piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 47 : Wyprowadzka cz.2

- Violu, dlaczego nie jesteś ubrana?  Za dwie godziny ślub - to była na szczęście tylko Angie
- Musiałam coś załatwić. Tata o niczym niech nie wie, dobrze ? - prosiłam ją
- Oczywiście, proszę przebierz się. Potem przyjdź do mnie to cię uczeszę tak jak zawsze czesałam twoją mamę na koncert- wręczyła mi wieszak z sukienką
- Kocham cię Angie - wzięłam od niej ubranie i mocno przytuliłam
Szybko myknęłam przez korytarz do łazienki. Ubrałam sukienkę i przejrzałam się w lustrze. W całej okazałości muszę stwierdzić, że jest przepiękna, a to wszystko zawdzięczam Angeles. Wyszłam z łazienki ubrana już kompletnie tylko włosy miałam wciąż ułożone niezmiennie od rana na moich ramionach. Angie uśmiechnęła się do mnie i wskazała miejsce na łóżku, na którym miałam się usadowić by ona mogła rozpocząć swoją pracę fryzjerki. Uwinęła się w niecałe 10 minut. Całkiem szybko jak na taki efekt. Wyszłam z pokoju by pokazać się mojemu ojcu. Nie chciałam się na niego patrzeć przez najbliższy miesiąc, ale ciotka nalegała, a jej nie mogę odmówić. Zeszłam powoli po schodach :
- Violetko, jak ty pięknie wyglądasz - splotła dłonie jak do modlitwy Olga
- Muszę przyznać, że naprawdę ... - próbował mnie skomplementować ojciec, ale zupełnie go olałam
- Dziękuję Oleńko ! - przytuliłam gosposie
Z góry zeszła również Angie. Wokół niej nadal było dużo zamieszania. Tuż przy jej boku ustał Matias, a zaraz za nim dołączyła się Jade :
- No Angeles, wiesz, że cie nie kocham i mam pytanie kiedy ja ci się oświadczyłem ?
- Matias, ja nie ...
- Nie musisz nic mówić ! - położył jej palec na usta
- Matias, ty nigdy nie będziesz moim mężem - sylabowała każdy wyraz
- Czyli, że ze mną zrywasz i to tuż przed weselem ? Podła jesteś - zaczął się mazgaić - w sumie to dobrze bo ja kocham tylko żarcie - uciekł do kuchni
Musi ze mną być naprawdę źle skoro nawet taka sytuacja nie poprawiła mi humoru. Mam nadzieję, że Leon zjawi się na ślubie, ale wcale nie zdziwiłabym się gdyby sobie odpuścił. Wątpię by chciał zaśpiewać piosenkę o miłości ze mną. Z dziewczyną, która wczoraj złamała mu serce.
Wyszłam na zewnątrz. Zauważyłam nadjeżdżającą pod nasz dom limuzynę. Jade w mgnieniu oka znalazła się już w środku. Tata z niechęcią dołączył do niej. Ja pojechałam w samochodzie razem z resztą domowników. Podróż była długa. Tak ja byśmy jechali na drugi koniec miasta. Wysiadłam z auta dopiero po godzinie jazdy, ale było warto. Rozejrzałam się we wszystkie strony. Było tu pięknie. Czerwony dywan prowadzący do ołtarza. Wszędzie porozrzucane płatki białych i czerwonych róż. Białe jak śnieg krzesła owinięte były liliowymi wstążkami, a kilka kroków dalej stała scena.Obok domu weselnego rosło kilka wysokich drzew. Wszystko idealnie ze sobą współgrało, ale Jade oczywiście musiało coś nie pasować :
- Nie, nie, nie. Jest beznadziejnie. Róże powinny być białe i czerwone, a nie czerwone i białe. To wszystko nie jest tak jak powinno być, German - była bliska płaczu.
 Każdy jej smutek jest dla mnie radością, ale nie dziś. Tacie udało się ją uspokoić, a ksiądz mógł bez przeszkód udzielić im ślubu. Gdybym była w lepszym nastroju to może razem z Ludmiłą i Camilą, które siedziały w 3 rzędzie byśmy coś wymyśliły. Coś typu włączenie zraszacza albo wybuchający tort. O, wiem. Psy napadły by na Jade i porwałyby jej sukienkę... Pomysłów było dużo. Właśnie... Wśród zaproszonych gości widziałam tylko Ludmi, Cami, Fran, Liv, Maxi'ego, Fede, Naty, Diego,Lare, ale Leona nie dostrzegłam. Chyba mnie olał. Czekaj, czekaj co robi na ślubie Lara ? Zapraszaliśmy przecież wszystkich ze studia, rodzinę, znajomych, znajomych znajomych, kolegów z pracy taty, ale jej nie. Zresztą czemu ja się tym głowie ? Zaproszenia wysyłała Jade, a ona to nawet psu listonosza mogłaby je wręczyć byleby przyniósł prezent. Ceremonia zakończyła się pocałunkiem pary młodej i wtedy mieliśmy zacząć z Leonem nasz występ. Gdy nadal go nie zauważałam trochę się załamałam. Musiałam sama zaśpiewać 'podemos' bez niego, ale ku mojemu zaskoczeniu melodia była inna. Hej przecież to 'Nuestro Camino', ale jak to ? No cóż skoro już zaczęli ją grać musiałam zacząć śpiewać. Dosyć niechętnie, ale śpiewałam jednak gdy zobaczyłam Leona idącego środkiem w moją stronę moja dusza była przepełniona szczęściem. Zeszłam ze sceny do niego. Złapaliśmy się za ręce i śpiewaliśmy najlepiej jak tylko potrafiliśmy. Po ostatnim 'amor' pocałował mnie w usta. Nie zwracałam uwagi na to, że wszyscy gapią się na nas i oddałam pocałunek. Gdy wreszcie się od siebie odkleiliśmy zauważyłam w oczach niektórych gości łzy wzruszenia.
Leon poprosił mnie do tańca, a potem zabrał na spacer. Niezauważalnie uciekliśmy z wesela do pobliskiego parku :
- Kocham cię i jeśli naprawdę chcesz zakończyć to z powodu za dużej odległości między nami to wyjadę z tobą. - zaczął rozmowę brunet
- Leon, nie ! Nie pozwolę na to. Tutaj masz rodzinę, przyjaciół i studio. Nie zgadzam się na to byś jeździł za mną po całym świecie - odrzuciłam jego propozycje
- Czyli chcesz mimo wszystko ze mną zerwać ? - spuścił wzrok na dół
- Nie - odpowiedziałam smutnie
- Obczajcie jaką mam super komórę -  Andres zaczął wymachiwać nam przed twarzą nowo nabytym urządzeniem
- Przecież to moja konsola ... - Leon zabrał mu ją z rąk
- Wiem tooo i muszę stwierdzić, że nie działa bo jak wybierałem twój numer Leoniasty, to mi ludek na telewizorze se zdychał
- Odejdź - brunet wskazał mu palcem stronę, którą miał się udać
- Wiem, wiem Leoniasty. Mój palec też jest taki długi, ale Cami obiecała mi, że go skróci. Dla idiotów zrobi to za połowę ceny. Ty też się chyba załapiesz, ale nie jestem pewny
- Idź się o to jej zapytaj - spławiałam go
- Dobra !!! - uciekł, ale w przeciwną stronę
- Mam dla ciebie taką małą pamiątkę - Leon wręczył mi zdjęcie, które bardzo mnie rozbawiło
- Jaki słodki maluch - śmiałam się z fotografii przedstawiającej Leona jako dziecko
- O kurczę nie to zdjęcie. Oddaj mi te, a dam ci inne - wyciągnął rękę bym mu je zwróciła
- Nie - zaśmiałam się
- Ej no Viola, oddaj - zrobił minę zbitego psa
- To już na mnie nie działa - skłamałam
- Dobra, zatrzymaj je sobie ...
- Wiesz, ale to drugie zdjęcie też możesz mi dać - złapałam jego dłoń
Brunet wyjął z kieszeni kolejną fotografie. Tym razem chyba była to ta właściwa.
- Zobacz co jest napisane na odwrocie - nakazał
Zrobiłam to o co prosił, a widniał tam napis :
Na zawsze w moim sercu - Leon 
Moja radość była niedopisania. Wróciliśmy na przyjęcie trzymając się za ręce. Przez cały ten czas nie odstąpiłam boku Leosia, ale wszystko niestety kiedyś się kończy.
Całą nadzielę spędziłam na pakowaniu moich rzeczy do walizek.
W poniedziałek trzeba było wstać bardzo rano bo już o 6 mieliśmy samolot do Hiszpanii. Z wielkim żalem opuszczałam stary dom. Będę za nim tęskniła. Te dwa lata były najlepszymi latami w moim życiu. Szkoda, że to już koniec... Mam nadzieję, że przyjaciele o mnie nie zapomną i kiedy wrócę chociaż na weekend przywitają mnie tak ciepło jak kiedyś.
Kiedy już pakowałam moje bagaże do auta zauważyłam jakiś cień między drzewami. Na początku sądziłam, że to może jakiś zabłąkany kotek, ale nie to był na pewno człowiek :
- Violetto ... - zawołała mnie cicho tajemnicza osoba
_________________________________________________________________________________
Pisany na szybko kolejny rozdziałek <3
Następny nie wiem kiedy ... Może po Violetcie w TV ;>
Taki smętny rozdzialik trochę dlatego następny gif z nieogarniętymi w akcji - Violetta buahah

6 komentarzy:

  1. Świetny jak zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny proszę napisz jeszcze dziś ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyszedł Leon!?Rozdział świetny.Czekam na kolejny i mam nadzieje,że napiszesz go jeszcze dziś;)
    Wpadnij do mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie, Leon! Niech Violka nie wyjeżdża. ZARĄBISTY KIEDY NEXT?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejciu! Rozdział wspaniały! :** Kto przyszedł ?! Next, next, next, next, next !!!!!!! Szybciutko <3 xD
    Zdjęcie Leona jak był mały... Urocze :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej ej ej!
    Ja cię znam i ja wiem, że ty kocham robić nas w bambuko i to na pewno przyjdzie Diego "krzywa morda" jakiś tam!!
    Nie rób mi tego no!!
    Ale ja wiem, że oni będą razem, bo inaczej... coś ci zrobię!!

    Smutna V.<33
    P.S.
    Rozdzialik BOSKI!

    OdpowiedzUsuń
  6. *.*
    Jeśli Viluś ma rację to..
    tym razem znowu pożyczę
    siekierę!
    I tym razem zamiast jej zdjęcia
    Wstawię zdjęcie trumny!!1

    P.S Rozdział boski <3
    Normalnie brak mi słów :#

    OdpowiedzUsuń