niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 37: Wiemy kto zniszczył studio !

- O cześć Leon - wrócił z Jade tata
- Dzień dobry... - odpowiedział smutnie brunet - To ja już może sobie pójdę - wyminął się w drzwiach z moim ojcem
- Leon, zaczekaj - wołałam, ale zatrzymała mnie Jade
- A ty gdzie się wybierasz ? Twój tatuś musi z tobą porozmawiać. To ja was zostawiam samych mój ty skarbeńku - ścisnęła mi policzki i wyszła z kuchni
- O czym chciałeś ze mną rozmawiać ? - zwróciłam się do taty
- Jak pewnie wiesz niedługo mój ślub z Jade. Pomyślałem, że ty i ona mogłybyście, o ile oczywiście chcesz wyjść na zakupy po sukienkę.
- Ja z nią ? Nigdy w życiu - odmówiłam
- W takim razie ja ją za ciebie kupię - wychyliła głowę zza futryny
- Nie ! - wrzasnęłam
- Nie krzycz! Jade ją dla ciebie wybierze, a jeśli ci się nie spodoba pójdziesz z Francescą albo Camilą i kupisz jaką będziesz uważała. Teraz mam jeszcze drugą prośbę. Mogłabyś zaśpiewać razem z Leonem, którąś z waszych piosenek o miłości na weselu ? - uszczęśliwił mnie tym pytaniem
- Oczywiście - zgodziłam się zapominając zupełnie o tym, że ja i Leon to przeszłość ...
- Cieszę się, że jesteś z tego powodu wesoła - przytulił mnie tata i poszedł zdaję mi się do gabinetu
Może to los chcę żebym pogodziła się z Leonem na scenie, ale by było cudownie.
Wzięłam moją komórkę i napisałam to Fran, że mój tata wrócił i nie ma takiej potrzeby żeby tu przychodziła i mnie pocieszała. Niech lepiej nacieszy się Marco bo w końcu w poniedziałek wyjeżdża i nie spędza z nim czasu tylko zajmuję się mną. Wieczorem poszłam do pokoju i tradycyjnie otworzyłam mój pamiętnik jednak dzisiaj nie umiałam w nim nic napisać. Ciągle myślałam o wspólnym śpiewaniu z Leonem.
Zastanawiałam się czy do niego nie zadzwonić, ale on zrobił to pierwszy :
- Hej, obudziłem cię  ?- spytał się mnie
- Nie - odpowiadałam na każde jego pytanie z nadzieją, że się pogodzimy
- Violetto, wiesz, że mi na tobie zależy, prawda ? - nie zdrobnił mojego imienia.
- Nie wiem. Do dzisiejszego dnia tak sądziłam, ale teraz to sama nie jestem pewna
- Kocham cię, ale ... -
- Czy zawsze musi być jakieś, ale ? - zapytałam smutno
- ... ale chyba musimy od siebie trochę odpocząć. Spróbujmy przyjaźni bynajmniej na trochę - dokończył swoją wypowiedź
- Przyjaźń po tym co razem przeszliśmy ?
Nie odpowiedział mi na pytanie
- A więc przyjaźń ? - zapytałam ponownie
- Przyjaźń ... - odpowiedział
Już chciałam powiedzieć, że go kocham, ale przyjaciołom to chyba nie wypada
- Dobranoc moja księ... Cześć Violu - za jąkał się i sformułował zdanie inaczej. Rozłączyłam się nic nie odpowiadając. Czemu moje życie jest takie skomplikowane ? Próbowałam przez pół nocy odpowiedzieć sobie na to pytanie i mi się nie udało. Zasnęłam późno i również późno wstałam. Obudziły mnie wrzaski dobiegające z dołu :
- Obiad !!! - darła się na cały dom Olga
Już ? No nie. Przebrałam się z pidżam w codzienne ubrania  i zeszłam na dół :
- Witaj śpiąca królewno, ale sobie dzisiaj pospałaś - przywitała mnie Angie, a potem pocałowała w czoło.
- Nie gniewaj się Olgita, ale wolę zjeść sobie kanapkę
- Nic się nie stało, no bo przecież lepiej nie doceniać pracy gosposi. Lepiej zrobić sobie samemu jedzenie i mieć gdzieś wysiłek innych. Dlaczego ty mi to robisz Violetko, dlaczego ? Dla kogo niby ja to robię ? - martwiła się Olga
- Dla mnie - zabrał kurczaka ze stołu Matias
- Zostaw to ! - zaczęli się gonić po całym domu
Do Angie zadzwonił telefon. Rozmawiała chwilę :
- Nie uwierzysz Violu, jakiś chłopak dowiedział się kto tak załatwił studio.
- To wspaniale ! To kiedy je otwierają ? - pytałam szczęśliwa z tej wiadomości
- Nie wiem, ale chodź na zebranie, a się wszystkiego dowiemy - mówiła podekscytowana Angeles
- No to na co czekamy ? Chodźmy - biegłam w stronę drzwi
- A gdzie ty się tak śpieszysz ? - zatrzymał mnie mój tata
- A do studia, tato - miałam dzisiaj dobry nastrój w przeciwieństwie do wczorajszego dnia
- Miałaś iść po sukienkę z Jade
- O kurczę, zapomniałam. No trudno, zdarza się. - nie miałam ochoty na zakupy z nią
- Dobrze, w takim razie sama ci ją wybiorę - wyszła ni stąd ni zowąd moja przyszła macocha
- Nie, nie, nie,nie ! - kolejne 'nie' mówiłam coraz głośniej
- To chodź teraz na zakupy. Cały dzień ze mną. Nie cieszy cię to ?
- Violu, jeśli nie chcemy się spóźnić to musimy już lecieć - poganiała mnie Angie
Co ja mam zrobić ? Iść z Jade czy z Angie. Jestem na maxa ciekawa kto mógł zrobić coś takiego i zniszczyć formularze do studio, ale nie pozwolę Jada wybrać mi sukienki bo będzie okropna.
- To ja idę z Angie - powiedziałam przez zęby i wyszłam
Całą drogę zwierzałam się jej z wczorajszego dnia. Ona próbowała mnie pocieszać i poczułam się trochę  lepiej.
Dotarłyśmy przed mury studia szybko :
- Witajcie, jesteście za pewne bardzo ciekawi kto jest winny za zniszczenie studia, prawda ? - przemawiał do zebranych Antonio - Tak więc nie będę was już trzymał w niepewności i od razu powiem.
Wiem, że powinnam się skupić na tym co mówi Antonio, ale no nie mogłam. Cały czas gapiłam się na Leona. Miałam ochotę do niego podejść i go pocałować, ale nie zrobiłam tego. Czemu ? Bo jesteśmy tylko przyjaciółmi.Ej ale nikt nie zabrania mi się z nim przywitać. Nie, to głupi pomysł. Co będzie jak pomyśli, że mu się narzucam ? Niech on pierwszy zagada. Już i tak mam niezły mętlik w głowie
- ... za swój czyn zostanie srogo ukarana i teraz dobra wiadomość. STUDIO OFICJALNIE ZOSTAŁO NA NOWO OTWARTE, A W PONIEDZIAŁEK MACIE JUŻ ZAJĘCIA - powiedział głośno Pablo, tak głośno, że nawet ja usłyszałam.
Wszyscy zaczęli tańczyć łącznie ze mną.
- Fran, to kto zniszczył te formularze ? - zapytałam zaciekawiona
- Przed chwilom Antonio o tym mówił. Na jakiej planecie ty wtedy byłaś ? Viola, Viola ... - pstrykała palcami przed moją twarzą by zwrócić na siebie uwagę kiedy ja myślałam o... nim.
- Ja wiem na jakiej ona była planecie. - podeszła do nas Camila
- Planeta Leon - krzyknęły razem
- Przepraszam ...
- Nie masz nas za co przepraszać. Idź z nim pogadaj - proponowała Cami
- On chce być tylko przyjaciółmi ...
- A ty ? - wtrąciła się do rozmowy Ludmiła
- Ja też. Tak będzie dla nas lepiej - tak naprawdę dopiero od tego momentu zrozumiałam sens zakończenia tego związku i rozpoczęcia przyjaźni
- No więc winną osobą jest jakaś Lara. Włamała się do systemu i skasowała zgłoszenia. - powtórzyła słowa Antonia Fran.
Nie wierzę. Ta Lara ? Tylko po co miałaby to robić ?
- No i jeszcze jedno. Ten chłopak, który wtedy był obok studia i nagrał to wszystko i nam o tym doniósł dołączy do waszego grona w studio. Nie robimy tego z litości. On ma talent.Zapraszam cię do nas - Zawołał tego chłopaka do nas nam go przedstawić. Gdy tylko go zobaczyłam od razu wiedziałam kto to ...



------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest next rozdział. <3
Trochę krótki, ale nie chciało mi się dzisiaj pisać. Przepraszam, ale może dodamy jeszcze jeden.
Dziękujemy za aż tyle wyświetleń. Kochamy was normalnie <33 :***


5 komentarzy:

  1. jak mogłaś znszczyć leonette jak???? przez ciebie się popłakałam :'( czemuu!!!????

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótki czy nie i tak mi się podoba!!!
    Jest boski <33!!!! Smutna sprawa z Leonem i Violką ;cc...
    Tak jak moje poprzedniczki uważam, że tą osobą bd Diego ; d

    OdpowiedzUsuń
  3. DIEGO KURDĘ ZABIJĘ CIĘ (w sensie Dieg'a)
    MOJA LEONETTA!!!!!!!!!!!
    Smutka V. ;(

    Pogodzić mi ich bo się wkurzę!!!
    Smutna V.<33

    OdpowiedzUsuń
  4. *.* Wraca studio <3
    Ale Leonetty mi nie pogodziłaś!
    Ciesz się , że oddalam Jed trumnę!!
    rozdział super ;3

    OdpowiedzUsuń