnosząc głowę z blatu stołu
Kelner szedł wolnym krokiem, mimo wszystko potknął się o własne nogi przez co zamówione soki wylądowały na mojej bluzce. Początkowo miałam ochotę krzyczeć, ale później stwierdziłam, że nie warto. Na pewno nie chciał ... być taki niezdarny. Podniosłam się z krzesła i popatrzyłam na białą koszulkę z pomarańczową plamą. Odgarnęłam włosy do tyłu, a Fran podała mi serwetki. Chłopak włożył palce do buzi. Drugą rękom podrapał się po głowie.
- To wypadek - wymamrotał
- Wiem - szepnęłam
- Ty idioto ! - uniosła się Cami - przyszłyśmy tutaj nie po to by zostać obsłużonym przez niezdarę, ale ...
- Dobrze, Cami... On nie chciał. - przerwałam jej wypowiedź
- Jestem Tomas - wyjął rękę z ust po czym wytarł ją w spodnie i wyciągnął przed siebie. Popatrzyłyśmy na niego z obrzydzeniem.
________________________________________________________________________
WITAJCIE ! Tak, w opowiadaniu pojawił się Gumiś, ale nie dołączy do studia. On i te jego skrzeczenie ma uczyć się w tej samej szkole co piękny, utalentowany i prze-boski Leon ? Yyy, nie !?
Dobrze, dobrze... Nudzi mi się , więc jeszcze coś tu nabazgrolę ...
Dziękuję wam za te słowa pod ostatnim rozdziałem. Jesteście kochani <333
Ally przesyła wam całusy + Ally lubi mówić o sobie w 3 osobie XD

13 komentarzy:

  1. Super rozdział
    Gumiś się
    poawił coś
    mi mówi że
    będzie śmiesznie
    czekam na next

    V.V.V.<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez cały rozdział zwijałam się ze śmiechu xD Nie wiem, czy taki był twój cel, jak nie, to przepraszam za mój powalony rozumik ;P
    diegowaty kartofel!! genialne przezwisko!!
    Fuuj! Gumiś jest obrzydliwy!! Wara od Violetty!
    Ogółem rozdział boski!
    Jak zawsze zresztą <333
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Gumiś wrócił. !
    Blle .!
    Suuper rozdział!
    Kocham no normalnie kocham !
    Czekam na next !
    // Gabi Verdas

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Diegowaty kartofel wystawił Viole! Niech w końcu zerwą. Plis!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Czekam na następny. Gumiś ha ha ha!

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha Gumiś mnie rozwalił:-)
    Błagam niech Viola zerwiez Diegowatym kartoflem:-D
    Czekam na nextXD

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! German i diegowaty kartofel xD haha! gumiś xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteś nominowana do Libsta Blog Awadrds!!
    szczegóły u mnie na blogu!!!!!!!!!!!!!
    WAŻNE!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Gumiś się pojawił !
    Bedzie się z kogo śmiać, chociaż w sumie jest już Fede i Andres xD
    Rozdział genialny, z resztą jak każdy inny
    Czekam na next
    Nelcia

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział super !!! Czekam na kolejny !!! Bardzo ładny wystrój bloga.

    Zapraszam do mnie :
    http://martinastoesselxxx.blogspot.com/


    Pozdrawiam !!

    OdpowiedzUsuń
  11. Oł! Grrrr, Gumiś! Debilu, won od Violki! ._.
    Głupi Diego -.- Wystawia Violettę :c Niefajnie :c Hihi napisałam rozdział XD
    Kiniuś <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Super gify i fajny rozdział. Muzyczka w tle - genialne uwielbiam tą nutę!

    OdpowiedzUsuń
  13. Boski !!! :** gumiś mnie obrzydził :/// no i Diego :/// nie fajnie że Vilu wystawił ale może bd w końcu LEONETTA <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń