sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 49 : L jak ...

- Hej, słońce. Doleciałaś tam cało ? - czyli o niczym nie wie...
- Tak, Leon. Muszę ci o czymś powiedzieć, ale się nie wściekaj - powiem mu to teraz. Lepiej żeby dowiedział się dosyć szybko i ode mnie - Bo ja ... zgubiłam bagaż i razem z nim zdjęcie od ciebie - jednak stchórzyłam, ale to dlatego, że gdy mnie tam nie ma przy nim poszedłby do Diego  i ... aż boję się o tym myśleć
- Nic się nie stało. Jak kiedyś cię tam odwiedzę to dam ci drugie, może nawet ładniejsze - zaśmiał się lekko
- No dobrze, kończę. -nie mogłam z nim  już dłużej rozmawiać i go okłamywać
- Kocham cię - rozłączyłam się
Drzwi od pokoju miałam otwarte. Zobaczyłam Angie wymykającą się z domu z walizkami. Ja wiem co ona knuje. Chce wyjechać już pierwszego dnia. W sumie jak ona to i ja. Zbiegłam po schodach na dół :
- Angie, co ty planujesz ? - zapytałam
- Yyy no ja ... Idę na spacer - kłamała
- Spacer z walizkami ? Mów prawdę
- Violu, to nie twoja sprawa
- Wracasz do Buenos Aires, prawda ? - ciocia długo nie odpowiadała - W takim bądź razie lecę z tobą
Nie miała za dużo do gadania. Szłyśmy na pieszo na lotnisko, które nie było wcale tak daleko. Następne godziny spędziłyśmy w samolocie. No kurde ... Nie przemyślałam jednego, a mianowicie : Gdzie będę mieszkała i jakie piekło będę przeżywała gdy tata się zorientuje, że jestem w Argentynie ? Napisałam sms'a do Leona, że z powrotem jestem w Buenos Aires. Wyszliśmy z samolotu, a pierwszą osobą jaką ujrzałam był właśnie Verdas. Uśmiechnęłam się lekko do niego. Ruszył w moją stronę :
- Hej, słonko. - powitał mnie przytulasem - Stęskniłem się za tobą. Mam pytanie skąd ta smutna mina na twojej twarzy ?
- Jaka smutna mina ? Jestem przecież wesoła, patrz - uśmiechnęłam się sztucznie
- Powiedzmy, że ci wierze - pochylił się do pocałunku
- Leon, chyba muszę ci o czymś powiedzieć
- Coś się stało ? - zdziwił się
- Nie, nie. Znaczy tak, stało się. Ja tego nie chciałam, ale jakoś samo tak wyszło. Musisz mi uwierzyć - zaczęłam się tłumaczyć, ale tak naprawdę nie powiedziałam rzeczy najbardziej istotnej
- Ja ci wierze...
- Ja i ...
- Violu ! - wołała mnie moja ciotka
- Już biegnę. Leon, później porozmawiamy - z jednej strony czułam ulgę, ale z drugiej czuję się okropnie, że go okłamuje.
- Gdzie będziesz mieszkała, Violetto ? - zapytała się mnie ciotka
- Nie wiem, może u ...
- U mnie proszę pani. Viola będzie mieszkała u mnie - wyrwał się brunet
- Uzgodniłeś to z rodzicami ? - wypytywała się Angie
- Nie, ale na pewno się zgodzą
W mgnieniu oka znalazłam się pod domem Verdasów:
- Dzień dobry - przywitałam rodziców Leona wchodząc do korytarza
- Och dzień dobry, Violetto. Tak dawno nas nie odwiedzałaś - wyszła z kuchni mama Leona
- No jakoś tak wyszło - uśmiechnęłam się
- Violu, zaprowadzę cię do pokoju gościnnego, a ja w tym czasie porozmawiam z moimi rodzicami - wziął mnie za rękę i uchylił drzwi do pomieszczenia.
- Poczekaj tu na mnie. Zaraz wracam.
- Czekam
Usiadłam sobie na wygodne wyrko i patrzyłam w sufit. Czułam się trochę nieswojo, ale nie mogłam narzekać. Lubię rodziców Leona i mam nadzieję, że oni mnie też. Po chwili usłyszałam zagłuszającą ciszę melodie. To był mój telefon. Ktoś napisał mi sms'a :
Spotkajmy się koło studio. Nie się pytaj po co. Masz tam być i koniec. Całuski L. 
 Nie znam tego numeru ... Kto to ten 'L' ? Gdyby nie ten fakt, że Leon jest w pokoju obok pomyślałabym, że to on. Jaka ja jestem głupia przecież to Lumiła albo Liv. Tylko po co chciałby się ze mną spotykać ? No i skąd wiedzą, że ja tutaj jestem. Napisałam tylko to Leonowi i nikomu więcej. Podniosłam mój tyłek z wygodnego łóżka i złapałam za klamkę. Usłyszałam kawałek rozmowy bruneta ze swoimi rodzicami :
- Nie pamiętasz jak cię zraniła ? - mówił ktoś basem. Podejrzewam, że to był jego ojciec
- W sumie pozwólmy jej u nas zamieszkać. To dobra dziewczyna, a każdy może popełnić jakiś błąd - mówił głos damski
Dobra, koniec z tym podsłuchiwanie bo to nie wyjdzie mi na dobre. Zauważyłam jakieś drzwi, które chyba prowadzą na zewnątrz. Nie myliłam się. Szybkim krokiem szłam do studio i myślałam. Może ktoś sobie ze mnie żartuje ? Usiadłam na ławce i czekałam na tajemniczą osobę. Długo się nie zjawiała i już chciałam wracać, ale w ostatniej chwili ktoś wypowiedział moje imię. Odwróciłam się
_________________________________________________________________________________
 Coraz krótsze te rozdziały wychodzą ...
Dziękujemy za 16 tys. wyświetleń <3
Tytuł rozdziału wgl bez sensu, ale nie wiedziałam za bardzo jaki nadać więc jest " L jak..."
Następnym razem wysilimy się bardziej xD

8 komentarzy:

  1. JEEEST!
    Po połowie mój pomysł!
    Violetta Verdas, jak to ładnie brzmi xDD
    L...Lara!?
    Ja to kuźde wiem!!!
    Ja cię zabić jak ty znów rozłączyć Leonetta! (trochę jaskiniowego xDD)

    V.<33
    PS
    Mam wieeeeelką prośbę!
    Zrobiłabyś mi taki obrazem na nagłówek?
    Plissss! Bo ja nie umiem, nie jestem za dobra w takich rzeczach :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zrobiłabyś mi taki obrazem na nagłówek? " - nie zaczaiłam xD
      Napisz mi na e-mailu o co dokładnie ci chodzi ;D

      Usuń
  2. Lara! Cudo. Violka wróciła-Kocham Cię! <3 . Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  3. *.* Cudowny!
    Co ty chcesz od Leonetty?
    Ogólnie bardzo mi się podoba <3
    Co tam dalej?
    Aha już widzę Germana XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo !!!! <3 Normalnie wspaniały ten jest ten rozdział :* xd

    OdpowiedzUsuń