czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 15 : Przymusowy obóz

Gdy się obudziłam pierwszą osobą jaką zauważyłam była Francesca :
- Fran obudź się - próbowałam ją ocknąć - Fran, Fran ...
Przytomność odzyskała po 3 minutach gdy już miałam dzwonić po karetkę.Jednak było to i tak nie możliwe bo nie miałam zasięgu :
- Violu co się stało ? 
- Nie wiem, ale chyba spowodowałam wypadek. 
- CO? - krzyknęła - Leon cię zabiję za jego samochód. 
- Ja tam bym się bardziej martwiła jak my wrócimy ? 
Długo nie musiałyśmy czekać bo Camila, Maxi, Marco i Leon odnaleźli nas w lesie bez problemu :
- Moje kochanie co ci się stało ? - zapytał się Leon praktycznie z łzami w oczach
- Nic nam nie jest - odpowiedziałam
- O cześć dziewczyny... Ja się pytam co się stało z moim autem, z moją Leonettą 
- Stary nazwałeś swój samochód Leonetta ? Co to za głupi pomysł. Ja nigdy nie nazwałbym swojej bryki Caxi - pogrążył się Maxi
Camila spojrzała na niego złowrogo tak jak kiedyś Ludmiła na mnie.
- Wiesz Camila nie zauważyłem jaki ty masz ładny uśmiech - chciał się obronić przed furią Camili Maxi
- Co wy zrobiłyście mojej Leonetcie ? - zapytał się rozzłoszczony  Leon
- To Violetta prowadziła - wydała mnie Fran
- Tak, to ja. Proszę nie gniewaj się na mnie - zrobiłam minę zbitego psa. To zawsze na niego działa. 
- No nie wiem może jak dasz mi buziaka to nie będę zły.
Kiedy pocałowałam Leona Marco coś wymamrotał :
- Nie jadę w bagażniku kiedy Leon i Violetta prowadzą.
Wróciliśmy na pieszo do miejsca, w którym się zakwaterowaliśmy :
-No to co skoro nie mamy samochodu chyba czeka nas przymusowy obóz ? - stwierdziła smutnie Camila
- Nie możemy po prostu zadzwonić po taksówkę ? - zapytał się Leon
- Ciekawe jak ? Nie ma zasięgu - mówiła Fran
- Witajcie. Tęskniliście ? Przyjechałem tutaj autostopem bo wy nie chcieliście mnie zabrać w bagażniku i teraz już jestem. Wasze życie stało się lepsze prawda, prawda, prawda ? - to był Andres. Jeszcze tego nam tu brakuje
- Właśnie Fran, w końcu nie zapytałyśmy się ciebie jak to było z tym przedstawieniem - przypomniałam sobie
- Masz rację no więc to było tak - Francesca już miała zacząć swoją opowieść kiedy Leon i Maxi rozłożyli namiot.:
- Skąd macie namiot i jak rozłożyliście go tak szybko ? - zapytałam z niedowierzaniem jednak nie odpowiedzieli nam na to pytanie :

- Wy laski śpicie w namiocie a my mężczyźni śpimy na dworze pod gołym niebem - mówiąc to Leon pokazał swoje muskuły 
- Super idę się już rozłożyć - wbiegł do naszego namiotu Andres 
- Nie, Andres ty nie - mówiąc to weszłam do niego i go wypchnęłam. Potem dołączyła do mnie Fran i Cami i zasunęłyśmy suwak. Usłyszałyśmy jeszcze :
- A gdzie dziękuję ? - krzyknął Maxi, lecz go olałyśmy. 
- Dobra Fran opowiadaj - powiedziała Cami
- Okey, ale to nic specjalnie długiego. No więc kiedy już byłam przebrana i Luca miał mnie zawieź do teatru ktoś do mnie zadzwonił, że moi rodzice zostali porwani i mam wracać do Włoszech. Nie powiedziałam nic mojemu bratu i po prostu zaczęłam się pakować. Później wpadłam na pomysł, że zadzwonię do rodziców. Odebrali za 2 razem i powiedzieli, że nic im się nie dzieję i nie ma potrzeby przylotu tam do nich do Włoszech. Ulżyło mi. Później rozmyślałam kto to mógł zrobić i zupełnie zapomniałam o ty spektaklu. Porównałam sobie numery i wiecie co się okazało ? Że to nie kto inny tylko Gregorio do mnie dzwonił. Próbował zniszczyć przedstawienie. Kiedy sprawa się wyjaśniła pobiegłam szybko do samochodu, a Luca mnie zawiózł. Koniec historii... - zakończyła Fran
- Ahh tak. To był Gregorio ? Dobra, a teraz powiedz jak tam z Marco - zadałam kolejne pytanie
- No więc ja i Marco to już oficjalnie para - mówiąc to uśmiechnęła się a ja i Cami zaczęłyśmy piszczeć. Było już późno, więc chciałam  się położyć spać lecz usłyszałyśmy jak chłopaki zaczynają śpiewać. Co oni odwalają ?


- Chłopaki przestańcie ! - krzyknęła Fran 
- Chcemy spać - dodała Cami
Nie ustąpili, więc wpadłam na pomysł :
- Hej a czemu my nie możemy im zrobić psikusa kiedy będą spać ? W koszu piknikowym mamy przecież bitą śmietanę. Dlaczego by jej nie użyć ? 
Mój pomysł bardzo spodobał się dziewczyną, więc 2 godziny później wyszłyśmy z namiotu i spryskałyśmy ich twarze śmietaną w spreju. Gdy już nastał ranek usłyszałyśmy tylko :
- VIOLETTA !!!  - zaczął się drzeć Leon
- CAMILA !!! - to był Maxi
- ANDRES !!! - wydarł się Andres
Byłyśmy pewne, że zaraz zawoła Marco, ale się myliłyśmy:
- Marco twoja kolej - powiedział, któryś z chłopaków
- Serio, ale co ja ?
- Zawołaj Fran
- Francesco, gdzie jesteś ? - powiedział to w odróżnieniu od reszty spokojnie
- Nie, musisz więcej włożyć w to złości
- Nie jadę w bagażniku kiedy Leon i Violetta prowadzą, a teraz chce mi się spać.
Po chwili zobaczyliśmy jak ktoś otwiera nasz namiot :
- Violu, kotku ... Co ty mi zrobiłaś ?- zapytał się nieco spokojniej mój przystojniak
- Jesteś słodki - mówiąc to zgarnęłam kawałek bitej śmietany z jego uliczka na palec.
Leon wziął mój palec i wybrudził mi bitą śmietaną mój nos:
- Teraz ty też jesteś słodka - uśmiechnął się i wyciągnął mnie na zewnątrz. 
Cami i Fran też wyszły. Od tyłu zaatakował je Maxi i wrzucił do jeziora. Leon zrobił to samo, ale mniej brutalnie. Wziął mnie na ręce i zaniósł do wody. Bawiliśmy się w wodzie do południa, a przerwał nam frajdę krzyk Marco:
- Nie jadę w bagażniku kiedy Leon i Violetta prowadzą, a teraz chce mi się spać. FRANCESCA !!! 
Fran poszła sprawdzić czy wszystko z nim okey. Leon i Maxi w tym czasie zniknęli nam z oczu. Postanowiłam razem z Camilą wykrzesać ogień z patyczków. Udało się zaskakująco szybko. Usiedliśmy przy ognisku i rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym gdy nagle przerwało nam naszą pogawędkę chrupanie gałęzi i okrzyki jakiegoś zwierzęcia. Boję się ...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Taki trochę głupi, ale jakoś nie bardzo miałam wenę... Następny rozdział jak będzie co najmniej 3 komentarze od różnych osób.

 Dobra robimy konkurs a polega on na tym, że wy piszecie krótki ciąg dalszy do tego rozdziału. Jeśli spodoba nam się, któryś
z waszych pomysłów użyjemy go do następnego rozdziału( wyróżnimy go tłustym drukiem )oraz zrobimy dedykacje z wybraną 
postacią z Violetty ;> a więc do dzieła i powodzenia ;**

Proszę komentować wykreślankę bo chcemy zorganizować nową zabawę :> 



15 komentarzy:

  1. Macie 1 komentarz <3

    A zakończenie historii;
    - Dziewczyny słyszycie te hałasy - spytała Viola
    - Słyszymy. A jak to jakiś niedźwiedź - dodała Fran
    - Dziewczyny nie straszcie mnie - powiedział prawie płacząc Andres
    - No to super, nie dość że Maxi i Leon gdzieś poleźli, Andres zachowuje się jak dziewczynka, to my nie możemy nic zrobić . nie wspominając o Marco bo na niego nie ma co liczyć. - Powiedziała Camila
    - Ej odwalcie się od Marco. Po takiej jeździe cale mu się nie dziwię.
    - Mówicie coś o mnie - usłyszeliśmy nagle Marco. O dziwo mówił normalnie. I nie darł się na pół jeziora, że nie jedzie w bagażniku.
    - Marco, kochanie - zaczęła Fran
    - Dobra do sedna - stwierdziła Camila - coś siedzi w tym lesie i to na pewno jest niedźwiedź!!
    - Mówicie o tych zbliżających się odgłosach?
    - Rzeczywiście, on miał rację. Ten odgłos się zbliża.
    - Dobra dziewczy.........- nie zdążył skończyć bo w popłochu uciekłyśmy do namiotu. A z nami oczywiście Andres. Jezu jaka to ciapa.
    - Dziewczyny ja się boję. A Marco jeszcze tam został. Jak jemu się coś stanie - zaczęła Cami
    - Nawet tak nie mów. - zezłościła się Fran. - Dopiero co został moim chłopakiem.
    - Nie panikujcie - powiedziałam
    - To na pewno jest niedźwiedź, albo wilk - zaczął krzyczeć Andres.
    - nie pomagasz - odezwałam się
    - Dziewczyny chodźcie- zawołał nagle Marco
    - Ale na pewno jest bezpiecznie? - zapytała
    Camila
    -No chodźcie - stwierdził Marco, wyszłyśmy a on zapytał się nas ze śmiechem - Wiecie czego wy się tak baliście?
    - No nie wiemy. - powiedziała Fran
    - No to ja wam pokaże - powiedział Marco i wyjął z za pleców borsuka.
    - To naprawdę to zwierzę? - zapytałam niedowierzająco
    - Tak naprawdę - i zaczął się z nas śmiać.
    W tym momencie wrócili Leon i Maxi
    - Co tu tak wesoło - zapytał mój chłopak

    Nie wiem czy się spodoba. No ale warto spróbować <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miało być z perspektywy Violki tylko że w pierwszym zdaniu zrobiłam błąd. miało być
      - Dziewczyny słyszycie te hałasy - spytałam

      Usuń
    2. Bardzo ciekawie ;D Czy zgodziłabyś się na zmianę końcówki ?

      Usuń
    3. Oczywiście, czemu nie :-) .
      A mogę się spytać kiedy będzie next <3

      Usuń
    4. Za chwile zaczniemy pisać kolejny rozdział z twoją historią po malutkiej przeróbce, więc powinno gdzieś tak do 18.30 być gotowe xD

      Usuń
    5. Fajnie. Widzę że dużej konkurencji nie miałam. A tak z innej beczki kocham waszego bloga i szczerze was podziwiam za tak genialne pomysły.

      Usuń
    6. Och jak miło. Dziękujemy :**

      Usuń
    7. A i właśnie z jaką postacią chcesz dedykacje za dokończenie historii ? xD

      Usuń
    8. Szczerz to nie wiem :-) . A może być para? Jak tak to Marcesca <3 .
      A jeśli musi być pojedyncze to niech będzie Fran

      Usuń
  2. Fajne rozdział <3 Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam waszego bloga od jakiegoś czasu <3 kocham was <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne <3 kocham wasz blog i was też :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Uberprosuperzajecudo!! To jedyne słowo by określić ten rozdział xD
    Już 18:13... szybciej z rozdziałem bo zwariuje!!
    Tak w ogóle to zapraszam do mnie:*

    Patix12:**

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe ;****** , lece czytać następne bo mam zaległości ; d

    OdpowiedzUsuń