środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 30 : Wszystko przez Andresa

Gdy zobaczyłam ich razem bałam się najgorszego. Czy Pablo oświadczy się Angie ? Musiałam zainterweniować. Szybciutko zeszłam ze sceny i pobiegłam do stolika mojej guwernantki i Pablo.
- Chyba nie przeszkadzam, prawda ?- dosunęłam krzesło do ich stolika tym samym przerywając ich rozmowę. Ojej to zagranie było typowe dla Ludmiły.
- Nie, nie przeszkadzasz Violu - uśmiechała się do mnie Angie
- Coś stało ? - zapytał się Pablo cofając swoją rękę z powrotem do kieszeni
- Nie żartujcie. Jestem tu bo chce z wami spędzić trochę czasu - uśmiechnęłam się sztucznie
- Dobrze ... - mówiła z lekka dziwnie Angie
Chwile później przyszedł do nas Maxi :
- Viola, mogę cie na stronę ?
- Maxi, ja teraz rozmawiam z ...
- Viola ! - powiedział przez zęby i szarpnął mnie za rękę.
- Dobra, już dobra - Szczerze ? Boli mnie teraz ręka ...
- Nie możesz im przeszkadzać. Nie widzisz, że Angie podoba się Pablo i na odwrót
- No i w tym jest problem ... - posmutniałam
- Co masz na myśli ? - zapytał się mnie bardzo zdziwiony
- No bo mój tata nie może być z Jade tylko z Angie ...
- A to o to chodzi, samolubie. Dobra, rób co chcesz, ale ja na twoim miejscu martwił bym się szczęściem Angie, a nie swoim - wrócił z powrotem do przyjaciół
Nie poszłam już do stolika Angie i Pablo. Maxi ma w zupełności rację. Nie mogę być przeszkodą do szczęścia Angie tylko dlatego, że chce się pozbyć Jade z domu. Jade no i oczywiście Matiasa. Wyszłam z Resto :
- Violu, gdzie ty idziesz beze mnie ? - odwróciłam się, a za moimi plecami stał przystojny brunet. - Coś się stało ? Wyglądasz na smutną ...
- Nic się nie stało, Leon. - i znów sztuczny uśmieszek zagościł na mojej twarzy
- Mnie nie oszukasz. Za dobrze cię znam. Wiem kiedy masz jakiś problem, kiedy jesteś zmęczona, kiedy masz mnie już dość ... - dotknął mojego policzka -Takiej miny na szczęście jeszcze nie widziałem na twojej twarzy. No bo kto by miał mnie dość ? Mnie ? Jestem przecież utalentowany, przystojny i mam naprawdę wielkie szczęście, że cię mam - mówił tak słodko ...
- Kocham cię - wyszeptałam mu do ucha. On mnie objął i dodał :
- Wiem co poprawi ci humor. Zaprowadzę cię w pewne miejsce. Nie pytaj się gdzie po prostu chodź.
Szliśmy bardzo wolnym krokiem przez miasto. Rozglądałam się w różne strony i gdzie nie spojrzałam widziałam samotnych i smutnych ludzi. Czułam się jakbym była jedyną szczęśliwą dziewczyną na świecie i to wszystko zasługa Leosia :
- To tutaj - rzekł mój ukochany otwierając drzwi od cukierni Don'a, w której był ... Andres. Tylko jego nam tu jeszcze brakuje. Ten dzień zapowiadał się na taki romantyczny bo chciałam go spędzić tylko z Leonem, a tutaj taka niespodzianka. Na pewno będzie chciał się do nas dołączyć. Oby nie ... Podszedł do nas usmarowany w bitej śmietanie. Czy on pomiędzy zębami nie ma przypadkiem mrówki ? Fuuuuu. Zaczął opowiadać nam swoje mądrości, ale nie miałam ochoty tego słuchać, więc po prostu wyszłam na zewnątrz. Leon widząc mnie zrobił to samo :
- Przepraszam cię za niego. Zwykle go tutaj nie wpuszczają. Sama już chyba wiesz dlaczego. Skoro cukiernia jest teraz okupowana przez największego głupka wszechświata gdzie chciałabyś się wybrać ? - zapytał się mnie Leon
- Nie ważne gdzie, ważne żebyś był tam ze mną - wtuliłam się w niego jak w pluszowego misia
- Dobrze, w takim razie mam jeden pomysł moja ty księżniczko - złapał mnie za rękę i znów wracaliśmy tą samą drogą co tu przyszliśmy. Przedzieraliśmy się przez tłum ludzi i chyba ktoś zwędził mi moją bransoletkę, ale było warto. Leon zabrał mnie na porośniętą zielenią polane z jeziorkiem obok. Nagle ni stąd, ni zowąd wytrzasnął koszyk pełen jedzenia. Rozłożył koc, a koszyk ułożył na nim :
- Leon, przyznaj się. Zaplanowałeś to wszystko - mówiłam podejrzliwym głosem
- To nie prawda - zaprzeczał
- Prawda... - dyskutowałam dalej
Leon dalej nie chciał ciągnąć tematu, więc w usta włożył sobie skórkę od pomarańczy i się uśmiechnął - nie mogłam potrzymać się od śmiechu. Szczególnie gdy potem nie mógł jej wyjąć. Po długim siłowaniu się z pomarańczką wreszcie wygrał. Chwile później wyciągnął telefon i zrobił mi zdjęcie.
- Hej, usuń to !!!. Jestem strasznie nie fotogeniczna - narzekałam
- Nie, mam zdecydowanie za mało ciebie na komórce, a za dużo Andresa. Kiedy on robi sobie te foty ? - po tym zdaniu zaczął usuwać zdjęcia zrobione przez pana z ' za dużym ' środkowym palcem. Nawet nie zauważył kiedy myknęłam z koca w stronę wody. Zamoczyłam ręce w jeziorze i wróciłam na miejsce. Po czym strząsałam wodę z rąk by ochlapać zajętego Leona.
- Hej , czy zaczyna padać deszcz ? - rozejrzał się w różne strony, a na końcu jego wzrok skupił się na mnie. Uśmiechnął się łobuzersko. Zdjął bluzę i wziął mnie na ręce. Niczym pan młody swoją żonę przenosząc przez próg domu. Szedł powoli do jeziora. Próbowałam mu się wyrwać gdyż wiedziałam co zamierza, a nie miałam ochoty na kąpiel w ubraniach :
- Leon puść mnie. - rozkazywałam
- Ani mi się śni - pocałował mnie w policzek i szedł dalej. Zrobił pierwszy krok zamaczając sobie nogawki od jego jeansowych spodni. Brnął dalej w głębie aż w końcu woda sięgała mu do ramion. Puścił mnie w tym momencie i zaczął się śmiać. Specjalnie udawałam, że nie potrafię pływać by zrobić mu na złość :
- Leon ratuj !!! - zanurzyłam głowę pod wodę - nie potrafię pływać. Leon widząc, że się topię szybko dał nura pod wodę by mnie ratować. Ja też byłam pod wodą. Zbliżył się do mnie, a ja do niego. Nasze usta spotkały się w pocałunku. Leon dopiero później się zorientował, że blefowałam i umiem całkiem nieźle pływać. W wodzie bawiliśmy się jeszcze przez jakieś 2 godziny aż zaczął padać deszcz. Jak oparzeni uciekliśmy z jeziora na koc. Natychmiastowo się ochłodziło. Zaczęłam szczękać zębami, a na mojej skórze pojawiła się tak zwana gęsia skórka. Leon widząc, że jest mi zimno dał mi swoją bluzę, którą zostawił na brzegu przed pluskaniem się w jeziorze. Okryłam się nią i za pewne wyglądałam komicznie. Była po prostu na mnie za duża.Zwinęliśmy koc i biegiem udaliśmy się do domu Leona. :
- Leon, mam pytanie. Czemu obok twojego domu stoi radiowóz policyjny i czy przypadkiem nie siedzi w nim Andres ? - pytałam się przerażona. Leon spojrzał się na mnie zmartwionym wzrokiem i zaczął biec stronę drzwi, do których dobijali się faceci ubrani na niebiesko :
- Coś się stało moim rodzicom ? - pytał się ich
- Leon Verdas ?
- Tak, a bo co ? - zadał kolejne pytanie zmieszany
- Pojedzie pan z nami - gdy to usłyszałam podbiegłam do Leona by mi coś wytłumaczył. Czy on jest przestępcą, a może to nie porozumienie ?
- Co ja zrobiłem ? - Nie mógł przestać pytać
- Leon, chcesz mi o czymś powiedzieć ? - zapytałam się z pretensjami
- Nie, ja nie wiem o co chodzi ...
- Jak donoszą nasze źródła - wskazał palcem na Andresa , który się uśmiechnął do nas i pomachał - tutaj mieszkasz.
- I co związku z tym ?
Policjant wyjął notes i zaczął z niego czytać :
- Leon Verdas - pirat drogowy. Nie zatrzymuje się na czerwonym świetle, wyprzedza w miejscach nie dozwolonych, nie podporządkowuje się do przepisu nakazującego ustąpić pierwszeństwa pojazdą, a tak i moje ulubione : JEŹDZI ZA SZYBKO ... Mam dalej wymieniać ?- opluł nas dosyć stary mundurowy
Leon spojrzał się jeszcze raz na Andresa z miną ' co ty zrobiłeś, stary '
Policjant złapał Leona za rękę i wsadził do radiowozu. To był okropny widok oglądać swojego chłopaka w rękach policji. On jeszcze tylko uchylił okno i mnie zawołał do siebie :
- Przepraszam - odezwał się smutno
- To nie twoja wina. To wszystko przez Andresa ... - Andres chyba pierwszy raz nie zignorował moich słów i spoważniał :
- Panie władzo, to nie jest Leon Verdas. Ja nim jestem - odezwał się
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział ;> Jakoś zebrałam się w sobie i jest.
Nie musicie się martwić. Andres nie zmądrzeje ...
Dziękujemy za słowa otuchy w poprzednim rozdziale. Jesteście kochani. <33
Gdyby ktoś jeszcze nie zauważył to na dole bloga jest chat. Tam możecie zadawać pytanie do nas związane z rozdziałem albo dedykami :)
Wolicie Germanangie czy Pablangie ?

8 komentarzy:

  1. Awwwww:**
    Jaka sweet randka Leonetty!!
    Czyżby Andres poświęcił się dla Leoniastego!?
    Nie wierzę! Czyli on jednak ma mózg!? O.o
    Koffam te wasze rozdzialiki:*

    V.<33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *.* Super rozdzialik <3
      Kocham was!
      (Viluśka Ciebie oczywiście też)
      Czekam na NeXt

      P.S.
      Spóźniacie się! Miała być zbiórka o 20:30

      Usuń
  2. Ej a wy gdzie!?
    Vica i Sandra szybko do mnie na bloga na chat!!

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.youtube.com/watch?v=bMcsZMEwE2g

    W twn słonko <3

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDO!!! <3
    Kocham Was ! ;***
    " po tym zdaniu zaczął usuwać zdjęcia zrobione przez pana z ' za dużym ' środkowym palcem." - hahahahaha

    OdpowiedzUsuń