piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 17 : Kłotnia

Bałam się naprawdę o Leona. Dzwoniłam 13 razy, a on nie odbierał. Nie miałam zamiaru siedzieć z założonymi rękami i czekać aż wróci. O ile w ogóle wróci. Dopuszczałam do siebie najgorsze myśli. Wpadłam od razu na pomysł by go poszukać. Sama nie potrafiłam jeździć samochodem, a ojciec ? Szkoda gadać. Poprosiłam więc Marco. On jako jedyny jeździ w miarę normalnie. Zadzwoniła  do niego :
- Marco, Leon jeszcze nie wrócił! Minęło już półtorej godziny , a on nie odbiera. Dzwoniłam też do jego mamy i w domu też go nie ma. To nie możliwe, ze jeszcze jest w drodze. On jeździ bardzo szybko. Tym bardziej na motorze.Proszę pomóż mi go szukać. Błagam pomóż mi. Błagam ! - kiedy to mówiłam łzy leciały mi po policzkach niczym wodospad 
- No oczywiście. Już po ciebie jadę - powiedział to nie rozłączając się
- Kto to był i dlaczego jesteś taki zdenerwowany ? - mówił damski głos w słuchawce. Marco pewnie myślał, że już się rozłączyłam
- Fran, Viola dzwoniła. Muszę z nią gdzieś jechać ... - najwidoczniej Marco nie chciał jej martwić 
- A co będzie z kinem ?  - zapytała się Fran. Nie chciałam być wścibska, więc się rozłączyłam i czekałam aż Marco się zjawi. Nie czekałam długo :
- Hej, jedź na razie w stronę jeziora, ja będę rozglądała się czy gdzieś go nie ma. - wydałam rozkaz Marco ciągle mający łzy w oczach
- Oczywiście, szefowo - powiedział z uśmieszkiem chłopak Fran
- To nie czas na żarty ...
Po 20 minutach jazdy :
- Hej czy to nie motor Leona ? Zatrzymaj się ! Co on robi pod pizzerią ? - zdziwiłam się
Marco zatrzymał sie tak jak go prosiłam. Wysiadłam z samochodu i weszłam do małej knajpki koło jezdni. Zauważyłam Leona jedzące pizze z Andresem. Podeszłam do niego :
- Komórkę ci ukradli czy po prostu nie chcesz ze mną rozmawiać, Leon. Ja tu się zamartwiam a ty sobie spokojnie jesz pizze z Andresem - wyszłam mu z pretensjami.
- Andres stawiał. Dzwoniłaś ? Chyba tutaj zasięgu nie mam. Czekaj zaraz sprawdzę - mówił z pełną buzią
- Tak, jasne przecież mam czas ... - powiedziałam ironicznie
- A faktycznie 13 nieodebranych połączeń od Violi... Poczekaj oddzwonię - najwidoczniej bawiła go ta sytuacja
- Tobie może wydawać się, że to zabawne, ale ja przeżyłam mini atak serca. Rozumiesz to czy nie ? - wybiegłam z pizzerii. Leon pobiegł za mną :
- Violu, zaczekaj
- Nie chce z tobą rozmawiać. - wsiadłam do samochodu - Marco jedź ! - kolejny rozkaz ode mnie w stronę Marco
- Viola - wydzierał się Leon
Gdy oddalaliśmy się od pizzerii rozpłakałam się. Marco zaczął mnie pocieszać :
- Violetto, to nie twoja wina. Leon nie powinien tak z tego żartować. Nie płacz. Pogodzicie się.
- Marco, mam prośbę. Możemy nie gadać teraz o tym ?
- Jasne
Podczas jazdy zadzwoniła do mnie Francesca :
 -Violu, czemu jesteś dla mnie taka zła i próbujesz mi odbić chłopaka? Leon już ci się znudził czy o co chodzi. Gdyby nawet tak było to nie daje ci prawa by zabierać mi mojego. Myślałam, że jesteś moją przyjaciółką, ale widać jak do niego zarywasz. Jedno twoje skinienie, a Marco wsiada w samochód i do ciebie jedzie... Nie wiem jak ty to robisz, ale potrafisz zmanipulować każdego chłopaka.
- Fran to nie tak. Tu nie chodzi o mnie tylko o ... - nie dała mi dokończyć bo się rozłączyła
Zaczęłam płakać jeszcze mocniej. Marco odwiózł mnie do domu,a po drodze nie wypowiedział ani jednego słowa. Jak by tego było mało tata też musiał mi zrobić awanturę :

- O przypomniało się księżniczce gdzie mieszka. Bardzo dobrze bo to twoje ostatnie wyjście z przyjaciółmi. - krzyczał
- Tato, ja ci to wytłumaczę
- Nie ma co tłumaczyć ! Idź do swojego pokoju ! Bym prawie zapomniał nie możesz się spotykać już Leonem on ma na ciebie zły wpływ ...
- Tato, Leon nie ma na mnie złego wpływu - krzyknęłam głośniej i uciekłam na górę
- Violetto, nie będziesz mi tu na mnie krzyczała - bredził ojciec nie zauważając, że mnie już nie ma u niego w gabinecie
Co za dzień ? Pokłóciłam się z trzema najważniejszymi osobami w moim życiu. Jutro postaram wyjaśnić wszystko Fran. Dziś jest już na to za późno, a na pewno nie chce ze mną teraz rozmawiać. Z Leonem nie chce się kłócić ... Po co ja w ogóle robiłam mu tę awanturę. Fakt, faktem nie musiał z tego żartować, ale to nie jego wina, że nie miał zasięgu... Tata nie może zabronić spotykania się z Leon i z przyjaciółmi ! Gdy zaczęłam pisać w swoim pamiętniku nagle usłyszałam jakąś melodie dobiegającą z mojego balkonu ...








------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to macie następny rozdział. Następny napiszę jak pod tym będą tradycyjnie 3 komentarze od różnych osób. A tak wgl nie chce żebyście myśleli, że my wymuszamy komy czy coś. My tylko chcemy sprawdzić czy wgl ktoś to czyta ^^ Czy podoba wam się ta zabawa ' HIT czy KIT ' ?

8 komentarzy:

  1. Ale fajny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku jaki fajny rozdział <3
    Jak ja was kocham.
    A i jestem mega ciekawa co knujecie z tymi kłótniami i melodią B-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak w ogóle, to znowu druga no nie. Ja to nie mam wyczucia czasu :-)

      Usuń
  3. Super tw wasze rozdziały. Bloga czytam od 2 dni. A jak by nie patszeć już się w nich zakchałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Baardzo fajny. :* Strasznie mi się podobaa, chcę następny. :D A tak wgl to już jest więcej niż 3 komy... Czekam, czekam :D Hahahah. :> Dopiero co dodałyście a już następny musicie pisać ;p.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wredna ty !!! <33 Szczerze to nie chce mi się xD

      Usuń
  5. BOSKI!!
    Połączyć mi tu Leonette bo kopie już grób!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedna Violusia :**
    www.yo-tengo-un-plan-siempre.blogspot.com
    P.V.

    OdpowiedzUsuń