... ale przerwał im tą romantyczną scenę lekarz. Miałam ochotę wydrapać mu oczy i Federico sądząc po minie myślał podobnie :
- Cieszę się, że pan się obudził - wszedł tak jakby nigdy nic z kartą pacjenta
- Nie pan tylko Federico, ale możesz mi mówić Fede, a nawet musisz.
Francesca speszona wybiegła z sali. Pognałam za nią.
- Fran, zaczekaj. Nie chce mi się ciebie gonić. - wołałam ją
- Violu, to nie tak powinno być - odwróciła się do mnie
- Porozmawiajmy na spokojnie. Nigdzie nam się nie śpieszy.
- Jestem taka głupia. Prawie pocałowałam Federico, a jestem przecież w związku z Marco.
- Nie jesteś głupia tylko zauroczona
- Nie kocham Federico, tylko Federico - pomyliła imiona. To coś znaczy
- Powiedziałaś Federico. Ha ! Wiedziałam. Nie uciekniesz od tego
- Powiedziałam Marco, kocham Marco i chcę z nim być - mimo, że wyrzuciła wszystko z siebie nadal była przybita
- Dobra, a teraz mów co jeszcze cię dręczy
- Luca musi pomóc moim rodzicom we Włoszech w ich firmie, a ja nie mogę zostać tutaj sama.
- Wyjeżdżasz ? Hej, chwilunia możesz zamieszkać przecież u mnie - nakręcałam się
- Viola, ty tak na serio ?
- No tak. Dostawimy do mojego pokoju łóżko. Zapytam się taty, ale on na pewno się zgodzi - gadałam to na jednym oddechu
- Violu ... - przerywała mi Francesca
- Nie martw się przecież mamy duży ... No tak ...
- Jest wszystko dobrze. - kłamała - wrócę do Włoszech, poznam nowych ludzi, pomogę rodzicom, będzie fajnie, prawda ? - każdy następny wyraz mówiła coraz smutniej aż wreszcie nie wytrzymała i znów strumienie łez zaczęły spływać jej po policzkach
Jak na zawołanie zadzwonił do mnie tata. Nie byłam pewna czy chcę z nim rozmawiać. Nie mam ochoty wysłuchiwać jak źle postąpiłam wracając z Angie z powrotem do Buenos Aires. Rozłączyłam się lecz nie dawał za wygraną. Za czwartym razem odebrałam :
- Halo - przywitałam się zniechęcona
- Violu, tak bardzo tęsknie. Jak ci się mieszka u Leona ? - wydawało mi się jak by w ogóle go to nie obchodziło
- Nie mieszkam u państwa Verdas lecz u Francesci...
- Pokłóciliście się z Leonem ?
- Nie ... Tato, mam jedną prośbę
- Ja też muszę coś ci powiedzieć
- To mów pierwszy- ustąpiłam mu
- Dobrze, całą rodziną przeprowadzamy się z powrotem do Argentyny
- Tato, przecież mówiłeś, że masz tam firmę i te interesy z Hiszpanami ...
- Tak, ale już pierwszego dnia Jade napadła na głównego inwestora bo pomylił płaszcz wychodząc od nas. Przez przypadek wziął jej i ...
- Rozwiązali umowę ? To wspaniale ! Tato, nawet nie wiesz jak się cieszę. Z tego co rozumiem wracacie do naszego starego domu na stałe, tak ?
- Tak, Violu co ty kombinujesz ? - wyczułam nutkę zdenerwowania w głosie ojca
- Nic, porozmawiamy jak wrócisz. Całuski - odłożyłam słuchawkę i podekscytowana zagadałam do smutnej włoszki :
- Chodź !!!
- Ale ... - za pewne nie wiedziała, że coś knuję
- Nie pytaj się - pociągnęłam ją za rękę i biegiem udałyśmy się przed moją posesje. Stałyśmy pod drzwiami jak głupie... No tak nie zdążyłam zapytać się ojca, o której dokładnie będzie w Argentynie. Pięknie ... Wyciągnęłam komórkę w zamiarze skontaktowania się z moim tatą lecz coś sprawiło, że zmieniłam zamiar, a mianowicie był to jadący w naszą stronę samochód Ramallo. Ucieszyłam się na ich widok. Najchętniej bym wszystkich po kolei przytulała, ale potem ujrzałam moją macochę i cały entuzjazm prysł. Pomogłam rodzinie z torbami. Fran też się przyłączyła. Gdy tylko przeszliśmy przez próg domu puściłam bagaże i rzuciłam się ojcu na szyje.
- Violu, ale się stęskniłem chodź tu do mnie, córeczko - rozłożył ręce
- Ja też tatusiu, a teraz mam jedno pytanie.
- Nie, nie możesz mieszkać u Leona.
- Nie o to chodzi - zaśmiałam się - Czy mogłaby Francesca zostać u nas na stałe ? To długa historia, z której wnika jedno. Jeśli nie zamieszka u nas będzie musiała porzucić marzenia o muzyce i pożegnać się z przyjaciółmi po to by wrócić do Włoszech. Okaż serce i się zgódź, proszę - upadłam na kolana przed nim i złączyłam błagalnie dłonie
- Violu, wstań. Oczywiście, że się zgadzam. Camila pomogła tobie to teraz my pomożemy jej
- Francesca, tato, Francesca
- Ona też ma z nami mieszkać ? Nie mam nic przeciwko, ale jak wy się we trzy pomieścicie ?
- Oj tato i za to cię kocham - usiadłam mu na kolano
- Dziękuję panie Castillo - rzuciła się mojemu ojcowi na szyje włoska przyjaciółka
- Dla ciebie German. Dziewczyny nie to, że narzekam, ale moje nogi nie są na tyle wytrzymałe by udźwignąć was obie na raz
- Oj nie marudź - skradłam mu buziaczka w policzek - chodź Fran pokaże ci wszystko co i jak - chwyciłam nową mieszkankę tego domu za rękę i z pośpiechem ciągnęłam ją na górę
- Ta dam !!! - krzyknęłam otwierając drzwi do naszego wspólnego już pokoju - Ta szafka należała do mnie, ale ci ją ustąpię. Poproszę Ramallo by dokupił drugie łóżko. Do tego czasu będziesz mogła spać na powietrznym materacu. Co ty na to ?
- Dziękuję - przytuliła mnie z całych swych sił Fran - Muszę zadzwonić do mojej rodziny i spytać się ich czy zgadzają się na ten układ. Tylko jest jeden problem ...
______________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak późno ... Postaram napisać dzisiaj jeszcze jeden, ale nic nie obiecuję ;)
Zaraz dodam jeszcze wykreślankę :**
Rozdział nie specjalnie się udał. Trochę nudny... Obiecuję, że następny będzie lepiej napisany <33
bardzo bardzo bardzo proszę napisz jeszcze dziś rozdział bo do jutra nie doczekam
OdpowiedzUsuńFAJNY ROZDZIAŁ :) Och, Fran będzie mieszkała u Violi!!! Tylko co to za problem... Czekam na next! :)
OdpowiedzUsuńJAKI PROBLEM!?
OdpowiedzUsuńBoski rozdział!
Kochana czekam na next!
V.<33
Co znów za problem no!!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest superowski!
(chyba nie istnieje takie słowo XD)
Ja czekać na NeXt!
Jaki tam nudny rozdział? Co ty mówisz? xD Wyszedł Ci wspaniały.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten lekarz im przerwał ;< A tak po za tym to CUDO <33 Bardzo fajnie mi się go czytało xD ;*
- Camila pomogła tobie, to my pomożemy jej
OdpowiedzUsuń- Francesca, tato, Francesca
- Ona też ma z nami zamieszkać? Nie mam nic przeciwko, ale jak wy we trzy się tam pomieścicie?
Normalnie German zaraził się głupotą od Jade xD