sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 35: Ja rezygnuję

Przecież to jest Francesca. Gdy tylko zauważyłam jak idzie w naszą stronę z walizkami nie mogłam kontynuować przemówienia tylko od razu ruszyłam w jej stronę się przytulić. Znowu to wyglądało jak sytuacja na lotnisku pół roku temu tylko teraz to Francesca wróciła do Buenos Aires, a nie ja. Biegłam bardzo szybko do mojej przyjaciółki, a ona rzuciła bagaże i wyciągnęła ręce. Zamknęłam oczy i biegłam dalej. Po otwarciu moich oczek zauważyłam osobę, którą tuliłam i to nie była Fran. :
- Cześć wam ! Violetto, puść mnie. Ja mam dziewczynę ... - okazało się, że to był nie kto inny tylko Andres. Nie mogło być gorzej. Od razu go puściłam tym samym przewracając go na glebę i uścisnęłam się z Francescą :
- Maxi przekazał ci list ? - oderwała mnie od siebie
- Tak, jak słodko, że się już na mnie nie gniewasz. - przytuliłam ją z powrotem
- My tu jesteśmy ! Halo ... - denerwowała się Ludmiła patrząc na zegarek Leona
- No tak, przepraszam. Tak jak mówiłam przyszliśmy tu wszyscy bo obiecaliśmy sobie miesiąc temu, że nie zrezygnujemy z muzyki i naszej przyjaźni. Wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Nie może tak być. Brakuje mi wspólnych występów w Resto. Maxi, Fede czy wy w ogóle mnie słuchacie ? - spojrzałam się na chłopaków wgapionych w Liv
- Co ja ? Oczywiście no to mów czemu nas tu zebrałaś - odpowiedział  Maxi wciąż zapatrzony w dziewczynę jak w obraz
- Przed chwilą to powiedziałam ... - dokończyłam zirytowana. - czy wam tego nie jest brak ?
- Nie - powiedziała obojętnie Nata i dawała takie odczucie jakby zupełnie się tym nie przejmowała
- Hej, no co z tobą ? Muzyka jest w tobie. To twoja pasja. Nie rezygnuj z niej. Masz jakieś lepsze zajęcie ? - pytałam się
- Właściwie to mam. Znalazłam sobie przyjaciółkę. W studiu i tak nie byłam traktowana normalnie. Każdy mną manipulował - popatrzyła się na Ludmiłe, która się zawstydziła- mało tego, nigdy nie byłam wybierana do przedstawień oraz innych akcji. Przepraszam, ale mam tego dość. Ja się zmywam. Cześć - odeszła od grupy smutna Natalia
- Zaczekaj ! No dobra, a wy ? Kochacie śpiewać i tańczyć, prawda ? Głupie pytanie to oczywiste, że tak. Po to tutaj jesteśmy, ludzie. Możemy wspólnie zebrać pieniądze dając występy w Resto. Jesteśmy silną paczką. Proszę ... - nakręcałam się jeszcze bardziej
- Właściwie to ja nie lubię śpiewać, wolę taniec. Zapisałem się na kurs Break Dance'a i nauczyciel mówi, że jestem stworzony do tego i dlatego zostałem instruktorem. Zaraz mam moją lekcję, więc jeśli się nie obrazicie ja muszę sobie iść - zrezygnował Braco
- Błagam was ! Ludmiła, ty przecież kochasz być przed kamerami.
- Nie zaprzeczę, ale wiesz ja mam teraz ważniejsze sprawy na głowie. Po pierwsze projektuję kolekcje ubrań na pokaz w Paryżu. To dla mnie okazja by się wybić w świecie modelingu. Nie mogę tego zaprzepaścić, a drugą rzeczą, którą się zajmuje jest to by ona - pokazała palcem na Olivie - zniknęła z tego świata na zawsze. Camila mi w tym pomaga. Przepraszam cię Violu - przytuliła mnie - ja nie mogę tu zostać, ale życzę powodzenia. - Odeszła kolejna osoba
- Czyli co zostało nas tylko dziewięcioro  ?
- Właściwie to ósemka bo ja chyba powinnam iść z Ludmiłą. Sorki ... - pobiegła Camila za blondynką
Kompletnie straciłam nadzieję.
- Wiem, że mówię to w niewłaściwym momencie, ale właśnie kończy mi się przerwa. Mam cały bar na mojej głowie, ale sądzę, że wam się to uda beze mnie. Przepraszam - powiedziała smutno Olivia
- No Viola,  bo my wiesz ... yy yy - jąkał się Maxi
- Tak, tak właśnie to mamy do roboty - dołączył się do kłamstwa Fede
- No i musimy to zrobić teraz - brnął w zaparte raper
- Dobra, nie będziemy kłamać. Idziemy się gapić na Olivie - przyznał się w końcu Federico
- Nara - krzyknęli razem i zaczęli biec pokracznie za Liv
- Ale wy musicie zostać. Nie możecie mi tego zrobić. Razem mamy siłę. Jesteśmy zgraną grupą. Co z tego, że inni zrezygnowali. Mamy w końcu siebie. Napisałam ostatnio całkiem niezły tekst. Dodalibyśmy do niego jakąś melodie i może wyszedł by z tego dobry kawałek. Nie dajcie się dłużej prosić. - miałam ochotę paść na kolana i ich błagać
- Wiem, co sobie o mnie pomyślicie, ale ja muszę też lecieć do domu. Opiekuję się moim schorowanym ojcem. To ja lecę - włożył ręce do kieszeni Napo. Odwrócił się i ruszył chodnikiem w stronę kilku pojedynczych domków
- Violu, jest mi naprawdę przykro, ale ja też mam plany. Marco przyjeżdża do Buenos Aires dzisiaj wieczorem. Wraca z powrotem do Madrytu w poniedziałek. Muszę spędzić z nim ten czas jak najlepiej. Rozumiesz mnie, prawda ? - miała zamiar opuścić zgromadzenie również Fran
- Rozumiem - odparłam zawiedziona - Leon, ale ty mnie nie zostawisz ?
- Wiesz, że cię kocham i popieram wszystko co robisz, ale ja mam teraz wyścig do wygrania. Zjawi się na nim szycha motoryzacji. Będzie przyglądał się wszystkim uczestnikom. Ten kto wygra, w tym przypadku to będę ja, dostanie nowy motocross. Zawsze o nim marzyłem. Jeździł na nim mistrz świata, a teraz będę jeździł na nim ja. To jest wielki zaszczyt dla tego mistrza bo to ja będę jego  nowym właścicielem. Jeśli chcesz mogę nie wystąpić w wyścigu dla ciebie ... - powiedział ostatnie zdanie bardzo smutnie i dodał do niego minę zbitego psa
- Nie, jedź. Nie mogę ci tego zabronić. - przytuliłam mojego przystojniaka, a on wsiadł na swój pojazd i zniknął w mgnieniu oka za horyzont.
- Wiesz, nie mam niczego do roboty, więc mogę zostać iiiii śpiewamy :
On beat, on beat ...
- Idź sobie !!! Już, poszedł ! - krzyknęłam wnerwiona i usiadłam na ławce
- Dobra, idę wyjadać robaki u Leoniastego z ogródka. Pa, pa, On beat, on beat
Nie wierze, że wszyscy mają coś lepszego do roboty. Sama nie dam sobie rady ... Rozpłakałam się natychmiastowo. Wiem, że zachowuję się jak dziecko, ale muzyka jest dla mnie czymś ważnym ...
- Dlaczego płaczesz ? - usiadł koło mnie jakiś chłopak
- Przepraszam, czy my się znamy ? - zapytałam
- Nie, nie znamy się, ale nie mogę patrzeć jak taka ładna dziewczyna siedzi tutaj sama i płacze.
- To nie twoja sprawa ... - próbowałam go spławić
- No dobrze, tak w ogóle to jestem Diego, a tobie jak na imię ?
- Violetta ... - powiedziałam nieśmiało
- Piękne imię. Mogę tu z tobą zostać ? Nie mam niczego lepszego do roboty
- Jak chcesz - chyba tylko on jedyny nie miał żadnych planów na dzisiaj
- Dasz się mi zaprosić na koktajl. Oczywiście ja stawiam. - zaproponował
- Nie,  nie mam nastroju poza tym dopiero co cię poznałam. Muszę wracać do domu. To cześć - pożegnałam się i wstałam z ławki
- Nie daj się prosić. - zatrzymał mnie- Wnioskując, że siedzisz tu i płaczesz do tego sama wydaje mi się, że ktoś ci coś zrobił złego. Chcę tylko cię lepiej poznać bo wydajesz mi się miłą osobą
- Pozory mylą - dodałam
Roześmiał się :
- I do tego jaka zabawna. Proszę jeden sok i dam ci spokój - tak naprawdę nie chciałam wracać do domu i wysłuchiwać zażaleń Jade
- Zgoda, niech ci już będzie. To gdzie idziemy ?
- Znam pewne miejsce. Podają tam najlepsze shake i ciasta w mieście. Chodź to nie daleko
- Dobra ... - mówiłam już całkiem obojętnie
Całą drogę Diego opowiadał mi o sobie. Przyznam szczerze, że jest całkiem zabawny do tego interesuje się muzyką.
- To tutaj - zaprowadził mnie do cukierni, którą wcześniej pokazywał mi Leon
- Byłam tu - uśmiechnęłam się do niego
- To super. Zamówię dla nas coś do jedzenia i shake.
- Ok, ja bym poprosiła ... - nie dał mi dokończyć
- Dla ciebie zamówię ptysia bo jest tak samo słodki jak ty - flirtował ze mną
- Hej, Diego ... To nie jest żadna randka i nie życzę sobie takich tekstów w moją stronę
- Dobrze, przepraszam. Udajmy, że tego nie powiedziałem
Kelner po 5 minutach przyniósł nam zamówione napoje. Wzięłam w rękę szklankę z shake'm i już chciałam się napić, ale Diego krzyknął :
- UŚMIECH - wypowiadając to słowo wyjął komórkę z kieszeni i cyknął mi fotkę
- Usuń to, proszę
- Nie, wyszłaś na nim zabawnie - przyglądał się zrobionemu zdjęciu i zaczął się śmiać
- Oddaj to - wstałam i podeszłam do niego by wyrwać z rąk komórkę
-  Ani mi się śni - on też odszedł od stolika. Ustał na palcach i podniósł rękę do góry. Musiałam mieć plan, więc weszłam na krzesło. Przechyliłam się w stronę jego dłoni i o mało nie spadłam, ale Diego złapał mnie w porę tuż przed bliskim spotkaniem z podłogą. Wtedy do cukierni wszedł smutny a zarazem wściekły Leon :
- Zrezygnowałem dla ciebie z wyścigu, ale widzę, że chyba masz lepsze towarzystwo. - potem wyszedł na zewnątrz
- Leon, zaczekaj - wyrwałam się z objęć Diego.
- Ty znasz tego lalusia ?
- To nie laluś ! - wydarłam się i pobiegłam do drzwi. Diego złapał mnie za rękę
- Dobrze, ale gdzie teraz idziesz ?
Nie odpowiedziałam na jego pytanie tylko wybiegłam za Leonem
- Zaczekaj, proszę - krzyczałam w jego stronę
- Dobra, masz 2 minuty na tłumaczenie się. - dał mi szanse
- Wiem, że to wyglądało średnio, ale - nie mogłam dokończyć bo dołączył się do dyskusji Diego
- Ty pacanie kim ty jesteś żeby psuć naszą randkę  ? - wskazał palcem Leona
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Potworek - Marco wrócił na weekend. Cieszysz się ? Bo to jest z myślą o tobie xD
Viluśka i inni fani Leonetty - NIE ZABIJAĆ !!! O wiem. Nie możecie nas ukatrupić bo tak to nie będzie już rozdziałów ... Buahah
PS. Nie pożyczać trumny od Jade
Tak, wiem psycholki z nas, ale to wina Viluśki bo się od niej zaraziłyśmy :*** <333

7 komentarzy:

  1. O jaaa... Głupi Diego ;c
    Taki smutny ten rozdział... Ale i tak bardzo mi się podoba !!! ;D Coraz ciekawiej piszecie..
    Hahahahah nie mogłam z tego jak Viola przytuliła Andresa zamiast Fran hahahahhh ; d Pomysły to wy macie prze Wspaniałe xD hahahahahah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeeejjj <333 jestem pierwsza. Buahahahahahaha!!!!! ; p

      Usuń
  2. Wrócił *.* !!! Na weekend ale chociaż coś.
    I tak Cię zabiję, Viluś pomożesz. Leonette nam rozwala!
    Co tam dalej, trumnę od Jed pożyczam ja, i to dla Ciebie S.
    Tak poza tym to nie mogłam jak Vilu przytuliła Andresa.
    Ale pomysł na rozwalanie związku Leona i Vili ciekawy.
    To chyba wszystko <3 Rozdział jak zawsze świetny !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja cię dziewczyno uwielbiam !!!
    Ty mnie rozumiesz.
    i ja się zgadzam z tobą w 100%

    OdpowiedzUsuń
  4. ZABIJĘ!!
    Mam gdzieś, że nie będzie rozdziałów!
    Za rozdzielenie Leonetty należy się najsurowsza kara!1

    A tak serio to rozdział boski, chociaż rozdzielasz mi tu moją ukochaną parkę.
    Tak Potworek dołączę się i pomogę!
    Trumna od Jade będzie idealne!
    Muhahahahaha!!

    V.<33
    P.S.
    Koffam cię!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pozyczam trumne od Jade +

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaką randkę?! Boże Diego to kretyn, idiota,dupek... no kurde no..!
    Leonetta jest święta jej się nie rusza no!

    OdpowiedzUsuń