czwartek, 24 października 2013

Rozdział 97: Wielkie show, to nie koniec, to początek...

Podniosłam się z siedzenia i wszystkim jeszcze raz podziękowałam nie tylko za tą niespodziankę, ale również za to, że po prostu są.
- No to co, Viola ? Czas się zbierać ... - powiedziała Angie
- Tak - kiwnęłam głową - Widzimy się po wakacjach, kochani - razem z ciotką wyszłyśmy z sali
- Viola - zawołał mnie Diego
- Nie chcę z tobą rozmawiać, odejdź - szłam dalej
- Ale Violetto, no ! - uparł się
- Diego, zaraz mamy samolot, zrozum ! Violetta nie chce cię znać - wstawiła się za mną Angie
- Dlatego muszę to z nią wyjaśnić - naciskał
- No dobrze, Angie poczekaj na mnie. Zaraz do ciebie dołączę
- Dziękuję - ucieszył się
- Mów szybko o co ci chodzi i błagam, nie proś mnie o wybaczenie.
- Wiem, jestem idiotą. Nie umiem tego jakoś dobrze wyjaśnić. Powiem tylko przepraszam. Zachowałem się źle i nic mnie nie wytłumaczy. Prawda jest taka, że dopiero gdy zobaczyłem jak płaczesz uświadomiłem sobie jaki błąd popełniłem.
- Żegnaj - wydusiłam z siebie. Nie mam pojęcia czy to, co przed chwilą powiedział jest na serio, czy może próbuje ponowić próbę zrealizowania swojego planu. Za dużo tego jak na mnie ... Tak, no i Ludmiła. Nie wiem czemu, ale jej wierzę. Ona nie płacze z byle powodu, ale z drugiej strony ma wielkie umiejętności aktorskie.
- Musimy trochę przyśpieszyć jeśli chcemy zdążyć jechać jeszcze na lotnisko - tak też zrobiłyśmy. Od studia do naszego domu wcale nie jest tak daleko, ale Angie ma racje, tylko ... Trochę mi smutno. Nie będę na zakończeniu roku, całe wakacje spędzę sama... Oczywiście będzie ze mną ciotka, którą kocham, ale jednak to nie to samo co Fran, Camila, Maxi czy Fede albo Leon. - Viola, dobrze się czujesz ? Masz jakąś taką nie wyraźną minę ?
- Ja ? Wydaję ci się, Angie.
- Na pewno ? - przystanęłyśmy, a ona spojrzała mi w oczy. Właśnie tego nienawidziłam. Nigdy nie umiałam jej skłamać
- Mam mętlik w głowie - powiedziałam zgodnie z prawdą
- Chodzi o wyjazd, Ludmiłe czy o Diego ?
- Tak - próbowałam się wymigać od odpowiedzi
- Co "tak" ?
- Tak !
- Tak ?
- Tak ! - mówiłam stanowczo
- Dobrze, starczy bo się trochę zakręciłam - zaśmiała się ciotka. Jej uśmiech znikł z twarzy gdy zobaczyła mojego tatę. Miała zamiar zgrabnie go ominąć, ale ja na to nie pozwoliłam
- Słuchajcie, czy mi się tylko wydaję, czy wasza dwójka naprawdę się unika ?
- Wydaje ci się - odpowiedzieli równocześnie
- Przecież widzę, że coś między wami się zepsuło
- Mylisz się - ponownie wypowiedzieli to zdanie w tym samym momencie
- Jesteście tego pewni ?
- W stu procentach - i znów to samo
- O co tu chodzi ?
- Nie chcę o tym rozmawiać - złożyła ręce na klatce piersiowej Angie w geście niezadowolenia
- Ty nie chcesz ? To ja musiałem tłumaczyć się Pablo w twoim imieniu
- Wcale cię o to nie prosiłam
- Czy wy się słyszycie ? - przerwałam tę kłótnie - Dosłownie dorosłe dzieciaki. Jak ja mam brać przykład z was, no powiedzcie ? Bądźcie dojrzali i wyjaśnijcie sobie wasze konflikty w spokoju - zbliżyłam ciotkę i ojca do siebie. Angie odwróciła głowę, tata tak samo. Odeszłam.
W moim pokoju zobaczyłam kompletnie spakowaną walizkę. Wyjrzałam przez okno. Szczątki starego bagażu nadal leżały w ogródku. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Chwyciłam uchwyt walizki, próbowałam bynajmniej, znieść ją na dół. W żaden sposób mi się to nie udawało. W końcu wkurzyłam się i usiadłam bezradnie na torbę. "Poczekam aż tata tutaj przyjdzie" - myślałam. Wyjęłam z kieszeni mój telefon ponieważ byłam ciekawa która to już jest godzina ? 15.12 - zostało półtorej godziny do odlotu samolotu. Pięknie ...
- Tato ! - krzyknęłam lecz nie usłyszałam odpowiedzi.
 Trzeba działać na własną rękę. Podniosłam walizkę i zrzuciłam ją ze schodów. Może nie był to najinteligentniejszy pomysł, ale bagaż w magiczny sposób znalazł się na dole i nie straciłam czasu na dalsze bez efektowne wołanie taty. Ponownie chwyciłam uchwyt. Ciągnąc za sobą bagaż udałam się na zewnątrz.
- Ja też cię kocham - usłyszałam słowa, które padły z ust mojej ciotki.
Bardzo ucieszyłam się, że wreszcie odnaleźli szczęście, a ja będę miała wspaniałą rodzinę w komplecie. Nie chciałam im przerywać dlatego wykonałam kilka kroków do tyłu. Niestety potknęłam się o mały kamyk i wylądowałam na ziemi. Upadek nie jest miłym przeżyciem, a zwłaszcza jeśli zdarza się to coraz częściej...
- Violetto, wszystko w porządku ? - usłyszałam zatroskany głos ojca
- Tak, tak. Już do was idę - podniosłam się z gleby i zrobiłam tak, jak powiedziałam.
Pożegnałam się z moim kochanym tatą, Olgitą i Ramallo, który zapakował moje bagaże do samochodu.

Kiedy znalazłyśmy się już na lotnisku przeczytałam sms-a, którego kiedyś wysłał mi Leon kiedy chłopacy "bawili" się z nami w podchody.
"Witajcie dziewczęta. Zależy nam na całkowitej anonimowości dlatego będziemy pisali pod pseudonimem. Ja jestem super - słodki L, Marco to afro-man, Fede - gangster , a Maxi - glut -czapeczka. Nie znacie naszych imion i tożsamości, ale poznacie jeśli przyjdziecie w wyznaczone miejsce. Będziemy dokładnie co 5 minut wysyłać wiadomości z instrukcją jak do nas dotrzeć. Kierujcie się na północ 
Podpisano 
Tajniacy"
Uśmiechnęłam się do wyświetlacza. Oczekując na odprawę wspominałam sobie ten dzień. Było bardzo zabawnie i te pseudonimy chłopaków ... Na wyświetlaczu ukazał mi się numer Fran. Pośpiesznie odebrałam połączenie :
- Hej, co tam ? - odezwałam się
- Jesteś już na lotnisku ?
- Tak
- A jest ktoś tam z tobą ?
- Angie, tylko Angie. Miał być ktoś jeszcze ? - pytałam zdenerwowana
- Antonio i Pablo zapowiadają nasze show, a Ludmiły i Leona nie ma...
- Tutaj też ich nie ma - odpowiedziałam. Sekundy później zauważyłam dwie postacie. Kogo ? Nie trudno zgadnąć - Fran, muszę kończyć, odezwę się do ciebie później - rozłączyłam się 
- A ty co tu robisz ? - krzyczał Leon na blondynkę
- Oj ty dobrze wiesz, ale co ty tu robisz ?
- Przyszedłem do Violetty
- Nie uwierzysz, ja też - mówiła sarkastycznie.
- Violetta - brunet podszedł do mnie - Jak się cieszę, że jeszcze jesteś
- Czy wy oboje przypadkiem nie powinniście być w studio ? - zapytałam z pretensjami
- Może ... Nie ważne. Violetto, ty musisz wystąpić. Myślałem, że to będzie zwyczajne przedstawienie w teatrze, ale nie. Tym razem będzie telewizja, a tak poza tym, co to za wakacje bez ciebie ?
- Właśnie, widzisz, ja naprawdę się zmieniłam bo gdyby było inaczej teraz śpiewałabym twoją piosenkę, a jestem tutaj. Dla ciebie ...
- Leon, Ludmiła ja naprawdę to doceniam, ale jest już za późno... - odwróciłam się w przeciwną do nich stronę. Poczułam czyiś dotyk w okolicach nadgarstka.
- Dokonałaś takiego wyboru tylko i wyłącznie ze względu na marzenia czy może to moja wina ? - zapytał się mnie Leon. Nie wypowiedziałam ani słowa. - Rozumiem ... W takim razie nie rób tego ze względu na inne osoby. Odejdziemy jeśli powiesz, że tego właśnie pragniesz.
- Tak, chcę wyjechać ... - posmutnieli.
- To wystarczy - wydukał brunet.
- Nie dokończyłam - odezwałam się - chcę wyjechać, ale jeszcze bardziej pragnę zostać tu z wami, bez względu na wszystko
- Naprawdę ? - ucieszyła się Lu. Pokiwałam twierdząco głową
- No to na co czekamy ?  Do mojego samochodu - zakrzyknął Leon i oboje zaczęli biec w jego kierunku. Po kilku krokach przystanęli i spojrzeli się za siebie.
- Viola ? - zmartwiła się blondyna
- Angie... ona już jest w samolocie
- Właśnie, że nie - usłyszałam głos ciotki - Wiedziałam, że zmienisz zdanie - uśmiechnęła się. Przytuliłam ją, a Ludmiła zaczęła się niecierpliwić.
- Violetto, show ! - krzyknęła. Oderwałam się od Angeles i popędziłam do auta Leoniastego.
Jak to na niego przystało jechaliśmy bardzo szybko. Jak zwykle nie zatrzymywał się na czerwonym świetle, a ja nadal się dziwie kto dał mu prawo jazdy ?

- Dotarliśmy - zagłuszył ciszę Leon
- Dzięki za info, sama bym nie zauważyła - czepiała się Ludmiła i wyszła z samochodu - Idziecie ?
- Tak - uczyniłam to samo co blondynka. Przed drzwiami do studio Leon zatrzymał się.
- Porozmawiamy ?
- Teraz ? Leon, śpieszy się nam
- Ale to bardzo ważne
- Leon, nie może to poczekać ? - pytałam
- Nie - mówił stanowczo. Spojrzałam się na Lu, która już była w środku
- No to słucham ... - brunet zbliżył się do mnie. Ujął mnie w talii i zaczął mówić
- Czy coś między nami się zmieniło ?
- Zdecydowanie - odparłam
- Na lepsze czy gorsze ?
- Nie wiem, Leon ...
- Nie powiedziałem ci tego wcześniej, chociaż bardzo chciałem... Kocham cię
- Ty mówisz na serio ?
- Jak najbardziej
- A ciebie nic nie łączy z Larą ?
- Oczywiście, że tak - w moim oku zaczęła kręcić się łza - Lare i mnie łączy wspólne zainteresowanie-motocross
- A ja ?
- Z tobą jest inaczej... Tego nie da się opisać ...
- To jest jak najpiękniejsza melodia ? - dodałam
- Dokładnie - pochylił się do pocałunku
- Violetta, Leon ruszcie się - wołał nas Maxi
- Już idziemy

Dziewczyny bardzo zdziwiły się na mój widok. W pozytywnym sensie ... W pośpiechu pomogły mi się umalować, ułożyć fryzurę i przebrać. W między czasie chłopaki weszli na scenę. Z garderoby wszystko było bardzo dobrze słychać.
Po wystylizowaniu się, razem z dziewczynami stanęłyśmy za "kulisami".
- A teraz wystąpią wszyscy uczniowie studia, do piosenki "Esto no puede termianr" ! - krzyknął Pablo. Usłyszeliśmy głośne brawa.
- Leon, Leon - wołałam chłopaka, chciałam z nim porozmawiać, ale światła zgasły. Zrozumiałam, że nie ma na to czasu. - Hej, ale ja nie znam choreografii ! - przypomniało mi się w ostatniej chwili
- Daj się ponieść - Leon szepnął mi do ucha. Tak też zrobiłam. Wszyscy przyjaciele pod stosowali się do moich kroków i sądzę, że wyszło naprawdę świetnie.
Na końcu występu Leon zbliżył się do mnie i ułożył swoje usta na moich. Oddałam pocałunek, byłam szczęśliwa. To zdecydowanie najlepszy rok w moim życiu. Jestem tego pewna w stu procentach. Odnalazłam wreszcie miłość i przyjaźń. Doznałam paru przykrości, które mnie wzmocniły. Odniosłam wiele porażek, ale i również zwycięstw. Uodporniłam się na wszelakich typów, którzy zabawili się tylko moimi uczuciami, ale i również przekonałam się co do zmiany ludzi na lepsze. Ludmiła wcale nie jest osobą za jaką ją uważałam wcześniej. Zmieniła się nie do poznania, na lepsze. Francesca wreszcie jest szczęśliwa z Fede, a Angie z moim ojcem. Nie wiem do końca co chcę robić w przyszłości, ale jedno jest pewne. Jest w niej Leon, rodzina, przyjaciele i muzyka czyli to, co kocham. Mimo iż kolejny rok w studiu upłynął, to nie koniec mojej przygody z muzyką, to dopiero początek...
________________________________________________________________________________
Jak się pewnie domyślacie oto jest koniec tej historii :D
Mam nadzieję, że ostatni rozdział się podobał. Dodam jeszcze chyba epilog i opiszę tam życie dorosłej Leonetty ;>
Nie wiem co dalej, pisać nowe opowiadanie czy może zostać przy tym i bazgrać 3 rok nauki w studio Violetty ? Z ankiety wynika, że jesteście za tym drugim, ale ja mam mętlik w głowie ... UGH!
Pomyślę jeszcze, a do tego czasu postaram się napisać ten epilog + coś na drugiego bloga.
Koffam was i dziękuję wam za czytanie. Jesteście wspaniali :**




18 komentarzy:

  1. Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ,
    jednym słowem
    to wiedziałam ,
    że będzie Leonetta
    szkoda że już koniec
    ale jak nie to opowiadanie
    to będzie nastepne

    V.V.V

    OdpowiedzUsuń
  3. jesli koniecznie chcesz zaczac nowa historie to dodaj zakladke z nowymi rozdzialam i na tym blogu! ;) fajnie by bylo i latwiej kojarzyloby sie np wspomnienia rozne wzminki o strych latach (bo mam nadzieje ze kolejna historia bedzie o doroslej leonetcie czyli kontynuacji tego opowiadania xD :D) ! koffam twojego bloga! zal mi troche ze to juz koniec tej historii ale juz trudno! czekam na epilog i prolog nowej historii! ♥♥♥

    PS. gdybys serio pisala o doroslej leonetcie radzialabym ci aby bohaterowie mieli po ok. 23-24 lata (bo potem jest latwiej ze slubem itd xD hehe)

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział
    mam nadzieje że będzie nowa historia
    czekam na odpowiedz...

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział i zapraszam do mnie : http://viluenmimundo.blogspot.com/ Mam nadzieję, że wpadniesz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ŚWIETNY ♥
    CUDNY ♥
    chcę nową historię :**
    MARCELA *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna końcówka, Ally ty wiesz że kocham tą historię ale jednak mm ochotę na.nowe opowiadanie :*
    Kiniuś <3

    OdpowiedzUsuń
  8. To było boskie pod koniec się wzruszyłam:-)
    Mam nadzieje że napiszesz epilog nie wiem np. co wydarzyło się dwa lata później i czekam na nowe opowiadanie<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję że jak będziesz pisać nowe opowiadanie to będzie Andres taki głupi jak do tej pory i Gumiś ale jeszcze głupszy. ^.^

    PS możesz napisać epilog w skrócie o tym co się działo w wakacje *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnie zakończenie ale troche mi smutno że to już koniec .Prosze zacznij pisać nową historie .
    Zapraszam do mnie
    http://prawdziwa-leonetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne! Ja bym ci radziła kontynuować opowiadanie, ale o dorosłej Leonetcie, czyli np.5 lat pózniej ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny, ale szkoda, że już koniec. Zrób jak uważasz, a ja i tak będe czytać:D
    Czekam na epilog lub następny rozdział lub nową historię xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny ! <333
    Mam nadzieje że zaczniesz nową historie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Super! Czejam na epilog. A co do kontynuacji lub nowej historii, to wolę, zebyś pisała nowe opiwiadanie, a nie 3 rok w studio.

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialne!
    Boże jakie to jest piękne i prawdziwe ^^
    Tak mi się podoba że aż nie mam słów!
    Kochana ja będę czekać cierpliwie co wymyślisz kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  16. NIE, NO. OSTATNI ROZDZIAŁ. CHCĘ WIĘCEJ. JAKI EPILOG?!
    MASZ PISAĆ BLOGA, MOŻE BYĆ 2. ROK, ALE MASZ PISAĆ ;D

    Teddy

    OdpowiedzUsuń
  17. Och, boski!!
    Kochana, cóż oznacza twoja dzisiejsza nieobecność, hę?
    Leonetta!
    Wiedziałam, że nie wybaczysz Diego, ale to może i lepiej ;p

    Viluśka D.

    OdpowiedzUsuń
  18. czekam na kolejne opowiadanie . <3

    OdpowiedzUsuń